z okładki
13 grudnia przerwali szkołę. Była zima, nudno, patrole na ulicach, ciężko o alkohol. Pomyślałem - może teraz, jest dużo czasu. Pożyczyłem gitarę basową i zacząłem pisać piosenki. Pierwszy numer, jakiego się nauczyłem, to był "Wild thing" na dwóch strunach, a drugi stał się podstawą późniejszej "Gwiazdki". Bam baba bam ba...
Po smutnych świętach i wojennym sylwestrze rzuciliśmy wyzwanie beznadziei i apatii. W domu Darka Zająca rozpoczęliśmy próby. Był styczeń 82. Granie w zespole było lekiem na atmosferę polskich ulic tamtej zimy. Spotykaliśmy się wtedy bardzo często. Teksty piosenek rodziły się jak z rękawa. Znaliśmy tylko kilka podstawowych akordów, dodatkowym kłopotem był brak prawdziwego sprzętu nagłaśniającego i miejsca na próby. Słoniu bił pałeczkami w książki i zeszyty, a gitary podłączaliśmy do odbiorników radiowych.
Pierwszy koncert zagraliśmy na naszej studniówce 4 lutego 1982. (...) Występował zespół klezmerski, który pozwolił nam zagrać tylko dlatego, że wstawił się za nami dyrektor. Perkusista miał bębny powiązane sznurkami. Słoniowi oczywiście to wszystko się rozpadło i bębny odjechały, każdy w swoją stronę. Zdaje się, że nauczyciele nawet nie za bardzo zauważyli kto gra, i tańczyli w parach przy naszej muzyce.
[Wydawnictwo "Zebra", 1992]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.