Dodany: 28.11.2007 17:21|Autor: aborygen
(((realizm((naturalizm(turpizm)))
Historyjka prawdziwa.
Podążałem pewnego wieczoru do swojego domku, a wieczór był jeszcze jasny, a dom mój daleko, a ja byłem zamyślony. Rozglądałem się raczej automatycznie bo, krajobraz blokowisk, nigdy mnie nie ciekawił. Zachowywałem jednak pewną czujność- w takich okolicach, nawet w mniejszych miastach takich jak moje, dostać to nie żaden problem. Myślałem że ,gdyby tylko zmienić miejsce na trochę bardziej urocze, gdyby tak koło mnie kroczyła choć trochę urocza panna, to ten letni wieczór mógł by być trochę ponad uroczy, może nawet piękny?
Niedaleko mego domu na pasach zobaczyłem czarnawego ptaszka. Przyjrzałem mu się baczniej w nadziei, że to sroka, nie wiem dlaczego, ale uwielbiam sroki. Ptaszek obrócił główkę w moją stronę. Riposta? Chyba przyglądał się mi.
I wtedy nastąpiło fryghpt... , potem błyskawicznie drugie fryghpt...
Na pasch została jedynie kupka rozprutego mięsa zmieszanego z piórami.
Myślałem, że w ptaszkach jest mniej krwi.
Na szczęście to nie sroka, choc przy takiej mikrokombinacji flaków, żyłek i kości trudno rpzpoznać.
Fryghpt... Rozmemlane zwłoki, zostały przejechane ponownie.
Fryghpt... , ale tym razem cichsze. Widocznie ptasi denat stawał się coraz bardziej płaski. Krwawy nalesnik.
Fryghpt... Okrwawione kosteczki śmiesznie odstawały od placka z brunatnej mazi.
I jeszcze jedno fryghpt... Tylko ptasia główka została w dobrym stanie. Ślicznie wkomponowała się w asfaltową dziurę. Wiecie polskie drogi!
Pomyślałem, że ptaszkom nie wypada się zamyślać. Tak to już chyba jest, że to my powinniśmy obserwować je, a nie one nas.
Czy pisarz powinien odzwierciedlać cały obraz świata, czy dokonywać selekcji w nadziei, że jego wizja piękna jest tą autentyczną i może nas "wychowa"?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.