Dodany: 10.01.2009 21:00|Autor: Raptusiewicz

Książka: Dewajtis
Rodziewiczówna Maria

1 osoba poleca ten tekst.

cytat z książki


– Żebyś wiedział, com ja biedy miał z tą upartą szlachtą, Wojnat, duszka, zbuntował zaścianek, wzięli się mnie wygnać jak liszkę z nory. Spasali zboże, grabili dobytek, raz nawet zbili Grenisa, że spuchł jak kadka i febry dostał ze strachu. Poczekajcie, myślę! Zebrałem ich raz przed gospodą i mówię: "Mili braciszkowie! Oto macie wóz i przewóz! Albo będziecie grzeczni chrześcijanie, to wam się odwdzięczę, albo będziecie jak poganie, to was ukarzę. Wybierajcie!". [...] Zaczęli się śmiać, młodzież przedrzeźniać, pokazałem im figę: "Poczekajcie nowiu!" powiedziałem i poszedłem. [...]

Na nowiu trzeciego wieczora zrobiłem im spektakl. Nałożyłem czarną opończę, wziąłem garnek z węglami, wypuściłem swoje bestyjki, co do nogi, i nie oglądając się na prawo i lewo poszedłem sobie ulicą grając na flecie. [...]

Powstał gwałt. Kto żyw, wyszedł patrzeć; śmieli się, wołali, potem ich strach zdjął; kobiety pochowały dzieci, starzy zaczęli radzić i posłali najśmielszych za mną! [...]

Machnąłem trzy razy rękami, zrobiłem kijem koło, na węgle narzucałem liścia i trawy i gadałem jakimś językiem, którego nikt nie rozumiał, bo go nie ma na świecie! A potem nabrałem w garnek żołędzi i tym samym porządkiem zawróciłem do domu. [...] Dalejże ja tedy od drzwi do drzwi ciągle mamrocząc i pod każdym progiem nasypałem garść żołędzi i poszedłem spać!

– No i cóż się stało? – zagadnął Marek, ubawiony mimo woli.
– Stał się cud, synku! Szpiegi opowiedzieli wszystko, ale żołędzi wziąć nie chcieli, a nazajutrz rano zamiast nich znaleziono po progiem bób!

[...] Uwierzyli tedy wszyscy, bo trzeba takiego wypadku, że jednocześnie z tym zaczęły się klęski. U Feliksa urodziło się cielę z pięciu łapami, u Jana Arminasa piorun zabił wołu, no i nareszcie stary Downar umarł. Mało mu się należało, bo miał sto lat i tyfus, ale zawsze mi usłużył. [...]

Poszli do proboszcza, żeby mnie wygnał z kościoła, ale on ich wygnał z plebanii, no i po tygodniu gromadą oddali mi wizytę, przeprosili, przysięgli zgodę, tak że nareszcie zlitowałem się, z całą ostentacją pozbierałem bób, którego nikt tknąć nie chciał, pomachałem znowu rękami, rozbiłem garnek i obiecałem im pomoc wszelką i opiekę. Możem nie czarownik?*



---
* M. Rodziewiczówna, "Dewajtis", Wydawnictwo Literackie, Kraków 1957, s. 57–59.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4557
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Raptusiewicz 12.01.2009 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: – Żebyś wiedział, com ja ... | Raptusiewicz
Głowologia wg Marii Rodziewiczówny;) Polecam całość.
Użytkownik: joanna.syrenka 12.01.2009 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Głowologia wg Marii Rodzi... | Raptusiewicz
Jakoś nigdy nie mogłam przebrnąć żadnej jej książki, mimo usilnych namawiań Mamy. Za ciężkie i mroczne to dla mnie było.
Użytkownik: villena 12.01.2009 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakoś nigdy nie mogłam pr... | joanna.syrenka
A ja akurat "Dewajtis" bardzo lubię i też polecam :-) Może nie jest to arcydzieło wielkiej literatury ale bardzo przyjemnie się czyta.
Użytkownik: joanna.syrenka 12.01.2009 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja akurat "Dewajti... | villena
Może nie powinnam zaczynać od "Strasznego dziadunia"...?
Użytkownik: alicja225 30.03.2013 12:53 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja akurat "Dewajti... | villena
Pozwolisz, że "podepnę" się pod Twój komentarz, gdyż moja opinia jest dokładnie taka sama:)
Użytkownik: Raptusiewicz 12.01.2009 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakoś nigdy nie mogłam pr... | joanna.syrenka
"Dewajtis" nie jest mroczny, czasami raczej zabawny;), może spróbuj kiedyś:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: