Dodany: 12.05.2013 08:16|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

2 osoby polecają ten tekst.

Chińskie biografie Johna Pomfreta


„Nauka chińskiego” Johna Pomfreta to doskonałe uzupełnienie książki Terzaniego „Zakazane wrota”, bowiem obaj panowie trafiają do Chin w tym samym okresie ( 1980), ale każdy z nich skupia się na innych aspektach chińskiej rzeczywistości. O ile Terzani wędruje przez całe Chiny i jego spostrzeżenie dotyczą wielu obszarów tamtejszej rzeczywistości, o tyle John Pomfret skupia się na ludziach. Właściwie jego książka to mix jego własnych przeżyć i biografie ludzi, których spotka studiując na uniwersytecie Nandu. A ponieważ ludzie, o których opowiada Pomfret to pokolenie Chińczyków, którzy wzrastali w okresie Wielkiego Skoku i Rewolucji kulturalnej – autor snuje ich historie aż do roku 2004 – w tych jednostkowych dziejach zamyka się historia współczesnych Chin.

Pomfret opuszcza i wraca do Chin kilkakrotnie począwszy od roku 1980, potem 1988 i 1998 do 2003. W tym drugim okresie był sprawozdawcą, ale jednocześnie w jakiś sposób uczestnikiem wydarzeń na placu Tiananmen, co spowodowało jego wydalenie z tego kraju. (Jakże łatwo narazić się służbom bezpieczeństwa w Chinach – czytając Pomfreta po Terzanim odniosłam wrażenie deja vu.) Jego opis tamtych wydarzeń jest wstrząsający, ale zarazem oceniany bardzo krytycznym okiem. Pomfret likwiduje biel i czerń pokazując nam wszystko w wielu odcieniach szarości. Tym bardziej, że jego opowieść o masakrze na Placu Tiananmen rozpoczyna się od rasowych zamieszek, które wcześniej wybuchły w Nankinie, a które były skierowane przeciw czarnoskórym studentom na tamtejszym uniwersytecie.

„W grudniu 1988 roku nie zdawałem sobie sprawy, że wydarzenia miały w gruncie rzeczy czytelne przesłania. Wtedy jeszcze wszystko wydawało mi się proste: protesty w Nankinie były złe, a późniejsze wydarzenia na placu Tiananmen – dobre. W rzeczywistości polityka seksualna, rasizm, nacjonalizm i pragnienie wolności składały się na jedną całość, na specyficzną chińską mozaikę”. [s. 176.]

I jeszcze kilka cytatów – mojej ulubionej części pisaniny.

„W języku chińskim nie istnieje słowo „ironia” – być może cała struktura chińskiego społeczeństwa tak przesycona jest niedorzecznościami i sprzecznościami, że przeciętny Chińczyk nie jest w stanie dostrzec więcej. Partia komunistyczna, która jest kapitalistyczna. Starożytna kultura, która usiłuje odciąć się od własnych korzeni. „Raj ludzi pracy”, w którym panuje wyzysk i ucisk robotników na niespotykaną skalę. Syn ofiar politycznych represji zmuszany do zniekształcania i przekręcania faktów na temat okoliczności, w których zginęli jego bliscy… [s. 305.]

„W ciągu zaledwie kilku lat miejska część chińskiego społeczeństwa przeszła drogę od konserwatywnego świata podkreślającego wagę wyrzeczeń i poświęcenia do pełnego liberalizmu - wręcz libertynizmu - obyczajowego wyrażającego się w szaleńczej pogoni za pieniędzmi, przyjemnościami i zaspokajaniem własnych potrzeb”. [s. 211.]

Najlepszym podsumowaniem dla opisywanych przez Pomfreta Chin jest chyba chińskie przysłowie cytowane przez Song „Świta” -jednego z jego nankińskich przyjaciół:

„Pojedynczy Chińczyk jest potężny jak smok, ale trzech Chińczyków razem nie poradzi sobie nawet z muchą”.

No i wyszło na to, że zamiast „2 w 1” musi być kolejna czytatka do „Krainy wódki” Mo Yana, bo znowu klawiatura mi się rozhasała.
= = =

Lekcje chińskiego: Dzieci rewolucji kulturalnej i dzisiejsze Chiny (Pomfret John)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3071
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: cordelia 18.05.2013 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: „Nauka chińskiego” Johna ... | carmaniola
Warto wiedzieć! I na Pomfreta przyjdzie kolej. :-)
Użytkownik: carmaniola 21.05.2013 07:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Warto wiedzieć! I na Pomf... | cordelia
Warto, warto! A jak świerszcze, gołębie i inne takie? ;-)
Użytkownik: cordelia 22.05.2013 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Warto, warto! A jak świer... | carmaniola
Świerszcze kapitalne! Choć gdybym miała hodować, to raczej śpiewaków, nie generałów, bo wprawdzie walki owadów to przemoc w miniaturze, ale zawsze przemoc. ;-) A przy okazji nareszcie zrozumiałam, dlaczego Japończycy, i Chińczycy pewnie też, tak chętnie wprowadzają świerszcze w tle, gdy trzeba wytworzyć nastrój żałości. Dotychczas nie przemawiało to do mnie, bo żaden polski świerszcz jakoś nie wywołał we mnie smutku. I dopiero gdy przeczytałam o świerszczach hulu wydających żałosne dźwięki, wszystko stało się jasne. Choćby po to, żeby usłyszeć takiego świerszcza, chciałabym pojechać w tamte strony.

W "Opowieści o cesarskiej latorośli" pewna księżniczka trzyma świerszcza, który jednak w klatce nie chce śpiewać. Może to hulu, bo księżniczka jest smutna.

A gołębie! Sam fakt hodowania ich nie byłby szczególnie osobliwy, gdyby nie cel hodowli. O poezjo chińskiej duszy! Ciekawe, co Chińczycy myślą o wykorzystywaniu gołębi jako listonoszy. ;-)
Użytkownik: carmaniola 26.05.2013 07:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Świerszcze kapitalne! Cho... | cordelia
Przyznam, że jakoś nie mogę sobie wyobrazić tego dźwięku. Nasze świerszcze - lubię słuchać ich cykania, "wrzask" cykad od czasu do czasu też może być interesujący, ale... absolutnie nie nastraja melancholijnie. Hmmmm, teraz w Sieci można znaleźć wszystko...

PS. Ja już kiedyś pisałam "Czego to Chińczycy nie wymyślą!". ;-)))
Użytkownik: cordelia 01.06.2013 12:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyznam, że jakoś nie mo... | carmaniola
Prawda! Chyba nie ma rzeczy tak osobliwej, żeby nie można było znaleźć jej w Państwie Środka. :-)

Tort widzę: wszystkiego książkowego! I na tę okoliczność mała suita w wykonaniu japońskich świerszczy: http://www.youtube.com/watch?v=j1mTgflgYYM

Mnie podoba się szczególnie ostatni utwór. :-)
Użytkownik: carmaniola 10.06.2013 10:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawda! Chyba nie ma rzec... | cordelia
Dziękuję, suity zaraz posłucham. U mnie ostatnio znowu posucha i nie wchodziłam, i zapomniałam, że kiedyś na Dzień Dziecka sprawiłam sobie tak wspaniały prezent jak Biblionetka. ;-)

Muszę ci jeszcze donieść - dziękuję, Chilly (Chilly alias Złej Kobiecie) (co z tymi linkami?!), bo sama bym mogła przegapić, że mamy, mamy, mamy: http://www.dialog.edu.com.pl/index.php?route=produ​ct%2Fproduct&product_id=511

:-)
Użytkownik: cordelia 10.06.2013 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, suity zaraz pos... | carmaniola
Nie do wiary, nie do wiary, chyba sen to albo czary! ;-) W tym miesiącu cięcie kosztów, ale w przyszłym chyba nie wytrzymam i kupię. Dzięki za info!

P.S. Dopiero po wysłaniu Ci linka do świerszczowej suity na YouTube założyłam słuchawki i usłyszałam sekcję spalinową, tzn. samochody w tle. Niektórych rzeczy lepiej słuchać na kiepskim sprzęcie. ;-)
Użytkownik: carmaniola 11.06.2013 09:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie do wiary, nie do wiar... | cordelia
Nie szkodzi, nawet sekcja spalinowa nie da świerszczom rady. To było cudne! Dziękuję! :-)
Ja sobie już (prawie) sprawiłam prezent. Gorzej, że mam całą kupkę takich prezentów i... leżą. Takiej posuchy czytelniczej to jeszcze nie miałam. Widać deszcze zabijają we mnie chęć czytania jak u świerszczy chęć koncertowania. :(

Użytkownik: cordelia 12.06.2013 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie szkodzi, nawet sekcja... | carmaniola
Zobaczysz, że jeszcze przyjdzie czas urodzaju. :-) Mała przerwa nie zaszkodzi, przeciwnie.
Użytkownik: carmaniola 13.06.2013 16:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Zobaczysz, że jeszcze prz... | cordelia
Mam nadzieję, na ten urodzaj, bo na razie pooddawałam do biblio wszystkie (nieprzeczytane) książki, którym pokończyły się terminy. Zostałam ze swoimi - może nadrobię zaległości i zmniejszę wyrzuty sumienia z powodu zalegających na półkach nieprzeczytanych skarbów. :-)
Użytkownik: cordelia 14.07.2013 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, suity zaraz pos... | carmaniola
No i mam. Ha! I już podczytuję niecierpliwie, w oczekiwaniu na kolejkę Sei Shōnagon, przed którą jest u mnie Murasaki Shikibu. Wróciłam do "Opowieści o Księciu Promienistym", i w tej chwili obie książki leżą na moim stoliku. A coś mi się wydaje, że ich regularna równoległa lektura też mogłaby być dobrym rozwiązaniem, bo dwie damy z Heian-kyō pięknie uzupełniają się wzajem, a żadna nie jest powierzchowna. Murasaki wydobywa głębię poezją i melancholią, Sei dowcipem i inteligencją; acz i u niej znalazłam już poetyckie przebłyski.

Tymczasem u Murasaki życie mija powoli, acz nieubłaganie. Genji is dead. Jego miejsce zajął jego (nominalny) syn, równie piękny jak (nominalny) tatuś, lecz w przeciwieństwie do niego poważny i raczej stroniący od uciech tego świata Kaoru, akcja przeniosła się z dworu do Uji, czyli na Górę Żalu, a dworskie ceremonie, parentele, awanse i degradacje szczęśliwie przeszły na drugi plan! Słowem, im bliżej końca, tym lepiej, i w miarę lektury coraz bardziej skłaniam się ku przekonaniu, że Murasaki stworzyła dzieło wielkie nie tylko pod względem ilości zaczernionego papieru. Ale jak by nie było, tam nikt nie przydeptuje sobie za długich spodni ani nie obija się o wszystko ceremonialnym biretem, a szkoda. ;-)
Użytkownik: carmaniola 16.07.2013 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: No i mam. Ha! I już podcz... | cordelia
Ja podczytuję "Zapiski spod wezgłowia" partiami. Jakoś... może to kwestia tłumaczenia, które kładzie nacisk na zrozumiałość przekazu i chyba gubi gdzieś poetyckość, nie idzie mi to płynnie. I chyba w takim nagromadzeniu, a nie w wyjątkach jak do tej pory, zapiski Sei Shōnagon wydają mi się... puste. One są błyskotliwe, momentami poetyckie, ale... denerwujące jest jej zapatrzenie (wiem, że to była norma) w stanowiska, dobre urodzenie i takie tam... I gdzieś się dziwi, że gdy jej jej smutno i źle mogłaby rozmawiać nawet(!) z osobą nisko urodzoną. Takie tam dylematy współczesnej czytelniczki. :)

W każdym razie obraz dworu cesarskiego z tamtej epoki podany w przystępnej i barwnej formie. I pewnie "Opowieść o księciu Genji" Murasaki faktycznie wszystko pięknie uzupełnia.

Miłej lektury. :)
Użytkownik: cordelia 16.07.2013 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja podczytuję "Zapiski sp... | carmaniola
Może tak właśnie trzeba czytać "Zapiski", partiami, na wyrywki, jak, nie przymierzając, Biblię albo tomik wierszy? To, co do tej pory zdążyłam przeczytać, porównałabym do japońskich przysmaków, które należy przyjmować w minimalnych porcjach i których smak za pierwszym razem bardziej zastanawia niż sprawia przyjemność.

I tak zastanawiam się na przykład, czy z tymi nieszczęsnymi rangami to nie jest jakaś pułapka językowa. Czy aby człowiek wysokiej rangi nie jest określany tym samym słowem (i znakiem) co człowiek o wysokiej wartości, co oczywiście byłoby bardzo mylące, ale na tym polu zadziwiająco łatwo o pomyłkę. Pułapka więc jest, nawet jeśli nie językowa, to pojęciowa na pewno, i każe człowieka prostego utożsamiać, często niesprawiedliwie, z prostakiem, a szlachetnie urodzonemu przypisywać szlachetną duszę, choć niby wiadomo, że jedno z drugim niewiele ma wspólnego.

Nie wiem, jakie były intencje Sei Shōnagon, ale dla eksperymentu zmieniłam sobie w myślach "ludzi niskiej/wysokiej rangi" na "ludzi niskiej/wysokiej wartości" i odpowiednie spostrzeżenia japońskiej damy dworu zaraz wydały mi się trafniejsze. ;-)

Ale puste? Nie, nie.
Użytkownik: carmaniola 19.07.2013 08:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Może tak właśnie trzeba c... | cordelia
Nie zmieniaj znaczeń, nie zmieniaj. Z tego co wiem i co jednak chyba wynika z jej wypowiedzi, to jednak ci ludzie "wysokiej rangi" czy też "szlachetnie urodzeni" to jednak dokładnie to, co w pierwszej chwili na myśl przychodzi. Bo nie o wartość człowieka, nie o szlachetność jego serca chodzi Shonagon, ale właśnie o urodzenie i pozycję na dworze. A jej achy i ochy nad jej wysokościami bywają również drażniące. I lizusostwo. :P Ale są fragmenty, które chwytają za serce.

Miłej lektury - spotkamy się gdzieś pewnie jeszcze przy końcu. :)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: