Dodany: 28.02.2008 11:37|Autor: Heksa
Thriller, który boli...
Bardzo lubię opowieści o Smoky Barrett. Smoky jest taka, jaką powinna być agentka FBI po przejściach. Smoky popełnia błędy, choć jest bardzo inteligentna. Smoky jest oszpecona, choć była atrakcyjna. Smoky ma silne poczucie sprawiedliwości, choć jej rodziny nie potraktowano sprawiedliwie. Jest niemal autentyczna, właśnie dlatego, że nie jest ślicznotką, którą omijają cudownym sposobem wszystkie konsekwencje ścigania drani, jak to zazwyczaj ma miejsce w większości historii o policjantkach.
Po lekturze pierwszej części cyklu, "Cienia" nie sądziłam, że autor będzie w stanie opowiedzieć straszniejszą, bardziej przejmującą historię. Ale okazało się, że Smoky ma konkurentkę w rywalizacji o tytuł królowej zniszczonego złem życia - swoją nastoletnią podopieczną... Sara jest piękna, inteligentna i utalentowana, ale doświadczyła straszniejszych przeżyć niż wszystkie agentki razem wzięte, ze Smoky włącznie.
Książka ma bardzo ciekawą konstrukcję jak na thriller, gdyż wartką akcję w teraźniejszym czasie przerywa miejscami opowieść z dziennika Sary, dzięki czemu poznajemy jej przejmującą historię. Mamy więc do czynienia z dwoma wątkami, które się ze sobą łączą, choć opisywane są oddzielnie, przy czym strach z przeszłości dorównuje temu z teraźniejszości.
Czytanie "Maski śmierci" niemal "boli", gdyż opisywane wydarzenia są naprawdę przerażające, zwłaszcza te, w których narratorką jest Sara. Polecam szczególnie najbardziej zatwardziałym entuzjastom thrillerów. Poleciła mi tę książką koleżanka, koneserka historii z dreszczykiem ze słowami: "dawno się tak nie bałam". Ja bym dodała jeszcze: "dawno tak mną nie wstrząsnęła żadna fikcyjna historia...".
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.