Dodany: 28.11.2008 12:24|Autor: Anna 46

Andrzejkowe wróżby.


Tak na wszelki wypadek, gdyby młodzież chciała sobie andrzejkowo powróżyć. :-)
Jeśli nie - nic nie szkodzi - można czytać bez wróżenia.


"W wilię św. Andrzeja zwyczaj chciał, by czynić wiele dziwnych rzeczy pod pretekstem, że w ten sposób będziemy mogli dowiedzieć się, co ukrywa przed nami przyszłość. Jak przez dziurkę od klucza można było wtedy podpatrzyć, co nas czeka.
Brali udział w andrzejkowym obchodzie młodzi i starzy, uczniowie i nauczyciele, moja mamka Popowiczka z całą rodziną i inni.
Natomiast zupełnie nie interesowali się naszymi przepowiedniami poważni panowie, tacy jak mój ojciec, wuj Teofil Antonowicz, doktor Władimir Iwanowicz i im podobni.
Mimo że tyle lat już minęło od tamtej pory, mam przed oczyma wyraźny obraz tych obchodów ku czci św. Andrzeja, jakbym je widział dziś:

… Wchodzi Nastka z białą, pełną wody miednicą i stawia ją na środku stołu. Inni przynoszą najróżniejsze przedmioty i kładą je obok. Chłopcy i dziewczęta wybierają sobie stalowe igły i potarłszy je palcami kładą delikatnie na wodę. Igły, mimo że są ze stali, pływają jak słomki, oddalają się, zbliżają.
Dmuchać na nie nie wolno, bo jeżeli się złączą, to ożenek pewny. Po tej pierwszej próbie jakaś gorniczna* i stajenny chłopiec rzucają na siebie smętne spojrzenia; nie połączyły się ich igły. Pocieszenie może dać następną wróżba:

Na brzegu pełnej wody miednicy przylepia się papierki z imionami dziewcząt; chłopiec bierze skorupkę od orzecha, przykleja do niej w środku zapaloną świeczkę i puszcza tę malutką łódeczkę na wodę. Jak poprzednio dmuchanie jest zakazane. Łódeczka waha się, kręci, potem zbliża się do brzegu i świeczka zapala któryś z papierków. Podnosi się krzyk, wszyscy obecni wyrywają sobie osmalony papierek, żeby zobaczyć, co los zdecydował.
Otwierają drzwi i wchodzi stara Gawryła wołając z niecierpliwością:
- No cóż! Jużeście gotowi? Gęsi mi cały kredens zapaskudzą!

Rzucamy się do roboty i układamy na ziemi bałabuszki ugniecione z chleba, pod każdy kładąc papierek z imieniem któregoś chłopca. Potem dziewczyny biorą do rąk, jedna po drugiej, każda swoja gęś i puszczają ją wolno w jadalni. Zrazu gęś stoi przerażona, nie wie co robić. Raptem przekrzywia głowę; zobaczyła któryś z bałabuszków! Ogląda się ostrożnie i widząc, że nie ruszamy się, wyciąga szyję, zamierza się dziobem niby oszczepem i błyskawicznie chwyta bałabuszek. Trzeba się śpieszyć, aby wyrwać jej papierek z imieniem chłopca, bo w pośpiechu mogłaby go połknąć. Tak to los tworzy nowa parkę, która zaczyna w kącie miłosny dialog.

Przerywa te, według niej dziecinne zabawy, moja mamka Popowiczka, ważna w rodzinie osobistość, zaprawiona i doświadczona w magicznych obrządkach. Tylko za pomocą czarnoksięskiej sztuki udaje się zrobić szparkę w murze nieświadomości, jaki nas otacza, i dostrzec kryjącą się w mglistej dali przyszłość.
Służy do celu roztopiony wosk, który każdy z nas po kolei wlewa do zimnej wody. Popowicza bierze potem do ręki skrzepłą bryłkę, obserwuje ją uważnie, ustawia przed znajdującą się na niskim stole lampą naftową i wszystkie spojrzenia kierują się na cień rzucony na białą ścianę. Co to jest? Co to znaczy? Wyobraźnie pracują, każdy coś innego rozpoznał. Na koniec zabiera głos Popowiczka, której imaginacji nikt dorównać nie jest w stanie.
- Stasik! – mówi z powagą, wpatrując się w ciemną figurę na ścianie. – Widzę twoją przyszłość… Opuścisz mnie, pojedziesz daleko od nas… widzę cię na żelaznym ptaku, wysoko na niebie…
Milczymy pod wrażeniem tej dziwnej przepowiedni. Potem, w przyszłości, wypadki przyniosły jej potwierdzenie, ale nie mogliśmy tego wtedy wiedzieć; wszyscy obrzucili Popowiczkę niedowierzającym spojrzeniem… W ciemnych kątach i za szafami zdawały się ukrywać tajemnicze duchy i sama myśl o nich przepełniała nas pobożnym podnieceniem".




-------------------------------------
*gorniczna - służąca (przyp. moje)



(Stanisław Makowiecki Mamałyga czyli słońce na stole (Makowiecki Stanisław), str. 173-174)


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7977
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 19
Użytkownik: jakozak 28.11.2008 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak na wszelki wypadek, g... | Anna 46
Książeczka do schowka - uwielbiam takie historie. :-)

A co do wróżb andrzejkowych... Opowiem Wam coś.

Panienką będąc wróżyłam sobie w Andrzejki. Ze mną dwie koleżanki - oczywiście panienki.
Najpierw było coś z obrączką - wybrałam ją. Chyba spod talerzyka.
Potem buty wskazały, że wyjdę z domu rodziców.
A skórki od jabłka rzucone za siebie ułożyły się ładnie w trzy kropki, czyli pierwsza litera imienia męża nieznana.
I tak było. W następnym roku wyjechałam z domu na Śląsk, poznałam mojego męża i po kilku miesiącach wyszłam za mąż.

Co Wy na to? :-)
Użytkownik: Anna 46 29.11.2008 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Książeczka do schowka - u... | jakozak
Pożyczę Ci, bo mam własną (już mi mąż nabył w krakowskim antykwariacie!), ale nie teraz jeszcze - potem. Ja skończyłam, ale Jacek czyta.
Zachwycająca jest ta "Mamałyga".
Użytkownik: jakozak 30.11.2008 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Pożyczę Ci, bo mam własną... | Anna 46
Mam ostatnio jakąś tak manię wypisywania bzdur nie na temat w cudzych wątkach, więc wybacz, że u Ciebie też to zrobię. Jadłam raz w życiu kiedyś mamałygę. To było na obozie harcerskim. Wszyscy okropnie wybrzydzali i zachowywali się przy stole w bardzo chamski sposób, a mnie... a mnie to smakowało. Cudowne!
Użytkownik: Anna 46 01.12.2008 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam ostatnio jakąś tak ma... | jakozak
Wcale nie bzdura i wcale nie na temat! :-)
Skora ta kukurydziana paćka Ci smakowała, to się książką zachwycisz, a prócz mamałygi jest mnóstwo innych cudowności.
Użytkownik: jakozak 01.12.2008 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Wcale nie bzdura i wcale ... | Anna 46
I przepis na mamałygę też pewnie jest. :-)))
Użytkownik: Anna 46 02.12.2008 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: I przepis na mamałygę też... | jakozak
Jest, "ale nie jest możliwe zrobić ją daleko od Besarabii" - nie będzie mieć duszy ani charakteru. :-)
Użytkownik: jakozak 02.12.2008 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest, "ale nie jest ... | Anna 46
Spróbuję jednak w Knurowie, a co mi tam!
Użytkownik: Vemona 28.11.2008 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak na wszelki wypadek, g... | Anna 46
Cudne!!
A pamiętasz wróżby andrzejkowe opisane u Popławskiej? Kiedyś z koleżanką zastanawiałyśmy się nad ustawieniem luster, ale miałyśmy opory, w razie staropanieństwa pokazywała się przecie trumna. Nawet nie wymawiałyśmy tego słowa, tylko patrząc na siebie wymownie pytałyśmy, co zrobimy, jak się pokaże "mebel". :-))
Użytkownik: Anna 46 29.11.2008 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Cudne!! A pamiętasz wróż... | Vemona
Nawet poszłam sprawdzić! :-)
One sobie wróżyły "nieandrzejkowo" - po wieczerzy wigilijnej.

Chcesz ten "Klawikord" już? Słać? Przywiozłam od mamy.
Użytkownik: Vemona 29.11.2008 17:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet poszłam sprawdzić! ... | Anna 46
O, to zapomniałam okoliczności, wróżba mi w pamięci utkwiła i "mebel". :-)) Myśmy naprawdę jak głupie, choć dorosłe już dziewuchy, nie chciały wprost powiedzieć o trumnie. :-))

A Ty się nacieszyłaś? Byłaś w Tarnowicach, pospacerowałaś po parku, pograłaś "Plaisir d'amour"?
Użytkownik: Anna 46 29.11.2008 17:47 napisał(a):
Odpowiedź na: O, to zapomniałam okolicz... | Vemona
Nacieszyłam. Pospacerowałam. Z graniem nie wyszło - rozstrojony jakiś ten mój koncertowy Steinway. :-)
Odbierz pocztę.
Użytkownik: Vemona 29.11.2008 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nacieszyłam. Pospacerował... | Anna 46
Prawie jakby mi Waleńcia śpiewała. :-)) Jesteś wielka, że to znalazłaś. :-)))
Użytkownik: Anna 46 29.11.2008 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawie jakby mi Waleńcia ... | Vemona
Kochana, ja to mam niejako pod ręką; na twardym dysku (muzyka 6.07 GB) - samego Bocellego 7 płyt. :-)
Nie wspomnę o
Mozarcie, Vivaldim, Corellim, Mussorgskim, Bregovicu, Kaczmarskim, Gintrowskim i bardzo-dużo-mnóstwo-wiele innych. :-D
Użytkownik: Vemona 29.11.2008 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochana, ja to mam niejak... | Anna 46
Mój komputer sam z siebie za głośno wyje, żeby z niego wygodnie muzyki słuchać, więc nie zapisuję na nim za bardzo dużo. :(
A zestaw masz pięknościowy!! :-)) Ten Bocelli jako ilustracja muzyczna fantastyczny, nigdy nie słyszałam tej pieśni, a teraz sobie wyobrażam klawikord (właściwie klawesyn, to słyszałam, więc wiem jak brzmi) zamiast skrzypiec. :-)
Użytkownik: Anna 46 29.11.2008 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój komputer sam z siebie... | Vemona
I ścieżkę dźwiękową z "Przeminęło z wiatrem" też mam i Elo Hi z "Królowej Margot" (tej z Isabelle Adjani). :-D

To Ci poślę Popławską w poniedziałek.
Użytkownik: Vemona 29.11.2008 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: I ścieżkę dźwiękową z &qu... | Anna 46
Fantastyczna kolekcja. :-))

To już się oblizuję na samą myśl!!
Użytkownik: Anna 46 01.12.2008 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastyczna kolekcja. :-... | Vemona
Klawikord poszedł. :-)
Użytkownik: Vemona 01.12.2008 14:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Klawikord poszedł. :-) | Anna 46
Całuję rączki, padam do nóżek!!! :D
Użytkownik: Vemona 02.12.2008 18:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Klawikord poszedł. :-) | Anna 46
Aniu kochana, ustawiłam sobie w pokoju instrumencik od pana Pleyela i zamierzam jutro już sobie trochę pomuzykować. :-))
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: