Dodany: 31.08.2008 13:23|Autor: verdiana

Czytatnik: Artes Liberales

Byłam po drugiej stronie lustra


Od wczoraj pozostaję pod ogromnym wrażeniem książki "Byłam po drugiej stronie lustra" Lauveng, książki o cokolwiek pretensjonalnym tytule, ale całkiem innej treści. Wyleżała się na mojej półce ta książka. Myślałam, że to będzie coś w rodzaju "Szklanego klosza" czy "Cichego pokoju" (skądinąd świetnego), ale tak nie było. Ta książka jest zupełnie inna od wszystkich "psychiatrycznych", jakie czytałam. Nie jest beletryzowana, nie jest spłycona, nie jest też suchym zrelacjonowaniem faktów, historii choroby autorki i jej przeżyć. Jest ich dogłębną analizą. Obnaża wszelkie niedoskonałości systemu medycznego mającego zajmować się schizofrenikami. Obnaża stereotypy, fasadowość i fałsz personelu medycznego i w ogóle społeczeństwa. Serwuje spojrzenie na schizofrenię i jej objawy z zupełnie innej strony, niż znajdujemy w podręcznikach do psychopatologii. To jest coś nieprawdopodobnego, nie do zapomnienia. Gdyby psychiatrzy i chorzy zechcieli tę książkę przeczytać, przemyśleć i skorzystać w praktyce z jej zawartości, mielibyśmy więcej wyleczeń.

Dla tej książki porzuciłam wczoraj rozpoczęte "Listy z Gwatemali" Bobkowskiego, znakomite przecież, osobiste, pełne gwatemalskich klimatów i spostrzeżeń, chwilami czułe jak listy do kochanki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4983
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 18
Użytkownik: Zoana 31.08.2008 14:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Od wczoraj pozostaję pod ... | verdiana
Zapowiada się interesująco, książka powędrowała do schowka :)
Użytkownik: Czytelnik_Kasia 31.08.2008 16:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Od wczoraj pozostaję pod ... | verdiana
Może jeszcze nie teraz, ale kiedyś na pewno! Dziękuję za zachętę :-)
Użytkownik: norge 31.08.2008 18:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Od wczoraj pozostaję pod ... | verdiana
Zainteresowałam się, no i proszę - autorka Arnhild Lauveng jest Norweżką. Na pewno znajdę tę książkę w mojej bibliotece. Dziękuję :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 31.08.2008 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Od wczoraj pozostaję pod ... | verdiana
Na pewno przeczytam, jak tylko znajdę!
Użytkownik: norge 31.08.2008 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Od wczoraj pozostaję pod ... | verdiana
To jeszcze dopiszę ci Verdiano to, co właśnie wygoglowałam. Pani doktor Arnhild Lauveng pracuje w Centrum Psychiatrii w Kongsvinger, które leży niedaleko Elverum i w którym to mieście nieraz bywam. Książka ma w oryginale tytuł "I morgen var jeg alltid en løve" co w dosłownym tłumaczeniu znaczy "Jutro zawsze byłam lwem". Hmm, nie wiem jak ten tytuł zinterpretować bez wcześniejszego przeczytania książki, może ty spróbujesz? Po angielsku przetumaczyli to tak samo: "Tommorow I Was Always a Lion".
Do tego w roku 2006 Lauveng wydała jeszcze jedną autobiograficzną książkę zatytułowaną "Unyttig som en rose" czyli po polsku to by było "Nieużyteczna jako róża". A najnowsza jej książka wyszła dosławnie parę miesięcy temu i dotyczy problemu: choroba psychiczna a praca zawodowa.
Przesyłam ci link do artykułu w gazecie gdzie jest zdjęcie autorki, to na dole, bo z kotkiem, to nie ona:-). Myślę, że jak książka zrobiła na tobie takie wrażenie, to chętnie zerkniesz na osobę, która to napisała.
http://www.nrk.no/programmer/tv/puls/5083139.html
Użytkownik: verdiana 31.08.2008 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: To jeszcze dopiszę ci Ver... | norge
Arnhild marzyła o tym, żeby zostać psychologiem, jeszcze zanim zachorowała. Ten cel był jednym z najważniejszych czynników jej wyzdrowienia. Książka jest pisana jednocześnie z punktu widzenia Arnhild-pacjentki i Arnhild-psychologa, dlatego jest tak cenna. Jest przy tym najwyraźniej świetnie napisana, bo tłumaczenie jest świetne i czytałoby się równie świetnie, gdyby nie zaniedbana redakcja.

Myślę, że lwa łatwo się domyślisz, jak przeczytasz opis książki - znajdziesz tam informację, że najczęstszymi halucynacjami Arnhild były wilki. Lew jawi mi się jako przeciwwaga dla nich, ale też metaforycznie, jako cel. Dziś zastraszona przez wilki bezbronna dziewczynka, ale jutro...

Natomiast tytuł "Nieużyteczna jako róża" bardzo mnie intryguje. O róży nic nie pisała. :-) Mam nadzieję, że inne książki autorki też zostaną u nas wydane. Jeśli nie, to może chociaż zostaną przetłumaczone na angielski. :)

Dzięki za linka! Szkoda, że nie rozumiem po norwesku. Podoba mi się zwłaszcza to drugie zdjęcie, przy biurku. Na skrzydełku książki jest bardzo ładny portret autorki. :)
Użytkownik: norge 13.09.2008 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Arnhild marzyła o tym, że... | verdiana
Verdiano, już chyba wiem co znaczy ten tytuł. Zajrzyj do mojej ostatniej czytatki. Jeszcze raz wielkie dzięki za kolejny literacki trop! Zanosi się na to, że weekend mam z głowy :-) Obydwie książki Lauveng wyglądają niezwykle zachęcająco.
Użytkownik: koczowniczka 04.05.2009 16:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Arnhild marzyła o tym, że... | verdiana
Ojej, a dlaczego pod książką w katalogu nie ma linka do tej czytatki?! Szkoda! Bo ja dopiero dziś znalazłam tę czytatkę. Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś.

W "Byłam po drugiej stronie lustra" na str. 69 tak pisze o róży:

"Nawet najpiękniejszy krzew różany w styczniu wygląda jak kolczasty patyk. Takie już są róże, musimy tylko pamiętać, aby nie podejmować ważnych decyzji ani nie oceniać swojej wartości akurat w tym momencie. Ta sama róża, która nadaje się jedynie do wyrzucenia na kompost zimą, następnego lata staje się upajająco pachnącym objawieniem piękna. Rzeczy się zmieniają. Nic nie kwitnie bez przerwy. Ważne jest, abyśmy pomagali sobie nawzajem w stworzeniu takiej wspólnoty, która jest dostatecznie pojemna i cierpliwa, aby nie skazywać żadnej rośliny na zagładę przed czasem jej kwitnienia."

Róża zimą jest brzydka i bezużyteczna, latem piękna i wartościowa. Może o to Autorce chodziło?

Połowę tej książki przeczytałam wcześniej, dziś dokończę :)


Użytkownik: verdiana 15.11.2009 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, a dlaczego pod ksią... | koczowniczka
Pobiłam chyba rekord w niezaglądaniu do własnych czytatek, bo dopiero znalazłam Twój komentarz! A zajrzałam tu przypadkiem, bo właśnie wróciłam ze spotkania autorskiego z Lauveng i jestem pod wrażeniem ogromnym. Chyba będzie kolejna czytatka. :)
Użytkownik: carmaniola 31.08.2008 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Od wczoraj pozostaję pod ... | verdiana
To niesprawiedliwe! Pomogłaś mi uszczuplić schowek tylko po to, by za chwilę spuchnąć go na nowo?! ;-)
Użytkownik: Małgoś_28 03.05.2009 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Od wczoraj pozostaję pod ... | verdiana
Oj, ja też muszę upchnąć ją do schowka!
Użytkownik: verdiana 03.05.2009 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, ja też muszę upchnąć ... | Małgoś_28
Bardzo mądrze. :-) Ostatnio stwierdziłam, że to jedyna "psychiatryczna" książka, jaką sobie zostawiłam i chcę mieć. Wszystkie inne (a sporo ich było) sprzedałam na Allegro.

A w ogóle to strasznie fajnie, że się odzywasz! :D
Użytkownik: verdiana 18.11.2009 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Od wczoraj pozostaję pod ... | verdiana
Od Marylka wiem, że dziś o 21 w Klubie Trójki rozmowa z Arnhild Lauveng! :-)
Użytkownik: Szeba 18.11.2009 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Od Marylka wiem, że dziś ... | verdiana
Dzięki za informację. O poprzedniej książce słyszałam i czytałam. Teraz mam zamiar przeczytać ją samą. Obie nawet.

Jestem trochę zaskoczona, że takie optymistyczne to było (lub optymistyczne mi się wydało). Książki pewnie już nie są takie za bardzo?
Użytkownik: verdiana 19.11.2009 00:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za informację. O p... | Szeba
Czytałam tylko jedną i ona jest na tyle optymistyczna, na ile tylko optymistyczne może być wychodzenie z choroby. Lauveng należy do 30% szczęśliwych, którzy wyszli ze schizofrenii.

A ja oczywiście sama zapomniałam o audycji i mam nadzieję, że będzie podcast. ;)
Użytkownik: marjory23 19.11.2009 08:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam tylko jedną i on... | verdiana
Za późno znalazłam tę czytankę i informację o audycji, też liczę na podcast. :(
Szkoda, że nie ma linku do tej czytanki "pod" książką.

Jestem właśnie w trakcie lektury i książka bardzo mi się podoba. Przyznam się, że spodziewałam się większego "epatowania" cierpieniem związanym ze schizofrenią i byłam zaskoczona właśnie tym optymistycznym wydźwiękiem książki. Verdiana napisała "na tyle optymistyczna, na ile tylko optymistyczne może być wychodzenie z choroby" - dotąd spotykałam się ze stwierdzeniem, że jest to choroba "dożywotnia" i informacja o możliwości wyjścia z niej oraz to, że chory może znaleźć się właśnie w tych 30% jest bardzo optymistyczne. Największą zaletą "Byłam po drugiej stronie lustra" jest nadzieja, którą daje chorym i ich rodzinom. Powinna to być lektura obowiązkowa ludzi zajmujących się chorymi psychicznie i nie tylko - bo książka mówi o należnym drugiej osobie szacunku w każdej sytuacji.
Użytkownik: Szeba 19.11.2009 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam tylko jedną i on... | verdiana
Tak, to może być optymistyczne. Zwłaszcza jeśli już się wie, że tej osobie się udało. Kiedy mówiłam o optymizmie w związku z audycją, chodziło mi o to, że z tej rozmowy, z tego co i jak mówiła Lauveng przebijał jakiś nieokreślony optymizm, albo pozytywna siła, spokój, równowaga, wiedza, skupienie i umiejętność słuchania, choć to ona mówiła prawie cały czas. To są bardzo fajne rzeczy, nawet w kontakcie z kimś zdrowym, czy takim, który nie musiał z choroby wychodzić, a o które wbrew pozorom nie jest wtedy wcale łatwiej, bo w ogóle nie jest za łatwo.
Lauveng mówiła bardzo interesująco, nie wg jednego słusznego punktu widzenia, opowiadała o różnych sytuacjach, pokazała różne opcje. Jak na tak krótką audycję, to było bardzo intensywne. Naprawdę jestem pod wrażeniem.

Kiedyś spotkałam się z informacją, że części chorych przytrafia się tylko jeden epizod w życiu, wychodzą z tego i już nigdy więcej nic się nie dzieje. Nie jestem już teraz pewna, ale mam wrażenie, że przy tej informacji padło również 30%. Czy o te same zjawiska tutaj chodzi, nie wiem. Zresztą gdyby nawet, to było dawno, dużo mogło się od tamtej pory zmienić.

Podcast już jest dostępny na stronie.
Użytkownik: verdiana 19.11.2009 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, to może być optymist... | Szeba
Świetna jest ta audycja! Właśnie słucham.

http://polskieradio.pl/trojka/klub/artykul122154.h​tml

Pozytywna siła, spokój, równowaga, wiedza, skupienie i umiejętność słuchania --> to wszystko prawda, Arnhild te cechy ma, ale też bez nich nie mogłaby pracować jako psycholog. Na spotkaniu od pierwszego wejrzenia wzbudziła we mnie sympatię i zaufanie. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: