Dodany: 23.07.2008 21:55|Autor: alkippe
Muszę to sobie zapisać :)
Podczas zwiedzania Suczou -
"Jednej pani skończył się film; gdy to odkryła, z jej ust dobył się tragiczny, bolesny okrzyk. (...)
- O Boże, nie! O Boże, tylko nie to! - robiła raban załamując ręce.(...)
Czułem, jak rośnie we mnie ochota, by jej przywalić.
- Nie słyszy pani - zauważyłem na głos, bez uśmiechu. - Jest pani poza jego rejonem.
Wszyscy odwrócili się w moją stronę.
- Kto? - spytała podejrzliwie.
- Bóg. Musi pani spróbować albo jeszcze głośniej, albo do Buddy. On jest tu miejscowy.
Wzruszyłem ramionami na jej zgorszenie.
- Spróbować warto. Może ześle pani zupełnie nowiutkiego Kodaka.
Klara się roześmiała, staliśmy się więc definitywnie czarnymi owcami wycieczki." [s. 223]
["Sprawa niewiernej Klary", Michal Viewegh, tłum. Martyna Lemańczyk, Zysk i S-ka, 2007]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.