Dodany: 19.02.2009 08:59|Autor: Nieprzenikniona

Szczera krytyka bajki o nastolatkach


Mam silne wrażenie, że pani Piekarska napisała bardziej bajkę niż prawdziwą, z życia wziętą historię o nastolatkach. Jeśli nie potrafi pisać o gimnazjalistach, to mogła się skupić na uczniach ze szkoły podstawowej. Chodzę do trzeciej klasy gimnazjum, więc wiem, o czym mówię.

To historia o Małgosi, Czarnym Michale, Maćku, Kamili, Olku i innych. Czytało się szybko i wystawiłam 5. Mimo tego, że książka ma wiele niedociągnięć i niedopatrzeń, ale to już jest moja prywatna opinia. Młodzież w tej książce jest dziecinna i nadwrażliwa. Czy tacy w istocie jesteśmy? Na pewno nie ludzie, z którymi się na co dzień spotykam. Na pewno nie mamy konfliktów typu koleżanka wzięła mi breloczek, i nie płaczemy z tego powodu. Jednym słowem: jeśli ktoś lubi takie "beztroskie" problemy, niech sięgnie po tę książkę, reszcie nie polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4025
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 26.02.2009 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam silne wrażenie, że pa... | Nieprzenikniona
Jednak, Beato, musisz wziąć pod uwagę, że powieść nie opowiada o uczniach tylko trzeciej klasy - którzy, jako szesnastolatki, czują się już bardzo dorośli - lecz akcja jej toczy się przez cały okres nauki bohaterów w gimnazjum, którą to zaczyna się mając lat 13 ; oczywiście, że zdarzają się w tym wieku osoby ponadprzeciętnie dojrzałe, ale spora część -no, właśnie jest dziecinna i nadwrażliwa. Zresztą nawet w przypadku bohaterów "Klasy pani Czajki" nie dotyczy to wszystkich - niektórzy są nad wiek dorośli i mają wcale nie "beztroskie" problemy.
Druga okoliczność, którą trzeba by wziąć pod uwagę, to, że gdy autorka pisała tę książkę (I wydanie ukazało się w roku 2004, a jeszcze wcześniej przez 2 czy 3 lata powieść była publikowana w odcinkach w którymś z młodzieżowych czasopism), reforma oświaty była stosunkową nowością. Dzisiaj, przynajmniej takie mam wrażenie, znaczna część gimnazjalistów po prostu zaczyna się wcześniej czuć dorośle przez sam fakt uczęszczania do nowej szkoły, ale wtedy, na początku, trzynastolatek wyrwany z dawnego otoczenia chyba mniej się różnił psychicznie od swojego rówieśnika - siódmoklasisty - sprzed 10 czy 20 lat, niż od tego dzisiejszego. Nie mówiąc już o tym, że w czasach, kiedy ja miałam 13 czy nawet już prawie 15 lat, ale wciąż byłam uczennicą podstawówki, uważano nas zwyczajnie i po prostu za dzieci, i myśmy sami zaczynali się nazywać młodzieżą dopiero po przekroczeniu tej magicznej granicy 8 klas...
Być może za kolejnych 10 lat gimnazjaliści będą jeszcze doroślejsi? Ale nie wydaje mi się, by z tego powodu trzeba było tę książkę dyskredytować. Dla mnie, przedstawicielki starszego pokolenia, była ona cennym uzupełnieniem własnych obserwacji, jakich dokonuję na co dzień.
Użytkownik: Nieprzenikniona 01.03.2009 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam silne wrażenie, że pa... | Nieprzenikniona
Czasy się zmieniają, młodzież jest inna. Ta książka nie odpowiada realiom, dlatego mi się nie spodobała. Mam wrażenie, że autorka opisała bardziej swoje lata młodości.
Użytkownik: Natii 18.02.2010 23:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Czasy się zmieniają, młod... | Nieprzenikniona
Jestem tylko kilka lat starsza od Ciebie, ale nie odniosłam wrażenia, że młodzież w książce bardzo się różniła ode mnie czy moich rówieśników. Wręcz przeciwnie, zawsze z przyjemnością czytałam kolejny odcinek w "Victorze". Więc to nie jest do końca tak, że książka nie odpowiada (czy też nie odpowiadała, gdy powstawała) realiom. Myślę, że dużo racji ma tutaj Dot, pisząc o tych pierwszych uczniach gimnazjum (ja byłam drugim rocznikiem). Ze swojej strony dodam, że młodzież teraz zmienia się i dorasta coraz szybciej, kilka lat robi już kolosalną różnicę i rzeczywiście, moim zdaniem pierwsze roczniki gimnazjum bardzo różniły się od obecnych uczniów tych szkół. I jak najbardziej książka odpowiada realiom czasu, w którym powstała - parafrazując Ciebie, wiem, co mówię, bo chodziłam właśnie wtedy do gimnazjum. ;-)
Użytkownik: Nieprzenikniona 17.06.2010 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem tylko kilka lat st... | Natii
Nie trzeba mnie parafrazować - jak to inteligentnie ujęłaś- ja to odbieram jako naśmiewanie się z mojego języka. Pisałam to, gdy byłam w III klasie gimnazjum, teraz po wakacjach będę chodzić do II liceum a moja opinia nic a nic się nie zmieniła. Pani Piekarska to chyba myślała, że młodzież w wieku 14, 15 lat nie myśli o seksie, nie przechodzi burzy hormonów, tylko płacze o breloczki :-). Dziwię się tylko temu, dlaczego wystawiłam tak kiepskiej książce piątkę, cóż, chyba byłam nader liberalna.
Użytkownik: Natii 18.06.2010 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie trzeba mnie parafrazo... | Nieprzenikniona
=> Chodzę do trzeciej klasy gimnazjum, więc wiem, o czym mówię.

=> parafrazując Ciebie, wiem, co mówię, bo chodziłam właśnie wtedy do gimnazjum. ;-)

Parafraza (wg sjp.pwn.pl):

parafraza
1. «swobodna przeróbka utworu literackiego lub czyjejś wypowiedzi rozwijająca i modyfikująca treść pierwowzoru»
2. «utwór instrumentalny w formie swobodnej fantazji na tematy z innych utworów muzycznych»
• parafrazować

Rozumiem parafrazę jako właśnie niedokładny, zmodyfikowany cytat czyjejś wypowiedzi. Gdzie tu widzisz naśmiewanie się z Twojego języka?
Użytkownik: Pingwinek 11.08.2014 04:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem tylko kilka lat st... | Natii
Zajmująca dyskusja wywiązała się w wątku. Nie wiem, po której stanąć stronie. Sama do gimnazjum chodziłam w latach 2001-2004 (trzeci rocznik), wprawdzie o rok młodsza od reszty klasy, ale fakt jest faktem. I nawet w III klasie, pod koniec, kupowałam z jako taką regularnością "Victora Gimnazjalistę", czytając chętnie powieść w odcinkach. A obecnie w gimnazjum (i to moim) pracuję (tzn. na zastępstwie od drugiego tygodnia drugiego semestru i z perspektywą kolejnego roku... a rok wcześniej blisko cztery miesiące na wsi). I tak, kiedyś było inaczej, chce się powiedzieć. Kiedyś inaczej - dziś inaczej. Widzę to przecież jako nauczyciel. (Ale i w mieście inaczej - na wsi inaczej.) Tak, młodzież dorasta coraz szybciej... Albo to ja byłam dziwna jako uczennica i nastolatka (tak, tak, to ja na pewno). Chociaż myślę, że jedno i drugie. Obecny świat to chyba jednak fejs & sex. (Co by nie było: bardzo lubię moją pracę, a kontakt z młodymi lubię w niej najbardziej.)
Użytkownik: MaRtynKa- 18.02.2010 22:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam silne wrażenie, że pa... | Nieprzenikniona
Moim zdaniem również książka trochę przekoloryzowana. Para, która chodzi ze sobą rok wstydzi się pocałować? Lub 14 latkowie wstydzący się mówić o sexie? Teraz już dzieci w wieku 6 lat wiedzą "jak się robi dzieci". Ogólnie książka fajna, lecz czasami denerwująca.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: