Dodany: 16.10.2008 00:38|Autor: hburdon

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

Kontrherbata dla Czupirka


1.
Po dosyć gwałtownym rozpoczęciu dnia umysł A. zaczynał zbierać z powrotem w całość swoje kompletnie rozstrojone fragmenty, z którymi pozostawił go wczorajszy dzień. Znalazł maszynę nutrimatyczną, która dostarczyła mu plastikowy kubek wypełniony płynem prawie zupełnie (lecz nie do końca) niepodobnym do herbaty. Sposób funkcjonowania owej maszyny był bardzo interesujący. Gdy naciskano guzik "Napój", sporządzała ona błyskawicznie bardzo szczegółowe badanie receptorów smakowych naciskającego i spektroskopową analizę jego metabolizmu. Następnie wzdłuż połączeń nerwowych wysyłała delikatne sygnały eksperymentalne do mózgu, aby przekonać się, co prawdopodobnie przeszłoby naciskającemu przez gardło. Jednakże nikt nie wiedział, po co to robiła, ponieważ i tak nieodmiennie dostarczała kubek płynu, który był prawie zupełnie (lecz nie do końca) niepodobny do herbaty... Maszyna nutrimatyczna została zaprojektowana i wyprodukowana przez Korporację Cybernetyczną Syriusza, której dział zażaleń zajmuje w obecnej chwili wszystkie główne masywy lądowe trzech pierwszych planet w układzie planetarnym Syriusz Tan.
Wyświetleń: 21964
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 78
Użytkownik: hburdon 16.10.2008 00:44 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
2.
– Pierwsze pytanie – obwieścił T. herkulesowym tonem. – Mam ci podać herbatę czy kawę?
L. znał opinię T. o tym, co Amerykanie nazywają kawą.
– Herbatę – odparł. – Earl Grey.
– Doskonale. Teraz drugie pytanie. Mleko czy cukier?
L. zawahał się.
– Mleko – szepnęła mu S. do ucha. – Anglicy chyba piją z mlekiem.
– Mleko – odparł L.
Cisza.
– Cukier?
T. nie odpowiadał.
– Chwileczkę! – L. przypomniał sobie teraz gorzki napój, który zaserwowano mu podczas ostatniej bytności w Château Villette, i zdał sobie sprawę, że pytanie jest podchwytliwe. – Cytryna! – stwierdził. – Earl Grey z cytryną.
Użytkownik: czupirek 17.10.2008 00:32 napisał(a):
Odpowiedź na: 2. – Pierwsze pyt... | hburdon
I nawet nie mogę zapytać, czy czytałam. ;-] Z czymś mi się kojarzy. Pierwszą myśl miałam, że może "Pod skórą" Fabera, ale teraz obstawiam coś bliżej "Dzieci z Bullerbyn". Tylko że tam nie występował chyba żaden T., więc też nie bardzo.
Użytkownik: hburdon 17.10.2008 00:39 napisał(a):
Odpowiedź na: I nawet nie mogę zapytać,... | czupirek
Ha, widzę, że cię skonfundowałam. :) Nie jest to ani Faber, ani Lindgren. W ogóle nie jest to autor europejski, choć rzecz się dzieje w Europie - ale dla niego oblecieć cały świat w 24 godziny to naprawdę pestka. :)
Użytkownik: hburdon 19.10.2008 01:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha, widzę, że cię skonfun... | hburdon
Podpowiem jeszcze, że to kontrowersyjna książka.
Użytkownik: czupirek 22.10.2008 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Podpowiem jeszcze, że to ... | hburdon
Straszne jest to, że linijka jedna brzmi znajomo ("L. znał opinię T. o tym, co Amerykanie nazywają kawą."), a cała reszta nie.
Użytkownik: hburdon 22.10.2008 23:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Straszne jest to, że lini... | czupirek
L. jest głównym bohaterem tej książki. Nie tylko tej zresztą. :)
Użytkownik: varsica 23.10.2008 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: L. jest głównym bohaterem... | hburdon
Jeśli dobrze myślę to sfilmowano tę książkę :)
Użytkownik: hburdon 23.10.2008 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli dobrze myślę to sfi... | varsica
A tak, zapomniałam o tym. :)
Użytkownik: hburdon 30.10.2008 11:44 napisał(a):
Odpowiedź na: A tak, zapomniałam o tym.... | hburdon
2 to był "Kod Leonarda da Vinci" Dana Browna. Bardzo pouczająca książka, nie wiedziałam wcześniej o tej cytrynie do Earl Greya. :)
Użytkownik: Czajka 16.10.2008 08:13 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
3.
- Dziwne - zacząłem w przerwie między dwiema filiżankami herbaty - jak przyzwyczajenie urabia nasze upodobania i poglądy. Niejeden powiedziałby, że życie na takim odludziu, jak tutaj, nie może być szczęśliwe. Mimo to wydaje mi się, że w otoczeniu rodziny, z tak miłą panią w roli opiekuńczego ducha pańskiego ogniska domowego i serca...
- Z moją miłą panią? - przerwał mi z wyrazem niemal diabelskiego szyderstwa na twarzy. - Gdzież ona, ta moja miła pani?
- Mam na myśli pańską żonę, panią Iks.
- Ach tak, więc chcesz pan powiedzieć, że duch jej po śmierci pełni tutaj nadal rolę anioła stróża?

4.
Przerażony, że mógłbym sobie nie przypomnieć, atakowany przez mole proponujące zwłokę, ogłupiały na skutek ocierania się o czas, obok półbutów widziałem wreszcie puszeczkę herbaty „El Sol”, którą mi dała matka w Buenos Aires. I łyżeczkę do herbaty, łyżeczkę-pułapkę, z której czarne myszki żywcem topione w szklance ukropu wypuszczały musujące pęcherzyki. Przekonany, że pamięć zachowuje wszystko, a nie tylko Albertyny i inne wielkie efemerydy serca i nerek, upierałem się, aby odtworzyć moje biurko na Floreście, niezapamiętywalną twarz dziewczyny imieniem Gekrepten, ilość piórek do tuszu w moim piórniku z piątej klasy, doprowadzony w końcu do drżenia i rozpaczy (bo nigdy nie mogłem przypomnieć sobie tych piórek, wiedziałem, że leżały w piórniku w specjalnej przegródce, ale nie wiedziałem ani ile ich było, ani kiedy było ich dwa, a kiedy sześć), aż do chwili gdy Iksa, całując mnie i dmuchając w twarz dymem i ciepłym oddechem, przywracała mnie rzeczywistości, i śmiejąc się rozpoczynaliśmy nową wędrówkę pośród śmieci, w poszukiwaniu członków klubu. Już wtedy zdałem sobie sprawę, że szukanie jest moim znakiem, emblematem łażących po nocy bez określonego celu, racją bytu tych, którzy niszczą kompasy.

5.
- Czy chciałby pan zobaczyć ciało?
— Z największą przyjemnością — odparł Iks — wiadomo wszak, iż nic tak nie wpływa na ducha jak ciało. — Dyrektor uchylił drzwi do kancelarii i obaj panowie zajrzeli dyskretnie, a ja z nimi. Przeraziłem się nie na żarty! W dużym pokoju za stołem siedzieli nauczyciele i popijali herbatę zagryzając bułką. Nigdy nie zdarzyło mi się widzieć razem tylu i tak beznadziejnych staruszków.
Większość chlipała donośnie, jeden ciamkał, drugi mlaskał, trzeci ciągnął, czwarty siorpał, piąty był smutny i łysy, a nauczycielce francuskiego łzawiły się oczy i wycierała je rożkiem chusteczki.
— Tak, panie profesorze — rzekł dyrektor z dumą — ciało jest starannie dobrane i wyjątkowo przykre i drażniące, nie ma tu ani jednego przyjemnego ciała, same ciała pedagogiczne, jak pan widzi — a jeżeli konieczność zmusza mnie czasem do zaangażowania jakiegoś młodszego nauczyciela, zawsze dbam o to, aby był obdarzony przynajmniej jedną odstręczającą właściwością. Tak, na przykład, nauczyciel historii jest, niestety, w sile wieku i na oko wydaje się znośny, ale niech pan tylko zauważy, jakiego ma zeza. — Tak, ale nauczycielka francuskiego wydaje się sympatyczna — rzekł poufale Iks. — Jąka się i łzawi. — A, to co innego! Racja, nie zauważyłem w pierwszej chwili.
Użytkownik: Vemona 16.10.2008 08:39 napisał(a):
Odpowiedź na: 3. - Dziwne - zacząłem w... | Czajka
Czajeczko, czy przypadkiem Twoja 3 nie równa się 18 z konkursu głównego??
Użytkownik: Czajka 16.10.2008 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajeczko, czy przypadkie... | Vemona
Zawsze się tego boję, ze względu na moją sklerozę. Uprasza się o niezgadywanie (Czupirek może, ale po cichu i w umyśle tylko).
Idę szukać herbatki zastępczej. :)))
Użytkownik: Vemona 16.10.2008 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze się tego boję, ze ... | Czajka
Ja będę siedzieć cicho, bo i tak nie wiem co to. :-)) Rzuciło mi się w oczy, bo tuż po przeczytaniu głównych dusiołków zauważyłam Twoje.
Użytkownik: czupirek 17.10.2008 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: 3. - Dziwne - zacząłem w... | Czajka
Czajko, czy do 4. mam 7 strzałów? Bo żadnego z tych 7 nie czytałam, wiec mogę strzelać właściwie po kolei. :-)

3. się faktycznie zdublowała, na zastępczą zaraz popatrzę, ale mnie zasadniczo nie idą konkursy tak dobrze jak Wam.

5. coś świta.
Użytkownik: Czajka 17.10.2008 07:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajko, czy do 4. mam 7 s... | czupirek
Kochany Czupirku! Dlaczego masz oceny w szafeczce? :)
Czy ja mam potraktować Twoją odpowiedź do czwórki, jako strzał wstępny? Bo to nie jest to, co Ty myślisz, że jest. Tam nazwy własne (nawet herbaty) są bardzo znaczące w przeciwieństwie do Albertyny. Jak widać, Albertynę wszyscy znają i kochają i cytują.
Nie wiem czy Ci świta słusznie, czy niesłusznie, ale ciało jest ważne.
"Zbrodnia i kara" majaczy Ci się za to bardzo prawidłowo.
Hyhy, konkursy dobrze nam idą, bo jeszcze nie wysłałam swojej herbaty. :))
Użytkownik: czupirek 21.10.2008 00:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochany Czupirku! Dlaczeg... | Czajka
Czajko, dalej nie mam pomysłów. Bo 5 to pewnie nie "Ferdydurke"?
Użytkownik: Czajka 25.10.2008 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajko, dalej nie mam pom... | czupirek
5 to na pewno jest "Ferdydurke". :)
Patrz na miejscowości. Chociaż akcja toczy się też w bardziej światowej stolicy. Można nawet powiedzieć, że najbardziej światowej. :)
Użytkownik: Czajka 30.10.2008 10:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajko, dalej nie mam pom... | czupirek
To już powiem, bo się zrobiło naprawdę po herbacie.
4 to "Gra w klasy" Cortazara. :))
Użytkownik: Czajka 16.10.2008 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
3 zastępcza
Odgrodził się od całego świata, schował się jak żółw w skorupie, tak że nawet twarz służącej, której obowiązkiem było mu posługiwać i która czasem zaglądała do jego pokoju, przyprawiała go o napady złości i konwulsje. Tak bywa z monomanami, gdy się nadmiernie skupią na jednym przedmiocie. Gospodyni już od dwóch tygodni przestała mu przysyłać jedzenie, a jemu do głowy nie przyszło, żeby się z nią rozmówić na ten temat, choć siedział bez obiadu. A. - kucharka i jedyna służąca gospodyni po części była rada z takiego nastroju lokatora i zupełnie zaniechała sprzątania i zamiatania, ot, chyba tak sobie, raz na tydzień, od niechcenia przejechała miotłą. To właśnie ona obudziła go teraz.
- Wstawaj, dosyć tego spania! - wrzasnęła mu nad uchem. - Już dziesiąta. Przyniosłam d herbaty, chcesz? Pewnikiem czczo ci jest? Lokator otworzył oczy, drgnął i poznał A.
- To gospodyni przysyła herbatę? Czy co? - zapytał, powoli i z wyrazem cierpienia unosząc się na sofie.
- Jaka tam gospodyni!
Postawiła przed nim własny nadpęknięty imbryk z denka herbatą i położyła dwie żółtawe kostki cukru.
- Masz.
Użytkownik: czupirek 17.10.2008 00:36 napisał(a):
Odpowiedź na: 3 zastępcza Odgrodził si... | Czajka
Nie bardzo wiem, dlaczego, ale mam usilne skojarzenia ze "Zbrodnia i karą".
Użytkownik: hburdon 16.10.2008 11:03 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
6.
Po dwudziestu minutach mam już huczący ogień, który nie boi się siąpiącego deszczu. Siedzę na stole ze skrzyżowanymi nogami, palę w fajce mój bezcenny tytoń virginia i marzę o herbacie. Nic z tego. Nie dali herbaty. Dopiero teraz dociera do mnie, ile pożytecznych rzeczy mogło ocaleć w stacji. Choćby herbata. Na pewno nie wypili całej herbaty, a ja wszystko spaliłem.
(...)
Nie mogli mi dać cukru. To byłoby okropnie niebezpieczne. Mogli natomiast chałwę albo prasowane figi, albo kawał korka. O ile wiem, ani migdały, ani figi, ani dęby korkowe tu nie występują, więc co by szkodziło dać trochę herbaty? Nie mogli owinąć tego w liście herbaciane?
Znajduję też rzeczy, które przemyciłem nielegalnie, i te, które mi wciśnięto. Ale ani śladu kawy czy herbaty.
Użytkownik: czupirek 17.10.2008 00:36 napisał(a):
Odpowiedź na: 6. Po dwudziestu minutac... | hburdon
Czytałam! Na pewno czytałam!
"Pan lodowego ogrodu"? Tom pierwszy?
Użytkownik: hburdon 17.10.2008 00:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam! Na pewno czytał... | czupirek
Tak jest! Ostatnio mi Grzędowicz do wszystkich kontrkonkursów pasuje. :)
Użytkownik: hburdon 16.10.2008 11:07 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
7.
To jedyny sposób, żeby zagotować wodę nad [...]. Jeżeli czajnik widzi, że się niecierpliwicie, nigdy nie zagwiżdże. Najlepiej odejść na bok i zacząć jeść kolację, jakbyście wcale nie mieli zamiaru pić herbaty. Nie wolno wam nawet zerkać w jego stronę. Wkrótce usłyszycie, jak woda bulgocze i aż rwie się do tego, żeby zrobić z niej herbatę.
Jeżeli bardzo wam się spieszy, nie od rzeczy jest mówić głośno do siebie, że nie macie ochoty na herbatę, więc gorąca woda wam niepotrzebna. Podchodzicie blisko czajnika, żeby was dobrze słyszał, po czym wołacie: - Nie chcę herbaty. Ty chcesz, G.? - na co G. odkrzykuje: - Och, nie, ja nie lubię herbaty. Napijemy się lemoniady. Herbata źle robi na trawienie. - Słysząc to, czajnik kipi i zalewa kuchenkę.
Zastosowaliśmy ten niewinny podstęp, skutkiem czego, zanim wszystko było gotowe, herbata już czekała. Zapaliliśmy lampę i usiedliśmy do kolacji.
Użytkownik: Vemona 16.10.2008 11:13 napisał(a):
Odpowiedź na: 7. To jedyny sposób, że... | hburdon
Oj, ale się uśmiałam. :) Przypomniała mi się całość, muszę sobie zrobić powtórkę.
Użytkownik: hburdon 16.10.2008 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, ale się uśmiałam. :) ... | Vemona
Może też powinnam, bo po przeczytaniu tego fragmentu zastanawiam się, dlaczego całość tak nisko oceniłam. :)
Użytkownik: Vemona 16.10.2008 11:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Może też powinnam, bo po ... | hburdon
Mam wrażenie, że to sobie trzeba dawkować, po fragmencie - wtedy człowieka cieszy. A hurtem może spowodować przesyt. :-)
Użytkownik: hburdon 16.10.2008 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wrażenie, że to sobie... | Vemona
Mhm, całkiem możliwe, bo najbardziej podobał mi się początek. Następnym razem będę czytać kawałkami. :)
Użytkownik: Vemona 16.10.2008 11:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Mhm, całkiem możliwe, bo ... | hburdon
Też miałam podobnie - początek świetny, a potem jakby znużenie. Szkoda sobie odbierać przyjemność. :-)
Użytkownik: Czajka 16.10.2008 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Mhm, całkiem możliwe, bo ... | hburdon
Ech tam, takie cienkie, kawałkami, po lodzie, coś Ty. :)
Użytkownik: hburdon 16.10.2008 11:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech tam, takie cienkie, k... | Czajka
Czajko, ja "Lód" czytałam pół roku. :)
Vemona ma rację, są takie książki, których nie ma sensu czytać jednym ciągiem - pewnie że da się, ale przyjemności z tego niewiele. "Koty w worku" takie są, trzymam je przy komputerze i czytam po jednym rozdzialiku. Inaczej wszystko zlałoby mi się w jedną całość.
Ta książka mnie znudziła, trochę rozczarowała brakiem akcji. A trzeba było ją czytać po maleńku i rozkoszować się humorem sytuacyjnym. :)
Z Wodehousem jest podobnie: akcji u niego tyle, co kot napłakał, i taka sama w każdej książce; trzeba go czytać powoli i napawać się humorem językowym.
Użytkownik: Czajka 17.10.2008 07:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajko, ja "Lód"... | hburdon
No tak, "Czas leci jak tkackie czółenko", właśnie mi uświadomiłaś, że Tomaszów był pół roku temu, a mnie się cały czas wydaje, że tydzień minął.
Może masz faktycznie rację, ja czytałam Klapkę ciurkiem i jakoś mnie nie zmęczył. Mówisz, że tam nie ma akcji? Nie pamiętam, ale wydaje mi się, że ciągle coś się dzieje, a to kota leczą, a to ser śmierdzi w pociągu i inne przygody też się wydarzają.
Ale w ogóle zauważyłam, że książki zyskują na wolnym czytaniu, a zwłaszcza na wyjmowaniu fragmentów, stawianiu ich na postumencik i podziwianiu z różnych stron. To znaczy, nie wszystkie tak mają. Te lepsze tylko. :))
Użytkownik: joanna.syrenka 16.10.2008 11:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, ale się uśmiałam. :) ... | Vemona
A ja to znam?
Użytkownik: Vemona 16.10.2008 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja to znam? | joanna.syrenka
Według ocen chyba nie... A polecam. :-)
Użytkownik: joanna.syrenka 16.10.2008 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Według ocen chyba nie... ... | Vemona
Ok, jak tylko się dowiem, co to :D
Użytkownik: Vemona 16.10.2008 11:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ok, jak tylko się dowiem,... | joanna.syrenka
Zaraz Ci powiem mailowo. :-))
Użytkownik: czupirek 17.10.2008 00:39 napisał(a):
Odpowiedź na: 7. To jedyny sposób, że... | hburdon
Właściwie to załapałam dopiero po haśle "humor sytuacyjny". Czyżby "Trzech panów w łódce, nie licząc psa"?
Użytkownik: hburdon 17.10.2008 00:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Właściwie to załapałam do... | czupirek
Tak jest, wykropkowana była Tamiza, żeby nie było za łatwo. :)
Użytkownik: joanna.syrenka 16.10.2008 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
8.

(...)I po co, i po co nam żyć
kiedy nie będzie, nie będzie nam wolno już pić
Herbatki, Herbatki...(...)
Użytkownik: Vemona 16.10.2008 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: 8. (...)I po co, i po ... | joanna.syrenka
A to też bardzo lubię. :-)
Użytkownik: joanna.syrenka 16.10.2008 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: A to też bardzo lubię. :-... | Vemona
Kocham i uwielbiam :)
Użytkownik: Sznajper 16.10.2008 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: 8. (...)I po co, i po ... | joanna.syrenka
Wczoraj tuż przed zaśnięciem usłyszałem to w Trójce. Jak mawia pan Kaczkowski "Nie ma przypadków" :)
Użytkownik: joanna.syrenka 16.10.2008 14:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Wczoraj tuż przed zaśnięc... | Sznajper
Tak, to czemu się wyłamałeś, Kawoszu jeden, hę? ;)
Użytkownik: hburdon 17.10.2008 00:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, to czemu się wyłamał... | joanna.syrenka
Bo kawa się nadawa. :)
Użytkownik: czupirek 17.10.2008 00:43 napisał(a):
Odpowiedź na: 8. (...)I po co, i po ... | joanna.syrenka
:-)
A ja to miałam dać! Tylko mi się zapomniało, bo nie mam w domu Tekstów Źródłowych. I nie bardzo wiem, czy autorów jest dwóch, czy jeden - wiem tyle, że Kabaret Starszych Panów. I że w związku z tym Przybora i Wasowski. A tytuł prawdopodobnie "Herbatka".
Użytkownik: joanna.syrenka 17.10.2008 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: :-) A ja to miałam dać! ... | czupirek
Prawdopodobnie owszem :))

***

Z rozkoszy tego świata
ilości niepomiernej
zostanie nam po latach
herbaty szklanka wiernej.
I nieraz się w piernatach
pomyśli w porze nocnej:
Ha! trudno!.. .Lecz herbata,
herbaty szklanka mocnej...

Dopóki Ciebie, Ciebie nam pić
Póty jak w niebie, jak w niebie nam żyć
Herbatko, Herbatko, Herbatko
Dopóki Ciebie, Ciebie nam pić
Póty jak w niebie, jak w niebie nam żyć
Herbatko, Herbatko

O, jakżeś bliska chwilko,
jesienne pachną kwiaty,
a my pragniemy tylko
już tylko tej herbaty.
Za oknem deszczyk sypnął -
arrivederci lato,
gdy wtem drzwi cicho skrzypną
i witaj nam, Herbato!

Tak wdzięczni, że nas darzysz
pod koniec już sezonu,
o Tobie będziem marzyć
Twój zapach czule chłonąc,
a potem syci woni,
poprzestaniemy na tym -
bo doktor nam zabronił
picia mocnej herbaty...

I po co, i po co nam żyć
kiedy nie będzie, nie będzie nam wolno już pić
herbatki, herbatki...
Użytkownik: czupirek 17.10.2008 00:27 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
1. Czy to jest może któryś z tych Lemów, co to ich haniebnie w dalszym ciągu nie czytałam? :-) Na przykład "Cyberiada".
Użytkownik: hburdon 17.10.2008 00:28 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Czy to jest może który... | czupirek
Nieee, nie ta narodowość, choć nie muszę chyba potwierdzać, że gatunkowo dobrze celujesz. :)
Użytkownik: czupirek 17.10.2008 00:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nieee, nie ta narodowość,... | hburdon
Kuttner? Tylko nie wiem, który. Coś o tym naukowcu na G. Szczegółowiej chyba nie trafię.
Użytkownik: hburdon 17.10.2008 00:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Kuttner? Tylko nie wiem, ... | czupirek
Nie Kuttner, bliżej mnie. Dużo bliżej. Rzecz w ogóle nie była pierwotnie powieścią, tylko czym innym. A poza tym to pozwolę sobie zauważyć, że ty możesz sprawdzić, co ja czytałam. :)
Użytkownik: czupirek 17.10.2008 01:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie Kuttner, bliżej mnie.... | hburdon
"Autostopem przez galaktykę"?
Użytkownik: hburdon 17.10.2008 01:17 napisał(a):
Odpowiedź na: "Autostopem przez ga... | czupirek
Oczywiście, A. to przecież Artur. :)
No widzisz, idziesz przez kontrkonkurs jak burza, trzeba ci będzie znaleźć więcej fragmentów, trudnych! :)
Użytkownik: hburdon 17.10.2008 01:30 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
9.
– Ach, ten L.! – zaśmiała się księżniczka i lekceważąco odrzuciła w tył głowę, zdobną w tysiące najmisterniej zakręconych papilotów.
– Chciałbym, żeby tego L. raz już dia... – zaczął król, ale królowa przerwała mu szybko:
– Chciałbyś zapewne, żeby jak najprędzej wyzdrowiał. Otóż, najdroższy, już mu znacznie lepiej. Napomknęła mi o tym R., służebna A., kiedy mi dziś z rana przyniosła do łóżka herbatę.
– Wiecznie tylko pijecie tę herbatę! – żachnął się niecierpliwie monarcha.
– Lepiej pić herbatę niż wino i wódkę – powiedziała dobitnie Jej Królewska Mość.
– No, no, kochanko, ja przecież także pijam czasem herbatę – wyrzekł pojednawczo władca [...] usiłując pokryć uśmiechem niemiłe wrażenie, jakie na nim zrobiły słowa królowej.
Użytkownik: Vemona 17.10.2008 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: 9. – Ach, ten L.!... | hburdon
Ach, Haniu, jaka klasyka! :-)
Użytkownik: hburdon 17.10.2008 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, Haniu, jaka klasyka!... | Vemona
Ale świetna, nie? :) 9 i 10 idą w parze: stare i nowe, dla zbliżonego targetu.
Użytkownik: Vemona 18.10.2008 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale świetna, nie? :) 9 i ... | hburdon
Świetna! Bardzo to lubię, choć ekranzacja mi się nie podobała.
Użytkownik: czupirek 19.10.2008 00:58 napisał(a):
Odpowiedź na: 9. – Ach, ten L.!... | hburdon
Inicjały kojarzą mi się z "Pierścieniem i różą". Te misternie zakręcone papiloty jakoś świtają, cała reszta nie bardzo, czyli w sumie skojarzenia dość luźne.
Użytkownik: hburdon 19.10.2008 01:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Inicjały kojarzą mi się z... | czupirek
Tak jest, bardzo dobrze! :) To Thackeray właśnie.
Użytkownik: hburdon 17.10.2008 01:41 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
10.
- No, dobrze – powiedziała, odkładając pióro i przyglądając mu się jak żaba zamierzająca połknąć wyjątkowo soczystą muchę. – Czego się napijesz?
- Proszę? – zapytał Iks, pewny, że źle dosłyszał.
- Czego się, napijesz, Iks – powtórzyła, uśmiechając się jeszcze szerzej. – Herbaty? Kawy? (…)
- Niczego, dziękuję.
- Chcę, żebyś się ze mną napił – powiedziała głosem, którego słodycz zaprawiona była groźbą. – Wybieraj.
- Dobrze… więc proszę o herbatę – odrzekł Iks, wzruszając ramionami.
Wzięła z biurka filiżankę, wstała i odwróciła się do niego plecami, dolewając do niej mleka. Potem obeszła z nią biurko, wciąż ze złowieszczo słodkim uśmiechem na twarzy.
- Proszę – powiedziała, wręczając mu filiżankę. – Wypij, zanim ostygnie, dobrze? Tak więc, panie Iks… pomyślałam sobie, że po tych niemiłych wydarzeniach ostatniej nocy powinniśmy sobie uciąć pogawędkę.
Iks milczał. Usiadła z powrotem za biurkiem i czekała. Kiedy kilka długich chwil minęło w milczeniu, zagadnęła beztrosko:
- Coś nie pijesz swojej herbatki!
Użytkownik: czupirek 19.10.2008 00:55 napisał(a):
Odpowiedź na: 10. - No, dobrze –... | hburdon
Czy to aby "Misery" Kinga?
Użytkownik: hburdon 19.10.2008 01:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy to aby "Misery&q... | czupirek
Nie, zupełnie nie. Chociaż bohaterka fragmentu jest mocno paskudna i stosowała na Iksie coś w rodzaju tortur. Ale to nie w tym fragmencie - tutaj podała mu w herbacie coś na kształt skopolaminy. ;)
Użytkownik: hburdon 30.10.2008 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, zupełnie nie. Chocia... | hburdon
10 to był "Harry Potter i Zakon Feniksa"; veritaserum w herbatce próbowała Harry'emu podać niedobra pani Umbridge.
Użytkownik: beatrixCenci 18.10.2008 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
11. W tej sytuacji przyjaciele spali bardzo dobrze. Ale kiedy słońce pukało rano do okien i odprawione z niczym zamieniało w srebro kurz i rozpalało się tęczą na odwłokach częściowo pożartych much, wtedy przyjaciele budzili się, przeciągali i rozglądali za butami. Wie­dzieli, że ganek jest już pewno ciepły, skoro słońce sięgało okien.
Nie budzili się szybko ani nie zrywali niespokojnie i nie narażali systemu nerwowego nagłymi ruchami. O, nie. Odrywali się od snu delikatnie, wolno, tak jak wolno motyl porzuca szatę poczwarki. W połowie tego procesu szli do rowu za dom i w tym czasie budziła się w nich wola. Rozpalali ogień pod kuchnią i gotowali najpierw wodę na herbatę, potem zaparzali herbatę, pili ją ze słoików po konfiturach, a wreszcie rozkładali się w słońcu na ganku, gdzie wokół ich głów zaczynały namiętnie krążyć muchy. Dokoła życie nabierało barw, barw dnia wczorajszego i dnia, jaki miał nastąpić.
Użytkownik: beatrixCenci 18.10.2008 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
12. Najpierw znalazł pudełko z czekoladą i poczęstował wszyst­kich, siedzieliśmy więc jedząc słoną, mokrą czekoladę, podczas gdy fale raz po raz zrzucały nas do wody. Potem znalazł bulion w kostkach i aluminiowe kubki i zrobił nam zupę. Potem znalazł herbatę. I oczywiś­cie ją zaparzył. Widzisz go, jak serwuje nam herbatę, kiedy tak siedzimy przemoczeni do nitki, z tyłkami w wodzie? Teraz już spadałem z tratwy ze śmiechu. Zaśmiewaliśmy się wszyscy. Tylko on zachowywał śmiertelną powagę, jeśli nie liczyć tego głupkowatego chichotu i uśmiechu szaleńca.
Użytkownik: beatrixCenci 18.10.2008 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
13. Czy to takie rzeczy, czy takie poświęcenia dla wiedzy ponosili badacze? Żółtą febrę szczepili na sobie, rentgenem palce spalali... W najbliższej rodzinie mamy chlubne przykłady: C. (najstarszy brat), urządzając wyprawę myśliwską w Mongolii, pojechał do koczowiska bogatego Kirgiza, od którego zależało zaopatrzenie karawany w zwierzęta pociągowe, musiał się więc z nim liczyć. Kirgiz usadowił go w jurcie, wydobył dwie filiżanki z pięknej chińskiej porcelany, popluł, wytarł połą jedwabnego chałata, żona jego, która właśnie podsycała kiźlakiem (nawozem krowim) ognisko, tymiż samymi palcami nakruszyła do brudnego kociołka herbaty ze skamieniałej cegiełki, która przeszła przez tysiące łapsk jako pieniądz obiegowy, córka nastrugała z pałeczek, obrośniętych zeschłą krwią bydlęcą, pokaźną ilość przyprawy do tego wrzątku, a tymczasem mama Mongołowa przyniosła mleko, zgarnęła tąż rączką kożuch do buzi i wykończyła i herbatę, i gościa, który musiał ją pić, boby nie dostał jucznych zwierząt i nie mógł szukać swego czarnego tygrysa i jaj ichtiozaura, których i tak nie znalazł.
Użytkownik: beatrixCenci 18.10.2008 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
14. - Każę zaraz podać herbatę...
R. z żywym poruszeniem upewnił, że herbaty nigdy prawie nie pija. Popatrzała na niego trochę przenikliwie, a trochę ze zmieszaniem. Po chwili jednak śmiało rzekła:
- Mówisz nieprawdę. Herbatę lubisz i pijasz jej wiele... wiem o tym od męża. Ale raz już spróbowałeś naszej i wiesz, że nie jest tak wyborną jak ta, do której przywykłeś...
R. prawdomówność jej widocznie bawiła i ujmowała.
- Moja wina! - zawołał - złapałaś mię na kłamstwie. Wszelkiej rzeczy niesmacznej lękam się jak ognia...
- Trzeba było powiedzieć tak od razu. Po co kłamać? I bez tego już pewno nakłamałeś w życiu jak ostatni faryzeusz. Przyniosę ci więc konfitur, bo o konfiturach moich nie będziesz mógł powiedzieć, że są niesmaczne. Nauczyłam się kiedyś przyrządzać je od M. K.... Niewiele ich zwykle smażę, ale lepszych pewno i w swoim Wiedniu nie jadłeś!
Użytkownik: beatrixCenci 18.10.2008 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
15. Wieczorem X nakryła do herbaty w swoim nowym domu. Stół wyglądał trochę zagubiony w dużym, obcym salonie. Wokół niego stały na straży krzesła, szafa z lustrem i bieliźniarka, ale dalej pokój niknął w ciemnościach, ciszy i kurzu. Sufit zaś - z którego powinien zwisać jak ongiś w salonie abażur z czerwonymi pomponikami, roztaczający łagodne światło - sufit był najdziwniejszy ze wszystkiego. Ginął w tajemniczym mroku, a gdy dom kołysał się na wodzie, wysoko w górze coś wielkiego i nieokreślonego poruszało się i powiewało tam i z powrotem.
- Tyle jest rzeczy, których się nie rozumie - szepnęła do siebie X. - Ale właściwie dlaczego zawsze miałoby się dziać tak, jakeśmy do tego przywykli?
Przeliczyła filiżanki i spostrzegła, że zapomnieli zabrać dżemu.
- Szkoda - powiedziała. - Wiem, że Y lubi dżem do herbaty. Jak mogłam o nim zapomnieć!
- A może ci, co tu mieszkali przedtem, też zapomnieli zabrać dżemu - pocieszał Z. - Może trudno im było go zapakować? Albo na przykład niewiele zostało w słoiku i nie warto było ratować?
- Ale czy nam się uda znaleźć ich dżem? - odpowiedziała X z powątpiewaniem.
- Spróbujmy - zaofiarował się Z. - Przecież musieli mieć spiżarnię.
Użytkownik: czupirek 19.10.2008 01:01 napisał(a):
Odpowiedź na: 15. Wieczorem X nakryła d... | beatrixCenci
To będą któreś Muminki, ale które? "Lato Muminków"?
A pozostałe z niczym mi się nie chcą skojarzyć. :-(
Użytkownik: beatrixCenci 19.10.2008 12:35 napisał(a):
Odpowiedź na: To będą któreś Muminki, a... | czupirek
Tak, to "Lato" i herbatka w teatrze. :)
11. Kojarzy się z pożarem.
12. Tu nie da się zwariować...
13. Bardzo rodzinne, choć głównie o bliższej rodzinie, niż wspomniany C.
14. Bardzo znane i patryjotyczne. :)
Użytkownik: czupirek 21.10.2008 00:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, to "Lato" ... | beatrixCenci
12 - "Lot nad kukułczym gniazdem", prawda?
Pozostałe dalej mi się nie kojarzą.
Użytkownik: beatrixCenci 21.10.2008 00:47 napisał(a):
Odpowiedź na: 12 - "Lot nad kukułc... | czupirek
12 - nie, to nie "Lot", choć z lataniem ma dużo wspólnego. Tu nie da się zwariować, bo jest to prawnie niedozwolone. :)
Użytkownik: beatrixCenci 30.10.2008 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: 12 - nie, to nie "Lo... | beatrixCenci
11. "Tortilla flat" Johna Steinbecka.
12. "Paragraf 22" Josepha Hellera - byli na tratwie, bo się rozbili; a nie mogli oficjalnie zwariować, bo nie pozwalał na to paragraf 22. :)
13. "Ziele na kraterze" Melchiora Wańkowicza. C. to Cześ, brat autora.
14. "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej, Maria Kirłowa gości u siebie Teofila Różyca - a odpowiednio parzyć herbatę nauczyła ją Marta Korczyńska.
Użytkownik: mika_p 20.10.2008 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
16.
Herbata czarna myśli rozjaśnia
A list twój sam się czyta

17.
D. zabrała swoje igły do robienia na drutach, resztę nie sprutej skarpetki, trzy kostki cukru, palec od damskiej rękawiczki, związany od góry niteczką i pełen soli i pieprzu (niestety, przemieszanych ze sobą), garść okruszyn i kawałki suchara, pudełeczko od igieł gramofonowych, napełnione suchą herbatą, skrawek mydła i rurki do włosów, swoje własne (tych D. nigdy nie zapominała).
(...)
Pierwsza kolacja, na którą złożyło się kilka poziomek, dwa listki rzeżuchy i parę łyków zimnej wody, była wprawdzie posilna, ale niezbyt smaczna. Jedli bez żadnej przyjemności. Czegoś tu brakowało: może kawałka biszkopta? A może filiżanki dobrej, gorącej herbaty? Resztki biszkopta D. postanowiła schować na śniadanie, a herbatę - jak zarządził S. - musieli oszczędzać. Będzie się ją parzyło tylko od wielkiego dzwonu, w wyjątkowych okolicznościach: dla uczczenia jakiejś uroczystości czy też dla pokrzepienia w jakiejś krytycznej sytuacji, na przykład po zażegnaniu wielkiego niebezpieczeństwa.
Użytkownik: czupirek 23.10.2008 00:11 napisał(a):
Odpowiedź na: 16. Herbata czarna myśli... | mika_p
17. Podejrzanie mało im wystarcza do posilenia się. "Kłopoty rodu Pożyczalskich"?
Użytkownik: mika_p 23.10.2008 11:13 napisał(a):
Odpowiedź na: 17. Podejrzanie mało im w... | czupirek
Nie... "Kłopoty rodu Pożyczalskich" kończą się ucieczką spod podłogi, a ta kolacja już plenerowa jest :)
Użytkownik: hburdon 21.10.2008 11:25 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
18.
Po zwiedzeniu kilku galerii obrazów i muzeum morskiego pojechaliśmy do śródmieścia. Zdecydowaliśmy, że najlepiej chyba będzie, jeśli napijemy się herbaty: – S., zaprowadź nas na herbatę! – S. począł uważnie studiować wszystkie reklamy z jednej i z drugiej strony ulicy, aż wreszcie oznajmił, że „ma” herbaciarnię. Pokazał nam napis: TEA-ROOM. – Tea to jest herbata – wyjaśnił. D.L. ucieszył się, że będziemy pili herbatę z rumem. Ale S. sprostował, że to jest jedynie uderzające podobieństwo dźwiękowe, sam zaś wyraz oznacza – niestety – tylko pokój.
Użytkownik: hburdon 30.10.2008 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: 18. Po zwiedzeniu kilku ... | hburdon
18 właśnie czytane: "Znaczy kapitan" Borchardta.
Użytkownik: Tygrysica 30.10.2008 10:06 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Po dosyć gwałtownym ... | hburdon
19.
"A gdzie X jest? X uciekło.
Zamiast płacić za te straty,
Dało nura do herbaty."
nie mogłam się powstrzymać...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: