Moje spotkania z prozą Fuentesa, nieliczne jeszcze, układały się bardzo różnie - to zachwyt, to znużenie, to niechętna akceptacja. Nie wiem jak będzie dalej. Wiem jednak, że natykając się na jego wypowiedzi, cytowane w różnych źródłach, nabrałam ogromnego szacunku dla jego wiedzy, jego umiejętności ogarniania otaczającego nas świata i... wyważonego, zdroworozsądkowego doń podejścia. (Mimo nastawienia antyamerykańskiego, któremu wcale się nie dziwię.)
Jego eseje o historii Hiszpanii i Nowym Świecie, choć bez magicznych akcentów czarują wiedzą i słowem. Gorycz, miłość, zachwyt i niechęć. Jak sam pisze: "Miara nienawiści jest zarazem miarą miłości. Za wszystkim zaś kryje się pasja". Pisze to w odniesieniu do stanowiska Hiszpanii wobec samej siebie, ale można te słowa odnieść także do samego pisarza. Tak mi się wydaje.
Miałam tylko zajrzeć i zanurzyć się w "Śmierć Artemia Cruz", ale chyba przy esejach na chwilę jeszcze pozostanę...
= = =
A co w istocie znajdujemy na arenie do walki byków? Po pierwsze spotykamy tam wszystkich, cały lud. Zbiedniały, wiejski, osamotniony na ziemi twardej i obcej, lud zbiera się na arenie, by celebrować cotygodniowy rytuał, ofiarę niedzielnego popołudnia, pogański schyłek chrześcijańskiej mszy. Dwie ceremonie, które łączy znaczenie, czyli ofiara, lecz które dzieli pora dnia, a więc poranne msze, popołudniowe corridy. Msza — corrida oświetlona bez dwuznaczności słońcem zenitu. Corrida — msza światła i cieni, zabarwiona nieuchronnym zachodem.[...]
Kim jest matador? Znowu człowiekiem z ludu. [...]
Hiszpańscy toreadorzy byli takimi samymi idolami jak Elvis Presley czy Frank Sinatra w naszych czasach. Jak oni, są triumfem ludu.[...]
Walka byków jest jednak, o czym nie należy zapominać, wydarzeniem z dziedziny erotyki. Gdzie, jeśli nie na arenie, mężczyzna może przyjmować pozy tak prowokujące seksualnie? Rzucająca się w oczy bezwstydność galowego stroju, opięte spodnie — pokaz atrybutów płci: zwarte pośladki, jądra opięte tkaniną, krok jawnie uwodzicielski i pełen przekonania o własnej wartości, żądza wrażeń i krwi. Corrida uprawnia do tej niewiarygodnej arogancji i ekshibicjonizmu seksualnego. Ich korzenie giną w otchłani i mroku. Kiedy młodzi wieśniacy uczą się walczyć z bykami, często wolno im to robić tylko w tajemnicy, nocą, czasem po przepłynięciu rzeki, nago; albo też czynią to na polu porośniętym ostem, podrapani, wtargnąwszy bez pozwolenia do folwarku bogacza, uczą się walczyć z zakazanymi bykami, w sekrecie, bezprawnie, o najciemniejszej godzinie nocy. Tradycyjnie młodych toreadorów kusił ten rodzaj spotkań, bo nie mogąc w nocy zobaczyć byka, musieli walczyć z bardzo bliska, odgadując postać bestii, czując agresywne gorąco jej ciała swoim ciałem i w ten sposób ucząc się rozróżniania kształtu, ruchów i kaprysów przeciwnika.
Młody matador jest księciem w swojej wsi, księciem straszliwym, który może zabijać, bo sam wystawia się na śmierć. Corrida jest otwarciem na możliwość śmierci poddanej określonym normom. Przyjmuje się, że byk, jak mityczny Minotaur, narodził się uzbrojony przez naturę. Matadorowi przypada w udziale odkrycie, z jakim rodzajem zwierzęcia ma do czynienia. Ma on przekształcić swoje spotkanie z bykiem ze zdarzenia powszedniego w ceremonię, rytuał, dziedzinę sił natury. Na początku toreador musi ocenić rogi byka i natychmiast zmierzyć się z nimi. Osiąga to dzięki strategii nazywanej „cargar la suerte”, która jest istotą sztuki tauromachii. W uproszczeniu, polega ona na takim użyciu kapy, by zyskać nad bykiem kontrolę i nie dopuścić, żeby zwierzę działało w zgodzie z własnym instynktem. Za pomocą kapy, ruchów nóg oraz ciała, matador zmusza byka do zmiany kierunku i przejścia na pole walki wybrane przez toreadora. W wykroku, lekko pochylony, matador przywołuje byka kapą: toreador i byk poruszają się teraz razem, aż do kulminacyjnego momentu „pase” doskonałego, oszałamiającej chwili posągowego połączenia, byk i toreador spleceni w jedno, przekazując sobie nawzajem siłę, piękno i niebezpieczeństwo, w wizerunku nieruchomym i dynamicznym zarazem. Moment mityczny został odnowiony: jeszcze raz człowiek i byk, jak w Labiryncie Minosa, stanowią jedność.
Matador jest tragicznym bohaterem związku człowieka z przyrodą, aktorem ceremonii, która przypomina, że nasze przetrwanie odbywa się kosztem przyrody, za cenę gwałtu. Nie możemy zaprzestać wykorzystywania przyrody, bo taki jest warunek naszego przetrwania. Wiedzieli już o tym ludzie, którzy namalowali zwierzęta w jaskini Altamira.
= = =
Pogrzebane zwierciadło (
Fuentes Carlos)
, przeł. Ewa Klekot, Wydawnictwo Opus, 1994, s. 18-20.
= = =
Notki i tropy:
Carlos Fuentes,
Cervantes czyli Krytyka sztuki czytania (
Fuentes Carlos)
Juan Ruiz, Księga dobrej miłości
Rojas Fernando de,
Celestyna (
Rojas Fernando de)
Juana Ines de la Cruz (Juana de Asbaje)- (brak)
Calderón de la Barca Pedro,
Życie snem (
Calderón de la Barca Pedro (Kalderon))
Leopoldo Lugones (Argentyna),Ruben Dario (Felix Ruben Garcia Sarmiento - Nikaragua) - (brak) (tylko w książce Tomasza Pindela,
Zjawy, szaleństwo i śmierć: Fantastyka i realizm magiczny w literaturze hispanoamerykańskiej (
Pindel Tomasz)
),
Benitez Fernando, Los demonios en el conviento
Poza "konkursem":
Chaucer,
Opowieści kanterberyjskie: Wybór (
Chaucer Geoffrey)
= = =
W tym samym roku 1605 ukazały się Don Kichot, Król Lear i Makbet. Na scenie świata pojawia się dwóch starych szaleńców i jeden młody zabójca. Przypominają wszystkim chwałę ludzkości i jej zniewolenie. Szekspir wznosi pochwałę „mężnego nowego świata". Cervantes opłakuje przemijanie złotego wieku: „W tym błogosławionym wieku wszystko było wspólne... Wszędzie panował pokój, przyjaźń i zgoda... Kłamstwo ani oszustwo, ani przewrotność nie mieszały się z prawdą i szczerością".
Cervantes i Szekspir żyli w świecie, który był im wstrętny. Zmarli tego samego dnia i roku: 23 kwietnia 1616. (s.163.)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.