Dodany: 15.09.2008 13:05|Autor: Jane-Magda

Istota człowieczeństwa


Majgull Axelsson to moje ostatnie odkrycie. Pierwszą powieścią, jaką przeczytałam, była „Droga do piekła”, która, aczkolwiek interesująca, wydała mi się momentami lekko naciągana. W każdym razie już w tamtej książce zwróciłam uwagę na doskonale zarysowany portret bohaterki i wspaniale ukazany przerażający (chociaż, powtarzam, miejscami miałam wrażenie, że przerysowany) świat, osaczający wrażliwą Cecylię, w końcu doprowadzający ją do szaleństwa.

Sięgnęłam więc po „Kwietniową czarownicę”, wierząc, że ta książka również wprowadzi mnie w wewnętrzny świat okaleczonych psychicznie ludzi i ukaże ich reakcje w sytuacjach ekstremalnych. Otrzymałam to wszystko i dużo więcej. Relacja z życia bohaterek wstrząsa do głębi, porusza i ani na chwilę nie miałam wrażenia jakiegokolwiek naciągania ani przesady.

Powieść jest pisana z różnych punktów widzenia. Najpierw skupię się na tytułowej bohaterce, chorej na porażenie mózgowe Desirée, która zostaje porzucona przez matkę tuż po urodzeniu. Oprócz niezwykłego daru, umiejętności wcielania się w innych ludzi i zwierzęta, jest obdarzona ponadprzeciętną inteligencją. Skazywana na tysiące upokorzeń, traktowana przez większość otaczających ludzi jak potwór, staje się zgorzkniała i pozbawiona nadziei. Czy jednak to do końca prawda? Czy żyje tylko wtedy, kiedy opuszcza ciało, czy naprawdę nie zna uczucia szczęścia? Obserwując migawki z jej przeszłości, możemy dochodzić do różnych wniosków. To prawda, że wiele jest scen wstrząsających do głębi, to prawda, że próg wytrzymałości psychicznej przeciętnego człowieka jest dużo niższy, ale… o tym jednak później. Desirée wierzy, że jedna z dziewcząt, które jej matka przygarnęła, „ukradła jej życie”.

Kim są siostry Desirée? Christina, córka psychicznie chorej kobiety, maltretowana przez nią fizycznie i emocjonalnie. Jak brzmią w tym kontekście słowa jednej z postaci książki, skierowane do Christiny, że skończyły się czasy nietolerancji i teraz należy dawać szansę ludziom chorym psychicznie? Co Astrid (matka Christiny) zrobiła z tą szansą? I kogo należy za to obwiniać? Christina wyrasta na okaleczoną emocjonalnie osobę, niezdolną do prawdziwego uczucia. To jednak nie do końca jest prawda. Jej wspomnienia o Ellen, która ją przygarnęła (niezupełnie z własnej woli) świadczą o umiejętności kochania. A może jest to tylko idealizacja? Jej dom, „postindustrialny raj”, staje się ołtarzykiem poświęconym „cioci Ellen”. Nie pamięta (wręcz zarzuca Margarecie, która z nią dorastała, kłamstwo) pewnych sadystycznych odruchów przybranej matki, związanych z jej edukacją.

Margareta, porzucona zaraz po urodzeniu i przygarnięta przez Ellen już w niemowlęctwie, nie jest w stanie uwolnić się od wstydliwej tajemnicy swojego pochodzenia. Dlaczego? Zawsze była kochana i traktowana przez Ellen jak córka. Sama też kochała i była zdolna do głębokiego przywiązania. Dlaczego wobec tego w życiu dorosłym nie jest w stanie ułożyć sobie relacji z mężczyznami? Wiązanie się z żonatymi, dużo starszymi, może być wyrazem tęsknoty za ojcem, którego nigdy nie miała. Margareta, jako jedyna, jest przywiązana do przybranych sióstr i łaknie ich uczucia. Niestety, nigdy go nie dostaje. Całe jej życie wydaje się pogonią za akceptacją i uczuciem. Podobnie jak Christina, nie może wyzwolić się od tęsknoty za przybraną matką. Ona jednak nie idealizuje, pamięta brzydki odruch Ellen. Mimo to żadna kobieta nie wytrzymuje porównania z jej przybraną matką. Margareta jest również najbardziej metafizycznie nastawiona do świata i tylko ona chciałaby „przebaczyć i uzyskać przebaczenie”.

Birgitta, czarna owca, dziwka, pijaczka, awanturnica. Wszystko, co najgorsze w oczach świata i jej sióstr. Jedyna, która nie czuje przywiązania do Ellen, zawsze nazywa przybraną matkę „babsztylem Ellen”. Osoba, która, wedle słów Desirée, upaja się upadkiem na dno. W powieści Majgul Axelsson żadna postać nie może być jednoznaczna. Birgitta, zaniedbywana i odtrącona przez matkę alkoholiczkę, kocha ją i pomimo wszelkich dowodów przeciwko niej wznosi jej ołtarzyk we własnej pamięci. Jedna z bardziej kontrowersyjnych i wykrzywionych postaci powieści, upokarzająca i upokarzana, zmusza do zastanowienia się nad niejednoznacznością ludzkiej psychiki i opinii, jakie formujemy we własnym umyśle.

Ellen, matka Desirée, porzucająca własne dziecko i przygarniająca troje innych, osoba o niesłychanym wyczuciu i instynkcie macierzyńskim. Dlaczego porzuciła? Czy wystarczy powtórzyć słowa lekarza, opiekującego się Desirée, że tak robiło się w Szwecji w latach pięćdziesiątych? Ellen nie poznajemy od wewnątrz, jej uczuć i myśli możemy się tylko domyślać z jej reakcji, opisywanych przez inne bohaterki. Nic w jej przypadku nie jest jednoznaczne, ani porzucenie, ani wychowywanie trzech dziewczynek. Majgull Axelsson nie daje gotowych odpowiedzi na żadne pytanie.

Wróćmy do Desirée. Czy naprawdę jej życie było nieustannym cierpieniem? Na to każdy musi znaleźć odpowiedź sam. Mnie kluczową sceną wydaje się wyimaginowana rozmowa bohaterki z Wielkim Dowcipnisiem, jak nazywa Boga. Zadaje mu pytania, dlaczego, dlaczego, dlaczego? Wnioski jak zwykle nie są jednoznaczne. Dla mnie najważniejsza jest konkluzja, że Desirée kochała. To właśnie miłość stanowi o istocie człowieczeństwa, miłość, pomimo cierpień i upokorzeń, nadaje życiu sens. Żadna z sióstr nie ukradła Desirée życia, ona żyła własnym życiem.

Majgull Axelsson nie daje gotowych odpowiedzi, nie moralizuje. Lektura „Kwietniowej czarownicy”, z pewnością nienależąca do lekkich, zmusza do refleksji i poszukiwania własnej interpretacji. Porusza do głębi i zapada w pamięć dzięki niezwykłym, odmalowanym po mistrzowsku, niejednoznacznym portretom bohaterek.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5995
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: norge 15.09.2008 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Majgull Axelsson to moje ... | Jane-Magda
Witam w BiblioNETce. Bardzo ładnie napisana recenzja rzeczywiście doskonałej książki! Jest nas tu sporo miłośników pisarstwa Majgull Axelsson, o czym na pewno wiesz, jeśli zaglądałaś, co napisaliśmy na temat jej książek. Ciekawa jestem jak trafiłaś na Axelsson, czy przypadkiem, czy ktoś ci ją polecił? A może poczytałaś entuzjastyczne recenzje w BiblioNETce? :-)
Użytkownik: Jane-Magda 15.09.2008 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam w BiblioNETce. Bard... | norge
Dziękuję za ciepłe powitanie. Cieszę sie, że uznałaś recenzję za ładnie napisaną. O Axelsson usłyszałam na pewnym forum literackim, gdzie zamieszczałam swoje opowiadania. Większość osób się zachwycała, ale jedna stwierdziła (oczywiście słusznie), że za mało w moich tekstach opisów wyglądu i przestrzeni. Poleciła Majgull. Przeczytałam ją już po wydaniu mojej debiutanckiej powieści "Szlaku", a więc bardzo niedawno, ale stała się moją mistrzynią. Zainteresowania mamy podobne - wejrzenie w głąb mroków duszy ludzkiej, ale na razie mogę tylko marzyć, że osiągnę jej doskonałość.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: