Dodany: 13.11.2004 14:52|Autor: mufka
Dolores - Dolly - Lola - Lolita...
"Lolitę" czytłam dość długo. I wcale nie dlatego, że uważałam ją za nudną, wręcz przeciwnie - nie chciałam jej nigdy skończyć. Język i styl Humberta tak mi się spodobały, że postanowiłam delektować się nimi jak najdłużej. W międzyczasie popełniłam niestety tradycyjny błąd, a mianowicie obejrzałam dwie ekranizacje "Lolity" - Kubricka z 1962 i Lyne'a z 1997. Troszeczkę zepsuło to nastrój ksiązki, ale nie tak bardzo, żebym się od razu zniechęcała. Mimo że wiedziałam, jak historia tej nietypowej miłości się skończy, nie przestałam czytać nabokovowskiego arcydzieła, a nawet zaciekawiła mnie ona jeszcze bardziej!
A jest to opowieść o seksualnej obsesji czterdziestoletniego mężczyzny Humberta Humberta na punkcie dwunastoletniej dziewczynki Dolores. Dolores - Loli. Dolores - Dolly. Dolores - Lolity. Humbert zakochuje się w Lolicie "od pierwszego wejrzenia", a jego obsesja na jej punkcie rozwija się z każdą sekundą. Dla życia z tą "doskonałą nimfetką" jest gotów na wiele poświęceń, m.in. staje przed ołtarzem z matką dziewczynki... i historia dopiero się zaczyna.
I teraz, dziatki, uwaga, uwaga! Nie wolno wam popełnić tego samego błędu, co ja - nie oglądajcie ekranizacji, zanim nie przeczytacie książki! To bardzo ważne. Dla dobra waszego i dla dobra "Lolity". Dziękuję. Miłej lekturki :)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.