Dodany: 02.06.2008 19:49|Autor: Anna 46

Recenzja nagrodzona!

Książka: Potworny regiment
Pratchett Terry

2 osoby polecają ten tekst.

Obrzydliwość nad obrzydliwościami albo nowy dzień jest jak wielka, ogromna ryba!


„W odległym, trochę już zużytym układzie współrzędnych, na płaszczyźnie astralnej, która nigdy nie była szczególnie płaska, skłębiona mgiełka gwiazd rozstępuje się z wolna...
Spójrzcie…” [1].

A nie, przepraszam, to nie ten tom! Kolejna opowieść ze Świata Dysku ma taki początek: „Polly ścięła włosy przed lustrem. Miała trochę wyrzutów sumienia z powodu tego, że nie ma z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia”[2].

Borogravia: kraina leżąca w okolicy Überwaldu (wg mojej Mappy - w kierunku krawędziowym), raczej biedna, z kilkoma kopalniami tłuszczu i niezłymi farmerami; żadnej wspaniałej architektury, żadnych bibliotek, żadnych sławnych kompozytorów. Większe miasta: Munz, Plotz, Plüni i twierdza Kneck.
Stolica: PrinceMarmadukePiotreAlbertHansJosephBernhardtWill​helmsberg.
Księstwo. Rodzina królewska ma tu status quasi-religijny, panujący jest głową Kościoła, a chłopi modlą się do niego o wstawiennictwo do boga. Aktualnie u władzy stoi księżna Annagovia, teoretycznie stoi, bo zdaje się, że tak w ogóle to już umarła.
Religia: monoteizm, Nuggan – bóg z obłąkanymi… przepraszam, skrajnymi przykazaniami zawartymi w Księgach Nuggana. Przykazania nazywają się Obrzydliwości i są systematycznie uzupełniane. Ostatnio dodane: krasnoludy, koty, kolor niebieski, ostrygi, grzyby, czekolada, czosnek, niemowlęta, ser, buraki.
Borogravia znajduje się w stanie nieustającej wojny z kimkolwiek, najczęściej ze Zlobenią; po sąsiedzku. I dlatego, że czyjaś pra-pra-pra(dużo „pra”)babka - Borogravianka dała w twarz czyjemuś pra-pra-pra(też dużo „pra”)wujkowi – Zlobeńcowi. Albo odwrotnie, co i tak nie ma znaczenia, bo nikt nie pamięta, o co im poszło.

Zlobenia: sąsiadka Borogravii.
Stolica: Rigour.
Rządzona przez księcia Heinricha, który ma wielkie zakusy na tron Borogravii, jako naturalny spadkobierca cioci Annagovii. Wielki zwolennik Ankh-Morpork.

Rzeka graniczna – Kneck. Każdej wiosny zmienia koryto, a Zlobeńczycy i Borogravianie nie mogą się dogadać co do wspólnej granicy. W ogóle nie mogą się dogadać zresztą…

I tłukliby się dalej cicho i spokojnie, gdyby nie ankh-morporiańskie wieże sekarowe, spalone przez Borograviańczyków; bo to już jest konflikt na miarę Dysku! A Patrycjusz tego płazem nie puści, oj nie! Do twierdzy Kneck przysyła Sama Vimesa, obserwatora, czyli kogoś takiego jak ambasador, tylko bez tych błyszczących czekoladek…

No, to możemy wracać do Polly.

Polly ma brata Paula i pracuje w gospodzie "Pod Księżną", gospoda należy do jej ojca. Brat zgłosił się do wojska po wysłuchaniu odezwy przeczytanej mu przez Polly właśnie. I dziewczyna musi go odnaleźć i sprowadzić do domu. Jeśli tego nie zrobi – gospoda kiedyś przypadnie kuzynowi-opojowi; Polly jako kobieta nie może jej prowadzić, bo to Obrzydliwość. I już wiemy, po co obcięła włosy - chce iść w rekruty jako chłopak! Pocałować portret księżnej i dostać królewskiego szylinga. Wysłuchać patriotycznej mowy kaprala–politruka nie chce, ale musi… Szylinga też nie dostanie, tylko tekturowy weksel do potrzymania, bo „przejściowe trudności”, wojna i takie sprawy.

Dziesiąty Regiment Piechoty, znany jako Piersi i Tyłki, bądź weseli Serożercy – już nie ma Polly, jest Oliver Perks, chłopaczek sierżanta Jackruma (bez talii, ale za to z równikiem, wielkim sprytem, pomysłowością i sercem). Aha, jest też kapral Strappi, który wie, o co walczą, a przynajmniej tak mu się zdaje.

I teraz Polly, pardon, Olivier musi bardzo uważać, żeby się nie zdekonspirować, bo oprócz niego są inne chłopaczki sierżanta Jackruma: „Stukacz” Halter, „Kukuła” Manickle, „Łazer” Goom, „Loft” Tewt, Maladict, Igor i Karborund. Potem dojdzie do nich rupert, znaczy oficer; porucznik Bluza. „Nazywa się ich rupertami, bo wszyscy mają na imię Rupert, Rodney, Tristan, czy jakoś tak”[3].

Co jeszcze… może tylko to, że Maladict to wampir czarnowstążkowiec; zwalczył naturalny pociąg do pewnej tkanki płynnej na „k” i jest bardzo mocno uzależniony od kawy. Karborund to troll, niezwykle wykształcony (jak na trolla) – potrafi liczyć: jeden, dwa, dużo, mnóstwo. A Igor – to Igor.

Jak na prawdziwą wojnę przystało, nie może zabraknąć korespondenta wojennego i ikonografika, czyli pana Williama de Worde z ankh-morporiańskiej azety i wampira Ottona.

Potworny Regiment rusza z odsieczą oblegającym twierdzę Kneck! Oj, będzie się działo, bo nie dość, że to Potworny Regiment, to jeszcze Myślący!

„- A tutaj, przyjacielu, mamy do czynienia z patriotyzmem. Mój kraj, na dobre czy złe.
- Powinieneś kochać swój kraj – dodał Kukuła.
- Dobra, ale którą część? – zapytał z kąta namiotu Stukacz. – Poranne słońce nad górami? To potworne jedzenie? Te przeklęte bezsensowne Obrzydliwości? Cały mój kraj z wyjątkiem tego kawałka, na którym stoi Strappi?
- Przecież jest wojna!
- Tak. I właśnie dlatego robią z nami, co chcą! – westchnęła Polly.
- Ale ja tego nie kupuję – oświadczył Stukacz. - To tylko sztuczki. Każą ci siedzieć cicho, a kiedy już wkurzą jakiś inny kraj, to ty musisz za nich walczyć! Bo ten kraj jest twój tylko wtedy, kiedy chcą, żebyś dał się zabić!”[4].

Jeszcze wyjaśnienie dla pacyfistów. Zerknęłam sobie na „regiment” w „Słowniku mitów i tradycji kultury” Władysława Kopalińskiego[5] i na stronie 970 przeczytałam: „W Polsce XVII i XVIII wieku – pułk piechoty, dragonów, rajtarów albo arkebuzerów w wojskach cudzoziemskiego autoramentu; w innych armiach także pułk kawalerii albo piechoty; dawniej buława regimentarza; dawniej rząd(y), panowanie, zarząd, komenda, dowództwo; z późno–łacińskiego regimentum 'kierownictwo'". Czyli około tysiąca ludzi… albo to drugie!

Jak potencjalny Czytelnik zdążył się zorientować, najnowszy „dysk” traktuje o… hmm… nazwijmy to feminizmem (dziewczyna w wojsku to nie maskarada, tylko najprawdziwszy feminizm), wojsku i wojskowości w najczystszej (sic!) postaci. Skoro wojsko, to i język koszarowy, barwny, jędrny, dosadny. Mała próbka:

„… odezwał się Karborund.
- No dobra, myślem, że zrozumiałem. Jak ludzie som groophar gupie, to bijemy siem o groophar gupote, bo to nasza gupota. A to dobrze. Zgadza siem?
- Zdaję sobie sprawę z faktu, że powinienem wiedzieć takie rzeczy, ale co właściwie znaczy „groophar”? – spytał z wilgotnej ciemności Maladict.
- Tego… Kiedy tak, no, tata troll i mama troll…”[6].

Tylko jak sobie poradzi młody osobnik rodzaju żeńskiego w gronie rekrutów, kaprali, sierżantów i rupertów? Jak zakląć szpetnie, ale żeby nie było bardzo szpetnie?! Ba!

Nadworny tłumacz Pratchetta, pan Piotr W. Cholewa, poradził sobie, jak zawsze doskonale, świetnie się przy tym bawiąc (i nas też!) – zastosował klasyczny „bareizm”. Zainteresowanych odsyłam do „Misia”[7].

Dla wielkiego kunsztu pana Piotra: panie – promienny uśmiech i płynne dygnięcie, panowie - chapeau bas!

I na tym powinnam zakończyć polecanie „Potwornego regimentu”, ale… Zastanawiam się, czy pisać o „drugim dnie” w książce, o aluzjach do naszej rzeczywistości, o tym, że nieustające wojny Borogravii sugerują jakąś bałkańską krainę, że systematycznie dodawane Obrzydliwości to Afganistan i talibowie, zaś PrinceMarmadukePiotreAlbertHansJosephBernhardtWill​helmsberg to ani chybi Sankt Petersburg. Nie, resztę kombinujcie sami!

Z tego cudownie pratchettowskiego grochu z kapustą wynika (między wieloma innymi!), że:
- są jeszcze kraje, które mają jedyny powód do dumy: własne kobiety,
- czasem trzeba się śmiać, żeby się nie rozpłakać,
- nieprawdą jest, że gdyby kobiety rządziły, byłby spokój i pokój,
- każdy kraj ma swoją szansę daną przez silniejszych i zamożniejszych (a potem jeszcze jedną i następną, i tak w kółko),
- para czystych skarpet potrafi człowiekowi uratować… dużo rzeczy.

I jak powiedział Sam Vimes po borograviańsku: „Jestem wiśniowym naleśnikiem!”.


Bardzo polecam „Potworny regiment” i życzę wspaniałej zabawy i głębokiej zadumy w trakcie czytania książki.



---
[1] Terry Pratchett, „Kolor magii”, przeł. Piotr W. Cholewa, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1997, str. 7.
[2] Terry Pratchett. „Potworny regiment”, przeł. Piotr W. Cholewa, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2008, str. 7.
[3] Tamże, str. 68.
[4] Tamże str. 50.
[5] Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1988.
[6] Terry Pratchett, „Potworny regiment”, op. cit., str. 50.
[7] „Miś” - kultowy filmu z okresu PRL-u, reżyserowany przez Stanisława Bareję; rok produkcji (P.P. Film Polski) 1980.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 22332
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 50
Użytkownik: Sznajper 03.06.2008 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: „W odległym, trochę już z... | Anna 46
"systematycznie dodawane Obrzydliwości to Afganistan i talibowie"

Nie interpretowałbym Nuggana jednoznacznie jako Allacha. Według mnie nugganizm, to karykaturalne oblicze każdej ortodoksyjnej religii. Obrzydliwości, to nie tylko islamski szariat, ale i żydowska halacha, fundamentalistyczne chrześcijaństwo i hinduskie święte krowy.

A poza tym, to świetna recenzja :)
Użytkownik: Anna 46 03.06.2008 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: "systematycznie doda... | Sznajper
Napisałam: kombibnujcie sami! Każdy znajdzie, co zechce.
Islamski szariat jest dla mnie najobrzydliwszy, nie tylko za stosunek do kobiet; za ślepy fanatyzm i zniszczenie dwóch ogromnych i wspaniałych posągów Buddy (w Bamianie).
Użytkownik: Anna 46 03.06.2008 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: "systematycznie doda... | Sznajper
Che che, ale Pratchett jest (jak zwykle) przewrotny. Co powiesz na Łazara? Wierzy ślepo, ufnie, na przekór wszystkiemu i wszystkim, i bezwarunkowo, i co? Wiara przenosi, jeśli nie góry, to indyki na pewno! :-)))
Użytkownik: inaise 03.06.2008 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: „W odległym, trochę już z... | Anna 46
Gdyby nie to, że żadnego Pratchetta polecać mi nie trzeba, to poczułabym się dopolecona. :)
Nie mogę się doczekać aż mi cały Potworny regiment wpadnie w ręce...:)
Użytkownik: Anna 46 03.06.2008 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdyby nie to, że żadnego ... | inaise
Przygotuj się na pratchettowskie niespodzianki! Jak zwyke i bardziej. :-)
Użytkownik: inaise 08.09.2008 21:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Przygotuj się na pratchet... | Anna 46
Wpadł mi! Tylko nie mogę się zdecydować, czy regiment czy piekło pocztowe...
Użytkownik: verdiana 08.09.2008 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Wpadł mi! Tylko nie mogę ... | inaise
A mogę podjąć decyzję za Ciebie? Czytaj Regiment, a mnie pożycz Piekło. :>
Użytkownik: inaise 09.09.2008 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: A mogę podjąć decyzję za ... | verdiana
Już przeczytałam oba :)
Użytkownik: verdiana 10.09.2008 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Już przeczytałam oba :) | inaise
A pożyczysz mi Piekło? Plosiem. :) Kupię sobie własne, jak się pojawi w redmoonie, ale na razie... :>
Idy nie będzie, to Gennepa Ci wezmę. Coś jeszcze miałam Ci wziąć? Bo mi się majaczy, że tak, tylko nie wiem co...
Użytkownik: carrie 05.06.2008 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: „W odległym, trochę już z... | Anna 46
Książka czytała mi się rewelacyjnie, w dwa dni połknęłam - dlatego nie w jeden, że musiałam przespać kilka godzin ;)
Ale zakończenie leciutko mi zgrzytnęło. Gdy okazało się, KTO stanowi istotną część dowództwa borograviańskiej armii. No bo w sytuacji, gdy nie ma księżnej i nie wiadomo, kto tak naprawdę rządzi krajem - przeoczyłam jakiegoś premiera lub namiestnika? - wychodzi na to, że za niezdolność pokojowego rozwiązania konfliktu ze Zlobenią odpowiadają dowódcy wojska, czyż nie? Z akcji wynikało, że nie do końca wiadomo, kto i kiedy był najeźdźcą, a kto napadniętym. W czasie, gdy do wojska wsąpiła Polly, to Borogravia miała poważne kłopoty i agresorem wydawała się być Zlobenia, ale gdy akcja przeniosła się do twierdzy, ktoś tam dawał do zrozumienia, że Borogravia wcale nie jest niewinną ofiarą przemocy, bo wielokrotnie w ten czy inny sposób sama atakowała lub prowokowała. A dowódcy najwyraźniej są kompletnie pozbawieni dyplomacji i wcale się nie starają doprowadzić do rozejmu. No i się zastanowiłam, czy autor aby nie sugeruje, że ma to związek z płcią owych dowódców...
O ile na początku wyjawiania rewelacji dotyczących płci bawiłam się bardzo dobrze, to pod koniec odczułam już pewne znużenie: o rany, ten też? A sierżant Jackrum mnie niestety rozczarował, dla mnie to już była przesada.

BTW czy ktoś wie, jak w oryginale brzmi nazwisko porucznika Bluzy? "Jacket" czy jakoś tak? Lubię tłumaczenia pana Piotra, ale "Bluza" jakoś mi zgrzytała, może dlatego, że pozostałe nazwiska miały zdecydowanie obcojęzyczne brzmienie, a to jedno nie i nawet pisownia takiej zagraniczności nie sugeruje.
Ale poza wszystkim książka pełna jest smaczków i tematykę ma taką więcej "przyziemną", w odróżnieniu od abstrakcyjnego "Złodzieja czasu". Zdecydowanie wolę te tomy serii, które opowiadają o sprawach istniejących w naszej codzienności. Te inne, z dużą porcją metafizyki i nierealności, są dla mnie cięższe do strawienia i czasem dość trudne do zrozumienia...
Użytkownik: Anna 46 05.06.2008 16:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka czytała mi się re... | carrie
"Z akcji wynikało, że nie do końca wiadomo, kto i kiedy był najeźdźcą, a kto napadniętym".
Ależ wynikało i dokładnie wiadomo kto! Przeczytaj - jest w mojej recenzji. :-)

Znużenia "płciowością" nie czułam wcale, wręcz przeciwnie. Pratchett jest przewrotny, a to książka traktująca (m.in.) o feminizmie, czyż nie?

"A dowódcy najwyraźniej są kompletnie pozbawieni dyplomacji i wcale się nie starają doprowadzić do rozejmu. No i się zastanowiłam, czy autor aby nie sugeruje, że ma to związek z płcią owych dowódców"...
Absolutnie nie!:
"(...) nie są mężczyźni ani kobiety, ani starcy, ani nawet umarli. Są nimi potwornie głupi ludzie, którzy trafiają się we wszystkich odmianach".
(Potworny regiment str.335)

Nie mam pojęcia, jak brzmi Bluza w oryginale. Obok pułkownika Legina, generała Puhloavera, brygadiera Kalosha, generała-majora lorda Kanapcay'a czy generała Anoraca wygląda skromnie, ale mi nie "zgrzyta" - on skromniutki był przecież! :-)

A co sądzisz o wiedźmach?
Użytkownik: Ayame 05.06.2008 22:41 napisał(a):
Odpowiedź na: "Z akcji wynikało, ż... | Anna 46
Z tego, co się orientuję, to on się w oryginale nazywa Lieutenant Blouse :).
Użytkownik: Anna 46 06.06.2008 16:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tego, co się orientuję,... | Ayame
Porucznik Blouse - niewielka różnica.
Użytkownik: carrie 07.06.2008 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: "Z akcji wynikało, ż... | Anna 46
> "Z akcji wynikało, że nie do końca wiadomo, kto i kiedy był najeźdźcą, a kto napadniętym".
Ależ wynikało i dokładnie wiadomo kto! Przeczytaj - jest w mojej recenzji. :-) <

Kto i KIEDY :) W czasie, gdy rozgrywa się opowieść, istotnie jest to wiadome. Ale też autor wspomina, że te wojny toczą się od dawna i że nie zawsze agresorem była Zlobenia. Chyba że mi się pomieszało albo coś źle zrozumiałam...

> "A dowódcy najwyraźniej są kompletnie pozbawieni dyplomacji i wcale się nie starają doprowadzić do rozejmu. No i się zastanowiłam, czy autor aby nie sugeruje, że ma to związek z płcią owych dowódców"...
Absolutnie nie!:
"(...) nie są mężczyźni ani kobiety, ani starcy, ani nawet umarli. Są nimi potwornie głupi ludzie, którzy trafiają się we wszystkich odmianach". <

Argument nie do podważenia :) Widocznie niechcący imć Pratchett tak rozwinął wątki, że czytelnik [znaczy, ja, bo inni może nie] dochodzi do podejrzanych wniosków. Rzecz jasna zlobeński dowódca jest mężczyzną i też nie bardzo skłania się ku porozumieniu, ale, powiedzmy, dopóki ma duże szanse na wygranie wojny, to i nie ma powodu, żeby się zgadzać na ustępstwa, czyż nie?

Blouse - jak dla mnie, mogłoby tak zostać, bez spolszczania :)

Wiedźmy lubię ogromnie! "Trzy wiedźmy" to była bodaj druga książka Pratchetta, jaką przeczytałam; pierwszą była któraś o Rincewindzie, wówczas zbyt dla mnie enigmatyczna i nie zachwyciła specjalnie. Natomiast wiedźmy od razu do mnie trafiły, uchichotałam się nad nimi i zakochałam od pierwszego przeczytania :) Teraz rywalizują ze Strażą Miejską, powiedzmy, że w moich upodobaniach obydwa zespoły osiągają remis ;)
Przypuszczam, że Straż lubię dlatego, że się od jakiegoś czasu zaczytuję w kryminałach i tematyka prowadzenia śledztw i pościgów nie jest mi całkiem obca. Nawiasem mówiąc wątek feministyczny już się pojawiał w książkach o straży :) Tyle że na mniejszą skalę. Ciekawe, czy będzie książka o tym, jak to mężczyzna w przebraniu kobiety chce zostać czarownicą... albo, ekhm, szwaczką ;D
A te inne książki, np. "Wiedźmikołaj", "Ostatni kontynent" czy "Złodziej czasu" - mam wrażenie, że nie wiem czegoś istotnego i nie rozumiem dokładnie treści. Albo mi umykają szczegóły i smaczki. Najlepszy dowód, że po przeczytaniu "Potwornego regimentu" mogę opowiedzieć treść, a po "Złodzieju czasu" nie pamiętałam nawet, którzy bohaterowie w nim występowali i strasznie się zdziwiłam, jak gdzieś zobaczyłam, że była tam Susan 8->
Użytkownik: Anna 46 07.06.2008 15:00 napisał(a):
Odpowiedź na: > "Z akcji wynika... | carrie
Agresorem była z a w s z e Borogravia, najczęściej napadała po sąsiedzku na Zlobenię, ale też na wszystkie okoliczne kraiki:
"Borogravia walczy ze wszystkimi. Dlaczego?
- Duma narodowa, sir.
- Z czego? Przecież tutaj nic nie ma! (...) Co Borogravia ma takiego specjalnego?
- Wydaje mi się, że jest specjalna, bo jest ich". (str.19)

Tak, jak bywają ludzie skłonni do kłótni z sąsiadem, bo ten ma źle przystrzyżony żywopłot, tak i bywają takie kraje - wtedy żywopłot ma "międzynarodową wagę".
Jeśli naród myśli inaczej, to się nazywa propaganda! "Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą". (Goebbels)

"Ciekawe, czy będzie książka o tym, jak to mężczyzna w przebraniu kobiety chce zostać czarownicą... albo, ekhm, szwaczką ;D"
Jest! Bogowie, honor, Ankh-Morpork (Pratchett Terry) - nie powiem Ci kto, ale jest Vimes, straż i Vetinari, i jak to u Pratchett'a, śmiesznie i refleksyjnie!

"Albo mi umykają szczegóły i smaczki". Po każdym powtórnym czytaniu "dysku" odnajduję coś nowego, zaskakującego, na co wcześniej nie zwóciłam uwagi. Tak to już jest z Terry'm! :-)

Wiedźmy kocham, Vetinariego i Vimesa, i całą straż - po kolejnym "dysku" mocniej (że nie wspomnę o Bibliotekarzu). :-)

Użytkownik: magrat_g 13.06.2008 16:26 napisał(a):
Odpowiedź na: > "Z akcji wynika... | carrie
Blouse - jak dla mnie, mogłoby tak zostać, bez spolszczania :)

Albo Bluzka - bardziej odpowiadałoby charakterowi postaci (w końcu porucznik jest najmniej męską postacią w oddziale).
Użytkownik: Kuba Grom 14.01.2009 12:00 napisał(a):
Odpowiedź na: "Z akcji wynikało, ż... | Anna 46
zdaje się, że Bluza bardzo chciał, aby coś nazwano jego imieniem, na przykład potrawę. Zważyszy, że Golf był utworzony od czyjegoś nazwiska, to można się domyśleć, co takiego nazwano imieniem Bluzy.
Użytkownik: tilia8 12.10.2009 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: zdaje się, że Bluza bardz... | Kuba Grom
O ile pamiętam, rękawiczki bez palców :)
Użytkownik: tilia8 12.10.2009 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka czytała mi się re... | carrie
Chociaż "Złodziej czasu" dla mnie też był zbyt abstrakcyjny, to z kolei "Potworny regiment" zbyt... przyziemny, przez to, że to książka o wojnie. Nie lubię tej tematyki, nawet u Pratchetta, dla mnie książka była za ciężka i w sumie smutna (Łazer w końcu skończyła pomagając chyba generałom, i była szczęśliwa, że nie była bita... wbrew temu, jak walczyły "małe chłopaczki", żal mi ich było, a to nie sprzyja śmiechowi.) Potem przeczytałam "Równoumagicznienie", trafiłam na podobny temat... :) i wszystko inaczej, luźne, lekkie, no ale to było dużo wcześniej napisane przez TP.
Użytkownik: janmamut 07.06.2008 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: „W odległym, trochę już z... | Anna 46
Borogravia?! I Pratchett twierdzi, że nie lubi Lewisa Carrolla? Cóż za przewrotność!
Użytkownik: Anna 46 07.06.2008 18:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Borogravia?! I Pratchett ... | janmamut
Przewrotny to on jest bardzo. I lubi smoki! :-)
Użytkownik: janmamut 07.06.2008 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Przewrotny to on jest bar... | Anna 46
Widać, że nawet Dżabbersmoka.
Użytkownik: Anna 46 08.06.2008 11:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Widać, że nawet Dżabbersm... | janmamut
Toż mówię! W pojęciu "smoki" mieści się również "Słomczyński Dżabbersmok".
Użytkownik: Hissune 07.06.2008 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: „W odległym, trochę już z... | Anna 46
Mam pytanie do tych, co czytali (bo w recenzji nie jest to jednoznacznie powiedziane): czy Sam Vimes odgrywa jakąś ważniejszą rolę w tej książce, czy też po prostu pałęta się gdzieś tam w tle, jak np w "Prawdzie"?
Użytkownik: Anna 46 08.06.2008 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam pytanie do tych, co c... | Hissune
Pozwolę sobie zaprostetować! Sam Vimes "się nie pałęta" w żadnym "dysku"! :-)

W "Potwornym regimencie" jest obserwatorem z ramienia Ankh-Morpork; nie jest postacią pierwszoplanową, ale ważną - jak to Vimes.
Użytkownik: illerup 07.06.2008 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: „W odległym, trochę już z... | Anna 46
-> Przykazania nazywają się Obrzydliwości i są systematycznie uzupełniane. Ostatnio dodane: krasnoludy, koty (...).
No jak tak można :/
Przecież koty są MIŁE!
;)
Użytkownik: Marylek 07.06.2008 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: -> Przykazania nazywaj... | illerup
Jak zrozumiałam, to nie są Obrzydliwości według Pratchetta, ale według opisywanych przez niego przedstawicieli Systemu. :-)
(Książki jeszcze nie czytałam.)
Użytkownik: illerup 07.06.2008 21:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak zrozumiałam, to nie s... | Marylek
Wiem, że nie przez Pratchetta. On by takiej herezji nie popełnił ;)
Użytkownik: Anna 46 08.06.2008 11:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak zrozumiałam, to nie s... | Marylek
Jak mogłaś chociaż przez mgnienie podejrzewać, że takie idiotyzmy są "wg Pratchetta"! :-D
To są Obrzydliwośći z Ksiąg Nuggana.
Użytkownik: Marylek 08.06.2008 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak mogłaś chociaż przez ... | Anna 46
Ależ, nawet mi to przez myśl nie przeszło! Właśnie usiłowałam kojotowi powiedzieć, że to na pewno NIE według Pratchetta! ;-)
Użytkownik: Anna 46 08.06.2008 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ, nawet mi to przez m... | Marylek
Uspokoiłaś mnie. ;)
Użytkownik: Anna 46 08.06.2008 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: -> Przykazania nazywaj... | illerup
Powiedz to kapłanom Nuggana. :-)
Użytkownik: krasnal 09.06.2008 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: -> Przykazania nazywaj... | illerup
Ja o krasnoludach nie wspomnę!;)
Użytkownik: Kaoru 09.06.2008 15:22 napisał(a):
Odpowiedź na: „W odległym, trochę już z... | Anna 46
I narobiłaś mi Aniu okropnej ochoty na Pratchett'a. Okropnie okropnej :-) Niech no tylko sesją się skończy, to pogalopuję do biblioteki, może coś mają :-)
Użytkownik: Anna 46 09.06.2008 15:57 napisał(a):
Odpowiedź na: I narobiłaś mi Aniu okrop... | Kaoru
Po sesji (trzymam kciuki za tych, co na sesjach!) galopuj! Świetna lektura po wysiłkach umysłowych i stresach!
Użytkownik: Kaoru 09.06.2008 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Po sesji (trzymam kciuki ... | Anna 46
Oj przyda mi się, przyda...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.06.2008 16:37 napisał(a):
Odpowiedź na: „W odległym, trochę już z... | Anna 46
Gratulacje!
Pisz tak dalej, to mi się półka pod Pratchettami zarwie :( (miałam już nie kupować, tylko pożyczać, ale recenzja jest tak smakowita, że nie wytrzymam!).
Użytkownik: Anna 46 09.06.2008 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Gratulacje! Pisz tak da... | dot59Opiekun BiblioNETki
Pięknie dziękuję. :-)
Pratchetta m o ż n a pożyczyć, ale potem trzeba mieć, żeby było pod ręką.
Użytkownik: janmamut 09.06.2008 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: „W odległym, trochę już z... | Anna 46
Gratuluję, (Ni)Aniu Ogg! Czy dobrze wnioskuję, że za wygraną będzie jakaś książka w okładce z deski z myślącej gruszy?
Użytkownik: Anna 46 10.06.2008 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Gratuluję, (Ni)Aniu Ogg! ... | janmamut
Dziękuję.
Albo nawet z a m i a s t książki maluśki kufereczek, puzdereczko ledwie z onej i ze dwie tupiące nóżki. :-)
Użytkownik: janmamut 04.07.2008 16:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję. Albo nawet z a... | Anna 46
Ach, gdyby takie były nagrody, sam bym chyba zaczął pisać recenzje! Takie coś, co nosi rzeczy za człowiekiem i żre jego wrogów -- to nie w kij z myślącej gruszy dmuchał.
Użytkownik: sz4r 04.07.2008 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: „W odległym, trochę już z... | Anna 46
to streszczenie czy recenzja? chyba ci się coś pomieszało:|
Użytkownik: Anna 46 04.07.2008 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: to streszczenie czy recen... | sz4r
To jest polecanka.
Co mi się mianowicie pomieszało?
Użytkownik: villena 04.07.2008 17:18 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest polecanka. Co mi... | Anna 46
Polecanka dodam, bardzo zachęcająca. Gdybym ogólnie nie była do Pratchetta zachęcona to by mnie na pewno zachęciła ;-) A tak to zostaje tylko pocieszać się czytaniem takich tekstów czekając aż "Potworny regiment" dostanie się w moje łapki.
Użytkownik: gandalf 08.09.2009 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: „W odległym, trochę już z... | Anna 46
No cóż, pozwolę sobie nie zgodzić się ani z recenzją, ani z powyższymi entuzjastycznymi komentarzami, bo moim zdaniem "Potworny regiment" to najsłabsza książka Pratchetta jaką czytałem. Główne wady? Koncepcja utworu naciągana niesamowicie; chaotyczne, nieprzekonujące zakończenie; no i humor zdecydowanie poniżej poziomu, do jakiego autor mnie przyzwyczaił. Owszem tragedii nie ma (oceniłem na 3), przeczytać można, ale... jednak spory niedosyt zostaje.
Użytkownik: Anna 46 09.09.2009 13:22 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż, pozwolę sobie nie... | gandalf
Ależ pozwól sobie, pozwól! Jako i ja nie zgadzam się z Twoim komentarzem. :-)))
De gustibus non est disputandum.
Użytkownik: edward56 09.09.2009 19:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ pozwól sobie, pozwól... | Anna 46
Miło słyszeć - mówią, że łacina jest językiem martwym ?
Użytkownik: janmamut 09.09.2009 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Miło słyszeć - mówią, że ... | edward56
A jednak żyje, dopóki pojawiają się takie teksty, które zadziwiłyby i Cezara, i Horacego:

"Bomba atomica seu pyrobolus atomicus est genus armorum ad nocendum ex nucleorum fissione atomorum energiam permagnam obtinenti, cuius destructionis potestas est immanis. Totius urbis vastandae una bomba atomica est capax, quemadmodum civitatium Hirosimae et Nagasacii interitus in Bello Orbis Terrarum II confectione infeliciter probantur."

:-)

(za: http://la.wikipedia.org/wiki/Bomba_atomica)
Użytkownik: edward56 10.09.2009 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż, pozwolę sobie nie... | gandalf
Zbyt ostre spojrzenie. Jest to książka dla tych, którzy mają ochotę pośmiać się z zaściankowego oblicza wojny i wojska, pokazanego w sposób humorystyczny i groteskowy. Dzięki tłumaczowi humor stoi na przyzwoitym poziomie. Czy są powieści idealne, chyba nie? W tym przypadku zalety ważą wielokrotnie wady. Wartością powieści są elementy czarnego humoru, groteski i ironii pola walki, wojska, które następnie pozwalają na chwilę refleksji nad ich prawdziwą naturą.
Użytkownik: edward56 10.09.2009 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Zbyt ostre spojrzenie. Je... | edward56
Przepraszam nie tu miało być.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: