Dodany: 29.12.2007 21:30|Autor: Kuba Grom

Z morza


Marynarze to przesądny naród, groźne i niepewne morze niepokoi i skłania do ostrożności, a w czasie długiego rejsu nawet drobne zdarzenia mogą zdać się bardzo znaczące. Trójmasztowy żaglowiec "Mortzestus" miał złą opinię, często dochodziło do różnych wypadków, pogoda nie sprzyjała mu w czasie rejsów, krążyły słuchy, iż statek jest nawiedzony. Główny bohater, Jessop, mało wierzy w te opowieści. Niemniej jednak, gdy statek wyrusza w rejs, zaczynają się dziać rzeczy dziwne i napawające grozą: w kątach pojawia się zbyt dużo cieni, nocą psuje się olinowanie masztów, a ludzie posłani, aby je naprawić w dziwnych okolicznościach spadają na pokład - ze skutkiem śmiertelnym.

Po przeczytaniu "Domu na granicy światów" bardzo chętnie wziąłem się za następną książkę Hodgsona. Tytuł nieco odstręczał i muszę przyznać, iż nadano go dosyć niefortunnie, powoduje bowiem niezgodne z faktyczną treścią skojarzenia. Nie jest to opowieść o statku nawiedzanym przez duchy dawno zmarłych piratów i dzielnej załodze walczącej z nimi. Zjawy się tam jednak pojawiają, nieludzkie i przez to może bardziej straszne. Akcja jest dość żywa, kolejne wydarzenia następują szybko, co w przypadku ustnej relacji, którą ma być w założeniu tekst powieści, wypada dosyć naturalnie. Pewne szczegóły są dosyć naiwnie obmyślone. Ogólnie jednak książka trzyma w napięciu, i polecam ją szczerze miłośnikom horrorów, którzy nie stronią od starszej prozy.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2473
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: hidden_g0at 30.12.2007 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Marynarze to przesądny na... | Kuba Grom
Bardzo dobrze wspominam tę powieść - może nie jest majstersztykiem na miarę "Domu na granicy światów", ale za to wzorowo napisana powieścią marynistycznej grozy. Język jeno męczył - autor to marynarz z krwi i kości, przesiąkł tym zawodem tak mocno, że momentami chyba nie brał pod uwagę, że czytelnik może się pogubić w mnogości określeń marynarskich i w częściach statku. Ale to tylko dodaje autentyczności historii - a ta im dalej w głąb, tym lepsza. Tak więc również polecam i ubolewam nad tym, że tak doskonałego autora tak bagatelizuje się w naszym kraju. Wydać komplet dzieł Hodgsona! :)
Użytkownik: Kuba Grom 31.12.2007 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobrze wspominam t... | hidden_g0at
No właśnie! Sami napisali na okładce że to jeden z mistrzów, i się zastanowiłem "Skoro on dla was taki mistrz, to dlaczego dwie tylko powieści wydano?" A co do określeń, to na końcu był słownik.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: