Dodany: 22.05.2013 17:43|Autor: Literadar

Książka: Morfina
Twardoch Szczepan

2 osoby polecają ten tekst.

Morfina


Okładka

Rec. Tymoteusz Wronka
Ocena: 4,5/6


Morfina Szczepana Twardocha jest chyba najgłośniejszą polską powieścią ubiegłego roku: przyniosła śląskiemu autorowi Paszport Polityki, a także nominacje do prestiżowych nagród literackich, takich jak Gdynia czy Nike. Wydawałoby się więc, że o takiej książce nie można (i nie wypada) powiedzieć złego słowa, ale według niżej podpisanego, nie jest to wcale najlepszy utwór tego autora.

Powieść ma wiele mówiący podtytuł Warszawa 1939: kobiety, narkotyki i zdrada. Faktycznie sceną większości wydarzeń jest podbita przez nazistów stolica (chociaż na chwilę akcja przenosi się też do Budapesztu). Jest to zresztą jeden z większych atutów powieści: realia i charakter są oddane świetnie i z pietyzmem, co dla warszawiaka, który większość życia spędził przemierzając dokładnie te same – tylko starsze o kilkadziesiąt lat – okolice, co Konstanty Willemann (morfinista, kobieciarz, człowiek budzący przede wszystkim obrzydzenie), ma dodatkową wartość emocjonalną. Jednak i mniej zaangażowany czytelnik będzie mógł wyczuć ducha miasta, którego już nie ma.

Pojawiające się w powieści postaci, a szczególnie grający pierwsze skrzypce przywołany już powyżej Kostek, są egzemplifikacją znanych już wcześniej autorskich obsesji. Rozgrywany jest wątek tożsamości narodowej, stanie w rozkroku między polskością a niemieckością, gdzie każdej z nacji przypisywany jest konkretny zestaw cech. Jest również zestawienie ze sobą pierwiastka męskiego i żeńskiego, przy czym to płeć piękna obdarzona jest siłą i mocą sprawczą, a mężczyźni są słabi, pełni samousprawiedliwień. Jest też wreszcie próba zestawienia ze sobą fatalizmu, odgórnego sterowania losem, a możliwością wzięcia steru życia we własne ręce. Te wątki (a także kilka innych) wzajemnie się przeplatają i zazębiają, tworząc duszną i niepokojącą atmosferę, w czym pomaga wprowadzenie niemal wszystkowiedzącej, nadprzyrodzonej narratorki.

Wyróżnikiem, a także elementem dodatkowo podkreślającym klimat opowieści, jest styl. Narracja meandruje, zdania się przeciągają, pełno jest powtórzeń i zapętleń. Jest to pełna nawiązań proza, gęsta i wymagająca, wprowadzająca w trans, ale jednocześnie każde w nią wejście wymaga okresu – chociaż niezbyt długiego – na aklimatyzację.

Powieść ta zdaje się być utworem starannie przemyślanym, by nie powiedzieć zaprogramowanym na sukces. Z jednej strony pojawiają się w niej słabi, ułomni bohaterowie tak charakterystyczni dla współczesnej prozy polskiej, z drugiej posiada niespotykaną w większości utworów głównonurtowych gęstość i fabularny rozmach (paradoksalnie przy prostocie najważniejszych wątków). Ponadto Twardoch bardzo inteligentnie dobiera tematy, tworząc chwytliwą mieszaninę pikanterii, kontrowersji i chwytliwych tez – nie na tyle ostrą, by odrzucać, ale na tyle intrygującą, by wywołać dyskusje i przemyślenia. Z pozoru więc wszystko gra, ale z czasem to wyrachowanie zaczyna drażnić, wręcz można domyślać się na jakie zagranie autor się wkrótce zdecyduje… i tutaj też może objawiać się geniusz konstrukcyjny autora, dający możliwość bycia czytelnikowi zawsze o niewielki krok przed bohaterami, podbudowując ego, wyzwalając czytelniczą pewność. Wszystkie te starannie zaplanowane elementy współgrają, ale jednocześnie nie można wyzwolić się od poczucia koncepcyjnego rozwodnienia.

Tutaj przechodzimy do tezy z początku tekstu, czyli stwierdzenia, że nie jest to najlepsza powieść Twardocha. Przejawiają się w niej poglądy i idee obecne w wielu wcześniejszych utworach, a które swe apogeum osiągnęły w Wiecznym Grunwaldzie. Tam wystarczyło kilka zdań, akapit by trafić w sedno, tutaj potrzeba niejednokrotnie kilkunastu stron czy kilku powtórzeń, by przekazać ten sam ładunek idei.



Tymoteusz Wronka jest autorem bloga Ględzenie Shadowa oraz redaktorem portalu Katedra.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2588
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: