Dodany: 09.04.2008 00:18|Autor: nati1987

Ogólne> Offtopic

Czy wiecie coś na ten temat?


Zwracam się do was z pytaniem z dziedziny praw konsumenta. Wiecie może, czy sprzedawca ma obowiązek dołączyć paragon/dowód sprzedaży do towaru, czy też wystarczy, że rzuci go na ladę?

Pytam, bo dziś miałam bardzo przykrą sytuacją w sklepie. Kupowałam ubranie na prezent dla siostrzenicy, ale nie byłam pewna rozmiaru, dlatego podeszłam do pani przy kasie i spytałam czy będzie możliwość wymiany/zwrotu. Pani odpowiedziała, że jak najbardziej, tylko potrzebny jest paragon. Więc wybrałam prezent,wróciłam do kasy i kupiłam tę rzecz (u tej samej pani). Przyzwyczajona do tego , że paragon sprzedawcy wkładają do reklamówki, odeszłam parę kroków.Ponieważ mam zwyczaj chowania paragonu do portfela by się nie zgubił, już po przejściu trzech metrów spostrzegłam, że paragonu nie ma. Od razu zawróciłam. W tym czasie pani sprzedawczyni coś darła na strzępy (jak się później okazało był to mój paragon). A więc zawróciłam i poinformowałam panią, iż nie dała mi paragonu. Pani odpowiedziała, że ona kładzie paragon na ladzie i coś tam, coś tam czego nie dało się zrozumieć. Więc ja tak na wszelki wypadek zajrzałam do portfela czy, aby nie zapomniałam przypadkiem, ze go wzięłam, ale nie paragonu nie było, ale na ladzie też. I wtedy pani pełnym oburzenia(!) głosem powiedziała, że oni od razu drą pozostawione paragony.... Czy miała prawo to zrobić?

Pytam, bo słyszałam o wielu chwytach sprzedawców, które pomagają uniknąć reklamacji np. tabliczki "po odejściu od kasy reklamacji nie uznajemy", co jest niezgodne z prawem. Czy to samo miało miejsce w moim przypadku??
Wyświetleń: 5991
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 25
Użytkownik: verdiana 09.04.2008 08:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Zwracam się do was z pyta... | nati1987
Wydaje mi się, że skoro klient nie chce paragonu, to mają prawo z nim zrobić wszystko, a w każdym razie nie mają obowiązku przechowywania cudzych paragonów. Ale najlepiej, jak spróbujesz się dowiedzieć tutaj: http://www.uokik.gov.pl/. Sama jestem ciekawa, co powiedzą. :-)
Użytkownik: nati1987 10.04.2008 08:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że skoro k... | verdiana
tak, tylko że ja bardzo chciałam ten paragon....:(
Ale tak poważnie mówiąc to gdybym kupowała coś droższego np. drukarkę, to bym się ostro zdenerwowała.

Poza tym trzeba dodać, że zachowanie tej pani jest niezgodne z podstawową zasadą marketingu, wg której podstawowym celem przedsiębiorstwa jest zadowolenie klienta, bo zadowolony klient wraca.

No ale cóż nasze sklepy wciąż realizują teorię sprzedaży...czyli im więcej tym lepiej...

I obawiam się, że w całej sprawie bardziej zdenerwował mnie jej teoretyczny aspekt, niż faktyczna szkoda.
Użytkownik: verdiana 12.04.2008 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: tak, tylko że ja bardzo c... | nati1987
Gdybyś kupowała drukarkę, miałabyś fakturę. Ciężko zapomnieć o fakturze! A poza tym sprzedawca też miałby ją w kompie. I kopię papierową. To chyba przechowywać muszą przez jakiś czas.
Użytkownik: Rewolwer_Ocelot 09.04.2008 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zwracam się do was z pyta... | nati1987
Reklamacja a zwrot towaru, który nie jest obarczony żadną wadą to dwie różne sprawy. Jeśli chcesz oddać odzież z powodu złego rozmiaru to nie jest reklamacja a zwrot. To, że jakiś sklep przyjmuje zwroty jest tylko i wyłącznie jego dobra wolą (nie ma takiego obowiązku prawnego) więc de facto posiadanie czy bark paragonu nie ma wpływu na tą kwestię.
Oczywiście niektóre szanujące klienta sklepy praktykują zwroty czy wymiany (np. salony prasowe Empik - gdzie taka informacja jest umieszczona przy każdej kasie i nie budzi wątpliwości) w innych sklepach zwrot funkcjonuje na zasadzie "dogadania się" ze sprzedawcą. W takich przypadkach ja zawsze życzę sobie, żeby na odwrocie paragonu umieszczono formułkę (typu możliwość zwrotu/wymiany) z podpisem i/lub pieczątka pracownika.

Użytkownik: nati1987 10.04.2008 08:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Reklamacja a zwrot towaru... | Rewolwer_Ocelot
Ja się najpierw spytałam tej pani o ewentualny zwrot, i ona potwierdziła, że w ciągu 30 dni oczywiście można zwrócić. cały problem w tym, że ja nie posiadłam tego paragonu..
Użytkownik: Rewolwer_Ocelot 10.04.2008 10:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się najpierw spytałam ... | nati1987
Rozumiem, tylko sugeruję (może i jestem wredna;) że skoro Pani była dla Cibie niemiła nie przyjęłaby zwrotu nawet jeśli miałabyś ten paragon (gdyż tak jak napisałam nie ma takiego obowiązku).
Paragon (w przypadku reklamacji) nie jest de facto niezbędny. Kupno towaru należy uwiarygodnić. Możesz to zrobić w jakikolwiek sposób (nawet przedstawić świadka na okoliczność, że daną rzecz kupiłaś w tym a nie innym sklepie). Tyle teorii. Drugą kwestią jest to, że sklepy takich uwierzytelnień nie uznają więc pozostaje Ci postępowanie przy pomocy Rzecznika Praw Konsumentów a w razie braku efektów droga sądowa.
M. in. dlatego sprzedawca nie ma obowiązku wkładać Ci paragonu do reklamówki, czy nawet się pytać czy chcesz paragon. Paragon jest tylko jednym z wielu dowodów sprzedaży danego towaru w danym sklepie.
Użytkownik: Natii 10.04.2008 13:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, tylko sugeruję ... | Rewolwer_Ocelot
Hm, ale powinien, że tak powiem, "udostępnić" paragon, czyli chociażby położyć na ladę. Słyszałam, że w przeciwnym razie (czyli jeśli np. od razu po zerwaniu go z kasy wyrzuca go do kosza) może zapłacić sporą karę.?
Użytkownik: Rewolwer_Ocelot 10.04.2008 14:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, ale powinien, że tak ... | Natii
Każdy sprzedawca powinie posiadać kasę fiskalną (w brzmieniu ustawowym to chyba dokładnie "winien rozliczać się przy pomocy kasy fiskalnej")i to za brak tego urządzenia przewidziana jest "spora kara". Fakt - kasy fiskalne drukują paragony, w tym wypadku paragon wydrukowany=paragon udostępniony.
Oczywiście (nazwijmy to eufemistycznie) dziwne jest jeśli ktoś sekunda po nabiciu na kasę towaru wydziera paragon i go niszczy (ja bym powiedziała, że to złośliwość, głupota albo po prostu przeoczenie) bo jakiegoś celowego działania (np. obejście prawa) w tym nie widzę.
Tak jak napisałam, w takim wypadku jeśli nie uda Ci się dojść do porozumienia ze sprzedawcą możesz prosić o pomoc Rzecznika Praw Konsumentów (on w Twoim imieniu wystosuje wszelką korespondencję) jeśli to nie pomoże, pozostaje Ci tylko możliwość złożenie pozwu w sądzie cywilnym. A tam moim zdaniem Twoje szanse na wygranie tej sprawy są nikłe.

Użytkownik: Natii 11.04.2008 13:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Każdy sprzedawca powinie ... | Rewolwer_Ocelot
Ekhem... To nie ja jestem autorką tematu, ale dziękuję za wyjaśnienia odnośnie kas. ;-)
Użytkownik: Rewolwer_Ocelot 11.04.2008 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Ekhem... To nie ja jestem... | Natii
Jeny, dopiero teraz zauważyłam, że Natii to nie ta sama osoba co NATI (nati1987) ;) Oczywiście Ty Natii nie musisz chodzić do sądu w tej sprawie;)
Użytkownik: nati1987 11.04.2008 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, tylko sugeruję ... | Rewolwer_Ocelot
Na temat tego czy pani przyjęłaby zwrot, czy też nie trudno dywagować, bo nie ma pewności, że akurat na nią bym trafiła przy zwracaniu towaru. Z reguły jest tam kilka kasjerek. Co do sprawy sądowej to w moim przypadku (ok 40 zł)nie miałaby sensu. I wydaje mi się, że także inni ludzie nie byliby zbyt skłonni do wszczynania sprawy sądowej nawet przy kilkuset złotowej stracie. W końcu sprawa sądowa to koszty i duży kłopot.
Użytkownik: Natii 09.04.2008 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Zwracam się do was z pyta... | nati1987
Cóż, wydaje mi się, że sprzedawca nie ma obowiązku wkładać paragonu do siateczki - bo, jak rozumiem, o to Ci chodziło w tym "dołączeniu do towaru". Hm, no bo co tak naprawdę znaczy "dołączyć do towaru"? Ja przychodzę zawsze z własną torbą/plecakiem i sama pakuję towary, trudno, żeby sprzedawca wrzucał mi tam paragon. Ma obowiązek dać pragaon i wydaje mi się, że położenie go na ladzie, obok klienta, którego właśnie obsłużył, to całkowite wypełnienie tego obowiązku. Co innego, jeśli sprzedawca zerwie paragon z kasy i od razu gniecie go w rękach i wyrzuca. Ale jeśli położy paragon na ladzie, a klient go nie weźmie i odejdzie, to cóż, nic dziwnego, że wyrzuca. Akurat miałaś pecha, że pani zdążyła podrzeć paragon, zanim wróciłaś.
Użytkownik: nati1987 09.04.2008 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, wydaje mi się, że sp... | Natii
w sumie to zależy rozumie się przez słowo wróciłaś... ja jeszcze nawet nie zdążyłam wyjść ze sklepu...Poza tym zrobiło się nieprzyjemnie z tego powodu,że ta pani wiedziała, że potrzebuje paragonu bo dosłownie parę sekund wcześniej się o to pytałam....Ja sama kiedyś sprzedawałam, i gdy klient zapomniał dowodu sprzedaży to zawołałam go...no ale cóż to już pewnie zależy od charakteru człowieka...
Użytkownik: Natii 09.04.2008 23:15 napisał(a):
Odpowiedź na: w sumie to zależy rozumie... | nati1987
Oczywiście masz rację, pani mogła zawołać - a może nawet o tym nie pomyślała, tylko automatycznie podarła paragon - to już tylko ona wie.

A jak w ogóle ten rozmiar? Siostrzenica już mierzyła? Bo jeśli jest zły, to mimo wszystko można by pójść i spróbować zamienić bluzki mimo wszystko, może trafisz akurat na jakąś uczynną sprzedawczynię.
Użytkownik: nati1987 10.04.2008 00:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście masz rację, pa... | Natii
nie wiem bo urodziny małej jeszcze przede mną;)
Użytkownik: Natii 10.04.2008 13:39 napisał(a):
Odpowiedź na: nie wiem bo urodziny małe... | nati1987
:-)
Użytkownik: mayelka 11.04.2008 14:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, wydaje mi się, że sp... | Natii
Generalnie zasada jest taka,że podaje się bezpośrednio klientowi lub informuje (!) się go, że paragon jest w torbie. Pracowałam w kilku miejscach, i za każdym razem zwracano mi uwagę, żeby tego pilnować, bo inaczej grożą kary. (W pewnym miejscu mieliśmy nawet specjalny pojemnik na pozostawione paragony w razie gdyby klient się wrócił. Sprzedawca ma obowiązek wręczyć paragon tak jak wręcza wydane pieniądze. A co do udowodnienia jak było - tak samo trudno udowodnić, że nie otrzymałaś, jak tej pani że Ci go wręczyła.
Użytkownik: Rewolwer_Ocelot 11.04.2008 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Generalnie zasada jest ta... | mayelka
Bardzo mnie zaciekawiło to co piszesz. A możesz mi podać podstawę prawną działania, które opisałaś (bo, że zasada jest to bardzo ładnie ale jak widać nie każdy ją stosuje). Będę miała o czym podyskutować na zajęciach;)
Użytkownik: mayelka 12.04.2008 13:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo mnie zaciekawiło t... | Rewolwer_Ocelot
Cóż, muszę się przyznać do ignorancji w tej sprawie :(
Pamiętam jednak,że przestrzegano nas przed urzędnikami udającymi klientów. Położenie na ladę paragonu nie wchodziło w grę. Myślę,że można znaleźć jakiś przepis na to. Zaciekawiło mnie to i poszukam trochę, na pewno coś mozna znaleźć w necie.

Jakich zjęciach? :)
Użytkownik: mayelka 12.04.2008 13:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, muszę się przyznać d... | mayelka
Tak, wystarczy wpisać, choćby na google, o obowiązku wręczania czy wydawania paragonów, jest tego sporo. Myślę,że podstawę się znajdzie, a i o prowokacjach mówią.
Użytkownik: juka 12.04.2008 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, muszę się przyznać d... | mayelka
Mnie też to zaciekawiło. Ale o ile rozumiem, że nie wystarczy samo położenie na ladzie paragonu w sklepach odzieżowych, ze sprzętem AGD itp. i należy go wręczyć klientowi lub spakować z towarem, to nie bardzo sobie wyobrażam tę sytuację w warzywniakach, kioskach, sklepach spożywczych itp. Zwłaszcza że w tego typu sklepach zazwyczaj są kolejki i chyba wystarczy, że pani położy paragon na ladzie, a klient go odbierze lub nie - zazwyczaj nie odbiera, jeśli sumy są niewielkie. Często mi się zdarza, gdy kupuję coś z ubrania albo w ogóle coś cenniejszego, że pani mówi: Proszę poczekać, dam paragon (bo go drukuje). Natomiast w supermarketach kładzie na ladzie i tyle. Co jakiś czas zbiera te pozostawione paragony (bo jest ich wiele) i wyrzuca do kosza.
Użytkownik: Rewolwer_Ocelot 13.04.2008 14:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, muszę się przyznać d... | mayelka
Z prawa ochrony konkurencji oczywiście:) bom jak żywa nie słyszałam o takiej regulacji prawnej - ale oczywiście mogę się mylić, Pani doktor prowadząca wykłady również... więc z niecierpliwością czekam na rezultat Twoich poszukiwań (choć szczerze mówiąc informacją internetowym w kwestiach prawnych raczej nie wierzę).
Użytkownik: mayelka 13.04.2008 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Z prawa ochrony konkurenc... | Rewolwer_Ocelot
Nie kpij, mówiłam, że nie wiem.
To co mnie interesowało znalazłam w necie. Nie studiuję prawa i nie interesuje mnie to na tyle, żeby zacząć zwiedzać księgarnie prawnicze.
Użytkownik: Rewolwer_Ocelot 14.04.2008 10:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie kpij, mówiłam, że nie... | mayelka
Ależ spokojnie, nie wiem, które z moich słów uznałaś za kpinę (po prostu mam taki styl pisarski;)
Chciałam tylko przestrzec (nie tylko Ciebie), żeby informacją zaczerpniętym z internetu nie wierzyć za bardzo (dlatego zawsze proszę o podstawę prawną żebym mogła sama sprawdzić u źródła - przecież każdy może się mylić). Nawet nie wiesz ile ludzi (nawet u adwokata) przychodzi i powołuje się na jakieś nieistniejące regulacje uzasadniając: "przeczytałem w internecie, znajomy mi powiedział itp." (np. sławetny przykład z obligatoryjnym posiadanie paragonu żeby dochodzić reklamacji, w każdym sklepie Ci powiedzą, że w przypadku reklamacji musisz posiadać paragon a w zasadzie nie ma to nic wspólnego z prawdą).
Użytkownik: nati1987 11.04.2008 18:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Generalnie zasada jest ta... | mayelka
Ja owszem zostałam poinformowana, ale dopiero po fakcie zniszczenia paragonu i to mnie najbardziej zdenerwowało.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: