Dodany: 05.01.2008 05:11|Autor: funky_kamyk

Kafkowska baśń


"Okręg..." jest bardzo osobną baśnią o bukowińskiej prowincji, dyktaturze i upadku komunizmu w Rumunii. Manipulacje narracją i czasem sprawiają, że Bodor nigdy nie wpada – pomimo aury niezwykłości – w nieznośną manierę magicznego realizmu, a jednocześnie nie jest to też etnograficzny obrazek z karpackiego pogranicza ani kolejny produkcyjniak z serii jednostka wobec historii.

Podtytuł książki sugeruje, że to "rozdziały pewnej powieści" – ale równie usprawiedliwione byłoby nazwanie "Okręgu..." zbiorem opowiadań. Rozwijają one jednak wspólną historię (choć achronologicznie), są powiązane postaciami i rytmicznymi motywami – intensywnie intertekstualne, mówiąc krótko i mądrawo. Bodor bawi się też autobiografizmem, nadając swoje nazwisko głównemu bohaterowi. Wikła jego losy, otacza go tłumem postaci dziwacznych, ale doskonale uzasadniających swoje istnienie. Miesza kafkowskie poczucie humoru z jego duszną atmosferą, ale dodaje do tego niezwykłą witalność (wiadomo, Bukowina).

Radość psuje fakt, że autor opracowania graficznego dał plamę. Udowodnił, że w typografii łatwo wpaść z innowacyjności w pretensjonalny kicz: wszystko małymi literami, numery stron w nawiasach itd. (chyba że to decyzja, a więc i wina Bodora – ale coś nie sądzę).

Wszystko wynagradzają fragmenty takie jak ten (nie znam węgierskiego, ale Małgorzata Komorowska przetłumaczyła "Okręg..." bezszwowo):

"Pewnego poranka zastępcę trupiarza, byłego eksperta od jeżyn i jagód, który pod pseudonimem Andrej zamieszkiwał w dobrińskim okręgu leśnym, w stojącym na przełęczy Rotunda domu górnika strzałowego, odwiedził jeden ze strzelców górskich. Żołnierz odczekał, aż Elvira Spiridon wyjdzie i zniknie mu z oczu na ścieżce prowadzącej do gospodarstwa jej męża. Dopiero wtedy wyszedł z lasu i ruszył w stronę domu samotnie stojącego na szczycie. Kiedy Andrej Bodor usłyszał odgłos zbliżających się kroków, które na oblodzonej skarpie chrzęściły złowieszczo – jakby nadchodzący człowiek niósł jakąś złą nowinę – ukrył się za drzwiami i siknął w kącie, jak pies"*.


---
* Ádám Bodor, "Okręg Sinistra. Rozdziały pewnej powieści", tłum. Małgorzata Komorowska, Wydawnictwo Czarne, 2001, s. 78.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1535
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: