Dodany: 13.04.2004 12:24|Autor: Olutka
Perełka literatury iberoamerykańskiej
"Ewa Luna" to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Isabel Allende, ale na pewno nie ostatnie. A dlaczego nie ostatnie? Powodów jest wiele. Po pierwsze dlatego, że książkę dobrze się czytało, trudno było się od niej oderwać. Po drugie nie brakowało w niej tego, co w literaturze iberoamerykańskiej jest najpiękniejsze, czyli mistycyzmu, zaskakujących okoliczności różnych wydarzeń oraz wielu niezwykłych postaci.
Kim jest Ewa Luna? Jest dzieckiem poczętym na łożu śmierci, jest służącą w domach bogatych emigrantów, jest podopieczną prostytutki, kochanką partyzanta-rewolucjonisty, przybraną córką Turka o wielkim sercu, przyjaciółką transwestyty. A do tego ma niezwykły dar - dar wymyślania cudownych historii, które urzekają wszystkich ludzi, którzy pojawiają się w jej życiu.
Równolegle z opisem dziejów Ewy, zapoznajemy się z życiorysem Rolfa Carlego - syna sadystycznego nauczyciela. Rolf przybywa do Ameryki Południowej po tragicznej śmierci ojca, by zapomnieć o przeszłości i nabrać chęci do życia. Szkoda tylko, że los Rolfa tak późno splata się z losem Ewy. Autorka nie daje czytelnikowi szansy obserwować wielkiej miłości rodzącej się między bohaterami pod koniec powieści, a szkoda, bo byłaby to pewnie miłość burzliwa i zaskakująca jak całe życie głównej bohaterki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.