Dodany: 02.09.2013 16:47|Autor: dorotal

Zmarnowany temat


Nad przeczytaniem "Kwietniowej czarownicy" zastanawiałam się od dawna, wszędzie czytałam doskonałe recenzje, a Internet jest pełen entuzjastycznych opinii czytelników. W końcu nadszedł więc dzień, kiedy poszłam do biblioteki, wypożyczyłam książkę szwedzkiej pisarki i z niecierpliwością zaczęłam czytać. Po czym sprawdziły się moje obawy – ta powieść mnie nie zachwyciła.

Problemem z pewnością nie jest fabuła - książka opowiada historię czwórki niechcianych przez rodziców dzieci. Trójka z nich wychowuje się wspólnie u Cioci Ellen, natomiast czwarte dziecko, Desiree, z powodu niepełnosprawności i uszkodzonego mózgu spędza życie w szpitalach i ośrodkach pomocy. Trzy dziewczynki nie wiedzą o istnieniu tej czwartej, ale Desiree, dzięki swoim niezwykłym zdolnościom, obserwuje z zazdrością ich życie i w głębi duszy oskarża je o kradzież jej losu i szczęścia.

Z taką fabułą można było stworzyć piękną opowieść o samotności, tęsknocie, zawiści, nadziei, złości. I autorka starała się taką właśnie napisać. Wymienione emocje są dosłownie wpychane w czytelnika - na siłę, wręcz wulgarnie. "Kwietniowa czarownica" złożona jest z krótkich zdań, co ma wywołać nastrój melancholii i zadumy. A ja pogardzam takim zabiegiem stylistycznym; widząc książkę pisaną w ten sposób zastanawiam się, czy autor poszedł na łatwiznę, czy po prostu nie potrafi pisać. Krótkie zdania mi przeszkadzają, są nienaturalne i irytujące. Nastrój można wywołać inaczej, ale w tym celu potrzebny jest prawdziwy talent i doskonały warsztat pisarski. Wystarczy spojrzeć na powieści Kundery lub Myśliwskiego, które napisane są cudownym językiem i nienachalnie narzucają czytelnikowi przekaz – ich nastrój po prostu się czuje. A Majgull Axelsson potrzebuje wielu słów i mnóstwa kropek, przeciwko czemu się buntuję.

Bohaterowie również mnie nie przekonują, wszyscy są smutni, nieszczęśliwi, przygnieceni życiem, a przez to papierowi. W życiu nic nie jest wyłącznie czarne, świat jest kolorowy. Ale o ile trudniej stworzyć takich bohaterów! Ponadto nie do końca rozumiem, co autorka chciała poprzez tę książkę przekazać i do czego snuta przez nią opowieść zmierzała. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Mimo wyżej wymienionych zarzutów, powieść pochłonęłam błyskawicznie. Jest bardzo wciągająca i to najprawdopodobniej jej jedyny plus. Lekturę "Kwietniowej czarownicy" najlepiej zostawić więc na weekend, kiedy to można tylko leżeć, czytać i irytować się na słaby styl i płytkość ujęcia potencjalnie bardzo interesującego tematu.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1124
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: