Dodany: 11.12.2004 17:12|Autor: antecorda

Mistyfikacja


W starożytności były dwa sposoby pisania o historii: fantastyczny, poetycki, któremu patronował Herodot, oraz realistyczny, wypracowany przez Tukidydesa. Pierwszy charakteryzował się wymieszaniem wątków fantastycznych z faktami. Był bardzo poetyckim stylem pisania, wypełnionym ingerencjami bogów, cudownymi zdarzeniami i nieprawdopobieństwami. Drugi był suchym i zwięzłym opisem wydarzeń, czynionym - co charakterystyczne, głównie przez wojskowych (Tukidydes).

Cezariańskiej relacji o wojnie galijskiej bliżej do tego drugiego schematu. Spisana została niezwykle zwięzłym i prostym językiem, ograniczonym do podania tylko suchych faktów, choć - trzeba tu przyznać - niezwykle żywym językiem. Autor wyraźnie był zaangażowany uczuciowo w opisywane wydarzenia, choć emocje te utrzymywane są w karności, jak na wodza armii przystało.

Jednakże czytając "Wojnę galijską" i przyjmując słowa Cezara za obiektywną prawdę, popełniłoby się błąd. Na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku - w ośmiu księgach Cezar opisuje, jak to na prośbę galijskiego plemienia Eduów sprzymierzonego z Rzymianami wprowadził do Galii swoje legiony, żeby przegnać plemię Helwetów na ich dawne tereny. Potem przegonił germańskich Swebów za Ren. Następnie, tak dla rozprostowania kości, podbił plemiona belgijskie i już całkiem z rozpędu – Aremorykę (dzis. Brytania). Następnie, znów na prośbę Gallów, ujarzmił germańskich Uzypetów i Tenkterów, a potem (już na niczyją prośbę) podbił wyspę brytyjską. Problem w tym, że Galia w tym czasie była niepodległa i nic nie usprawiedliwiało najazdu rzymskiego. Trudno więc dziwić się, że Gallowie niejednokrotnie próbowali wywoływać powstania - najsłynniejsze pod dowództwem Inducjomara, a potem słynnego Wercyngetoryksa (pierwowzór Asteriksa).

Ale kogo może obchodzić historia sprzed dwóch tysiącleci? Owszem, może, a nawet powinna. Pomijam już tu fakt, że "Wojna galijska" przez te dwa milenia służyła do oswajania się z językiem łacińskim, jego składnią i retoryką. Znacznie ważniejsze jest to, że ta starożytna propaganda sukcesu do dziś funkcjonuje w powszechnej świadomości, budując etos praworządnego, uczciwego i rzetelnego Zachodu. Kultury, która przez swoją akuratność i solidność, a przede wszystkim uczciwość, posiada mandat narzucania się innym ludom. Z kart "Wojny galijskiej" nie widać pieniactwa Cycerona, tępego uporu Katona czy chorobliwej ambicji samego Cezara. Nie widać podchodów, przekrętów i machlojek zarówno partii optymatów, jak i ludowców. Nie widać tego całego bagna, na którym faktycznie została ustanowiona kultura, której częścią i my przecież jesteśmy. Zwycięża w oczach opinii publicznej stereotyp, który z prawdą ma niewiele wspólnego. Może jednak warto przeczytać tę książkę, choćby po to, żeby dowiedzieć się, jak formowała się nasza kultura. Bez tej wiedzy będziemy nadal stawiali ciężkie i nikomu niepotrzebne pomniki, czcząc - raczej dla świętego spokoju, niż z rzeczywistych potrzeb - dawnych bohaterów. Czy o to chodzi?

P.S. Gwoli sprawiedliwości - nie tylko Cezar wykorzystał tę wojnę do swoich celów politycznych. Po II wojnie światowej Francja sięgnęła moralnego dna i gdyby nie działalność de Gaulle'a i Resistance, Francuzi musieliby chyba popełnić zbiorowe samobójstwo. Żeby uchronić ich przed tym, panowie Uderzo i Gościnny sięgnęli właśnie do czasów wojny galijskiej i stworzyli postać Asteriksa - dzielnego wojownika galijskiego, który sam jeden potrafił dać radę całym legionom rzymskim. Taka sama mistyfikacja jak i u Cezara, ale w odwrotną stronę.

A prawda jak zwykle leży pośrodku...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9580
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: matis 18.05.2007 12:43 napisał(a):
Odpowiedź na: W starożytności były dwa ... | antecorda
A ja bym się jednak czepił tego, "kogo może obchodzić..." itp. Bo argument klasycznej łaciny dla czytającego przekład jest akurat mało istotny.
Otóż okazuje się, że po skasowaniu tej słynnej łacińskiej zwięzłości poprzez przekład, pozostaje sama historia. Do tego "ograniczona do podania tylko suchych faktów". A jeżeli rzeczywiście nie pozostaje nic więcej, to lepszym źródłem będą współczesne opracowania (Sorry Winnetou :) ), które pokażą również pieniactwo Cycerona i różne takie.
Dodam jeszcze, że np. opisy bitew są wyjątkowo nieporywające, pisane wg schematu : {p.t. Galowie} atakowali i przeważali,ale X skrzyknął grupę żołnierzy i udało im się przejść do natarcia, a dowódcy pozostałych skrzydeł widząc to, poszli w ich ślady. {Galów} zginęło N, a naszych n.
Użytkownik: Ravandrell 25.05.2008 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: W starożytności były dwa ... | antecorda
Rzeczywiście na tej książce uczyłem się łaciny. Lubiłem ją wówczas, i lubię do dzisiaj. Ale...

Po pierwsze nie można tego brać za książkę historyczną, czyli zarzucać jej nieobiektywności, jednocześnie pisząc, że jest utworem propagandowym. Od początku przecież wiadomo, że nie będzie obiektywna. Pisze ją Cezar, centralna postać całej wojny, dowódca, który wówczas stał się sławny i potężny, a także miał swoje cele polityczne. I to olbrzymie. Nie należy się dziwić temu, że jest to jego opis. Pozwolę sobie także na stwierdzenie, że dzięki temu może to być jeszcze cenniejsze źródło. Przebieg działań zbrojnych można odtworzyć, odsiać propagandę Cezara od faktów. Ale właśnie jego subiektywizm, jeśli umie się czytać między słowami, pozwala na odgadnięcie choćby cząstki rzeczywistych zamiarów i myśli wielkiego Rzymianina.

Nie można się też czepiać przewrotności Cezara i świata Zachodu. To dotyczy wszystkich cywilizacji, na całej Ziemi. A to, w jaki sposób realizował swoje zamysły, najlepiej świadczy o jego wielkości. Jest to raczej gigantyczna różnica między wielkim przywódcą, a nijakim - wielki potrafi swoje "przewrotne" zamiary wprowadzić w życie. Cezar, Fryderyk Wielki, Churchill, Richelieu, Bismarck i wielu innych realizowali swoje plany. Ci słabsi polegali.

PS. Cezar na Wyspach Brytyjskich tylko wylądował, po czym szybko wrócił. Podbił je dopiero Klaudiusz :)
Użytkownik: Czajka 15.05.2011 06:57 napisał(a):
Odpowiedź na: W starożytności były dwa ... | antecorda
Ale jednak, jak podaje Flawiusz, Pergamończycy uchwalili, że "Rzymianie wierni tradycji przodków stawiają czoło niebezpieczeństwom dla zapewnienia wspólnego bezpieczeństwa całemu rodzajowi ludzkiemu i z całą gorliwością dążą do tego, aby sprzymierzeńcy i przyjaciele mogli zażywać szczęścia i trwałego pokoju"

Tacyt już pisał, że Rzymianie przynieśli do Brytanii niby wanny i łaźnie a w rzeczywistości przynieśli niewolę, z kolei Flawiusz pisał, że chyba głupi nie chciałby opieki Rzymian nad sobą z ich porządkiem i dobrymi drogami. Nic nie jest całkiem czarne ani całkiem białe, trzeba przyznać, że choć Rzymianie pozwalali jednak na wiele swobód, to łupili swoich przyjaciół i klientów podatkami. Gallowie zresztą też nie byli lepsi - ile tam w relacji Cezara widać podchodów o władzę. Natomiast w oficjalnej wersji Cezar podbił Brytanię nie dla rozprostowania kości ale dla odcięcia Germanów od pomocy. Czyli działał zupełnie jak owi Germanie właśnie, którzy też dla bezpieczeństwa lubili wokół siebie mieć wyludnione i spalone ziemie sąsiadów.

W każdym razie Wojna galijska jak najbardziej warta przeczytania (jestem w połowie), ten suchy, nieozdobiony niczym język tym większe wrażenie robi w momentach pełnych emocji, bo emocji tu dużo, nie jest to tylko wyliczanie kto się bił i w jakiej ilości. No i niezrównany obraz historii.

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: