Dodany: 29.03.2013 17:36|Autor: AnnRK
Zaproszenie do sauny
Sauny, "Kalevala" i "Muminki", kosmicznie brzmiący język, słynący z szerokiego uśmiechu Jane Ahonen, fenomenalna Apocalyptica, The Rasmus, HIM i Lordi, Święty Mikołaj i jego stadko reniferów, przemysł drzewny i Nokia, no i oczywiście wódka, która obecnie trafiła w łapy amerykańskie. Do tego jeszcze odrobina śniegu, nie za wysokie temperatury i ekspresja w okazywaniu uczuć nieco inna niż ta obserwowana u Latynosów. Takie są pierwsze moje skojarzenia z hasłem "Finlandia".
Ale jacy są mieszkańcy tego skandynawskiego kraju? Na to pytanie postanowiłam znaleźć odpowiedź w książce "Co Finowie mają w głowie. O jednym takim, co poślubił Finkę" autorstwa Wolframa Eilenbergera.
Tytuł zdradza, że powodem, dla którego Niemiec postanawia zgłębić świat Finów, jest miłość. Wolfram zakochał się w jednej z ich wysokich, odrobinę skośnookich kobiet, a tym samym wkroczył w świat, w którym istnieje siedem rodzajów śniegu, a rzeczownik odmienia się przez piętnaście przypadków.
Ileż ciekawych obserwacji można poczynić, przenosząc się z niemieckich landów do fińskich regionów...
"(...) Nie jest łatwo zżyć się z prawdziwym Finem, nie mówiąc już o zawarciu przyjaźni"[1]. I tu pojawia się słynna fińska sauna. "Zaproszenie do sauny przez tubylca jest bowiem pierwszym i poważnym wyrazem sympatii, sygnałem, że choć trwało to długo, zostaliśmy obdarzeni zaufaniem; jest pierwszym, decydującym krokiem do otwarcia się na obcokrajowca"[2]. Przy czym bezwzględnie należy pamiętać, że zaproszenie do sauny nie jest "zaproszeniem do uprawiania seksu"[3]. Wspólne posiedzenie w miejscu, gdzie "termometr, zardzewiały i zmęczony, drży, wskazując jakąś absurdalną wartość: dużo ponad 100°C. Ból sięga aż pod paznokcie. Nawet drewno zaczyna się pocić"[4], można więc porównać do naszego kumplowskiego wyjścia na piwo połączonego z serdecznym uściskiem "na misia" oraz pożyczeniem kluczyków do ukochanego samochodu.
Wolfram Eilenberger opowiada anegdoty o poznanych w Finlandii ludziach, o zawiłościach języka (warto wspomnieć, że oprócz wspomnianych piętnastu przypadków, fiński cechuje się brakiem rodzajów gramatycznych oraz... czasu przyszłego), fińskim zamiłowaniu do wędkarstwa, kąpielach w lodowatych jeziorach czy zawodach w rzucie kaloszem na odległość. Wspomina o tym wszystkim niejako przy okazji opowieści o swojej miłości, o kobiecie, dzięki której poznał ten niekiedy zabawny, często zaskakujący świat. "Moja Finka", mówi najczęściej o swojej żonie i jest w tym prostym określeniu sporo uczucia.
Mimo wielu ciekawych spostrzeżeń, na które składają się zarówno zabawne anegdotki, jak i filozoficzne wywody (autor studiował filozofię), nie mogę powiedzieć, że książka zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Eilenberger skacze z zagadnienia na zagadnienie, informacje są raczej krótkie i z pewnością nie wyczerpują tematu, przeskoki czasowe nieco irytują. Na dodatek odniosłam wrażenie, że choć autor stara się jak najpełniej oddać obraz kraju swojej ukochanej, nie udało mu się wyjść poza stereotypowe myślenie, określające przeciętnego Fina jako zamkniętego w sobie, małomównego wielbiciela sauny i wędkarstwa.
Niemniej jednak "Co Finowie mają w głowie" to pozycja przyjemna, napisana z humorem. Nie jest przewodnikiem ani po kraju, ani po mentalności jego mieszkańców, to raczej chaotyczny zbiór faktów, historyjek i przemyśleń, których dużym plusem są liczne przypisy, pozwalające zrozumieć treść zarówno od strony faktograficznej, jak i językowej.
"»Nai minua« - powiedziała moja Finka i spojrzała na mnie niepewnie - oznacza w języku fińskim: »Pieprz mnie!«. A »nai minut«: »Wyjdź za mnie!«. Więc tylko jedna litera odróżnia w fińskim »pieprzyć« od »poślubić«. Jeśli nie będziesz uważać, to może ci się przydarzyć coś niespodziewanego"[5]. Bogatsi o tę wiedzę, spokojnie możecie się przymierzać do podróży.
---
[1] Wolfram Eilenberger, "Co Finowie mają w głowie. O jednym takim, co poślubił Finkę", przeł. Wioletta Mazurek, Wyd. Dolnośląskie, 2012, s. 40.
[2] Tamże.
[3] Tamże.
[4] Tamże, s. 41.
[5] Tamże, s. 175.
[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.