A gdzie podziały się przecinki?
"Od pierwszego wejrzenia" to książka dla młodzieży. Opowiada o losach młodych ludzi, o ich sytuacjach rodzinnych i pierwszych miłościach. Niektórzy z tych młodych ludzi mają zapewnioną przez rodziców dobrą, bezpieczną przyszłość, inni nie mają nic. Szczególnie biedna jest Ula, dziewczyna bez mamy, współczesna wersja Kopciuszka myjącego podłogi, podczas gdy siostra odpoczywa. Z kolei Zośka to rodzaj femme fatale, osoba bez umiaru narzucająca się chłopcu, który kocha inną. Natomiast Bartek to cwany materialista, czyhający na mieszkanie niezamężnej cioci.
Przyznam, że autorka ciekawie gmatwa losy ludzi, wymyśla wciąż nowe przygody, wplata trochę humoru. A jednak nie czytałam tego utworu z przyjemnością. Przeciwnie...
W książce razi brak przecinków. Dziesiątki przecinków gdzieś poginęły, może po to, by pojawić się w całkiem nieoczekiwanych miejscach?
"Jola, wyszła razem z policjantem"[1].
"Weronka denerwuje się kiedy przyjaciółka marzy o pensjonacie"[2].
"Beatka chodzi juz drugi dzień w bluzce jak by była psu z pyska wyciągnięta"[3].
"Został sam z dwiema córkami i na dodatek z jedną nie tylko nie swoją, ale z córką mężczyzny którego nienawidził z całej duszy"[4].
"- Jaka furgonetka? - zdumiał się chłopak, którego z pijac kiego snu nie obudziło nawet wycie karetek pogotowia - dla czego miała mnie zabić?! - On spał - tłumaczył kolegę Staszek - pan go wypuści. Spał"[5].
Zapewniam, że nie pomyliłam się przy przepisywaniu, tak właśnie brzmi tekst. Podawać dalsze przykłady? Chyba wystarczy. Zapewniam, że błędów jest mnóstwo. Nie mogę tej książki nikomu polecić, bo czytając ją można zgłupieć. No, chyba że pojawi się w innym wydaniu.
---
[1] Irena Landau, "Od pierwszego wejrzenia", wyd. Jaworski, 2002, str. 132.
[2] Tamże, str. 16.
[3] Tamże, str. 47.
[4] Tamże, str. 66.
[5] Tamże, str. 145.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.