Dodany: 21.03.2013 11:20|Autor: Ivka86

"Zielona Mila"


Myślę, że pana Stephena Kinga szczegółowo przedstawiać nie muszę. Każdy, kto uwielbia czytać, słyszał o tym autorze i chociaż jednej z książek, które napisał. W większości znany jest z powieści grozy. Jednak spod jego pióra wyszło jedno wyjątkowe dzieło, które poruszyło miliony serc na całym świecie. Tak, myślę o "Zielonej Mili". Nawet jeśli, drogi czytelniku, nie miałeś tej pozycji w ręce, to na pewno słyszałeś o filmie nakręconym na podstawie powieści. Ja popełniłam (wiel)błąd i najpierw obejrzałam ekranizację. Urzekła mnie. Stała się jedną z moich ulubionych. I myślałam: skoro film mi się tak bardzo podobał, to co będzie, gdy przeczytam książkę? Zgodnie z regułą ekranizacja zawsze jest gorsza od książki, spodziewałam się więc arcydzieła. I owszem, powieść jest wyjątkowa, tylko sama popsułam sobie przyjemność czytania, oglądając najpierw film.

Paul Edgecombe pracuje jako strażnik w więzieniu Cold Mountain na bloku E, gdzie umieszczona jest Stara Iskrówka - krzesło elektryczne, na którym skończyło swój żywot wielu skazańców. Strażnicy swój blok nazywają Zieloną Milą - od zielonego linoleum, którym wyłożona jest podłoga. Na blok E trafia wielki Murzyn o załzawionych oczach, John Coffey. Skazany został za gwałt na dwóch małych dziewczynkach i morderstwo.

Akcja powieści toczy się w XX wieku. Bohater opowiada nam o sobie, o swoim teraźniejszym życiu, ale częściej wraca do tego, co go spotkało kilkadziesiąt lat wcześniej. Poprzez pisanie próbuje uporać się z przeszłością. Przebywając w domu spokojnej starości Georgia Pines, opisuje historię Johna Coffeya. Robi rachunek sumienia, ciągle zadając sobie pytanie, czy dobrze postąpił, czy też zostanie za to przez Boga ukarany.

Powieść Kinga porusza wiele ważnych kwestii, obok których nie można przejść obojętnie. Poznajemy historię więźniów, skazańców, czekających na pewną śmierć na Starej Iskrówce. Ich zachowania są różne. Jedni czekają cierpliwie i ze spokojem, inni próbują uprzykrzyć życie "klawiszom", dobrze się przy tym bawiąc. Czytając książkę zastanawiamy się, czy kara śmierci jest dla nich odpowiednim wyrokiem. A co, jeśli zostanie stracony ktoś niewinny? Za coś, czego nie zrobił? Czy da się to odkręcić? Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Oprócz kary śmierci King porusza też inny delikatny temat, jakim jest rasizm. Ewidentnie widać, że Murzyn, którego posądzono o zbrodnie, nie ma szansy, by udowodnić swoją niewinność. Mam wrażenie, że pośrednio to właśnie za kolor skóry John został od razu skazany. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Książkę przeczytałam ponad tydzień temu. Próbowałam wymyślić coś mądrego, żeby zaskoczyć czytelnika tej recenzji. Ale jest to trudne, bo trudno ubrać w słowa emocje, które mną zawładnęły podczas lektury powieści Kinga. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Jak wspominałam wcześniej, mój błąd polegał na tym, że obejrzałam najpierw film. Czytając "Zieloną Milę" miałam już w wyobraźni nakreślone osoby Paula i Johna. Miałam przed oczami aktorów występujących w filmie. Nie potrafiłam sobie ich wyobrazić inaczej. To mi trochę psuło odbiór książki. Bo ciągle przed oczami miałam postacie z ekranu.

"Zielona Mila" Kinga jest dziełem wyjątkowym. Jednak przestrzegam wszystkich, zanim obejrzycie film, sięgnijcie po książkę! Bo inaczej odbierzecie sobie część przyjemności z czytania. Wasz osąd będzie niepełny. Mój także jest. Gdybym miała wybierać: książka czy film, wybrałabym to drugie. Być może gdybym najpierw przeczytała książkę, byłoby inaczej. Może. W każdym razie polecam "Zieloną Milę" każdemu.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5395
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: nnbobak 09.04.2013 08:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że pana Stephena K... | Ivka86
W książce bardzo spodobał mi się motyw a'la "zjadacz grzechów", czyli umiejętność jaką posiadł Coffey. Gdyby nie ten pomysł, nie uwierzyłabym że to dzieło Kinga :P Wątek rasizmu, niesłusznego osądzenia i klawisza który znęca się nad więźniami jak dla mnie w pewnym momencie zeszły na chwilę na bok, gdy pojawiły się zdolności paranormalne Coffeya.
Użytkownik: Kinga_im 26.06.2013 15:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że pana Stephena K... | Ivka86
Również jako pierwszy obejrzałam film, ale dopiero po trzech latach udało mi się natrafić na "Zieloną Milę" w bibliotece. Przyznam się szczerze, że wiele z ekranizacji zapomniałam i dzięki książce odświeżyłam sobie pamięć. Jednak i tak ciągle przed oczami miałam Toma Hanksa i aktora, który grał Johna. Wydaję mi się, że powieść od filmu trochę się różni... ale to raczej naturalne przy ekranizacjach.
Gdybym ja miała wybierać, to zdecydowałabym się na książkę, ale pewnie dlatego, że jestem świeżo po jej lekturze :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: