Dodany: 17.09.2008 16:39|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

1 osoba poleca ten tekst.

Obiektywna krytyka?


Nawiązując do okresowych gorących dyskusji, w których piętnujemy określone tytuły jako okazy literackiego kiczu (często, niestety, nie zostawiając suchej nitki na osobach, które mają zdanie odmienne), pozwalam sobie ku ogólnej uciesze, jak też ku pamięci, zacytować fragment czytanej ostatnio książki. Niestety, nie w każdym miejscu podano nazwisko autora recenzji/opinii, ale podejrzewam, że większości z nich i tak byśmy nie kojarzyli (chyba, że ktoś się zawodowo zajmuje dziejami krytyki literackiej).


„Dla nich były brzydkie.
Relacje z lektury i recenzje.

• Och, jaka szkoda, krzyknąłem, że tak piękne słowa zostały uwięzione pomiędzy bezkresną ciemnością a dziwactwem! (…) I to jest poemat, wzorzec, boskie dzieło? Poemat stworzony z kazań, dialogów, pytań, poemat bez akcji, a jeśli już, to w postaci upadków, pasaży, wspinaczek, przejść i powrotów, i tym gorszych, im dalej idziemy? Czternaście tysięcy wersów podobnych kazań, kto może przez nie przebrnąć, nie mdlejąc z umęczenia i senności?(…) Dante - jedyne, czego mu brakowało, to dobry gust i rozsądek w sztuce. (…). A samych wersów albo sentencjonalnych, albo delikatnych, albo płaczliwych, albo wspaniałych i bez żadnego defektu, odważę się powiedzieć, będzie około tysiąca. Pozostaje więc trzynaście tysięcy wadliwych i złych. (Saverio Bettinelli o „Boskiej Komedii”, „Lettere virgiliane”, 1758)
• W „Wichrowych wzgórzach” wady „Jane Eyre” zostają pomnożone przez tysiąc. Tak, naprawdę jedynym pocieszeniem, jakie nam zostaje, jest myśl, że ta powieść nigdy nie stanie się sławna. (James Lorimer, „North British Review”, 1849)
• W jego powieściach nie ma śladu bogatej wyobraźni, ani w fabule, ani w postaciach. Balzac nie zajmie nigdy istotnego miejsca we francuskiej literaturze. (Eugene Poitou, „Revue des deux mondes”, 1856)
• Panie, pogrzebaliście swoją powieść w natłoku szczegółów, które są dokładnie opisane, lecz zupełnie nie znaczące (list wydawcy do Flauberta na temat „Pani Bovary”)
• „Moby Dick” jest książką smutną, ponurą, płaską, a nawet żałosną.(…) Poza tym ten szalony kapitan jest śmiertelnie nudny („The Southern Quarterly Review, 1851)
• Walt Whitman ma taki sam związek ze sztuką, jak świnia z matematyką. („The London Critic, 1855)
• Niespójność i brak formy jej wierszydeł - nie umiem inaczej ich nazwać - są odstraszające. (Thomas Bailey Aldrich o Emily Dickinson, „The Atlantic Monthly”, 1892)
• Mało interesujące dla przeciętnego czytelnika i niewystarczająco wnikliwe dla uczonego czytelnika (relacja [autora nie podano- przyp. Dot] z lektury „Wehikułu czasu” Wellsa, 1895)
• „Buddenbrookowie” nie są niczym innym jak dwoma tomiskami, w których autor opowiada nieznaczące historie o nieznaczących ludziach w nieznaczącym stylu (Eduard Engel, 1901)
• Być może mam problem z rozumowaniem, ale nie jestem w stanie pojąć, że można zająć trzydzieści stron, opisując przewracanie się człowieka z boku na bok przed zaśnięciem. (relacja [autora nie podano- przyp. Dot] z lektury „W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta)
• Skończyłam właśnie czytać „Ulissesa” i uważam go za porażkę. (…) Jest rozwlekły i nieprzyjemny. To surowy tekst, nie tylko w swej zawartości, ale także pod względem literackim. (Virginia Woolf, „Dzienniki”)
• Niemożliwe jest sprzedanie historii o zwierzętach w USA. (relacja [autora nie podano- przyp. Dot] z lektury „Folwarku zwierzęcego” Orwella, 1945)
• Ta dziewczyna nie ma szczególnej percepcji i świadomości; nie wiem, jak można wynieść tę książkę na poziom wyższy od zwyczajnej ciekawostki. (relacja [autora nie podano- przyp. Dot] z lektury „Dziennika Anny Frank”, 1952)
• Powinno to zostać opowiedziane w gabinecie psychologa i prawdopodobnie tak się stało, po czym zostało przemienione w powieść zawierającą elementy dobrego pisarstwa, ale wyjątkowo mdlącą (…). Zalecam pogrzebanie jej na tysiąc lat. (relacja [autora nie podano- przyp. Dot] z lektury „Lolity” Nabokova, 1955)”

(Umberto Eco (red.), „Historia brzydoty”, rozdz.XIV: „Brzydota innych, kicz i kamp”, s.392-393)


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9631
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 25
Użytkownik: illerup 17.09.2008 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawiązując do okresowych ... | dot59Opiekun BiblioNETki
No właśnie. Krytycy...
Chociaż nie powiem, dziesiąte stwierdzenie od góry bardzo dobrze oddaje moje odczucia jeśli chodzi o M.P. i "W poszukiwaniu...".
Użytkownik: Sherlock 17.09.2008 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie. Krytycy... C... | illerup
Słowa te wypowiedział Humblot - i nie on jeden skrytykował dzieło Prousta:

Proust was soon to find out that publication was to prove infinitely more difficult than the choice of a title. The story of his various rejections is well known: the publisher Fasquelle turned down the manuscript for "Du côté de chez Swann" on 24 December 1912, following a devastating report from Jacques Madeleine, who famously complained: 'Au bout de sept cent douze pages de ce manuscrit... on n'a aucune, aucune notion de ce dont il s'agit. Qu'est-ce que tout cela vient faire? Qu'est-ce que tout cela signifie? Où tout cela veut-il mener? Impossible d'en rien savoir! Impossible d'en pouvoir rien dire!' (see Tadié, "Marcel Proust", pp.684-5) ['At the end of seven hundred and twelve pages, one has absolutely no idea what this manuscript is about. What is it trying to achieve? What does it mean? Where is it trying to head? Impossible to answer any of these questions! Impossible to say anything about it!']. The prestigious "Nouvelle Revue Française" showed little more understanding for Proust's work: the reading committee under the direction of André Gide refused "Du côté de chez Swann" apparently without even having read it. Jean Schlumberger, an influential member of the committee, later commented that the "NRF" was discouraged by the size of the manuscript and by Proust's reputation of being a snob (see Tadié, "Marcel Proust", p. 686). The final blow to Proust's self-esteem came from the publishing director of Ollendorff, a man called Humblot, on whom the subtleties of "Du côté de chez Swann" seem to have been totally wasted: 'Je suis peut-être bouché à l'émeri, mais je ne puis comprendre qu'un monsieur puisse employer trente pages à décrire comment il se tourne et se retourne dans son lit avant de trouver le sommeil' (see Tadié, "Marcel Proust", p. 689) ['Perhaps I am as thick as two short planks, but I cannot understand how a man can take thirty pages to describe how he turns round in his bed before he finally falls asleep'].

(Richard Bales, "The Cambridge Companion to Proust")

Użytkownik: Czajka 18.09.2008 02:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Słowa te wypowiedział Hum... | Sherlock
Z tego co pamiętam, Gide strasznie się kajał potem z tego powodu, że nie docenił Prousta. Nawet sny miał męczące. :)
Użytkownik: janmamut 18.09.2008 02:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tego co pamiętam, Gide ... | Czajka
Czyżby mu się śniło, że nie zgasił świecy?
Użytkownik: Czajka 18.09.2008 02:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyżby mu się śniło, że n... | janmamut
Hyhy, i jego dzieła spłonęły za karę. :))
Nie pamiętam dobrze, ale sam Proust mu się śnił, gdzieś tu o tym pisałam, ale nie mogę znaleźć.
Użytkownik: vinga9 17.09.2008 20:53 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie. Krytycy... C... | illerup
No właśnie :D "(...) zająć trzydzieści stron, opisując przewracanie się człowieka z boku na bok przed zaśnięciem". Bardzo ciekawe i trafne spojrzenie na prozę Prousta :D Moim zdaniem - oczywiście.
Ale w końcu - każdy czyta to, co lubi... Jak mi się coś nie podoba, to rzucam tym w kąt. Niemniej z panem Proustem mam zamiar spróbować się zmierzyć jeszcze raz. Kiedyś...

A tak wracając do tematu. Już nieraz zdążyłam się przekonać na własnej skórze, iż zdanie krytyków często ma się nijak do moich włanych opinii :D Dlatego już dawno przestałam się kierować zdaniem tzw. fachowców.

PS. Niemniej jednak czasami można się nieźle ubawić czytając takie "perełki" jak powyższe.
Użytkownik: Czajka 18.09.2008 02:06 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie :D "(...)... | vinga9
"Bardzo ciekawe i trafne spojrzenie" - tylko pod warunkiem, jeżeli czytelnik sam drzemie podczas czytania tych trzydziestu stron. :)))

Swoją drogą, niektóre opinie są aktualne do dziś, do Pierścienia dodałabym jeszcze - nudne trochę. :)
Użytkownik: janmamut 13.10.2008 16:49 napisał(a):
Odpowiedź na: "Bardzo ciekawe i tr... | Czajka
Trochę? Przecież na wspomnianych 30 stronach u Prousta obiektywnie (wiem, wiem: to ostatnio drażniące słowo) dzieje się więcej, niż przez całą historię o tym, jak idą, idą, idą!
Użytkownik: Aquilla 17.09.2008 19:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawiązując do okresowych ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja tam najbardziej lubię (cytat z pamięci): "Zbyt brutalna dla dzieci, zbyt baśniowa dla dorosłych ta książka jest właściwie dla nikogo" (Władca pierścieni)
Użytkownik: mafia 17.09.2008 20:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tam najbardziej lubię ... | Aquilla
Nie moge się znaleźć. ;) Ani zbyt baśniowa, ani zbyt brutalna. ;)
Użytkownik: JoannazKociewia 13.10.2008 16:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tam najbardziej lubię ... | Aquilla
Na forum EBIB-u znalazłam ciekawy wątek o ocenianiu "Władcy pierścieni" przez krytyków:
http://ebib.oss.wroc.pl/phpBB/viewtopic.php?t=732
Użytkownik: użytkownik usunięty 13.10.2008 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Na forum EBIB-u znalazłam... | JoannazKociewia
Świetne!
Użytkownik: Sznajper 13.10.2008 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Na forum EBIB-u znalazłam... | JoannazKociewia
Świetne :) choć boję się, że to fake.
Użytkownik: inheracil 13.10.2008 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Na forum EBIB-u znalazłam... | JoannazKociewia
Aż się popłakałem, nawet jeżeli te recenzje się nigdy nie ukazały, to gratuluję pomysłu.
Użytkownik: hburdon 13.10.2008 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż się popłakałem, nawet ... | inheracil
Autorem tych parodii jest Grzegorz Żak. Ukazały się w czasopiśmie SF, a w sieci można je znaleźć w archiwum Fahrenheita:
http://www.fahrenheit.net.pl/archiwum/fif_l2/86.ht​ml
Użytkownik: JoannazKociewia 14.10.2008 11:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Autorem tych parodii jest... | hburdon
Dziękuję za wyjaśnienie. Zastanawiałam się, skąd autor tamtego wątku wziął takie cudeńka. Te recenzje były zbyt "zabójcze", żeby być prawdziwe ;-)
Użytkownik: McAgnes 17.09.2008 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawiązując do okresowych ... | dot59Opiekun BiblioNETki
To jest znak!
Znak, żeby raz jeszcze wziąć do ręki "Historię" i zacząć ją czytać, zamiast oglądać obrazki :)
Użytkownik: martini_rosso 17.09.2008 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawiązując do okresowych ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Czytatka ciekawa niesłychanie... Pomijając już indywidualne opinie o ocenach przytaczanych dzieł, to przecież wszystkie te książki są dzisiaj uważane za klasykę literatury powszechnej. Gdzie w tym wszystkim rola krytyka i jak daleko sięgać ona powinna? To temat zawsze otwarty, i chyba na tym polega cała zabawa z katalogowaniem, ocenianiem, i byciem obiektywnym. Krytyk powinien być obiektywny (uczciwa ocena) i subiektywny zarazem (własne zdanie i indywidualny charakter). Ze względu na tę dwoistość historia krytyki literackiej jest niewątpliwie arcyciekawa, także i w Polsce (przykład: Wyka, który bezlitośnie zmiażdżył Schulza...).
Użytkownik: Vilya 18.09.2008 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytatka ciekawa niesłych... | martini_rosso
Moim zdaniem krytyk ma przede wszystkim prawo do subiektywizmu, skoro i tak każda jego wypowiedź będzie nim napiętnowana. Dla mnie wchłania to niejako ten jego "obiektywizm", nie akcentowałabym go tak - ma czytać uczciwie, wypunktować zalety, ale i tak wszystko to zamknie we własnym odczuciu. I takie jest zadanie krytyki literackiej! Jeżeli w ogóle coś się jawi, czegoś się dowiadujemy z niej o książce, to przecież nie tyle z pojedynczej recenzji, co na styku, gdzieś w miejscu przecięcia i zderzenia różnych punktów widzenia. Trzeba przy tym pamiętać o czymś, co jest bardzo istotne, a tu jakby niezauważone: działalność krytyka jest działalnością bieżącą. Nie ma on tego dystansu czasowego, wypracowanej hierarchii, która sprawia, że od historyka literatury możemy oczekiwać pewnego uporządkowania i nadania porządku ważności - ten zawsze zadanie ma w pewnym sensie ułatwione, (upraszczając przekornie) szereguje fakty, układa je w pewną całość, ale już wie, jak wszystko wyglądało dalej, dostrzega konsekwencje i procesy. Krytyk pisze o literaturze tu i teraz, kiedy ten porządek dopiero się tworzy i zdecydowanie bardziej przypomina chaos. I nie zapominałabym także - od paru lat chodzi za mną takie zdanie z jakiegoś wywiadu z Zagajewskim - o uwięzieniu w epoce. Zagajewski mówił tam o pisarzu: nawet największy nie jest w stanie ograniczenia tego przeskoczyć, może przesuwać granice, ale nic więcej. Krytyka dotyczy to chyba w dużo większym stopniu. Nie jest nieomylny, lubię te polonistyczne anegdoty np. o Berezie, który ponoć z wielką łatwością wyławiał - jak sądził - nowe literackie talenty, ale trafiał (w najlepszym razie) w jednym przypadku na dziesięć. (Swoją drogą - jeśli dobrze pamiętam - to właśnie Wyka miał ponoć bardzo szczęśliwą rękę do wskazywania autorów, którzy jeszcze będą się liczyć). Możemy oczywiście - i to zawsze jest ciekawie doświadczenie - z pewnym niedowierzaniem czytać te urywki recenzji i dziwić się, jak to możliwe, że ich nie doceniono, ale (uwaga, banał ;-) ta klasyka literatury dlatego stała się klasyką literatury, że nie była łatwa i (często) w jakiś sposób była nowatorska - trudno się spodziewać wylewnego entuzjazmu w takiej sytuacji, tym bardziej, że na dobrego krytyka pewnie od zawsze przypadało wielu takich, którzy z przypadku zajmowali się tego typu działalnością, co najwyżej - rzetelni rzemieślnicy.

Wracając zaś do samych cytatów - ta uwaga dotycząca Prousta b. trafna ;-), ale przede wszystkim podpisałabym się pod fragmentem dotyczącym "Dziennika Anny Frank", chociaż nie sformułowałabym tego tak ostro - dla mnie to jednak dokument, a nie literatura. Chociaż tu sama problematyka hamuje kategoryczność ocen.

PS. W ramach kontrapunktu do Berezy: http://www.krzysztof-rutkowski.art.pl/bereziada.html
Użytkownik: Bozena 18.09.2008 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem krytyk ma pr... | Vilya
„(...) ta klasyka literatury dlatego stała się klasyką literatury, że nie była łatwa i (często) w jakiś sposób była nowatorska - trudno się spodziewać wylewnego entuzjazmu w takiej sytuacji, tym bardziej, że na dobrego krytyka pewnie od zawsze przypadało wielu takich, którzy z przypadku zajmowali się tego typu działalnością, co najwyżej - rzetelni rzemieślnicy.”
Czytając Twoje słowa nie tylko te przywołane, ale też i inne zawarte w większości komentarza myślałam o ich celności, jak mówi Bereza, lecz w momencie takiej oto konkluzji dotyczącej „Poszukiwania” :

„Wracając zaś do samych cytatów - ta uwaga dotycząca Prousta b. trafna ;-)”

doznałam poruszenia, bo przecież... choć nie wiem czy jesteś historykiem literatury, od którego

„(...) możemy oczekiwać pewnego uporządkowania i nadania porządku ważności”, to – choćby jako uważna czytelniczka (co zdążyłam zaobserwować) „wysokiej”, jak niektórzy mówią, literatury i Ty miałaś, „w pewnym sensie”, zadanie „ułatwione”.

Jeśli przeczytałaś „Poszukiwanie”, to łatwość z jaką podpisałaś się pod uwagą o braku powodu opisu na trzydziestu stronach snu Narratora (sen ma swoją logikę, nie jest tu zachowana chronologia czasu) - który to opis jest właśnie rdzeniem całego dzieła – zdumiało mnie, Vilyo. I tylko tyle.
-------
A więc jako kntrapunkt do zdania wyrażonego przez większość z Was w tej kwestii – zacytuję słowa R. Barthes’a, pod którymi podpisuję się zdecydowanie, i myślę, że nie przeszkodzi przepisać je tutaj właśnie, choć zwrócić uwagę trzeba, że jest to ledwie zarys rozłupania zamysłu Prousta jak opisać uczucia: cierpienia, litości, miłości, smutku... wyłączając intelektualną interpretację, bo intelekt (...) jest władzą, która bądź uderza w uczucie, bądź się go pozbywa”.*

„Tkwiłem w bezruchu... gdy nagle runęły przegrody mej pamięci”. [MP „Czas odnaleziony”]

R. Barthes:
„Oczywiście jedyną reakcją na dokonującą się tu rewolucję logiczną może być tylko głupota. Humbolt, lektor wydawnictw Ollendorfa, po otrzymaniu rękopisu »W stronę Swanna«, stwierdził:
»Nie wiem, czy jestem ślepy i głuchy, ale nie widzę żadnych powodów, dla których miałbym czytać 30 stron [...] o tym, jak jakiś Jegomość przewraca się w łóżku z boku na bok przed zaśnięciem«.

Powód jest jednak zasadniczy: tu otwierają się wrota Czasu. Gdy zburzona zostanie chrono-logia, intelektualne i narracyjne fragmenty utworzą łańcuch uchylający się dziedzicznemu prawu Opowieści lub Rozumowania, łańcuch, z którego bez trudu wyłoni się »trzecia forma«: ani Esej, ani Powieść”. [...] Wyłonione ze snu dzieło (owa trzecia forma) opiera się na prowokującej zasadzie d e z o r g a n i z a c j i Czasu (chronologii), która okazuje się bardzo nowoczesna. Bachelard nazywał r y t m e m siłę, która pozwala »uwolnić duszę od fałszywej nieustępliwości biografii«. Nietzsche, ujmując rzecz lapidarnie, powiadał: »Należy pokawałkować wszechświat, pozbyć się szacunku dla całości, zaś John Cage, przepowiadając przyszłość muzycznego dzieła, obwieszczał: »bez wątpienia całość będzie bezkształtna«”.

Sam Proust:
»Człowiek, który śpi [to znaczy śpi snem Proustowskim, półsnem, przyp. Barthes’a], trzyma w krąg siebie nić godzin, porządek lat i światów... ale ich szeregi mogą się zmącić, przerwać.« [MP „Czas odnaleziony”]

Barthes:

„Sen ustanawia osobną logikę, logikę Chwiejności, Rozbiórki, którą Proust odkrywa w epizodzie z magdalenką...”*
-----
*Literatura na świecie 1-2/1998



Użytkownik: Bozena 18.09.2008 13:33 napisał(a):
Odpowiedź na: „(...) ta klasyka l... | Bozena
Humblot
Użytkownik: Vilya 18.09.2008 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: „(...) ta klasyka l... | Bozena
Olgo, jestem polonistką, historykiem literatury - w sensie wykonywanego zawodu - bardzo chciałabym się stać i dążę ku temu, ale to na razie tylko plany i marzenia. Ja z premedytacją opatrzyłam tamten swój lapidarny komentarz ";-)", coby nie traktować go zbyt poważnie - nie znam Prousta, przeczytałam tylko połowę pierwszego tomu, znudził mnie (wbrew zachwytom tak wielu czytelników), ale nie mam zamiaru wchodzić na barykady i krzyczeć (idiotycznie), że to zła literatura. Tym bardziej, że jej nie znam. A mój - jak już zaznaczyłam nie do końca poważny i zupełnie subiektywny - komentarz odnosi się tylko do tego mojego czytelniczego doświadczenia, któremu z Proustem nie po drodze. Niewątpliwie kiedyś do niego wrócę. Być może z lepszym rezultatem, całkiem możliwe, że będzie mi bliższy. Na razie to zupełnie nie jest mój typ literatury.
Użytkownik: Bozena 18.09.2008 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Olgo, jestem polonistką, ... | Vilya
Jako że słabo znam się na tych rozmaitych znakach, Twój "lapidarny komentarz" - ale jednak Twój, osoby, której wiele opinii szanuję - potraktowałam, możliwe, "zbyt poważnie", lecz nadal myślę, że reakcja moja miała swój sens, wszak bardziej widoczne są słowa dotykające, bądź co bądź, istoty "Poszukiwania" (z którymi nie sposób mi zgodzić się), niż znak [;-)]. Znak, sam w sobie, nieprzekreślający, wypowiedzi. A jeśli tylko ta "premedytacja" w postaci znaku miała za cel podsycenie dyskusji, więc cel swój - spełniła.;)

Co do reszty - rozumiem Cię, Vilyo.
Użytkownik: Czajka 21.09.2008 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem krytyk ma pr... | Vilya
Vilyo, ale zauważyłaś, jak ta uwaga dotycząca Prousta się zaczyna? ;)
Uwaga na wszelki wypadek - ja też mrugam. Ale chciałabym teraz poważnie.
Zarzut, że książka jest o niczym mnie dziwi najbardziej, bo wydawałoby się, że akurat to, co książka zawiera, można stwierdzić najbardziej obiektywnie. Potem dopiero można rozważać, czy to jest ciekawe, istotne, w jakim ujęciu i czy nam to ujęcie się podoba. Właśnie znalazłam na ten temat znamienny fragment:

"Obiektywizm ten [w krytyce literackiej] osiągnął bowiem swój naturalny cel w Południowej Karolinie, gdzie w ramach projektu analizy treściowej programuje się komputer tak, by czytał Raj utracony, szukając powtarzających się obrazów, metafor i struktur".
Psychoanaliza i literatura, z eseju Normana N. Hollanda

Oczywiście, ja rozumiem, że Proust może się nie podobać, tak samo rozumiem, że Marquez może się nie podobać (a niedawno wpadł mi w oko komentarz, że "Sto lat samotności" jest o niczym), rozumiem, i to rozumiem najbardziej, że Cortazar może się nie podobać, ale stwierdzenie, że Proust pisze o przewracaniu się z boku na bok, a Marquez o niczym, jest po prostu niezgodne z rzeczywistością. Już kiedyś wymieniałam, co jest na tych nieszczęsnych stronach, pozwolę sobie tu wkleić:

Otóż, na tych niecałych 30 stronach mamy (piszę z głowy):
- omówienie pamięci
- omówienie bólu zęba
- omówienie sposobów zamykania drzwi na klucz
- sposoby podziękowań aluzyjnych (rewelacja)
- całą historię Swanna (że się ożenił niewłaściwie, że ma córkę, że ma kolekcję obrazów)
- pochodzenie Swanna, z kim się spotyka, a z kim powinien
- jak niedobrze jest się spotykać z wyższą sferą
- wpływ latarni magicznej na oswajanie wnętrz
- jak się czujemy we wnętrzach oswojonych
- Anioł pewności (piękny)
- historię Genowefy brabanckiej i Gola (Golo słuchający ciotki w fałdkach firanki - rewelacja)
- dwa dzwonki w ogrodzie i czym się różnią
- sam ogród i ogród z ogrodnikiem
- zbawienny wpływ deszczu na zdrowie
- działanie przyzwyczajenia i jego rola w życiu
- widok z małej ubikacji z gałązką porzeczki za oknem
- mechanizm zasypiania i budzenia
- dwa różne sposoby przejawiania się miłości małżeńskiej
- rytuał pocałowań na dobranoc
- dlaczego nie powinno się czytać gazet
- co powinno się czytać i w jakich warunkach
- delikatność w stosunkach międzyludzkich
- zainteresowania meteorologiczne ojca Narratora
- wzajemne rozumienie się matek
- podział kastowy społeczeństwa w oczach mieszczańskich
- rola zapachu lakieru w mechanizmach pamięci
- pochodzenie Franciszki
- kodeks postępowania Franciszki w kontekście kodeksów rzymskich
- mleko w kodeksie rzymskim w wersji okrutnej i dobrotliwej
- wychowanie dzieci
- czy ulegać dzieciom, czy też nie
- instynkty u ludzi prostych w aspekcie wyczuwania prawdy


O tym stawaniu się klasyki, o nowym spojrzeniu, o trudności docenienia, pisał też przepięknie Proust ale nie wiem kiedy, chyba w przerwie między opisywaniem kłopotów z zaśnięciem. :)
Użytkownik: miłośniczka 18.09.2008 19:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawiązując do okresowych ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Brawo, Dot! :) I dziękuję Ci. Często brakuje nam takich słów dla przypomnienia, że różnimy się tak bardzo, jak różnią się nasze literackie gusta, i że nie jest to zło konieczne, a potrzeba! :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: