Dodany: 16.01.2008 05:45|Autor: librarian

Żar... historii


"Na stracenie" otwiera czterotomowy cykl powieściowy o życiu Szymona Bolesty. Pozostałe tomy noszą tytuły: "Twarzą do ściany", "Niemoc" i "Przed agonią".

Choć nie jest to autobiografia, życiorys Krasińskiego jest kluczem do zrozumienia powieści i całego zamysłu opisania historii pokolenia, które dorastało podczas ostatniej wojny światowej, a Szymon Bolesta jest bez wątpienia alter ego autora.

Janusz Krasiński urodził się w 1928 roku w Warszawie, mieszkał na Mariensztacie. Jego dom zniknął z powierzchni ziemi w czasie powstania warszawskiego, w którym brał udział jako członek Szarych Szeregów. Ojca stracił jeszcze przed wojną, a matkę w 1944 roku, gdy po wyprowadzeniu z powstania warszawskiego dobrowolnie wróciła do obozu w Pruszkowie z bochenkiem chleba dla syna, a potem, w wyniku kolejnej segregacji i transportu, zginęła w komorze gazowej Auschwitz. Koniec wojny zastał go w obozie koncentracyjnym Dachau, dokąd został wywieziony z Pruszkowa. Po dwóch latach pobytu w amerykańskiej strefie okupacyjnej, w 1947 powrócił do Polski. Wkrótce potem, w wieku 19 lat, został aresztowany i oskarżony, na podstawie sfabrykowanych dowodów, o szpiegostwo na rzecz wywiadu amerykańskiego, po czym skazany i uwięziony[1].

O swoim akcie oskarżenia i procesie Janusz Krasiński mówi w wywiadach i w filmie dokumentalnym Joanny Żamojdo pt. „Janusz Krasiński. Cenzurowany życiorys”. Punkty oskarżenia, dziś brzmiące absurdalnie i groteskowo, zarzucały Krasińskiemu, że jako szpieg amerykański miał dostarczać danych o stanie lotnictwa, włącznie z nazwiskami oficerów, zdjęć lotnisk i samolotów, szczegółowych raportów na temat transportu wojskowego, a także raportów o działalności partii politycznych[2].

Pierwsza część powieści "Na stracenie" dotyczy śledztwa, a przede wszystkim metod osaczania i wikłania młodego chłopaka przez funkcjonariuszy bezpieczeństwa, których zadaniem jest nie tylko wymuszenie na nim przyznania się do nieistniejącego przestępstwa, ale również uzyskanie jak największej liczby nazwisk kolejnych potencjalnych ofiar. Wydarzenia te odzwierciedlają śledztwo prowadzone w sprawie Krasińskiego - w którym, według słów jednego z współwięźniów Bolesty: "człowiekowi los jest sądzony, a prawda sama dostosuje się do tego losu"[3]. Śledztwo tak w przypadku bohatera, jak i autora kończy się rozprawą sądową, w której zapada wyrok, wobec prokuratora domagającego się kary śmierci i szalejących w tym czasie egzekucji - łaskawy dla oskarżonego: 15 lat.

Wiemy, że śledztwa prowadzone przez Urząd Bezpieczeństwa, procesy i wyroki były jedną z metod pozbywania sie tzw. wrogów klasowych, czyli tych, którzy przeciwstawiali się choćby w najmniejszy sposób okupacji sowieckiej. Sama przynależność do niekomunistycznej inteligencji narażała na aresztowanie pod byle pretekstem, jak choćby opowiadanie kawałów. Od pierwszego aresztowanego dochodzono do wszystkich, którzy mieli z nim jakikolwiek kontakt, nawet przypadkowy. Chodziło przecież o zastraszenie społeczeństwa i zduszenie wszelkiego oporu.

Dla młodego Szymona fakt, że pośrednio przyczynia się do cierpienia niewinnych ludzi, stanowi źródło nieustannego poczucia winy, wstydu i nocnych mar.

"Było mu obojętne, o co go jeszcze oskarżą, byle tylko skończył się ten łańcuch aresztowań, byle ucichł zgiełk przeklinających głosów. Wywloką, wszystko wywloką... nawet romans, prawdziwy czy zmyślony, wywloką na wierzch, urządzą seans szczerości, bezwstydnie obnażą, splugawią. (...) Skrył głowę pod kocem i darł paznokciami policzki. Matko jedyna, na co ich naraził... pana Edwarda, jego żonę, panią Katarzynę?! (...) Oto istota ich sprawy! Zmontować proces, który postawiłby w stan oskarżenia dotychczas nieoskarżonych. Potworna świadomość przynęty na haku. Wił się na swej pryczy jak na łożu boleści. Był pewien, że szykują się nowe aresztowania”[4].

Druga część powieści opowiada o pobycie Szymona w więzieniu, gdzie przebywa on w jednej celi z wieloma wybitnymi i wartościowymi ludźmi, przedstawicielami przedwojennej elity. Upokarzanie i znęcanie się nad więźniami przez strażników i hierarchię więzienną jest chlebem codziennym. Młody bohater, tak jak Janusz Krasiński w rzeczywistości, jest świadkiem męczenia lwowskiego profesora Tarnawskiego, znęcania się nad księżmi czy wreszcie brutalnych egzekucji dokonywanych na żołnierzach Armii Krajowej.

Pisarz mówi, w udzielanych wywiadach, że szybko uznał to, iż siedzi w jednej celi z przedstawicielami przedwojennej elity polskiej, profesorami, oficerami, dziennikarzami, duchownymi i działaczami politycznymi, za zaszczyt i lekcję. Miał możność przebywać i rozmawiać z osobami takimi, jak kapitan Ryszard Krzywicki-Jamont, adiutant generała Tokarzewskiego, Grota-Roweckiego i Bora Komorowskiego, szef wywiadu więziennego AK Kazimierz Gorzkowski, jeden z głównych oskarżonych w moskiewskim procesie szesnastu, Kazimierz Pużak, redaktor przedwojennego "Robotnika", tłumacz Jan Radożycki, ksiądz profesor Jan Stępień, później proboszcz w Laskach, szef propagandy Dowództwa Obrony Warszawy w 1939 roku, pułkownik Władysław Lipiński, pilot Dywizjonu 303 Stanisław Skalski, profesor Władysław Tarnawski, doktor Bruno Fijałkowski i wielu innych[5].

Znalazłszy się w więzieniu, Szymon najgorsze ma za sobą; tu zaczyna doceniać, że dano mu niezwykłą, choć przewrotną szansę uczenia się życia, tu "odgryza pępowinę strachu"[6] nie dając się zastraszyć, nie zgadza się na bycie kapusiem. Tu uczy się historii, moralności, człowieczeństwa. Tu jest świadkiem prześladowań religijnych i niezłomnej postawy, której przykładem może być przyznanie się zagorzałego ateisty do uczestnictwa w modlitwie tylko po to, aby włączono go do grupy więźniów szykanowanych za udział w nielegalnym nabożeństwie[7].

Powieść Krasińskiego jest doskonałą lekcją historii. Z niej dowiadujemy się prawdy o rotmistrzu Witoldzie Pileckim i jego nie tylko bohaterskiej, ale i wszechstronnej działalności w Oświęcimiu, do którego dostał się dobrowolnie i gdzie założył doskonale zorganizowaną siatkę działającą przeciw największym oprawcom i katom. Krasiński-Bolesta jest niemal świadkiem egzekucji tego bohatera. W powieści Janusza Krasińskiego postać Pileckiego odzyskuje blask, którego nie ma w nieudanym filmie Ryszarda Bugajskiego. Pilecki był bohaterem nie tylko z powodu swojej odwagi i osiągnięć w walce z hitlerowskimi okupantami, ale dlatego, że odmówił współpracy z powojennym okupantem sowieckim i jego przedstawicielami. Zginął zamordowany w więziennej piwnicy, bo "nie chciał zrozumieć nieuniknionych procesów historii"[8].

"Wyszli z kieratu i stanęli przy oknie.
- Nie wiem, w której celi siedzi Witold – powiedział były szef więziennego wywiadu. - Ale popatrz, może nasz wzrok padnie na ten sam przedmiot za kratami. Zawsze to jakiś ślad w pamięci"[9].

Janusz Krasiński od dziecka czuł się pisarzem, jako młody człowiek w więzieniu pisał wiersze proszkiem do zębów na tabliczkach z chleba. Żeby nie zwariować, czytał, uczył się i pisał, zaprzeczając słowom naczelnika więzienia, który w pierwszych latach po wojnie mówił do nowo przybyłych więźniów: "Wyście tu przyszli nie na edukację, nie na resocjalizację, ale zostawić tu swój worek kości"[10].

W sytuacji opresji i zagrożenia zachowanie conradowskiej wierności sobie było czymś najważniejszym. Autor przyznaje, że dla niego, jak i dla wielu jego rówieśników, Joseph Conrad był pisarzem najważniejszym[11].

Zamysł powieści opartej na własnych losach powstał jeszcze w więzieniu, w latach 1952-53. Po wyjściu z więzienia w 1956 roku Krasiński pisał, ale stosownie do klimatu politycznego pozwalano na publikowanie tylko tych utworów literackich, które nie kolidowały z oficjalną wersją prawdy. Wtedy powstały scenariusz do filmu "Wózek", "Czapa czyli śmierć na raty" oraz "Śniadanie u Desdemony".

Książka o losach Szymona Bolesty dojrzewała długo, bowiem niezbędny był dystans, a więc przede wszystkim czas. Autor pisał ją w latach 60. i 70. Na początku nie planował 4 tomów, w trakcie pisania temat dojrzał i rozrósł się[12].

Za powieść "Na stracenie", która ukazała się w roku 1992, Krasiński otrzymał w 1993 roku kanadyjską nagrodę Fundacji Władysława i Nelli Turzańskich.

Kolejne tomy cyklu ukazywały się w latach: "Twarzą do ściany" - 1996, "Niemoc" - 1999 i "Przed agonią" - 2005.

W roku 2003 pisarz otrzymał nagrodę polskiego Pen Clubu "za pisarską obronę prawdy i ludzkiej godności przed pogardą i pohańbieniem: za pełne pasji epickie świadectwo epoki dwóch totalitaryzmów"[13] z rąk prof. Władysława Bartowszewskiego, kolegi z celi na Mokotowie.

W roku 2006 - Nagrodę im. Józefa Mackiewicza za "Przed agonią" – zwieńczenie 4-tomowego cyklu.

Krasiński w swoim cyklu pokazuje powojenną rzeczywistość od początku do końca, poddając ją wszechstronnej analizie. Powieści tego autora zawierają potężną dawkę prawdy historycznej, tak potrzebnej, bo dotyczącej białych kart historii Polski, niejednokrotnie zakłamywanej i wymazywanej z publikacji i podręczników okresu PRL-u.

Zachęcona pierwszym tomem, w najbliższej przyszłości planuję przeczytać pozostałe, czego i Wam życzę.



---
[1] Danuta Derlińska-Pawlak, "Janusz Krasiński – świadek epoki", "Przegląd Polski" z 1 kwietnia 2005, str. 5.
[2) "Smutne wspomnienia pisarza". Z Januszem Krasińskim, pisarzem i dramaturgiem, rozmawia Krzysztof Lubczyński, "Dziś" nr 12, 2005, str. 136.
[3] Janusz Krasiński, "Na stracenie", wyd. Versus, Białystok 1992, str. 69.
[4] Tamże, str. 88.
[5] "Jestem uczestnikiem polskich losów". Z Januszem Krasińskim, laureatem tegorocznej Nagrody im. Józefa Mackiewicza, rozmawia Roman Motoła, "Nasza Polska" nr 48 (579), 28 XI 2006, str. 18.
[6] Janusz Krasiński, op. cit., str. 181.
[7] Tamże, str. 221.
[8] Tamże, str. 257.
[9] Tamże, str. 247.
[10] "Smutne wspomnienia pisarza", op. cit., str. 140.
[11] Tamże, str. 141.
[12] "Jestem uczestnikiem polskich losów", op. cit., str. 18.
[13] Danuta Derlińska-Pawlak, op. cit., str. 5.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3970
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Bohun 02.07.2008 10:24 napisał(a):
Odpowiedź na: "Na stracenie" otwiera cz... | librarian
Bardzo dobra recenzja!
Chcę tylko sprostować jedną pomyłkę. Pułkownik Lipiński miał na imię Wacław (nie Władysław). Był członkiem organizacji strzeleckich, działaczem harcerskim, uczestnikiem wojny polsko - bolszewickiej. W okresie międzywojennym został dyrektorem Instytutu Józefa Piłsudskiego, kierował wydaniem "Pism zbiorowych Józefa Piłsudskiego". Działał w konspiracji niepodległościowej w czasie II wojny światowej a po wojnie kierował KPOPP (Komitetem Porozumiewawczym Organizacji Polski Podziemnej), który stanowił kontynuację RJN (Rady Jedności Narodowej) rozwiązanej w 1945 roku. W 1947 roku skazany na karę śmierci. Ułaskawiony przez Bieruta. W 1949 roku zmarł we wronieckim więzieniu, prawdopodobnie zamordowany na polecenie UBowskiego kata - Józefa Różańskiego (właśc. - Józefa Goldberga). Dramatyczne okoliczności śmierci Wacława Lipińskiego w więzieniu we Wronkach są przedstawione w drugiej części cyklu Janusza Krasińskiego - "Twarzą do ściany" (Wydawnictwo ARCANA 2006, s. 53-55 oraz 92-93).
Użytkownik: oxeven 11.12.2011 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: "Na stracenie" otwiera cz... | librarian
Dzięki za wnikliwą recenzję, w tym zwłaszcza za odnośniki biograficzne dotyczące Janusza Krasińskiego pochodzące z wywiadów niedostępnych w necie. Jedno tylko sprostowanie - ks. prof. Jan Stępień, w czasie wojny działacz Stronnictwa Narodowego, uczestnik Powstania Warszawskiego, nie był proboszczem w Laskach, choć na tamtejszym cmentarzu jest pochowany. Był natomiast wybitnym biblistą, w okresie po wypuszczeniu z więzienia, wykładowcą w Seminarium Duchownym w Sandomierzu, potem na ATK. Jeszcze później był rektorem tej uczelni przez trzy kadencje.
Też udało mi się coś o książce "Na stracenie" napisać: http://fotelprzykominku.blox.pl/2011/12/Na-stracenie.html
Pozdrawiam
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: