Dodany: 13.02.2009 13:04|Autor: alva

Czytatnik: Przez pęknięty kryształ

2 osoby polecają ten tekst.

NIE WYPADA!


Kilka dni temu usłyszałam wstrząsającą wiadomość. Otóż kobiecie [sic!] w moim wieku nie wypada czytać książek Małgorzaty Musierowicz. Bo to dobre dla nastolatek. (Nawiasem mówiąc, nastolatką przestałam być tak niedawno temu, że wciąż kupuję kosmetyki z napisem „under 20”.)
Kiedy z furią protestowałam przeciwko temu stwierdzeniu, przypomniał mi się jeszcze jeden przypadek tego, co nie wypada. Świeżutko po uzyskaniu pełnoletniości i odebraniu dowodu osobistego zachwycałam się w gronie znajomych przeczytaną właśnie „Diuną” Herberta. Reakcja była dla mnie niezrozumiała: „Ależ ty masz już osiemnaście lat!”. Odjęło mi mowę, ale wtedy jeszcze nie umiałam się bronić.
Zawsze sądziłam, że o tym, co wypada i co nie wypada, decydują ogólnie przyjęte normy społeczne i obyczajowe. Nie myślałam, że uzyskanie plastikowej karteczki z napisem „Dowód osobisty” oznacza natychmiastowe przewartościowanie dotychczasowych upodobań i poglądów. Uświadomiono mi, że się myliłam.
A zatem:
Nie wypada mi czytać „Jeżycjady”. Bo najważniejsze życiowe mądrości są tam podane w najpełniejszy, najprostszy i najbardziej zrozumiały sposób. Bo nauczyła mnie doceniać niesamowite rodzinne ciepło, którym byłam otoczona od najmłodszych lat, a którego nie zauważałam i traktowałam jak coś normalnego.
Nie wypada mi, pełnoletniej, czytać „Winnetou”. Bo w najbardziej dobitny sposób, a przy tym jakby mimochodem, uczy tolerancji dla innych religii i kultur. Bo po kilkunastokrotnym przeczytaniu tej i innych książek Maya nie istnieje w moim słowniku pojęcie „rasizm”. Bo skłonił mnie do wyrwania się z europocentrycznego sposobu postrzegania świata.
Nie mogę otwarcie przyznawać się do czytania Pana Samochodzika (a „Raz w roku w Skiroławkach” ma stać na honorowym miejscu). Bo rozbudził we mnie chęć przygody. Bo pośrednio był powodem wybrania takich a nie innych studiów. Bo umocnił mnie w wierze w prawdziwą przyjaźń i pomoc wtedy, kiedy najbardziej w to zwątpiłam.
Nie wypada mi, poważnej studentce niepoważnych studiów, czytać o przygodach Tomka Wilmowskiego. Mimo że to właśnie dzięki nim sięgnęłam po książki Arkadego Fiedlera i wiem, że ryby śpiewają w Ukajali, a w Dywizjonie 303 walczyli polscy lotnicy.
A przede wszystkim nie wypada mi już czytać fantastyki, która jest ze mną od tylu lat, że nawet nie chce mi się liczyć. Bo w sposób przesadny rozwinęła moją wyobraźnię, przez co niezliczone noce spałam przy zapalonej lampce. Bo bez problemu mogę wyobrazić sobie Fafnira, Grendela, orków i hobbistów. Bo Artur Pendragon i paladyni Karola Wielkiego są dla mnie postaciami z krwi i kości, a Graala i Bursztynowej Komnaty szukałam w lasach mojej małej ojczyzny. Bo zbyt wiele radości sprawia mi odnajdywanie w postaciach, bitwach i intrygach z kart książki postaci, bitew i intryg z mojego świata. Bo Czas jest dla mnie Kołem, a Odyn, Cernunnos i Gunnora stoją obok Manitou i są tak samo ważni, jak Bóg i Maria z kościelnych ikon. („Opowieści z Narnii” przeczytałam w wieku 10 lat i przysięgłam sobie na wszystkie świętości, że moim dzieciom nie dam tego do przeczytania przed ich szesnastymi urodzinami. Bardziej od Narnii przeraziła mnie wtedy tylko Biblia.)
Skąd, na Światłość, biorą się ludzie, którzy twierdzą, co i kiedy wypada czytać? Dlaczego w dniu osiemnastych urodzin mam zapomnieć o tym, co do tej pory było dla mnie radością, a nie tylko sposobem spędzania czasu? I co komu przeszkadza, że wiem wszystko o książkach Wiery Kamszy, a nie mam pojęcia, kim jest Elfrede Jelinek? Kto i komu daje prawo decydowania za mnie? W końcu skończyłam osiemnaście lat i sama decyduję o sobie, a już na pewno o swoich gustach.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2777
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: jakozak 13.02.2009 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu usłysz... | alva
Tu jesteśmy. :-) Temat bardzo podobny.
www.biblionetka.pl/...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 13.02.2009 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu usłysz... | alva
O matko, co za ludzie! Życie byłoby nie do zniesienia (przynajmniej dla mnie, liczącej sobie... dużo, dużo więcej, niż 18 lat), gdybym od czasu do czasu nie wlała w swoją duszę trochę ciepła z "Jeżycjady" i "Muminków", nie popłakała nad losem biednych psiaków i misiaków z powieści Curwooda, nie wybrała się w podróż z Drużyną Pierścienia albo na niebezpieczne szlaki z mrocznym elfem Drizztem Do'Urdenem. Nie słuchaj ich. Są książki, które prędzej czy później TRZEBA przeczytać, ale te, które CHCE SIĘ czytać - książki-przyjaciół - na szczęście wybiera się samemu!
Użytkownik: Czajka 13.02.2009 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu usłysz... | alva
Droga Alvo, jak najbardziej Tobie wypada, albowiem wnosząc z Twojego tekstu jesteś bardzo młodą osobą. Bo gdy będziesz nieco starsza, jak nie przymierzając ja, w ogóle nie będziesz się przejmować tym co wypada czytać a czego nie wypada. Wczoraj przyszłam do domu z dwoma Niziurskimi i już się cieszę. I w ogóle mnie nie martwi fakt, że nawet moje dzieci są na te książki za stare.
A najlepsza odpowiedź na „Ależ ty masz już osiemnaście lat!” brzmi "no to co?". Ewentualnie można ją trochę uładzić. :)
Użytkownik: misiak297 14.02.2009 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu usłysz... | alva
Ech, ja tego nie rozumiem! Książki są dla ludzi! Niezależnie od wieku, płci, koloru skóry, przekonań politycznych, orientacji seksualnej Czytam co chcę! Jak mam ochotę na Balzaka to czytam Balzaka, jak mam ochotę na przygody Mikołajka, to po nie sięgam, jak mam ochotę odstresować się przy Danielle Steel to zaglądam do półki mojej mamy, jak chcę wrócić na Jeżyce to szperam za Musierowicz. I niech nikt mi nie mówi co mam czytać.
Użytkownik: alva 19.02.2009 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, ja tego nie rozumiem... | misiak297
"I niech nikt mi nie mówi co mam czytać. "

Zasadniczo owszem, ale od czasu do czasu ktoś może podrzucić namiar na jakąś dobrą książkę, ewentualnie odradzić coś do kitu, ale i tak najlepiej sprawdzic samemu.
Użytkownik: misiak297 19.02.2009 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: "I niech nikt mi nie... | alva
No pewnie. Powinienem się raczej wyrazić "I niech mi nikt nie mówi, czego mi czytać nie wypada":) Bardzo sobie cenię rekomendacje:)
Użytkownik: Kuba Grom 14.02.2009 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu usłysz... | alva
sporo zależy od tego z czym spotykała się osoba oceniająca co wypada. Jak miałem naście lat, to w opinii bibliotekarki byłem za młody na Chmielewską, w opinii rodziców dlaczego nie. Teraz jak już ledwie przekroczyłem owe magiczne 18, to się wcale nie zdziwię, iż w opinii któregoś z moich rówieśników, będę za stary na Chmielewską (bo niby takie humorystyczne książki, to jak bajka dla dzieci, a w moim wieku powinienem czytać Poważne rzeczy) Co prawda jak dotąd spotykam rówieśników zdziwionych ŻE czytam, ale na takiego o literackim guście odnoście tego co wypada, zapewne w końcu się natknę.
Użytkownik: ola100pa 15.02.2009 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu usłysz... | alva
Moja mama jest już kobietą, która przeżyła ponad pół wieku i ma coraz słabszy wzrok. Efekt jest taki, że to ja czytam jej Jeżycejadę na głos. Nie tak w 100%, bo ona sobie coś tam doczytuje sama, ale jednak. Śmiejemy się, że to akcja "Poczytam Ci mamo". Mojej mamie wypada, więc nie przejmuj się za bardzo tym, co mówią ludzie :)
Pozdrawiam!

PS. Chyba właśnie zaraz pójdę jej poczytać :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: