Dodany: 07.11.2008 11:46|Autor: pinn

Książka: Dwa domki na kółkach
Lewycka Marina

1 osoba poleca ten tekst.

Anglia już bez złudzeń


Można by tu na wstępie snuć rozważania, czy taka proza to w ogóle "literature", czy tylko drugogatunkowa "fiction", ale ja myślę, że już na to za późno: książka przeczytana, nie ma sensu się nad tym rozwodzić.

Fabuła da się streścić w trzech zdaniach: 1. Emigranci zarobkowi z kilku krajów wschodniej Europy oraz z jednego kraju Afryki spotykają się na farmie truskawek w charakterze taniej siły roboczej. 2. W wyniku różnych perypetii, między innymi seksualno-gangsterskich, część z nich wraca do domu. 3. Pozostała dwójka wyrusza do innego regionu Anglii, aby zmierzyć się ze swoim marzeniem z dzieciństwa, w trakcje poznając galerię dziwacznych Anglików i zakochując się w sobie.

Powieść ta ma ewidentne zalety: żywą akcję, umiejętnie poprowadzony wątek miłosny, trochę sensacyjnych zwrotów akcji, polifonicznego (oj, Bachtin by się obraził, że jego teoria służy analizie takiego "dzieła") bohatera, humor, ironię i inne takie. Ale wady, niestety, są również, i to dość poważne. Bo jak usprawiedliwić rozmycie się piątki głównych bohaterów w połowie książki i ograniczenie opowieści do trójki, a potem do dwójki? A może to nie byli wcale główni bohaterowie, tylko tło? Tyle że jeśli tło, to po co mamy o nich aż tyle wiedzieć, zapuszczać się w ich osobiste krainy? To wada numer jeden. Są jeszcze jakieś nieścisłości merytoryczne, np. że dla bohaterów w 2005 (chyba? bo jest już po Pomarańczowej Rewolucji) roku telefon komórkowy stanowi nie lada atrakcję, na którą przybysze ze wschodniej Europy patrzą jak na gadżet agenta 007 - no tak, to by było możliwe, ale nie w 2005 roku! I jeszcze na koniec po stronie wad wymienić muszę parę wpadek translatorskich, np. "pochorował się na tylnym siedzeniu" - "pochorował się"? To chyba kalka z "get sick", ale to po polsku oznacza "wymiotował", "rzygał", "puścił pawia", różne są możliwości w zależności od kontekstu, ale "pochorował się" nijak mi nie pasuje. Druga taka rzucająca się w oczy kalka to "robić wybór". Chyba w Polsce się wyborów dokonuje raczej niż się je robi. I z tego samego podwórka: "mieć seks", wyrażenie już przyswojone (niestety!), ale wciąż nieprzyjemne estetycznie. Ogólnie to tłumaczenie można przełknąć, ale tych parę zająknięć sprawia, że trochę bardziej świadomemu lingwistycznie czytelnikowi włos się jeży. Może gdyby pani tłumaczka (A. Jęczmyk) miała wprawnego korektora, takich podstawowych błędów można byłoby uniknąć... (Mówię tu o wydaniu Albatrosa z 2007 roku).

Ogólnie jednak, mimo tych wszystkich minusów, książka jest naprawdę fajna, taka rozrywkowa, dobra do autobusu albo na wakacje. O, dobra na wakacje, po zbieraniu truskawek. W Anglii.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1736
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: ares20 16.11.2010 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Można by tu na wstępie sn... | pinn
Właśnie jestem po przeczytaniu "Dwóch domków...". Najpierw muszę odnieść się do błędów, które wychwyciłaś. Od samego początku, po przeczytaniu zwrotów w stylu "robić wybór", pomyślałem, że jest to forma odzwierciedlająca język jakiego używali bohaterowie powieści. Łatwo sobie wyobrazić, że Polacy, Ukraińcy, Chińczycy, Mołdawianie czy nawet rdzenni mieszkańcy Anglii mogą mówić zupełnie niezgodnie z zasadami gramatyki. Nic w tym dziwnego, nie potrzeba wielkiego umysłu, aby to zrozumieć. "Pochorować się" jest tego przykładem i równie pospolitym wyrażeniem jak "puścił pawia".

Ale rzeczywiście fabuła powieści jest prosta jak kawałek drutu. Nie uważam tego za nic złego. Jest przesiąknięta ideałami, marzeniami, głębokimi emocjami. Nie ma zbyt wielu odniesień do kultury czy literatury, to prosta historia o prostych ludziach i uczuciach. Dla mnie jedna z ciekawszych książek, jakie ostatnio czytałem. Taka pozytywna.
Użytkownik: pinn 27.01.2011 13:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie jestem po przeczy... | ares20
Ja jednak się nie zgodzę. Słownik języka polskiego PWN czasownik "pochorować się" tłumaczy tak:
pochorować się
1. «zachorować»
2. «o wielu osobach lub zwierzętach: zachorować kolejno lub jednocześnie» (źródło:http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2501711)
nie ma to nic wspólnego z wymiotowaniem (a w książce o to chodziło).

Nie zgadzam się również z tezą jakoby błędy językowe miały odzwierciedlać nieskładną mowę turystów zarobkowych. Nie jest w literackim zwyczaju w myślach bohatera pokazywać, że nie radzi on sobie z obcym językiem. W wypowiedziach owszem. Ale nie sądzę żeby Lewycka tak to chciała pokazać, jej "kunszt" pisarski chyba nie jest aż tak wyrafinowany, żeby w formie odzwierciedlała się treść. Nie widać tam tego zamysłu, nie jest czytelny. Widać natomiast ewidentną kalkę, ale rzeczywiście "potrzeba wielkiego umysłu", żeby to wychwycić. Nie lubię spapranej roboty translatorskiej i sprzeciwiam się upowszechnianiu nieprawidłowych form; my Polacy tak nie mówimy i nawet kiedy kaleczymy obcy język to nie w ten sposób.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: