Dodany: 27.01.2008 01:03|Autor: niezapominajka

Brutalny koniec marzeń


Spodziewałam się czegoś zaskakującego, czegoś, co wciągnie mnie od samego początku. I owszem - wciągnęło jak zawsze. Byłoby świetnie, gdyby nie ostatnie kilkanaście stron. Końcówka jest dla mnie niezrozumiała, niepodobna do wszelkich innych, banalna, przewidywalna i stanowczo przesłodzona. Po prostu doskonała bajeczka dla grzecznych dzieci. Daję 5, ale głównie z sentymentu.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5635
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: Areliee 27.01.2008 01:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Spodziewałam się czegoś z... | niezapominajka
Nie zgodzę się. Dałam 6.
Bajeczka - to, owszem. Że nieco przewidywalna? Też.
Ale wielbię Rowling za ten rozdział ze wspomnieniami Snape'a. Rozmowa z Dumbledore'em pomogła mi upewnić się, że nie wierzyłam naiwnie, ale miałam podstawy. Choć, może to i naiwność, przy łucie szczęścia, okazała się właściwym wyborem?
Wciąż mam uczucie, że nie zrozumiałam tej książki zupełnie. 20 minut temu odłożyłam ją na półkę. Jestem pewna, że będę do niej wielokrotnie wracać - jak do każdej.
Rowling wyjaśniła sporo, ale wciąż są pytania, na które odpowiedź musimy znaleźć sami.
Zszokowała mnie ilość śmierci w tej książce - choć niby byłam na nią przygotowana... I osoby, które musiały się przed tą śmiercią ugiąć.
Co do końca - uważam, że Rowling dobrze zrobiła. Zakończyło to bajkowo, owszem, ale to zawsze była bajka o walce dobra ze złem - i ostatecznym zwycięstwie tego pierwszego. Może jest pewien niedosyt, ale widzę, że nadała temu jakiś sens. Że nie jest to chłopiec, który myśli, że jest fajny, machnie kijkiem i załatwi 'be' pana. Nie. Rowling dojrzewała do tego zakończenia przez cały cykl, jak dojrzewał i Harry.

I tylko żal mi, gdy pomyślę, że z chwilą przeczytania ostatniego zdania powiedziałam "Żegnaj" do starych znajomych. Już się z nimi nie spotkam, nie spytam, co u nich. Mam jedynie stare zdjęcia i pamiątki, żeby sobie móc przypomnieć o nich...
Ale nie będę miała okazji poznać ich nowych przygód.
Ten ośmioletni okres, trwający niemal połowę mojego życia, właśnie się zamknął. I jest mi z tego powodu zwyczajnie przykro.
Użytkownik: Natii 27.01.2008 17:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgodzę się. Dałam 6. ... | Areliee
=> Już się z nimi nie spotkam, nie spytam, co u nich.

Rozumiem, że nie czytujesz fanficków? ;-)
Użytkownik: krasnal 27.01.2008 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: => Już się z nimi nie ... | Natii
Natii, a jakie polecasz?:) Bo jeszcze żadnych nie czytałam, a chyba nabieram ochoty:)
Użytkownik: Natii 27.01.2008 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Natii, a jakie polecasz?:... | krasnal
Wyślę Ci jutro emaila. :-)
Użytkownik: krasnal 27.01.2008 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyślę Ci jutro emaila. :-... | Natii
:D
Użytkownik: Sznajper 28.01.2008 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: :D | krasnal
Gdyby ktoś pytał mnie o zdanie (:P), to bez zastanowienia poleciłbym fanfiki napisane przez Ewę Białołęcką :)

http://www.fanfiction.net/u/584806/
Użytkownik: krasnal 28.01.2008 00:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdyby ktoś pytał mnie o z... | Sznajper
Dziękuję, przejrzę w wolnej chwili:)
Użytkownik: Natii 28.01.2008 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: :D | krasnal
Masz maila... długiego. :D
Użytkownik: Areliee 02.02.2008 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: => Już się z nimi nie ... | Natii
Owszem, czasami coś poczytam, acz jednak rzadko i specjalnie dobrych nie znalazłam.
Poza tym - książka to jednak książką i wizja Rowling była wizją, która jakoś do mnie przemawiała.
Ale teraz chyba jedynie fanficki mi pozostają. ;)
Użytkownik: piper 29.01.2008 15:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgodzę się. Dałam 6. ... | Areliee
Szanowna Areliee podobno na kaca najlepszy jest "klin".

Chciałbym Ci zaproponować inną serię książek z gatunku fantasy i magii
zresztą jest to moja ulubiona seria niejeden raz przeczytana:

autorka: Ursula K. Le Guin : cykl Ziemiomorze



* 1968 Czarnoksiężnik z Archipelagu
* 1970 Grobowce Atuanu
* 1972 Najdalszy brzeg
* 1990 Tehanu
* 2001 Opowieści z Ziemiomorza
* 2001 Inny wiatr

a w szczególności polecam tom I : Czarnoksiężnik z Archipelagu. Perełka
światowej fantazy.
Użytkownik: Carpe Diem 27.01.2008 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Spodziewałam się czegoś z... | niezapominajka
Śliczna wypowiedż Areliee, zgadzam się z Tobą i ja także dałam 6.
Użytkownik: niutas 27.01.2008 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Spodziewałam się czegoś z... | niezapominajka
Mnie też się nie podobało zakończenie książki. Wydaje mis ię przesłodzona, zbyt skomplikowana. Na koniec nie wiedziałam już co, od kogo się odbiło, ile razy, w kogo trafiło. Odniosłam nawet dziwne wrażenie, że ten tom, jako jedyny z całej serii, jest w pewnym sensie kiczowaty..... Nie wiem skąd u mnie takie odczucie. Wydał mi się taki dziecinny. Ta cała Bitwa o Hogwart.... Myślałm, że będzie w niej więcej dramatyzmu. Tak to czułam, gdy zobaczyłam tytuł tego rozdziału. Sądziłam, że będzie porównywana z tolkienowska Bitwą o Śródziemie. Moje oczekiwania spełzły na panewce. Najbardziej jednak zdenerowało mnie to całe zamieszanie z tym odbijaniem, z tymi różdżkami. Dlaczego się tak dziwnie zachowywyały. Męczył mnie ten wątek.
Spodobało mi się natomiast postępowanie Snape'a.
Użytkownik: kwiatpaproci 27.01.2008 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też się nie podobało... | niutas
Mimo wszystko, jestem zadowolona. Po ostatnich tomach (których jakość od czasu świetnego więźnia azkabanu spadała, co nie przeszkodziło mi owszem, w wystawieniu im pochlebnej opinii) uważam Panią Rowling za zrehabilitowaną. Czary się nie skończyły - świat magiczny stracił nieco ze swojej niezwykłości, ale zawsze pozostanie dla mnie miejscem, do którego z chęcią będę powracać.
Moja opinia co do VII tomu jest dość kontradyktoryjna - z jednej strony, pewne wątki rzeczywiście pociągały - jak chociażby motyw domowych skrzatów - śmierć Zgredka, przy której zwilgotniały mi oczy, czy też sam Stworek, postać znacznie bardziej dla mnie interesująca niż większość istot ludzkich, zaludniających karty książki. Hagrida uwielbiałam zawsze i zawsze pozostanie dla mnie postacią - cudowną.
Z drugiej strony zauważam motywy liche - spłaszczenie niektórych postaci, o ile ciekawszych w tomach wcześniejszych, bitwa o Hogwart, pozbawiona silnych wzruszeń - o ile piękniej motyw ten wykreował Lewis w "Ostatniej bitwie" - nomen omen VII tomie Kronik Narnii, Tolkien - w Bitwie o Śródziemie. Walka o Hogwart pozbawiona była patosu i - nie niosła za sobą ostatecznego, pełnego szczęścia, pozwalającego czytelnikowi nasyconemu treścią z błogością zakryć ostatnią kartę okładką.
Nawet postacie, tak przeze mnie lubiane - Lupin, Tonks czy Fred - pozbawieni zostali "ostatniego pożegnania". Tak jak Zgredek został przez autorkę pochowany właściwie - w mojej świadomości pozostaną oni kukiełkami z drewna pokierowanymi przez zły los - mimo wcześniejszej do nich sympatii.
Jeśli chodzi o zakończenie, było dla mnie zaskoczeniem. Po wcześniejszych tomach pozostawiało ono czytelnika w stanie "niedosytu", wynikającego nie z świadomości o rychłej kontynuacji, a niedopowiedzenie - "trochę sobie poużywam na Dudley'u" dawało duże pole do domysłów w sferze wyobraźni. Od zakończenia całego cyklu, nie ukrywam - wymagałam nieco więcej.
Gdy obserwowałam błogą sielankę na peronie, miałam impresję, w której ze ścian pociągu spływał lukier, wypełniając usta stojących przy barierce postaci.
Raziła też kwestia dzieci Harry'ego - bowiem kompilacja ich imion z wyglądem czy pewnymi cechami charakteru postaci z przeszłości wzbudziła we mnie deja vu nie do przełknięcia. A całującego się Teddy'ego, właściwie prawie nieznanego nam bohatera, mogła nam pani Rowling oszczędzić - sztuczne, po prostu sztuczne były kwestie dotyczące obiadów spędzanych razem, a samo "całowanie się z Victoire" było jakby zwiastunem wiecznego taplania się w sadzawce szczęścia.
Pięknie zakończył Trylogię Śródziemia Tolkien. Jako dziecko miałam do niego żal, że - nie skończyło się DOBRZE - ból i straty z przeszłości pozostały. Z perspektywy czasu wyłoniła się dla mnie jednak z zakończenia szlachetność i - godność - czego niestety, u pani Rowling nie doświadczyłam. Wybieram jego nieidealny koniec - niż "dobrze" z Insygniów Śmierci, ostatecznie zamykające usta domysłom.

Na koniec chciałam bardzo podziękować panu Polkowskiemu (o ile kiedyś na to natrafi) - za piękną Narnię i Świat Czarodziejów. Inny tłumacz nie zrobił by tego lepiej.

Użytkownik: DeaDe 31.01.2008 10:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Mimo wszystko, jestem zad... | kwiatpaproci
Jeśli nie przeczytałeś książki, nie patrz na mój komentarz:







Zmieniłbym trochę zakończenie. Wg mnie Harry powinien przeżyć dlatego, że Snape się dla niego poświęcił, a nie że coś się tam poodbijało.
Użytkownik: wiola2006 31.01.2008 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli nie przeczytałeś ks... | DeaDe
Zgadzam się co do poprzedniej wypowiedzi. I uważam, że dla przeciętnego czytelnika przeskoczenie okresu prawie 20 lat, to jakiś absurd. Jak można sobie nagle wyobrazić dorosłego Harrego, który w ogole nie myśli? Tzn mam na myśli to, że przez VII części poznajemy jego myśli, jego wahania itp, a nagle mamy do czynienia z Harrym, który ma dzieci, który już nie jest znanym nam Harrym...
Użytkownik: erendiss 05.02.2008 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Spodziewałam się czegoś z... | niezapominajka
Rzeczywiście, pomysł z nagłym przeskokiem w przyszłość głównego bohatera był bardzo brutalny, ale mnie zasmakował.
Chociaż.. dodałabym jeszcze z 30 stron, aby poczytać również o dalszych losach innych bohaterów.. Cały czas odnoszę wrażenie, że książka została za szybko zakończona. Cóż.
Oceniłam książkę na 6, bynajmniej nie przez sentyment. Dla mnie zakończenie całej serii było genialne! Przesłodzone? Owszem, trochę. Ale mnie również zaskoczyła ilość śmierci na kartach tej książki i sądzę, że końcówka doskonale to rekompensuje i taki wolę widzieć w niej cel.

A o porównywaniu dzieł Tolkiena z powieściami Rowling.. Ja zauważam ewidentną różnicę w poziomach (przepraszam) i nie wydaje mi się, by takie zestawianie było dobrym pomysłem. Choć, kiedy skończyłam czytać Insygnia, pomyślałam sobie, że moja radość była prawie taka, jak wtedy, kiedy po raz pierwszy (jako dziecko) dowiedziałam się, że pierścień został zniszczony. ;]

Beznadziejność sytuacji i rozczarowania, które towarzyszyły bohaterom w czasie ich wyprawy, udzieliły się także mnie. To, a także zachowanie zacnego, byłego nauczyciela eliksirów, wzbudziło mój największy zachwyt.
Reasumując: cudowanie jest choć raz pomyśleć, że „wszystko jest dobrze”. Prawda?
Użytkownik: Luna14 26.04.2008 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Spodziewałam się czegoś z... | niezapominajka
Moim zdaniem, ta część serii jest kapitalna. I najbardziej podobało mi się zakończenie, ale przyznaję, że epilog jest trochę przesłodzony i właśnie epilog przyniósł mi największe rozczarowanie. Ale poza tym książka jest świetna. Kiedy skończyłam czytać, pojawiła sie jakaś pustka.... Tyle lat przewidywań, co dalej i nagle koniec... Mieliście także takie coś???
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: