Dodany: 27.06.2008 15:08|Autor: carmaniola

Lato z Czajką we Wrocławiu!


Wrocławianie! Cosie w dłoń! Potem każdy może (ba! musi!) przypiąć sobie niebożę. Do piersi, albo do klatki z piersiami, jak kto woli, albo w innym widocznym miejscu!

Przyjmowani tylko oznakowani! (Nowych będziemy znakować na miejscu! ;p)

Ssssssssssssssspotykamy się!

Zapowiedziała swój przyjazd ptaszka zamiejscowa, czyli Czajka więc będziemy gościć, oprowadzać (co jo godom, co jo godom!), mielić ozorkami, albo innymi narządami mowy (tak to szło, Mamucie?!) i przeprowadzać dowody na to, że lody są doskonałym środkiem odchudzającym! A co! Aura ku temu odpowiednia. ;-)


Proponuję 13 lipca (niedziela i szczęśliwa trzynastka!) o godz. 16.00 Sami_Wiecie_Gdzie, czyli pod Pręgierzem.

Zapraszam wszystkich znanych i nieznanych by przybywali gromadnie i bez zahamowań!


PS. Krety zmylone 14-ką niech nawet nie próbują niczego przekręcać! Niedziela była ważna, nie data! ;p


Wyświetleń: 26780
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 197
Użytkownik: jakozak 27.06.2008 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Ojej! Ojej! Ja nie obiecuję, ale spróbuję! :-)))
Użytkownik: krasnal 27.06.2008 17:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej! Ojej! Ja nie obiecu... | jakozak
Ja też ojej:) Też nie mogę niczego obiecać, ale jest szansa, że się przelotem zjawię (znaczy przelatując z Rzeszowa do Poznania).
Gdyby się Tobie, Jolu, udało, byłoby cudnie:)
Użytkownik: jakozak 27.06.2008 17:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też ojej:) Też nie mog... | krasnal
Hurraaaa!!!!!!!! To zależy od mojej kuzynki - muszę ją namówić, żeby KONIECZNIE wtedy jechała do wnuczki.
Użytkownik: Czajka 27.06.2008 18:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Hurraaaa!!!!!!!! To zależ... | jakozak
:D
I Krasnalek, bądź. I trzeba przyciskać Anię też. :))
Użytkownik: jakozak 27.06.2008 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: :D I Krasnalek, bądź. I ... | Czajka
Anno!!!!!!!!! Anno!!!!!!!!!!!!!!!
Użytkownik: Anna 46 27.06.2008 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Anno!!!!!!!!! Anno!!!!!!!... | jakozak
Kto mnie wołał, czego chciał?

Wszelkie znaki wsakaują, że się tym razem nie zbiorę w com ta miał i nie przyjadę... buuu.
Użytkownik: krasnal 27.06.2008 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Kto mnie wołał, czego chc... | Anna 46
Co te znaki Ci robią, Aniu?...;)
Użytkownik: Anna 46 28.06.2008 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Co te znaki Ci robią, Ani... | krasnal
Jak to "co", wskazują, pokazują, dają do zrozumienia, że nie dam rady, niestety.
Użytkownik: carmaniola 07.07.2008 18:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Co te znaki Ci robią, Ani... | krasnal
Krasnal w bireciku oczekiwany! :-)
Użytkownik: Anna 46 27.06.2008 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: :D I Krasnalek, bądź. I ... | Czajka
Przecież wiesz, że mnie przyciskać nie trzeba - zjawiam się zawsze, kiedy tylko mogę.
Użytkownik: Czajka 28.06.2008 05:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Przecież wiesz, że mnie p... | Anna 46
Ja teraz już tylko kciuki przyciskam. Anuż. :)
Użytkownik: Anna 46 28.06.2008 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja teraz już tylko kciuki... | Czajka
Żeby to od Tojego przyciskania kciuków zależało, to już bym się pakowała. ;)
Ale przyciskaj - nadzieja umiera ostatnia. Podobno.
Użytkownik: carmaniola 27.06.2008 19:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Hurraaaa!!!!!!!! To zależ... | jakozak
Namawiaj, namawiaj! Wnuczki przecież najlepiej odwiedza się w lecie, a już szczególnie wtedy gdy jest to lato z ptaszkiem. :-)
Użytkownik: carmaniola 27.06.2008 19:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też ojej:) Też nie mog... | krasnal
Gdzie trzeba przestawić zwrotnicę? ;-)
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też ojej:) Też nie mog... | krasnal
Kopię Wam po schowkach. Z marnym skutkiem. Krasnalku najmilsza, chcesz żebym Ci pożyczyła Brzydką miłość?
Użytkownik: illerup 09.07.2008 13:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Kopię Wam po schowkach. Z... | jakozak
Jakozak, a przynieść Ci "Narrenturm" do pożyczenia? :)
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakozak, a przynieść Ci &... | illerup
Chętnie, tylko ja mam pełno na półkach cudzych do czytania. Jeśli możesz czekać to poproszę. Zaraz zajrzę Ci do schowka. :-)
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 15:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Chętnie, tylko ja mam peł... | jakozak
Mogę Ci pożyczyć: Groza wokół K2, Czernobyl i Egipcjanin Sinuhe. Przywieźć?
Użytkownik: illerup 09.07.2008 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogę Ci pożyczyć: Groza w... | jakozak
Poproszę dwie pierwsze :)
"Egipcjanina..." widuję w bibliotekach, więc z pożyczeniem nie będę mieć problemów :)

Jeszcze "Szkołę janczarów" gdzieś miałam. Postaram się znaleźć, ale nic nie obiecuję ;)
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 18:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Poproszę dwie pierwsze :)... | illerup
Już położone na właściwym miejscu. :-)
Użytkownik: Czajka 27.06.2008 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Lato ze mną we Wrocku, omatko, jak się rozmarzyłam i już poleciałam się pakować, ale mi się przypomniało, że to dopiero za dwa tygodnie. Już za dwa tygodnie, tralalala, zwiedzanie i Wrocek i Piwnica z ciastkiem i Wy. :D
Użytkownik: carmaniola 27.06.2008 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Lato ze mną we Wrocku, om... | Czajka
Dwa tygodnie zlecą jak z bicza, ani się obejrzymy. :-) Jeszcze chwileczka, jeszcze momencik i Wrocław z czajką będzie się kręcić. ;-)
Użytkownik: edward56 27.06.2008 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwa tygodnie zlecą jak z ... | carmaniola
:-)))
Użytkownik: carmaniola 07.07.2008 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: :-))) | edward56
Edwardzie, jesteś zupełnie niesamowity!!! Dostałam właśnie! :-)))))))))) Ale Ty się w sobie zbierz i pod Pręgierz przybywaj!!! :-)
Użytkownik: edward56 08.07.2008 16:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Edwardzie, jesteś zupełni... | carmaniola
:-)
Użytkownik: carmaniola 07.07.2008 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Lato ze mną we Wrocku, om... | Czajka
Upalna Czajko! Teraz już nie masz wyjścia! Musisz! Koniecznie musisz być! ;-)))))))))
Użytkownik: Czajka 08.07.2008 02:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Upalna Czajko! Teraz już ... | carmaniola
Ależ to przecież nie ma innej możliwości. Ja już siedzę na walizce. W myślach. Nie, w myślach to jestem cała we Wrocku już. :D
Użytkownik: carmaniola 08.07.2008 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ to przecież nie ma i... | Czajka
:-D
Użytkownik: janmamut 27.06.2008 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Narządy konwersacyjne. To pomysł Sowy.

No, to mamy święto Wrocławia! Ciekawe, czy uwzględnią Nasz Ssssskarb w wydarzeniach kulturalnych. :-)
Użytkownik: carmaniola 27.06.2008 19:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Narządy konwersacyjne. To... | janmamut
Powinni, powinni uwzględnić! Wszak to wydarzenie roku! :-)Czajki, kozaki i krasnale i wszystko w jednym tylko dniu! ;-)
Użytkownik: Admin 27.06.2008 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Narządy konwersacyjne. To... | janmamut
My presszzzzzsiezzzzzzz......

:)

Będę ;)
Użytkownik: krasnal 27.06.2008 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: My presszzzzzsiezzzzzzz..... | Admin
No mam nadzieję, że się już Wieża do tego czasu wygrzebie:) Przynajmniej na chwilę:)
Użytkownik: carmaniola 07.07.2008 18:34 napisał(a):
Odpowiedź na: My presszzzzzsiezzzzzzz..... | Admin
Przypominajka! I dlaczego ja tu nie widzę Kreta?! Zapomniał o nas i poszedł na stałe do nowej Biblionetki?! Tam też będziemy! ;p
Użytkownik: joanna.syrenka 27.06.2008 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
O rany, ale kusicie.
Ja już będę po zmianie pracy, ale nie znam grafiku. Jak 13.07 będzie wolny, to przyjeżdżam w te pędy!
Użytkownik: krasnal 27.06.2008 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: O rany, ale kusicie. Ja ... | joanna.syrenka
Tylko się jeszcze do przyjazdu Nutinki do Poznania musimy dostosować. Bo ona jakoś w tym czasie będzie, prawda? Chyba że dałaby się wyciągnąć do Wrocławia:)
Użytkownik: joanna.syrenka 27.06.2008 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko się jeszcze do przy... | krasnal
Da się, mam nadzieję, to zsynchronizować.
Użytkownik: carmaniola 28.06.2008 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Da się, mam nadzieję, to ... | joanna.syrenka
Synchronizujcie i przybywajcie. :-)
Użytkownik: janmamut 27.06.2008 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko się jeszcze do przy... | krasnal
Wyciągaj! Ja chciałbym w końcu słynną Nutinkę zobaczyć!
Użytkownik: nutinka 09.07.2008 23:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyciągaj! Ja chciałbym w ... | janmamut
Ja się trochę boję tych przymiotników: słynna, tajemnicza. A rzeczywistość okaże się taka zwyczajna... To może ja się jeszcze zastanowię. ;) ;P
Użytkownik: janmamut 10.07.2008 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się trochę boję tych p... | nutinka
Tak, jeszcze wyjdzie na to, że mamut paskudny wystraszy! To cios prosto w $\heartsuit$.
Użytkownik: nutinka 02.07.2008 10:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko się jeszcze do przy... | krasnal
Aaaaa, kusiciele perfidni!!! Teraz mi to z głowy wyjść nie chce i zaczynam się łamać, żeby do Wrocławia podskoczyć. Do Poznania przybywam 12.07, więc teoretycznie mogę następnego dnia jechać dalej. Tylko czy wytrzymam tak dzień po dniu w pociągach? Jakby tak towarzystwo jakieś miłe było, byłoby łatwiej. Syrenko, jedziesz? :)
Użytkownik: Czajka 02.07.2008 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaaaa, kusiciele perfidni... | nutinka
Taaak!!! Wytrzymasz. :)))
Syrenka jedzie, tylko mam jej przypomnieć, żeby nie zapomniała. Chodź, zobaczysz biblionetkową Mekkę. Chodź. :D
Użytkownik: joanna.syrenka 03.07.2008 00:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaaaa, kusiciele perfidni... | nutinka
No co mam na to powiedzieć....
Potowarzyszę Ci ;)
!!!
Użytkownik: nutinka 03.07.2008 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: No co mam na to powiedzie... | joanna.syrenka
No!!! :D
Użytkownik: carmaniola 07.07.2008 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: No!!! :D | nutinka
Nutinko, wielce tajemnicza, przybywaj! ;-)
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaaaa, kusiciele perfidni... | nutinka
A skąd dokąd i którędy? Na trasie Wrocław - Gliwice o 20.33 Ci potowarzyszę. :-)))
Aaaaaaaaaa. No i wcześniej na trasie Gliwice - Wrocław 10.07 - 12.35 tyż.
Użytkownik: nutinka 09.07.2008 23:38 napisał(a):
Odpowiedź na: A skąd dokąd i którędy? N... | jakozak
Jolu, z Poznania do Wrocławia i z powrotem. Do Gliwic się nie wybieram w tym roku. ;) Może innym razem. :)
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 12:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jolu, z Poznania do Wrocł... | nutinka
Trzymam za słowo. :-))) I czekam na Ciebie we Wrocławiu. :-)
Użytkownik: Czajka 28.06.2008 06:04 napisał(a):
Odpowiedź na: O rany, ale kusicie. Ja ... | joanna.syrenka
Chodź, chodź. :)))
O, pożyczysz mi malutką książeczkę przy okazji. :))
Użytkownik: joanna.syrenka 28.06.2008 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodź, chodź. :))) O, po... | Czajka
Pod warunkiem że 13.07 rano wyślesz mi 5 smsów w tej sprawie, bo mojej galopującej sklerozie nie można ufać...
Użytkownik: Czajka 28.06.2008 12:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Pod warunkiem że 13.07 ra... | joanna.syrenka
Ustawię sobie przypominacz i będę słać. :))
Użytkownik: janmamut 28.06.2008 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodź, chodź. :))) O, po... | Czajka
Czyżby chodziło o "Pamiętniki Adama i Ewy"? A może e-booka chcesz?
Użytkownik: joanna.syrenka 28.06.2008 18:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyżby chodziło o "P... | janmamut
Co mi się tu wpychasz, Mamucisko??? ;>
Użytkownik: Czajka 29.06.2008 07:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyżby chodziło o "P... | janmamut
Chcę.
Poproszę. :D
Użytkownik: carmaniola 07.07.2008 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: O rany, ale kusicie. Ja ... | joanna.syrenka
Syrenko, czy Ty jeszcze pamiętasz? :-) To już następna niedziela!
Użytkownik: joanna.syrenka 08.07.2008 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Syrenko, czy Ty jeszcze p... | carmaniola
Tak, kochana, pamiętam.
Niestety - po sprawdzeniu połączeń okazuje się, że byłabym z Wami tylko 2-3 godzinki :/
Trochę mało jak na taką przejażdżkę :(
Więc się zastanawiam :(
W dodatku Krasnal i Nutinka nie odpisuję mi na maila i nie wiem jak sprawy stoją :P
Użytkownik: Czajka 08.07.2008 18:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, kochana, pamiętam. ... | joanna.syrenka
Onie, onie. Syrenko. :(((
Nutinka jeszcze wczoraj się cała wybierała. :((
Użytkownik: joanna.syrenka 08.07.2008 18:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Onie, onie. Syrenko. :(((... | Czajka
No ja tez bym chciała, ale sama przyznaj: na 3 godziny?
Co prawda byłyby to 3 godziny spędzone w najbardziej doborowym z towarzystw... ;)
Jeszcze pomyślę.
Użytkownik: Czajka 08.07.2008 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: No ja tez bym chciała, al... | joanna.syrenka
Myśl, myśl. Ja kiedyś jechałam (ale w obie storny) osiem godzin na spotkanie godzinne i trzy godziny na piętnastominutowe. :D
Potem się nadaje na anegdoty. I przyjedź, przyjedź z plecaczkiem i swoim śmiechem cudownym. :))
Użytkownik: sowa 09.07.2008 02:13 napisał(a):
Odpowiedź na: No ja tez bym chciała, al... | joanna.syrenka
Omatkojodyno, to prawie jak "Ballada o żołnierzu", tylko w wersji komediowej.
Czajka, jak to Czajka, ma rację: dla samego opowiadania potem o tym - warto przyjechać. Pakuj plecak, przetrzyj do blasku płetwę ogonową, i w drogę, Syrenko! My tu ptactwo, człowiectwo i inna zwierzyna stęsknione za Tobą:-))).
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 18:38 napisał(a):
Odpowiedź na: No ja tez bym chciała, al... | joanna.syrenka
Ja będę we Wrocławiu... 8 godzin. Od przyjazdu pociągu do odjazdu pociągu.
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 13:33 napisał(a):
Odpowiedź na: O rany, ale kusicie. Ja ... | joanna.syrenka
Pożyczyć Ci Dziewczynę z Ipanemy? Przywieźć do Wrocławia? Będziesz?
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Pożyczyć Ci Dziewczynę z ... | jakozak
Syrenko. Puk, puk... To do Ciebie.
Użytkownik: joanna.syrenka 10.07.2008 00:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Syrenko. Puk, puk... To d... | jakozak
Na razie dziękuję - mam w kolejce milion książek. Jeszcze Ci się plecak urwie ;)
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Na razie dziękuję - mam w... | joanna.syrenka
Nic mi się nie urwie, bo mam tylko dwie do wiezienia. To co? Będziesz?
Użytkownik: joanna.syrenka 12.07.2008 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic mi się nie urwie, bo ... | jakozak
Bilety są kupione, więc będziemy :)
Przyjedziemy prawdopodobnie dużo wcześniej. Może ktoś chce się umówić już przed 16.00?
Użytkownik: carmaniola 04.07.2008 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
To ja tylko króciutko przypomnę zapominalskim! W następną niedzielę, pod Pręgierzem! :-)
Użytkownik: jakozak 07.07.2008 18:07 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja tylko króciutko prz... | carmaniola
Melduję posłusznie, że na 99,9% będę. Tylko pogadam z ciotkami o noclegu.
Czy Edward się wybiera? Chciałabym, chciała...
Użytkownik: janmamut 07.07.2008 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Melduję posłusznie, że na... | jakozak
A gdyby Edward COSIA
Chciał przypiąć Ci do ciała,
To co byś powiedziała,
Czy COŚ byś przeciw miała?

Chciałabym, chciała, chciałabym, chciała.
Chciałabym, chciała, chciałabym, chciała.
;-)
Użytkownik: jakozak 08.07.2008 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: A gdyby Edward COSIA Chc... | janmamut
Miałabym, miała, miałabym, miała. :-)))
Użytkownik: carmaniola 07.07.2008 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Melduję posłusznie, że na... | jakozak
Bomba! A Edward... hmmmm, trzeba go chyba mocno poddusić. :-)
Użytkownik: Czajka 08.07.2008 02:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Melduję posłusznie, że na... | jakozak
Aaaaa!!!! :D
Użytkownik: jakozak 08.07.2008 12:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Edward nie przyjdzie - rozmawiałam z nim. :-(
Ja będę we Wrocławiu o godz 12.25, a odjeżdżam o 20.30.
Do zobaczenia. :-)
Użytkownik: carmaniola 08.07.2008 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Edward nie przyjdzie - ro... | jakozak
Do zobaczenia. :-)
Użytkownik: apsara 08.07.2008 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Do zobaczenia. :-) | carmaniola
och, chciałam odwiedzić ale trochę się z wami koliduje film japoński i nie wiem jak sie zaplanować w tym gąszczu możliwości ;>
Użytkownik: sowa 09.07.2008 02:10 napisał(a):
Odpowiedź na: och, chciałam odwiedzić a... | apsara
Z możliwościami przeważnie tak jest, że występują kontrastowo, albo jako pustynia totalna, albo jako gąszcz. Ale, uważasz, Biblionetka występuje w innej kategorii zdarzeń i w innej warstwie rzeczywistości towarzyskiej niż wszystko inne:-))). Znaczy, nie planuj, nie kombinuj, przyjdź i tyle;-P.
(A jaki film japoński, zainteresowała się Sowa czujnie, kiedy dokładnie i gdzie?!).
Użytkownik: Czajka 09.07.2008 07:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Z możliwościami przeważni... | sowa
Sówko, nie kombinuj, film japoński będzie jeszcze nie jeden raz ale może dwa razy. A ptactwo okoliczne się zlatuje tylko raz w roku. :))
Użytkownik: sowa 09.07.2008 23:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Sówko, nie kombinuj, film... | Czajka
Oj, Czajkoczajko. Przecież wiesz, że bez Ciebie donikąd nie pójdę w ten weekend. Ja tylko tak, z samej czystej ciekawości.
Użytkownik: apsara 09.07.2008 08:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Z możliwościami przeważni... | sowa
11-13 przegląd w kinie warszawa, szczegółowy plan o tu: http://www.odra-film.wroc.pl
Użytkownik: sowa 09.07.2008 23:42 napisał(a):
Odpowiedź na: 11-13 przegląd w kinie wa... | apsara
Dzięki, Apsaro. No popatrz, kurczę żeż, jak to trzeba czujnie lukać powszędy - w ogóle nie zauważyłam tej japońskiej okoliczności. Ale ten jeden film może byś odpuściła, co Ci z nami koliduje?
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: och, chciałam odwiedzić a... | apsara
Jo Ci tak po ślunsku powim: olej ty te kino. My som lepsi. Blank lepsi. :-)))
Użytkownik: sowa 09.07.2008 02:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Edward nie przyjdzie - ro... | jakozak
Fullpowaga?! Będziesz we Wrocku, Joluś? Aaa! To mi ale zaś!:-)))
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Fullpowaga?! Będziesz we ... | sowa
Byda. :-))) Ino kaj je tyn pryngierz? Jo beda szła s banhofu, kak piźnie poł do jedna.
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Byda. :-))) Ino kaj je ty... | jakozak
Mam 5 wolnych COSIÓW. Zabrać?
Użytkownik: carmaniola 09.07.2008 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam 5 wolnych COSIÓW. Zab... | jakozak
Nie, nie. Dostałam nową porcyjkę od Edwarda i myślę, że dla wszystkich wystarczy i też jeszcze coś zostanie dla przyszłych biblionetkowych wielbicieli, którzy dziś jeszcze nie wiedzą, że nimi będą. ;-)

A ja się odezwę jutro, bo nie wiem, czy przypadkiem wyjazd mi nie wypadnie akurat w dniu spotkania, ale COSIE tak, czy tak przekażę w dobre ręce. :-)
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie. Dostałam nową p... | carmaniola
Oj, niech Ci nie wypada. :-(
Użytkownik: edward56 12.07.2008 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Edward nie przyjdzie - ro... | jakozak
Jest iskierka nadziei, że wpadnę na parę minut.
Użytkownik: edward56 12.07.2008 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest iskierka nadziei, że... | edward56
Oj, nie w tym miejscu miało być. Nie wiem dlaczego tak wyszło.
Użytkownik: Astarte 09.07.2008 15:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Jeszcze nigdy nie byłam na żadnym spotkaniu Biblionetkowiczów, chociaż jestem z Wrocławia. Jeśli nic niespodziewanego mi nie wypadnie, to postaram się przyjść. Mam nadzieję, że przyjmiecie jeszcze jedną zbłąkaną owieczkę ;-)
Użytkownik: carmaniola 09.07.2008 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze nigdy nie byłam n... | Astarte
Przybłąkaj się, przybłąkaj owieczko! ;-)
Użytkownik: Astarte 09.07.2008 16:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Przybłąkaj się, przybłąka... | carmaniola
Mam nadzieję, że będę pamiętać, bo mam tendencję do zapominania o takich rzeczach...
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 18:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że będę pam... | Astarte
Przyjdź, przyjdź. :-)
Użytkownik: Czajka 09.07.2008 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że będę pam... | Astarte
Zapisz sobie w kalendarzyku, w telefonie, w budziku i przyjdź. :)
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapisz sobie w kalendarzy... | Czajka
Kochane ptactwo, wrocławstwo i latactwo oraz inne jeszcze nieponazywane.
Przybywam, przybywam! Juz Melisę piję, żeby doczekać spokojnie. :-)))
Lody - omatkokochana! Potrzebuję jakąś szmateczkę do obtarcia nagle zmokrzałej klawiatury. :-)))
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochane ptactwo, wrocławs... | jakozak
Chodźta do Wrocka kochane dzieci!
Czajka zza morza tyż tam przyleci.
Sowa poczeka na nią gdzie w krzakach,
no i po drodze zgarną Kozaka.

Syrenka jeszcze się trochę waha
- trza ją pokusić albo wystrachać.
Nutinka bierze z sobą Krasnala,
z LOT-u Derekcja zwali się cala.

Kuń Carmaniolę porywa. Gdzieże?
Lecz Mamut czuwa i mu zabierze
Apsara musi skusić Astarte...

...Bez Wrocka życie nic nie jest warte.

:-)))
Użytkownik: Czajka 09.07.2008 19:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodźta do Wrocka kochane... | jakozak
:D
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodźta do Wrocka kochane... | jakozak
PS

Przypniemy sobie COS-ie do klatek,
zewrzemy szyki, jako eskadra.
Lotem koszącym, wprawnym i zwartym
polecim hurtem straszyć Edwa...rda...dra

:-)))

Póki co lecę po melisę, bo sami widzicie, że mnie już bierze...
Użytkownik: janmamut 09.07.2008 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: PS Przypniemy sobie CO... | jakozak
No, no! Ciekawie działa ten chleb z cytryną i melisą. :-)
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: No, no! Ciekawie działa t... | janmamut
Ja tę melisę tak bez chlebka... :-)))
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 19:27 napisał(a):
Odpowiedź na: No, no! Ciekawie działa t... | janmamut
a Ty Mamutku pamiętaj: masz zabrać ze sobą Carmaniolę, a nie kunia. :-)))
Użytkownik: Astarte 09.07.2008 20:02 napisał(a):
Odpowiedź na: a Ty Mamutku pamiętaj: ma... | jakozak
Co to są COSIE???
Użytkownik: illerup 09.07.2008 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Co to są COSIE??? | Astarte
Przyjdź, to się dowiesz :>
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Co to są COSIE??? | Astarte
Jak przyjdziesz to dostaniesz. :-)
Użytkownik: carmaniola 09.07.2008 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: PS Przypniemy sobie CO... | jakozak
Oj, niech Cię bierze! I mnie zaczyna już być wesoło. :-))))))))))

PS. A konie? Konie będą na rynku. Co prawda nie takie dziarskie i pikne jak moja Bestia, ale za ogon będzie można złapać. :-D
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, niech Cię bierze! I m... | carmaniola
To może przyprowadż bestię...
Skoro w Warszawie wygnali Bnetkowiczów z knajpy, to nas we Wrocławiu też mogą. Z powodu kunia. :-)
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: To może przyprowadż besti... | jakozak
Omatkokochana!
Bestię!
Użytkownik: carmaniola 09.07.2008 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Omatkokochana! Bestię! | jakozak
Hihi, bestia jest Bestią tylko zamiennie za imię. W pozostałych przypadkach bywa bestyjką z małej literki. ;-D
Użytkownik: carmaniola 09.07.2008 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: To może przyprowadż besti... | jakozak
Nas wygonią jak poprosimy jeszcze raz o czekoladowe ciastko, którego nie ma. Po co mamy zwalać na konia? ;-)
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nas wygonią jak poprosimy... | carmaniola
A ja poproszę na wejściu o czekoladowe piwo i nikt kunia nie zauważy. :-)))
Użytkownik: carmaniola 09.07.2008 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja poproszę na wejściu ... | jakozak
Pewnie by tak było. :-)
Użytkownik: jakozak 09.07.2008 20:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie by tak było. :-) | carmaniola
Idę ścielić (słać?) łóżko i "Okrążać ciszę".
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodźta do Wrocka kochane... | jakozak
I jeszcze jedna się skusić dała -
przemiła dzioucha miła i mała.
Delegacyjo ślunsko sie sprawia
we dwie odwiedzić swoich z Wrocławia.

:-)))

Kiery pierwszy łodgodnie, co to za dzioucha, mo u mnie jedno piwo. :-)
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: I jeszcze jedna się skusi... | jakozak
Kojot mi umknął! Nie ma Kojota!
Alem podpadła - bidna sirota.
Kto mnie obroni? Po główce głaśnie?
Kojotku wybacz! Wstydzę się straśnie.
Użytkownik: illerup 10.07.2008 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Kojot mi umknął! Nie ma K... | jakozak
Bo to jest po prostu tak oczywiste, że ja będę, że nie trzeba mnie wymieniać :D
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo to jest po prostu tak ... | illerup
Oczywiste, ale się już zrehabilitowałam, prawda? Masz całą zwrotkę. :-)
Użytkownik: sowa 09.07.2008 23:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze nigdy nie byłam n... | Astarte
Przyjdź, przyjdź, Astarte, zrobimy baraninkę (zbłąkaną) z grilla ;-P.
No dobrze, nie bój się, może jednak nie. Ale teraz idź na trochę do kąta się wstydzić - biblionetkowiczka-tubylec, a nie bywasz. Tak się nie robi we Wrocku:-))).
Użytkownik: janmamut 10.07.2008 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyjdź, przyjdź, Astarte... | sowa
A bo ona, jak nick wskazuje, nie może wystartować. ;-)
Użytkownik: sowa 10.07.2008 00:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A bo ona, jak nick wskazu... | janmamut
Ale przecież nie musi startować, skoro jest na miejscu? ;-)))
Użytkownik: janmamut 10.07.2008 00:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale przecież nie musi sta... | sowa
To przecież nawet na 100 metrów trzeba startować, nawet z hałasem. ;-)
No, chyba że pręgierz to nieudany posąg bogini.
Użytkownik: sowa 10.07.2008 15:09 napisał(a):
Odpowiedź na: To przecież nawet na 100 ... | janmamut
Mamucie, Ty włochata wpadko ewolucji, odbierasz czasem e-pocztę? (Bo że nie wysyłasz, to już się nie raz przekonałam;-P) - zarzuciła Sowa na marginesie, korzystając z okazji.
Użytkownik: janmamut 10.07.2008 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamucie, Ty włochata wpad... | sowa
Odbieram. Czasem nawet odpowiadam. Tylko powoli, a w niedawnych upałach -- bardzo powoli.
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 17:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamucie, Ty włochata wpad... | sowa
O, a mnie się parę razy odezwał! Ma się te chody!
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: A bo ona, jak nick wskazu... | janmamut
A co ma starte?
Użytkownik: janmamut 10.07.2008 17:06 napisał(a):
Odpowiedź na: A co ma starte? | jakozak
A-starte, czyli bez startu. ;-) Choć Twój pomysł jest zupełnie ciekawy: a-starte, czyli bez startego. Taki naskórek, który nie ściera się przez dwadzieścia parę lat życia, miałby teraz już wiele centymetrów grubości i bardzo utrudniał poruszanie się.
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: A-starte, czyli bez start... | janmamut
A starzałby się? Wiesz - zmarszczki i te rzeczy. :-)
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyjdź, przyjdź, Astarte... | sowa
Jaką baraninkę? Z jakiego grilla? My wracamy pociągiem o 20.33
Użytkownik: sowa 10.07.2008 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaką baraninkę? Z jakiego... | jakozak
Jolu, no jak to, jaką baraninę? Astarte powyżej twierdzi, że jest zbłąkaną owieczką - i tę właśnie owieczkę, a grill w zasadzie wirtualny, więc rozkład jazdy PKP nie ma się nijak do tego, bez obaw;-))).
Nie wiem, co ma starte, może przyprawy grillowe? Sprawdzimy, jak przyjdzie.
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 17:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Jolu, no jak to, jaką bar... | sowa
Uff... Bom się wystraszyła spaniem na ziemi przy grillu.
Użytkownik: Astarte 10.07.2008 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyjdź, przyjdź, Astarte... | sowa
Planowałam być na ostatnim spotkaniu, ale niestety musiałam siedzieć na Wakacyjnym Wrocławskim Czytaniu przez weekend. Teraz mam już urlop, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żebym wpadła:-)
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 17:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Planowałam być na ostatni... | Astarte
A zatem przybądź bogini. :-)))
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Kuszę kogoś jeszcze, kuszę... :-)))
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Kuszę kogoś jeszcze, kusz... | jakozak
... i chyba już jest ten ktoś nieżywy z emocji i chęci... :-)
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 14:15 napisał(a):
Odpowiedź na: ... i chyba już jest ten ... | jakozak
... i już mi pisze, że się spotkamy w pociągu.... :-)))
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 14:19 napisał(a):
Odpowiedź na: ... i już mi pisze, że si... | jakozak
Jedziemy obie cwaj! Huraaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!
Użytkownik: Czajka 10.07.2008 14:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedziemy obie cwaj! Huraa... | jakozak
Kto???? Bo pypcia dostanę z ciekawości. :))
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Kto???? Bo pypcia dostanę... | Czajka
Jużeś nie odgadła. Powiedziałaś Jean. :-)))
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Dlaczego nikt nie odgaduje, co to za miła tajemnicza osoba ze mną przyjedzie?
Napisałam nawet powyżej wierszyk i ogłosiłam konkursik o jedno piwo (z zamianą na kawę) dla osoby, która zgadnie. :-)))
Użytkownik: edward56 10.07.2008 17:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego nikt nie odgaduj... | jakozak
Już odgaduje. Marylek. Prawda.
Użytkownik: edward56 10.07.2008 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Już odgaduje. Marylek. Pr... | edward56
Strzał drugi. Koko.
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Strzał drugi. Koko. | edward56
Nie :-)
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Już odgaduje. Marylek. Pr... | edward56
Nie. :-)
Użytkownik: janmamut 10.07.2008 18:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego nikt nie odgaduj... | jakozak
Czyżby Reniferze świeżo ulekarzowiona?
Użytkownik: jakozak 10.07.2008 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyżby Reniferze świeżo u... | janmamut
Nie. :-)
Wprawdzie porozsyłałam teraz wici - do niej też, ale to nie o nią chodzi.
Użytkownik: Czajka 10.07.2008 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie. :-) Wprawdzie poroz... | jakozak
Villena na pewno prosto z chmur. :)
Użytkownik: jakozak 11.07.2008 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Villena na pewno prosto z... | Czajka
Milczę, bo to Twoje drugie zgadywanie. :-)))
Użytkownik: krasnal 11.07.2008 22:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
A ja nie mogę jednak przyjechać, buuu:((( Miałam jechać do Poznania po resztę rzeczy, z którymi się nie zabrałam ostatnio, i po drodze się do Wrocławia załapać, ale koleżanka mi wyjechała i po rzeczy nie jadę. Szkoda, bo to się tyle osób zjeżdża...
Za to przynajmniej wirtualnie wracam po przerwie, bo prawie 2 tygodnie byłam bez netu. Ale już koniec, uff:)
Użytkownik: janmamut 12.07.2008 01:06 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja nie mogę jednak przy... | krasnal
Szkoda, szkoda. Aż się krasnal pod C-13 za czapeczkę z czubkiem złapał.
Użytkownik: carmaniola 12.07.2008 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja nie mogę jednak przy... | krasnal
Oj, szkoda, Krasnalku! :( Położymy dla Ciebie na stoliczku rezerwowego COSIA - będziesz z nami duchem. ;-)
Użytkownik: joanna.syrenka 12.07.2008 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja nie mogę jednak przy... | krasnal
Oj, nie rób nam tego, proooooszę... Ja się zdecydowałam mimo wszystko - przyyyyyjedź...
Użytkownik: joanna.syrenka 14.07.2008 01:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Wróciłyśmy z Nutinką o 0:30 :]
Ale warto było!!! (Szkoda tylko, że po powrocie takie smutne wiadomości mnie dopadły :( )

Spotkanie było krótkie, ale... burzliwe :P
Kto był, ten wie.
Uściski dla Was wszystkich - jak ja Was strassszzzzznie lubię :)
Użytkownik: janmamut 14.07.2008 01:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Wróciłyśmy z Nutinką o 0:... | joanna.syrenka
Dobra Syrenka.. A pomysł też dobry, żeby po tym pechowym trzynastym podróżnicy dali znać, że żyją.

Bardzo będę ciekaw relacyj ze spotkania, bo grono tych, którzy uwielbiają Czajkę, było tak wielkie, że ludzie z jednego krańca stołu nie wiedzieli, co dzieje się w drugim. :-)
Użytkownik: villena 14.07.2008 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobra Syrenka.. A pomysł ... | janmamut
To ja daję znać, że niewiele przed północą cała i żywa dotarłam do domu. I wcale 13 nie uznaję za pechową, skoro tak świetnie się spotkanie udało. I Wrocław zwiedziłam (pobieżnie bo pobieżnie ale jednak) i Panoramę Racławicką tak niesłusznie przez niektórych obrzydzaną ;-) A "burzliwa" atmosfera tylko dodała uroku całości. Taki mocny zakończeniowy akcent :-)
Użytkownik: illerup 14.07.2008 08:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Wróciłyśmy z Nutinką o 0:... | joanna.syrenka
Pozdrów Kota :P
Użytkownik: joanna.syrenka 18.07.2008 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozdrów Kota :P | illerup
Jak wróciłam, to siedział w kącie korytarzyka i raz po raz rzucał się na ścianę... Dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się, że usiłował złapać tam pajączka...
Użytkownik: carmaniola 14.07.2008 08:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Kochani! Uciekłam prawie chyłkiem porywając niepotrzebną już taksówkę Syrenki i Nutinki ale mam nadzieję, że wiecie, że Was uwielbiam i dałabym się wywieźć z Wami na bezludną wyspę!

Bardzo dziękuję wszystkim przybyłym, szczególnie wędrowniczkom z dalekich stron: Czajce, Syrence, Nutince (hurra! poznałam wreszcie!), Joli i Villenie (ogromnie miła niepodzianka!). I Edwardowi, który się zdecydował wpaść na moment! I jeszcze odwirtualnionej w końcu Joce Bees! I wszystkim, których buzie mam okazję oglądać częściej!

Dziękuję i leeeecę (na miotle na szczyt) cała szczęśliwa, że jeszcze zdążyłam się z Wami zobaczyć.:-D

PS. Proszę mi nie dawać bana z awatarem i nie przysyłać sms'ów z cytatami z niegrzecznych wypowiedzi! ;-)
Użytkownik: k_ret 14.07.2008 10:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochani! Uciekłam prawie ... | carmaniola
No za taką ucieczkę, ban z awatarem to za mało! Specjalnie dla Ciebie wprowadzimy awatary animowane, wydające dźwięki pokutujących dusz, wylewające się na ekran, z uciekającym przyciskiem "x" (możliwie niedużym), który prosi o potwierdzenie, zamykając od razu całą przeglądarkę. Jeśli tego będzie mało, to rozważymy inne tortury, z oglądaniem admina zajadającego się ciastkiem firmowym włącznie.

Dzięki jeżdżącej saunie Aoldy udało mi się dojechać na dworzec i nie rozpuścić, a dzięki Joli trasa pociągiem minęła jak z płatka - opowiadania muszę przyznać niezłe i do pociągu jak znalazł :-). Co prawda koniec końców odkryłem, że jednak nie zapomniałem książki, która spokojnie czekała sobie na samym dnie plecaka, ale nie ma tego złego :-)

Dziękuję wszystkim za spotkanie i obiecuję przybywać częściej niż do tej pory!
Użytkownik: joanna.syrenka 18.07.2008 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: No za taką ucieczkę, ban ... | k_ret
Kretu, przecież za uprowadzenie adminowego ciastka miałeś być zbanowany... ;)
Użytkownik: jakozak 14.07.2008 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Witajcie. Niedawno wstałam. Muszę popracować.
Na razie zatem powiem króciutko: dziękuję za spotkanie z przygodami. :-)))
Użytkownik: Czajka 15.07.2008 11:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Witajcie. Niedawno wstała... | jakozak
Joluś i proszę, błagam o moje zdjęcie z Dyrekcją. Chyba sobie wydrukuję i powieszę w salonie, albo co. :))
Użytkownik: jakozak 15.07.2008 12:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Joluś i proszę, błagam o ... | Czajka
Właśnie skończyłam obróbkę i umieszczanie zdjęć na blogu. Zapraszam :-)))
http://www.blogger.com/post-edit.g?blogID=2398732088448468842&postID=295267828​4962123896
Użytkownik: jakozak 15.07.2008 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie skończyłam obróbk... | jakozak
Przepraszam - TU:
http://biblionetka.blogspot.com/
Trochę jestem skołowana
Użytkownik: bogna 15.07.2008 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam - TU: http:/... | jakozak
Obejrzałam Jolu... wspaniali jesteście :-)))
Użytkownik: nutinka 14.07.2008 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Odzyskałam dostęp do netu, więc się odzywam. Dotarłam w nocy bez problemu, chociaż pod koniec jazdy pociągiem zaczęłam przysypiać. Ale Syrenka czuwała. :)

Spotkanie było świetne, tylko oczywiście za krótkie. Dziękuję wszystkim za niesamowitą dawkę humoru i gołym okiem widocznej sympatii, która podładowała mi akumulatory na, mam nadzieję, długi czas. Burza też była niezła, mimo że pokrzyżowała nam nieco plany odjazdu. ;)

Zdjęcia wrzucę do albumu, jak tylko przejrzę dokładniej, i podam link. Mało ich, ale to przez krótkość spotkania. Mam nadzieję, że następnym razem to nadrobimy. :)
Użytkownik: Czajka 15.07.2008 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Wszystkim bardzo bardzo dziękuję za spotkanie, myślami jeszcze jestem cały czas z Wami i we Wrocławiu. :)))
Użytkownik: janmamut 17.07.2008 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Może w ramach zachęcania do relacji, na początek sowio-mamucie haiku, z Czajką jako Muzą.

Stoję na brzegu,
Patrzę w wodę przejrzystą,
Jak moje myśli.
Użytkownik: Czajka 18.07.2008 05:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Może w ramach zachęcania ... | janmamut
Ale relacja tylko obnaży przejrzystość wody.
Ach, jak dobrze być Muzą przez krótką chwilę haikową. :D
Użytkownik: Czajka 18.07.2008 10:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Udało mi się wreszcie uporządkować zdjęcia:
http://picasaweb.google.com/alezaraz/WrocAw
:)
Użytkownik: joanna.syrenka 18.07.2008 17:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Udało mi się wreszcie upo... | Czajka
Jeśli mogę trochę głośniej, to: PRZEPIĘKNE ZDJĘCIA!!!
Użytkownik: Czajka 18.07.2008 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli mogę trochę głośnie... | joanna.syrenka
:)
Są autorstwa mojego i Sówki. :)
Użytkownik: krasnal 18.07.2008 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: :) Są autorstwa mojego i... | Czajka
Cudne zdjęcia:) A najfajniejsze oczywiście z krasnalami :P
Użytkownik: Czajka 18.07.2008 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Cudne zdjęcia:) A najfajn... | krasnal
A dostałaś Krasnala osobistego? :))
Użytkownik: krasnal 18.07.2008 23:42 napisał(a):
Odpowiedź na: A dostałaś Krasnala osobi... | Czajka
Tak:DDDD Dziękuję, Czajeczko:)
Użytkownik: Czajka 18.07.2008 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak:DDDD Dziękuję, Czajec... | krasnal
To Czajkomąż Cię pracowicie tam wkleił. :D
Użytkownik: krasnal 18.07.2008 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: To Czajkomąż Cię pracowic... | Czajka
A nie marudził? Ty Biblionetko, Ty?;)
Podziękuj mu i uściskaj:)
Użytkownik: Czajka 18.07.2008 23:51 napisał(a):
Odpowiedź na: A nie marudził? Ty Biblio... | krasnal
Nie, bo mu powiedziałam, że na pewno umiałby wkleić Krasnala z Tomaszowa w krasnala z Wrocka. Hihi i się ujął honorem, a że akurat bawi się ostatnio namiętnie zdjęciami, to nawet nie cierpiał za bardzo. :))
Użytkownik: janmamut 18.07.2008 23:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Cudne zdjęcia:) A najfajn... | krasnal
Ale tego spod pomnika sera szwajcarskiego nadal nie widziałaś?
Użytkownik: krasnal 18.07.2008 23:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale tego spod pomnika ser... | janmamut
No właśnie nie! Pomnika sera szwajcarskiego zresztą też, co będę musiała koniecznie nadrobić. To najbardziej mi znana budowla we Wrocławiu;)
Użytkownik: Czajka 19.07.2008 00:00 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie nie! Pomnika s... | krasnal
http://www.krasnale.pl
:)
Użytkownik: Czajka 18.07.2008 23:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale tego spod pomnika ser... | janmamut
A jak on ma na imię? I dlaczego ja nie widziałam? Bo pomnik chyba widziałam, hyhy. :))
Użytkownik: janmamut 19.07.2008 00:04 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak on ma na imię? I dl... | Czajka
Na imię to on ma Współfinansowany przez Unię Europejską, czy jakoś podobnie. Powinnaś widzieć. Mówiąc językiem uczniów po reformie oświaty Kuronia i Handtkego: "Przechodząc koło krasnala złapała nas burza".
Użytkownik: Czajka 20.07.2008 06:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Na imię to on ma Współfin... | janmamut
Chyba pamiętam, siedział na książkach. A na pewno pamiętam, że najpierw zaczął się wiatr, potem krasnal, a potem sam ser. :)
A burza łapała krasnale nawet przed reformą, pamiętam takie zdanie z mojej szkolnej czytanki (jako ćwiczenie do poprawy) - "Wpadł Czarniecki na koniu i piana leciała mu z pyska".
Uwielbiałam takie tworzyć. Idąc do szkoły świeciło słońce. :))
Użytkownik: janmamut 21.07.2008 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba pamiętam, siedział ... | Czajka
Pewnie, że dzieci tak pisały, miałem jednak wrażenie, że już nie w liceum. Przynajmniej nie w moim, bo pamiętałbym z komentarza polonisty. Tymczasem dzisiaj, na tym forum, dwudziestoletnia studentka pisze:
"Czytając Twoją czytatkę od razu nasuwa mi się na myśl Gombrowicz. "

To na rozweselenie jeszcze parę przykładów z humoru zeszytów:
-- Na łące leżała Zosia, a przez jej środek płynął strumień...
-- Kiedy ojciec wracał z koniem do domu, to chłopcy pchali mu do pyska skórki od chleba.
-- W czasie ferii zrobiłem dwa karmniki dla ptaków i jeden dla sióstr urszulanek.
-- Chłop pańszczyźniany musiał znosić panu jajka.
-- Największym błędem Bolesława Krzywoustego było to że podzielił swoich synów na 5 części.
Użytkownik: illerup 21.07.2008 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie, że dzieci tak pis... | janmamut
Zakładam, że to drugie, to "Nasza szkapa" :)
Użytkownik: Czajka 22.07.2008 07:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Zakładam, że to drugie, t... | illerup
A przedostatnie "Malowany ptak". :)
Użytkownik: Sherlock 21.07.2008 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie, że dzieci tak pis... | janmamut
-- Zginęli wszyscy Indianie oprócz konia.
-- Ślimak był bardzo zrośnięty ze swoją górą, która była jego placówką.
-- Rzeka Rion, która niszczyła kraj, ryczała groźnie trzęsąc mostami.
-- Kijanka różni się od żaby tym, że nie jest do niej podobna.
-- Fryderyk Chopin był to syn swoich rodziców.
-- Kobiety nie brały udziału w nakładaniu reform na lud.
Użytkownik: Czajka 22.07.2008 08:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie, że dzieci tak pis... | janmamut
Ależ, Mamucie drogi, cóż chcesz, to piękne zdanie. To dobrze, jeżeli Gombrowicz nasuwa się na nasze myśli przejrzyste ogólnie. ;)
Użytkownik: Czajka 18.07.2008 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli mogę trochę głośnie... | joanna.syrenka
I dziękuję chciałam powiedzieć. :))
Użytkownik: villena 18.07.2008 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Udało mi się wreszcie upo... | Czajka
Dopiero na tych zdjęciach widzę ilu ciekawych miejsc nie zdążyłyśmy z Jola obejrzeć. Chyba trzeba się będzie jeszcze raz do Wrocławia wybrać ;-)
Użytkownik: Czajka 18.07.2008 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Dopiero na tych zdjęciach... | villena
A plan zwiedzania był wyłącznie Sówki. Wrocka nie da się obejrzeć całego w kilka dni. :)
Użytkownik: nutinka 18.07.2008 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: A plan zwiedzania był wył... | Czajka
A tym bardziej w jeden dzień. ;) Ale kilka zdjęć też zrobiłam, można sobie pooglądać tutaj: http://picasaweb.google.com/danutinka/WrocAw130720​08.
Użytkownik: Czajka 18.07.2008 23:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A tym bardziej w jeden dz... | nutinka
O! I krasnal jest jeden nowy, ten z kwiatkiem na tle fontanny. Ciekawe jak się nazywa. :)
A masz jeszcze z nami? I co to jest to prześliczne obok chlebka?
Użytkownik: krasnal 19.07.2008 00:10 napisał(a):
Odpowiedź na: O! I krasnal jest jeden n... | Czajka
Z kwiatkiem to Życzliwek:)) Znalazłam na tej stronie o krasnalach.
Użytkownik: nutinka 25.07.2008 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: O! I krasnal jest jeden n... | Czajka
Na te z wami dostałaś linki gadem. ;)
Obok jakiego chlebka? Pogubiłam się. :D
Użytkownik: Czajka 23.07.2008 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrocławianie! Cosie w dło... | carmaniola
Wody przejrzyste

Z przypiętym do paska romansem nowocześnie zapakowanym w bajty i pliki siedziałam w pociągu, patrzyłam przez okno na pola żółte, lasy zielone, jeziora migotliwe i czekałam na Wrocław.
Kiedy w końcu pojawił się razem z Odrą w moim oknie, uśmiechnęłam się do niego od razu, bo wiedziałam, że i on czeka trochę na Lato z Czajką, (czyli ze mną), a tak naprawdę czeka na kolejne spotkanie biblionetkowe ustalone na jeden dzień po urodzinach Marcela Prousta w połowie święta czekolady.
- Pamiętaj dziewczynko, masz dwie torebki – powiedziałam sobie, jakbym była Tomkiem z fajerkami, ale byłam Czajką, więc zabrałam obie torebki na ramię, wyłączyłam romans i wysiadłam w czekającym Wrocławiu. Najbardziej i na samym początku czekała Sowa z Mamutem, oboje rześcy i wyspani tym wczesnym popołudniowym porankiem.
I od razu rzuciłam im się na szyję i w ramiona z wielkiej radości. Sto lat…
- Dlaczego dałaś Antygonę z dzbanem bez wiadra? – pomyślał Mamut i popatrzył na mnie z wyrzutem.
- Bo przecież Grecy nie mieli wiader tylko dzbany, amfory, kyliksy, kalpisy, skyfosy, psyktery, pyksisy i pitosy – plątałam się w myślach ze skruchą.
- Nigdy nic nie rozumiem, jak zaczynacie opowiadać o tych waszych konkursach – pomyślała Sowa.
- No wiesz, Sówko, był konkurs i upał nielegalny i była Antygona tylko nie z wiadrem jak normalnie, tylko jakaś dziwna, grecka, z dzbanem i bez brata i nikt nie mógł zgadnąć i wszyscy się męczyli, bo ten upał zwłaszcza, a to tłumaczenie, podobno bardzo wierne, ale bardzo nieładne – rzuciliśmy się wyjaśniać na wyścigi.
- Ale masz też normalne buty? – zapytała mnie Sowa zmartwiona widokiem moich obcasików do nieba, Mamut w swojej dobroci zabrał mi jedną torbę, ale za to tę cięższą i wyszliśmy z dworca prosto w Wrocław słoneczny.

Szliśmy wzdłuż ambasad niemieckich i poniemieckich kamienic całych w zieleni, mijaliśmy skwerki z zakazanym wstępem dla sów, aż weszliśmy w podwójną aleję kasztanową i tam w cieniu usiedliśmy na ławeczce i Mamut opowiedział nam o Pandzie Małej, która jest ruda i ma wydłużony pyszczek, zupełnie nie tak, jak się z Sową spodziewałyśmy, a młodzież z ławeczki obok narzekała, że pamięć ma coraz gorszą wskutek amnestii.
A potem Mamut opowiedział nam o labolatorium i jakie ono jest trudnowymawialne dla studentów i czytał napisy na murach, a wszystkie były o całkowaniu. I tak doszliśmy aż do drzewa Sowy, które wcale nie jest drzewem jak myślałam, ale domem mieszkalnym, z poczekalnią na recki, krokodylem zwiniętym w kłębek i zielonym hipopotamem na klawiaturze. Zostawiłyśmy ciężką torbę i poleciałyśmy się dalej spotykać do Ogrodu Japońskiego.

W Ogrodzie Japońskim były japońskie mostki i pawilony, po japońskich stawach pływały kaczki, na japońskich głazach siedziały dwie prawie japońskie kawki i najpierw z Sową zrobiłyśmy jedno kółeczko alejką, a potem śladów niebezpiecznych łasic było coraz więcej, bo znalazł nas tam najpierw Mamut, a potem Carmaniola prosto z pracy.
Chodziliśmy alejkami podziwiając przyrodę i próbując niektórych jagód
- To chyba borówka amerykańska, ale pewna nie jestem – powiedziała Carmaniola, a niektórych nie próbując
- Czy ten cis ma też swoje prześliczne czerwone owocki? – zapytał Mamut i uczynnie znalazłyśmy dla niego owocki wśród liści.
A potem stanęliśmy nad stawem i każdy się zastanawiał z czego robią tak gęstą, zielono-brązową wodę i wtedy właśnie byłam chwilowo muzą, ale trochę nie zauważyłam a Mamut razem z Sową wymyślili haiku stosownie do miejsca, a mniej stosownie do wody, chociaż ja uważam jednak, że w gęstej wodzie więcej się mieści myśli, tak samo jak w gęstej zupie więcej się mieści jedzenia i dlatego jest lepsza niż niegęsta.

Stoję na brzegu,
Patrzę w wodę przejrzystą,
Jak moje myśli.

- Nawet sylaby się zgadzają. – powiedział po chwili zachwyconego milczenia Mamut.
- Wiem. – odpowiedziała Sowa, która może nie zna się na logarytmach tak dobrze jak Mamut, ale zna się na sylabach.
Ja też chciałam coś powiedzieć, ale nie zdążyłam policzyć sylab i w dodatku się zdekoncentrowałam innym wierszem japońskim o bardzo trudnej nazwie i który sylaby ma zupełnie inaczej, więc nic nie powiedziałam.

A potem usiedliśmy na ławce i patrzyliśmy na kaczki i lilie i rozmawialiśmy o różnych horrorach, czyli o poczcie i o strasznej klaczy, która, jak to zazwyczaj płeć żeńska, na starość zrobiła się bardzo duża i bardzo złośliwa i chciała napaść Carmaniolę na łące. Wszystko było bardzo straszne, ale dobrze się skończyło, tym bardziej, że piwo było zimne a herbata gorąca.
I siedzieliśmy sobie rozmawiając i było bardzo wesoło, a dnia ubywało jak piwa w szklankach.

Aż w końcu Carmaniola pobiegła do domu, zobaczyć, czy jej mąż przetrwał samodzielnie ugotowany posiłek z ryżu i w jakim stanie, a ja z Sową i z Mamutem poszłam ciemnym miastem w stronę Politechniki.
Politechnika okazała się bardzo zabytkowa, z głowami rektorów przymocowanymi do fasady, z krasnoludkami na bruku, z zamkniętymi na stałe oknami i z jednym pomnikiem sera szwajcarskiego, który miał dziury zupełnie jak prawdziwy ser, ale nie był taki dobry do jedzenia ani do patrzenia też nie.
I rozmawialiśmy o architekturze, ja mówiłam o klinikach poalkoholowych, a myślałam, że o medycznych, bo w przeciwieństwie do mamutów czajki mają bardzo niedobry słuch, zwłaszcza w akcentach.

Zbliżała się północ, ale nic nam to nie szkodziło, bo pantofelki mieliśmy nieszklane tylko turystyczne, aż tu nagle poryw wiatru złapał spóźnioną spacerowiczkę i razem z drobnymi gałązkami oraz liśćmi wywiał brutalnie z zaułku i wrzucił na pastwę głównej ulicy politechnicznej. A w oddali błysnął złowieszczo błysk i zagrzmiał ponuro grzmot. W ogromnym pośpiechu Sowa i ja pożegnałyśmy dobrego Mamuta rzucaniem się w ramiona i na szyję i popędziłyśmy do dziupli.
Gnałyśmy przez kolejne ulice, skwerki i podwórka aż wpadłyśmy do klatki i wtedy za nami rozszalała się burza.
Usiadłyśmy sobie przy gościnnym stole Sowy z wiklinowymi serwetkami, za żaluzjami padał wściekle deszcz a my rozmawiałyśmy sobie o książkach, o filmach, o audiobookach, obok mrugała przyjaźnie poczekalnia, przede mną parował herbatą kubeczek z dyliżansem dostany od Sowy w prezencie, a ja powoli i bezboleśnie przestawiałam się na nocne życie sów.
I Sowa bardzo żałowała, że już nie ma kolanek z falbanką, bo bardzo była do nich przywiązana w aspekcie filologicznym, więc ją pocieszyłam, że powstały kolanka ozdobne, co w sumie wychodzi na jedność.
A potem Sowa opowiedziała mi o różnych prześlicznych nazwiskach, a najpiękniejsze było Eleonorita Sromek i Jaszczowa - Paszcza, ale szkoda straszna, że zapomniałam, jak pani Paszcza ma na imię, bo też na pewno ładnie. I jeszcze opowiedziała mi, że jeden pan chciał dać na imię swojej córce Filiżanka, bo takie mu się najbardziej podobało z polskiego języka. Obie doszłyśmy do wniosku, że nam też się bardzo podoba. Potem przy pomocy telefonu ustaliłyśmy, że Mamut bez szwanku, ale i bez sushi, a wręcz przeciwnie, cały w wodzie dotarł do domu i ucierpiała tylko jedna linia tramwajowa. Tak uspokojone poszłyśmy spać.
I przyszła sobota świtem w samo południe, pysznym śniadaniem i słońcem. A z drogi prosto do pracy odwiedziła nas Aolda, którą męczą finansami, komisjami i korespondencją angielską, więc ją pocieszyłyśmy, powiedziałyśmy dobre słowo, dałyśmy wody i szarego hipopotama z fotela. Aolda dała się trochę pocieszyć, wodę wypiła, hipopotama wymasowała po brzuszku nadziewanym grochem i pojechała, biedna, się oddać w niewolę, a my z Sówką założyłyśmy wygodne buty i ruszyłyśmy w poszukiwanie krasnoludków i nie tylko.

Pierwsze nie tylko było bardzo obrośnięte bluszczem i nazywało się Muzeum Narodowe. Weszłyśmy po schodach szerokich na górę, wyjrzałyśmy sobie przez okno na osłonięty szklanym dachem dziedziniec, zupełnie jak dworzec d'Orsay, a potem oglądałyśmy rzeźby średniowieczne a zwłaszcza Tronującą Marię na lwach, z których jeden jest senny, a drugi krotochwilny i hermę relikwiarzową św. Doroty, która od razu nam przypomniała Librariankę. Były też kieliszki, dzbanki, szafy i obrazy – patrzyłyśmy na namalowane twarze i, zupełnie jak Swann, mówiłyśmy kogo nam przypominają z oczu, a kogo z miny.
Przeszłyśmy wiek piętnasty i wieki późniejsze aż w końcu dotarłyśmy do czasów współczesnych i zrobiło się bardzo nowocześnie, a w jednej sali napadł na nas włochaty czarny baran, co mnie równie przestraszyło, jak ucieszyło Sówkę.
- Wiesz, ja chyba wolę, kiedy sztuka jest ładna i przyjemna – powiedziałam niepewnie, patrząc ostrożnie na zwieszające się z obrazu powyginane widelce zamiast złotych, miłych w dotyku chwościków.
- Ja właściwie też – odpowiedziała mi Sówka rozjaśniona – ale Hasior to tak niesamowita wyobraźnia.
I skończyły się wystawy, więc poszłyśmy do parku, przywitałyśmy się z najsympatyczniejszym lewkiem w całym Wrocławiu, zrobiłyśmy sobie z nim zdjęcie jako druga Gracja, wspięłyśmy się na imponujące wzgórze z plażą kamienną i dwiema palmami na szczycie, obejrzałyśmy dużo krasnoludków i dużo kamienic, a Sówka pokazała mi każdego kwiatka, maszkarona i lewka na prześlicznych fasadach.

I szłyśmy i szłyśmy a Wrocław był cały pastelowy w kamienicach i zielony w fontannach i drzewach, a do butów wpadały nam małe kamyki, które zupełnie jak jagulary wołają: Pomocy! Pomocy!, a kiedy patrzy się w górę, zlatują na dół na tego, kto patrzy i potem je trzeba wytrząsać.
- Niedaleko jest Tania książka, może chcesz wejść? – zapytała Sówka i zaraz dodała na widok mojej miny nałogowca książkowego – Tak, tak, niepotrzebnie pytam.
Poszłyśmy więc i nic miałam nie kupić, tylko sobie popatrzeć, ale na samym początku mrugnęła do mnie dowcipem starożytna książka o zwierzętach, więc przygarnęłam ją czule i poszłyśmy sobie odpocząć, bar był bardzo zielony, a piwo w różnych kolorach.
Słuchałam Sówki, która wszystko wie o kolorowych piwach i ile powinno być piany, wie, co to jest kaszasa i z czym jest najlepsza.
Zajrzałyśmy potem do starożytnej książki o zwierzętach, przeczytałyśmy wszystko o sowie z pułapką, znalazłyśmy kreta w osobliwościach zoologicznych i dowiedziałam się, że Anna dostała książkę z autografami, i tylko jeż autografu jej nie dał, zupełnie jak u Pratchetta.
I nagłym znienackiem kończyła się sobota, więc tuż obok pomnika zwierząt rzeźnych pobiegłyśmy do domu i usiadłyśmy, jak ptactwu przystało, przy stole razem z kurczęciem. A kiedy kurczęcia już nie było, wzięłyśmy torebki i poszłyśmy do kina na film. Kino było na dworcu a film był niemiecki. Obejrzałyśmy sobie różne plakaty, na których była przeważnie czarna owca drapieżna z Nowej Zelandii, a potem drzwi do sali się otworzyły, ale nikt nie wychodził przez długi czas.
- Albo bardzo dobry film, albo śpią – powiedziała Sowa, bo sowy w przeciwieństwie do czajek znają się na filmie.
A kiedy w końcu wyszli i my usiadłyśmy, zgasło światło i film nas wbił w fotel i nie wiadomo kiedy się skończył, a my nie wychodziłyśmy przez cały czas napisów końcowych, podobnie jak reszta publiczności i już obie wiedziałyśmy, że film był dobry.
I pojechałyśmy do domu trochę tramwajem a trochę pieszo, minęła nas prawie Panda Mała z wydłużonym ryjkiem ale chyba nie ruda i kiedy już mogłyśmy mówić, powiedziałam:
- Wiesz, Sówko, myślałam, że to będzie jak w amerykańskim kinie, zła dziewczyna zaprzyjaźnia się z dobrą nauczycielką i od muzyki klasycznej staje się też dobra, łzy wzruszenia i szczęśliwy koniec.
- Hyhy – zaśmiała się Sowa, i już mniej więcej wiem, że kino niemieckie różni się od amerykańskiego tym, że wcale nie jest do niego podobne.

W domu czekała na nas herbata i hipopotamy, więc usiadłyśmy przy stole i rozmawiałyśmy, rozmawiałyśmy, aż przyszła późna noc nawet dla sów i poszłyśmy spać. A zaraz potem zaczęła się niedziela i przyjechała po nas Aolda swoim samochodem.
Wsiadłyśmy do niego i dobra Aolda wiozła nas ulicami Wrocławia w słońcu i razem z Sową tłumaczyła Czajce co mijamy ładnego.
- A w tym sklepie – powiedziała Aolda pokazując na lewo – sprzedają klej. – I, widząc moje i Sówki niezmierne ożywienie z błyskami w oczach, dodała zaraz – Introligatorski.
Ale to nas wcale nie zniechęciło, przeciwnie, wyobraziłyśmy sobie rozmarzone nasze stareńkie książeczki magicznie uleczone klejem introligatorskim przyjaznym dla papieru. I tak jadąc i rozmawiając dotarłyśmy do marketu, bo był to market zwiedzalny. Przed wejściem miał cztery krasnoludki pod koszykiem a w środku miał rzeźbę Dalego, po którą pewien Wrocławianin pojechał do Paryża, albo gdzie indziej i kupił dla miasta. Rzeźba na dole miała zielone drzewo, z którego zwieszał się, zupełnie jak groźny jagular, zegar i z zegara kapał czas.
Tuż obok zegara było dwupiętrowe akwarium, przed którym stałyśmy dłuższą chwilę wznosząc okrzyki, składające się przeważnie z ochów i achów, bo ryby w akwarium były naprawdę prześliczne w kształtach i kolorach. I nawet rekiny były, ale malutkie.
Wyszłyśmy z marketu, obejrzałyśmy ogromny budynek ze szkła i aluminium, który wyrósł tak zupełnie jak grzyb po deszczu, że ani Sowa, ani Aolda tego nie zauważyły i pojechałyśmy na cmentarz żydowski bardzo zabytkowy.
Szłyśmy wzdłuż cichych alejek z nagrobkami na wpół zarośniętymi bluszczem i jałowcem, słońce trochę świeciło a trochę chowało się za chmurami, śpiewały ptaki, a na niektórych grobach leżały kamyki, które kładzie się w dowodzie pamięci.
- Takie powinny być cmentarze – powiedziała Aolda, kiedy wyszłyśmy. I wtedy zerwała się gwałtowna ulewa, więc wbiegłyśmy pod daszek przy wejściu i zaczęłyśmy rozmawiać z panem, który oprowadza zwiedzających, ale tylko w dzień. W nocy przychodzi strażnik, zamyka cmentarz na klucz i nie wchodzi. Pan był bardzo miły i zapraszał nas na jeszcze jedno zwiedzanie.
- Panie z daleka?
- Nie – odpowiedziała Sowa z Aoldą
- Tak – powiedziałam
- A skąd? – zapytał pan
- Z Łodzi – odpowiedziałam trochę tylko niezgodnie z prawdą
- O! W Łodzi jest największy cmentarz żydowski! – wykrzyknął z szacunkiem pan, a Aolda z Sówką popatrzyły na mnie wyczekująco.
- Pamiętacie Poznańskiego? – skromnie spuściłam oczy - Tego, który ma pałac w każdym stylu i chciał wykładać podłogę złotymi rublówkami? To on tam ma nagrobek.
Okazuje się, że ma nie tyle nagrobek co Mauzoleum zbudowane na planie koła o promieniu 9,5 metra. Ma również włoskie witraże, a kolumny i potężne filary z szarego granitu podtrzymują masywny gzyms, na którym wspiera się ciężka kopuła. Kiedyś zdobiły ją spiżowe girlandy i wieńce w stylu secesyjnym, dziś został tylko potężny napis: Poznański. Plotka głosi, że jakiś robotnik widząc potężny grobowiec fabrykanta, stwierdził: "ten to sobie pożyje..."

I przestał padać deszcz, zaczęła się zbliżać pora spotkania głównego pod pręgierzem, więc poszłyśmy do samochodu Aoldy, który samodzielnie zamaskował się owocami morwy i liśćmi i trzeba go było oskrobać wycieraczkami nasączonymi całym wiadrem (ale nie Antygony) płynu do mycia samochodów.
Tak prześlicznie umytym samochodem pojechałyśmy w stronę pręgierza. A tam kolejno zaczęli się wyłaniać oznaczeni i nieoznaczeni nasi: Lilia z gwiazdką, Jola (Jakozak) z Villeną, Carmaniola z Kojotem, Apsara z parasolką i platynową grzywką, Nutinka z Syrenką, Edward56 jako niespodzianka z różami, Mamut, Aolda, Sowa i ja czyli Czajka.
I zrobiło się śmiesznie i wesoło, wszyscy się witali, ściskali, całowali, a ja czujnym uchem łowiłam wyrazy i rozmowy, żeby je potem posegregować według autorów i tytułów literackich i umieścić troskliwie w relacji razem z herbatą.
- To ile masz diabłów?
- Najlepiej złapać i od razu zabić.
- Sama je kastrujesz?
- Ale tylko koty.

Omatko, trochę dziwne czytają, pomyślałam sobie, a potem padło głośno słowo, jakby zakręt w obcym języku, ale bardziej fotograficzne, bo wszyscy się wtedy grzecznie ustawili i uśmiechnęli do zbiorowego zdjęcia.
- Muszę to też opisać w relacji. – westchnęłam
- Nawet o tym nie myśl – powie…
Ach, czyli mam nie pisać, więc wcale i w ogóle nie piszę. W końcu wszyscy zostali uściskani i obfotografowani i głodni poszli szukać jedzenia, a niegłodni poszli zwiedzać Panoramę Racławicką.
W czasie poszukiwania jedzenia omówiliśmy różne metody gotowania wody i stopień trudności gotowania ryżu, szczególnie przez mężczyzn. Mamut opowiedział nam swoje przygody z ryżem długoziarnistym, który zachowywał się zupełnie jak krótkoziarnisty nawet na pierwszy rzut oka. Carmaniola, jako ekspert do spraw wschodnich zdradziła nam sekret, że ryż powinno się gotować wyłącznie pod kocem i pozwoliła swoim myślom szybować w stronę urlopowego Giewontu.
- Widziałam wczoraj bitwę pod Grunwaldem – powiedziała jeszcze, co nas zaskoczyło, bo wcale na to nie wygląda i zamyśliła się całkiem.
- Pod Grunwaldem? Na Giewoncie? – zapytał zmieszany trochę Mamut, który właśnie odlepiał swoje przejrzyste myśli od wyobrażenia ryżu długoziarnistego pod kocem. – A kto wygrał? – powoli odzyskiwał werwę badawczą.

I wtedy znaleźliśmy jedzenie tuż obok Jasia i Małgosi i było nie z piernika, ale gruzińskie, a jak się potem okazało, gruzińskie też nie było. Znaleźliśmy największy stolik, poprzynosiliśmy dużo krzesełek, przyszedł Admin i Kret z kamienistej prowincji i przynieśliśmy nowe krzesełka. Zrobiło się ciaśniej i weselej, chociaż trochę w przeciągu.
- Zobacz, zobacz, zupełnie prawie jak magdalenka – Syrenka przyciągnęła mój wzrok do pulchnego trójkącika tortu z nazwą Marlenka u góry.
- Bardzo niedobre jedzenie – powiedział Kret, kiedy wszyscy chcieli zamówić sandał Gruzina, ale sandała nie było, bo w każdej knajpie we Wrocławiu jest jakieś danie, którego nie ma, więc wszyscy zamówili coś innego też niegruzińskiego.
I rozmawialiśmy o ekosystemach i czy biedronki gryzą i kogo i jakiego są przeważnie koloru w zależności od gryzienia, i omówiliśmy żebro Adama i płuco Admina, które go boli, ale zupełnie nie od wąchania, tylko od noszenia kamieni na prowincji Kreta. I każdy, kto nie chce być użyszkodnikiem, mógłby powynosić trochę kamieni i mieć od tego lepszą karmę, a potem nawet ognisko z kiełbaskami.
I wtedy Admin powiedział, że nie możemy rozmawiać o karmie, bo jej w ogóle nie ma, a zwłaszcza nie ma jej w tej części miasta i Europy.
- A gdybyśmy mieli coś dla ciebie zrobić, to czego byś chciał najbardziej? – zapytałam chytrze nie myśląc w ogóle o karmie ani o banach z awatarem.
- Tygodniowy karnet do Szczęśliwych Pigułek – odpowiedział Admin bez chwili namysłu i opowiedział nam na czym polegają Szczęśliwe Pigułki lecznicze w Barcelonie.

A kiedy skończyło się jedzenie i piwo znalazła nas grupa panoramiczna i znowu się wszyscy witali i cieszyli, Jola była bardzo wzruszona, bo nie widziała jeszcze nigdy naszego Ojca Założyciela, a każdemu, kto go widzi po raz pierwszy, cisną się na usta wszystkie istniejące na świecie wyrazy dziękczynne za wymyślenie Biblionetki i Biblionetkowiczów.
- Jakozak – powiedziała Jola drżącym głosem.
- Ja Kret – powiedział Kret głosem wesołym.
I poszliśmy szukać jedzenia i piwa. Wszystko znaleźliśmy w bardzo urokliwym ogródku, przyszedł pan, popatrzył na nas i poprzynosił dużo stołów i krzesełek. Przyniósł też dzbanek (ale nie Antygony) z wodą i lodem, najodważniejsi zbadali dzbanek i lód i po długiej dyskusji, czy woda jest do mycia rąk, czy może do picia, wszyscy jednogłośnie, chociaż niezbyt pewnie doszli do wniosku, że dzbanek jest chyba dla naszych róż od Edwarda. Najbardziej odważna Sowa wsadziła róże w dzban, ja nie wygłosiłam pogadanki o Prouście, bo brama była otwarta i bałam się, że wszyscy uciekną, zaczęła się bitwa o lody, a grupa panoramiczna opowiadała o panoramie
- I kto wygrał? – zapytał Admin nie tracąc z oczu swoich lodów i broniąc ich dwoma widelcami, a najbardziej obronił się Kojot w archeologii.
I przyszedł nagle i zupełnie za szybko czas pociągu, Nutinka z Syrenką zaczęły się żegnać, a wtedy pogoda wskutek nietypowej krótkości spotkania straciła orientację i na ogródek zaczął spływać deszcz w ulewnych strumieniach, grzmotach i piorunach. Zrobiło się strasznie i ciemno i z okropnym hukiem burza zatarasowała wyjście z ogródka ogromną metalową reklamą, na szczęście w ostatnim momencie zdążyła się do nas przedrzeć trochę tylko zmoknięta Joka Bees, wszystkich nas poznała po wyglądzie i wtedy przenieśliśmy się do bramy, ale bez piwa.
Stojąc w bramie (nie padał deszcz) patrzyliśmy jak pada deszcz na stare miasto i na Cuda Wianki, patrzyliśmy jak Syrenka i Nutinka spóźniają się na pociąg, patrzyliśmy i nikt nie zauważył, jak magicznie znika Carmaniola w stronę Giewontu.
A kiedy przestało padać, żegnaliśmy się i żegnaliśmy w objęciach i uściskach, aż w końcu zostałam z Sówką, Aoldą i przepisem na grzane wino. Ponieważ przepis był od samego Kreta, więc jako patriotyczne biblionetkowiczki pojechałyśmy się do niego zastosować w domu Aoldy.

W domu Aoldy czekały na nas dwa diabły, jeden szary w paski, drugi czarny bez pasków, a oba bardzo miłe, mruczące i grzeczne.
Wino się grzało razem z cynamonem i miodem, a my sobie siedziałyśmy w cieniu biblioteki klasycznej i rozmawiałyśmy o spotkaniach, i że najlepsze są wtedy, kiedy się nie trzeba napinać i kiedy się nie śpi, chociaż czasem te, na których się śpi też są dobre, i że Biblionetka bardzo zbliża, i o tłumaczeniach i dlaczego Horacego nie da się czytać w niektórych, i o gustach, o których się nie dyskutuje, ale że dobrze je mieć, i o czytaniu „Cywilizacji odrodzenia” i jak długo to trwa, aż w końcu przyszła noc ciemna z białą taksówką i pojechałam z Sówką do domu.
Sówka opowiedziała mi o moście w niemieckim mieście, na który się wchodzi, a nad mostem, na samej górze, na ogromnej tablicy wypisany jest tak, po prostu i zwyczajnie, cytat z Iliady po grecku. I wzruszyłyśmy się obie, obejrzałyśmy na zdjęciu ten napis o morzu ciemnym jak wino i chciałyśmy znaleźć ponton grecki, bo nie bardzo wiedziałyśmy, które jest morze, a które wino, ale znalazłyśmy tylko po włosku, więc poszłyśmy spać i wtedy zaraz przyszedł poniedziałek z niedobrym pociągiem wywożącym czajki z dobrego Wrocławia.
Ale zanim wjechał na peron, Sówka pokazała mi okoliczne kamieniczki całe w pastelach, girlandach i maszkaronach, a w jednej było mieszkanie Normana Davisa, pokazała mi napisy łacińskie przed drzwiami i ekierki masońskie nad i pokazałaby mi też ślady ostrzału na bruku, ale przyszedł czas pociągu i pożegnań, więc smutne pojechałyśmy na dworzec, wsiadłam do wagonu, wyjrzałam przez okno, a Sówka stawała się coraz mniejsza i mniejsza, pociąg jechał coraz szybciej i szybciej, aż mnie wywiózł i byłam całkiem nie w Wrocławiu, mieście sów, mamutów i wszystkich Biblionetkowiczów tak dobrych dla czajek.
Użytkownik: jakozak 23.07.2008 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Wody przejrzyste Z prz... | Czajka
No i tak ślicznie jest tu napisane, że nie będę nic dodawać u siebie w czytatce. Zapytam tylko nieśmiało: dlaczego Mamut był czarna owca? I dlaczego pan Jego Wysokość Kelner w tej drugiej bramie... przepraszam knajpie gapił się na/obok mnie, jakbym była przezroczysta. Czy znów udało mi się popełnić jakieś faux pas? Ja tylko byłam ogromnie nienajedzona od rana. :-)
Użytkownik: Czajka 23.07.2008 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: No i tak ślicznie jest tu... | jakozak
Ale, Jolu, dodawaj, dodawaj, najfajniej jest jak jest dużo opowiadań. :))
Mamut został uhonorowany owcą wcale nie w złym znaczeniu, tylko jako oryginalny wyróżnik kina światowego.
Poza tym hasło filmu było "zjedz swoją baraninę" i tylko u Mamuta wszelka żywioła była bezpieczna. Z kelnerem to nie wiem, żadnego fopa nie popełniliśmy, nawet jeżeli woda z lodem była do rąk. :))
Użytkownik: jakozak 23.07.2008 18:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale, Jolu, dodawaj, dodaw... | Czajka
Ale ta szarlotka na ciepło z lodami - pycha!
Placek z 1/2 kartofla z ciutką starego pomidora za 15 złotych to zdzierstwo straszne. Wolałabym z baraniną za 15 złotych. :-)
A właściwie dlaczego nie piliśmy w tej bramie? Spotkanie by trwało dłużej...
Wiecie, czemu napisałam: by trwało? Bo nie wiem, czy się pisze: trwałoby, czy trwało by. Ja bym (hihihi) napisała: trwałoby. Wiem jednak, że w języku, jak w historii i polityce - zmienia się.
Dobra, idę czytać, jak Kinga z Chopinem w Ameryce Południowej stopem jeżdżą.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: