Dodany: 22.08.2013 23:27|Autor: Krzysztof

Czytatnik: Zapiski

1 osoba poleca ten tekst.

O użyteczności piękna


Rzeka genów (Dawkins Richard) w tłumaczeniu Marka Jannasza. Klub Świat Książki, Warszawa 2000.

>>Samce wielu gatunków zwierząt marnują swoją energię – oczywiście z punktu widzenia ludzkiej ekonomiki – nie tylko walcząc ze sobą, ale i rywalizując w inny sposób, na przykład w ramach swoistych konkursów piękności. Tu dochodzimy do innej użyteczności, którą my, ludzie, gotowi jesteśmy uznać, mimo braku znaczenia ekonomicznego. Tą użytecznością jest piękno rozumiane w kategoriach estetycznych. Gdyby na to popatrzeć w ten sposób, można by ulec wrażeniu, że funkcja użyteczności Stwórcy bywa niekiedy podporządkowana konkursom piękności przypominającym nasze wybory miss, tyle że z samcami w roli kandydatów do tytułu. Znakomitym na to przykładem są ptaki tokujące, jak cietrzewie czy bataliony. Toki polegają na zalotnych tańcach i pozorowanych walkach samców w obecności samic. Tokujące samce przybierają zwykle dziwaczne szaty godowe, eksponowane w czasie tańców przy akompaniamencie trzepotań i różnych odgłosów. Oczywiście słowo „dziwaczny”, mające wyraźnie negatywny wydźwięk, odnosi się wyłącznie do ludzkiego, subiektywnego punktu widzenia. Możemy przypuszczać, że tokujący cietrzew wcale nie wydaje się samicy tego samego gatunku dziwaczny, lecz właśnie atrakcyjny, i tylko to się liczy. W niektórych przypadkach koncepcja piękna ptasich samic pokrywa się z naszą, dzięki czemu zachwycamy się pawim ogonem i wielobarwnością rajskich ptaków.
Śpiew słowika, ogon pawia, tęczowe kolory i błyski ryb zamieszkujących rafy koralowe, wszystko to są przykłady maksymalizacji wrażeń estetycznych, a przecież nie powstały one po to, by ludzie mieli się czym zachwycać. Nasza radość z możliwości podziwiania piękna natury to tylko dodatek ekstra, produkt uboczny. Geny, które czynią samca atrakcyjnym dla samicy tego samego gatunku, w sposób automatyczny przekazywane są następnym pokoleniom, trafiając do wielkiej rzeki DNA, która niesie je w przyszłość. Istnieje tylko jedna jedyna funkcja użyteczności, która nadaje temu pięknu praktyczny sens. Jest to ta sam funkcja użyteczności, która reguluje proporcje płci wśród słoni morskich, każe gepardom i antylopom uczestniczyć w pozornie bezowocnych gonitwach za sobą, uczyć kukułki podrzucać jaja, a wszy skakać, wyposaża nas w oczy, uszy i tchawicę, jedne mrówki czyni sterylnymi robotnicami, a inne superpłodnymi królowymi. Ową uniwersalną użytecznością, wartością, której maksymalizacja stanowi naczelny cel całego świata żywych organizmów, jest w każdym przypadku przetrwanie DNA.<<
Strony 131 i 132.

>>Gdy funkcją użyteczności, czyli tym, co ma być maksymalizowane, jest przetrwanie DNA, nie ma miejsca na żadną receptę na szczęście. Dopóki DNA jest przekazywane kolejnym pokoleniom, nie ma znaczenia co lub kto może ucierpieć w trakcie tego procesu. Dla genów osy samotnej korzystne jest, by gąsienica, w której składa jaja, pozostawała żywa – jako magazyn świeżego mięsa dla pożerającej ją osiej larwy i nie ma tu znaczenia, kosztem jakich cierpień to się odbywa. Geny nie liczą się z cierpieniem, ponieważ nie liczą się z niczym.
Gdyby Natura wiedziała co to jest współczucie, wykazałaby chociaż minimum dobrej woli i zadbała o to, by nieszczęsna gąsienica została przynajmniej znieczulona, zanim będzie zjadana od środka. Natura nie jest jednak ani współczująca ani bezduszna. Nie znajduje upodobania w cierpieniu żywych stworzeń ani też się nim nie przejmuje. Natura, w ten czy inny sposób, może starać się oddziaływać na cierpienie wyłącznie w sytuacji, gdy ma ono wpływ na przetrwanie DNA. Nietrudno byłoby wymyślić gen znieczulający gazelę tuż przed rozszarpaniem na strzępy przez geparda. Czy jednak taki gen miałby szansę rozprzestrzenić się w następnych pokoleniach gazel w procesie doboru naturalnego? Nie, chyba że w jakiś sposób znieczulenie gazeli tuż przed śmiercią mogłoby zwiększyć szanse tego genu na przetrwanie w organizmach jej potomków. Raczej trudno sobie coś takiego wyobrazić. Dlatego mamy pełne podstawy, by przypuszczać, że gazele przed śmiercią nie są znieczulane i cierpią potworny ból, kiedy są zagryzane żywcem, co jest przeznaczeniem większości z nich. Całkowita ilość cierpień będących co roku udziałem wszystkich żywych stworzeń przekracza wszelkie wyobrażenie. W ciągu minuty, jaką zajęło mi napisanie tego zdania, tysiące uciekało przed śmiertelnym niebezpieczeństwem, umierając ze strachu, tysiące było powoli drążonych od środka przez pasożyty, tysiące umierało w koszmarnych mękach z głodu, pragnienia i choroby. Tak musi być. Gdyby kiedykolwiek nadszedł czas powszechnej pomyślności i obfitości, automatycznie zastąpiłby wzrost populacji wszystkich stworzeń, co przywróciłoby naturalny stan zagrożenia głodem i śmiercią.
(…)
Gdyby świat był wyłącznie zbiorowiskiem elektronów i samolubnych genów, bezsensowne tragedie, takie jak rozbicie się autobusu z dziećmi, byłyby właśnie tym, czego należałoby się spodziewać, podobnie jak równie ślepych trafów szczęścia. Taki świat nie byłby sam z siebie ani dobry, ani zły. Nie ujawniałyby się żadne rządzące nim normy. We Wszechświecie rządzonym przez ślepe prawa fizyki i zasadę replikacji genetycznej niektórym ludziom przydarzają się nieszczęścia, inni cieszą się zdrowiem i przychylnością losu, i nie sposób dopatrzyć się w tym jakiejś przemyślanej intencji ani jakiejkolwiek sprawiedliwości. Świat, który obserwujemy, ma dokładnie takie właściwości, jakich należałoby oczekiwać, gdyby nie było żadnego planu, celu, dobra ani zła, tylko ślepa, bezwzględna obojętność.<<
Strony 144 - 146


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1560
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: Krzysztof 22.08.2013 23:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeka genów w tłumaczeni... | Krzysztof
Program obiecywał mi możliwość powiązania tekstu z wybraną książką, ale na obiecankach się skończyło, bo nigdzie nic nie znalazłem. Albo nie potrafię tego zrobić.
Jeśli komuś chciałoby się wyjaśnić mi tę zawiłość, to poproszę o poradę.
Użytkownik: karolina_helena 23.08.2013 00:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Program obiecywał mi możl... | Krzysztof
Najpierw trzeba gdzieś w tekście umieścić link do biblionetkowej strony o danej książce. Będzie to wyglądało tak: Rzeka genów (Dawkins Richard)
W następnym kroku program zapyta, czy ma powiązać czytatkę z linkowaną książką.
Użytkownik: Krzysztof 23.08.2013 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Najpierw trzeba gdzieś w ... | karolina_helena
Dziękuję Ci, Varphi. Kiedyś to robiłem, ale zapomniałem jak. Jeśli nie jest za późno, zaraz to zrobię.
Uff! Udało się!
Użytkownik: gosiaw 23.08.2013 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Program obiecywał mi możl... | Krzysztof
Obiecywał, ale i wyjaśniał jak to zrobić. :)
"Po wklejeniu do czytatki adresu książki w BiblioNETce, w kolejnym kroku możesz tę książkę (lub kilka książek) powiązać ze swoją czytatką!"

Czy powinniśmy przeredagować ten tekst, bo nie mówi jasno co trzeba zrobić?
Użytkownik: Krzysztof 23.08.2013 20:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Obiecywał, ale i wyjaśnia... | gosiaw
Miaugorzato, przed chwilą zrobiłem co trzeba – za czwartym razem. Po pierwszej próbie (skopiowanie internetowego adresu strony książki), czytatka zaczynała się tak: http:// i tak dalej. Po drugiej próbie pojawił się napis „Rzeka genów… do książki dodano opisy…”
Nie bardzo wiedziałem co mam kopiować.
Przy trzeciej próbie nie postawiłem ptaszka w okienku.
No i w końcu sukces. Przy czwartej próbie.
Czy zmienić, Miaugorzato? Dla mnie instrukcja nie jest wystarczająca, ale nie wiem, czy z powodu mojej nieporadności warto to robić.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: