Książka ta tylko z pozoru mówi o Ameryce i jej sprawach. Gdy się tak bliżej przyjrzeć, okaże się, że podobne problemy - z zachowaniem proporcji - dotyczą zarówno Francji, Turcji, jak i Polski. Dlatego śmiem twierdzić, że po przeczytaniu jej wielu Polaków zmieni swój stosunek do lewicy, absurdów państwa opiekuńczego i socjalizmu w ogóle. To, co nie udało się naszej "prawicy", może zostać dokonane przez amerykańskiego publicystę radiowego, Rusha Limbaugh.

Richard Kreimer, bezdomny z miasteczka Morristown w New Jersey, uwielbiał odwiedzać miejscową bibliotekę publiczną. Przychodził i wgapiał się w biblioteczny personel, a ponieważ zionął od niego wyjątkowy fetor, zarząd biblioteki uchwalił rozporządzenie, zgodnie z którym bezdomnym nie wolno było zakłócać pracy placówki. Pan Kreimer wziął ich do sądu i sprawę... wygrał. Sąd nie tylko zezwolił mu na okupowanie biblioteki, ale także przyznał... 150 tys. dol. odszkodowania!

Pracownicy biblioteki wypili kielich goryczy, mając nadzieję, że Kreimer przestanie ich nachodzić, gdyż stać go będzie na wynajęcie mieszkania. Ależ skąd! Pan Kreimer wciąż żyje na ulicach Morristown, i w dalszym ciągu korzysta z miejskiej biblioteki.

Człowiek nie niszczy czegoś, co posiada na własność - to nie ulega kwestii. Dlatego należy robić wszystko, aby jak najwięcej ludzi posiadało jak najwięcej własności.

Problem polega na tym, że w naszym społeczeństwie jest coraz więcej osobników chcących przejść przez życie bez oglądania się na konsekwencje własnego postępowania; ludzi, którzy chcą żyć tak, aby było im wygodnie, bez względu na to, jakie konsekwencje niesie ta wygoda dla innych.


"W Kolorado dzika puma napadła na kobietę, matkę dwóch małych chłopców. W wyniku odniesionych ran kobieta zmarła. Pumę zastrzelono. Na apel radiowy Towarzystwa Opieki Nad Dzikimi Zwierzętami na ochronę osieroconych pum zebrano w ciągu miesiąca ponad 20 tys. dol. Na zabezpieczenie sierot po zagryzionej przez dzikie zwierzę matce... 12 tys. dol.".

[Kobieta Ltd., 1996]