Po książkę Edith Wharton sięgnęłam pod wpływem świetnego filmu, który powstał na jej podstawie. Książka jest niezwykła. Byłam zaskoczona, że tak wnikliwie można opisać konflikt, który przeżywa w głębi duszy każdy z nas, konflikt między tym, czego naprawdę pragniemy, a tym, czego oczekują od nas inni. Jestem pewna, że każdy czytelnik będzie identyfikował się z głównym bohaterem.

Mimo że akcja powieści dzieje się w drugiej połowie XIX wieku, nic nie straciła na swojej aktualności.

Newland Archer to młody człowiek z wyższych sfer Nowego Jorku. Poznajemy go w chwili zaręczyn z May, młodą, naiwną dzieczyną. Newland jest skrępowany konwenansami panującymi w jego środowisku. Mimo tego, że w głębi duszy nie zgadza się z wieloma zasadami, postępuje według nich i stały się one niejako częścią niego samego. Każda próba złamania zasad kosztuje go wiele wysiłku i spotyka się z zaskoczeniem i niezrozumieniem otoczenia.

Do Nowego Jorku z Europy przybywa po wielu latach hrabina Olenska, która porzuciła męża. Wróciła do Ameryki, licząc, że znajdzie tam wolność. Spotyka się jednak z ogólnym potępieniem. Społeczeństwo amerykańskie okazuje się równie, a może nawet bardziej, skostniałe niż europejskie. Kiedy hrabina wyraża chęć rozwodu, wszyscy jej to odradzają. Newland współczuje jej, a jednocześnie jest zafascynowany niezależnością i odwagą kobiety. Rodzi się między nimi uczucie.

Czy Newland zdobędzie się na odwagę zerwania zaręczyn? Czy będzie potrafił złamać reguły? Tego nie zdradzę. Zachęcam do lektury!