Przytłaczający nadmiar rzeczy.
Czy należy gromadzić rzeczy czy raczej się ich pozbywać? Co robić by nadmiar przedmiotów nie pozbawiał nas przestrzeni życiowej?
Co jakiś czas ogarnia mnie szał porządkowania i wyrzucania. Po pewnym czasie znowu zauważam nadmiar ubrań, papierów, czasopism, książek. Czuję jak rzeczy zaczynają mnie dosłownie dusić.
"Mówiła: Trzeba by pomyśleć, co robić z rzeczami, które do niczego się nie nadają, ale których nie da się również wyrzucić". Bo i tak było: przerażała ją zachłanność z jaką przedmioty opanowywały przestrzeń życiową, wypierając ludzi, zapędzając ich do kąta, dopóki Fermina Daza nie pochowała rzeczy tam, gdzie nie było ich widać. Nie należała bowiem, wbrew temu co sądzono, do osób nazbyt dbających o porządek, miała natomiast własną, rozpaczliwą metodę, aby za taką uchodzić: po prostu ukrywała bałagan. (...)
Obecność śmierci w domu przyniosła rozwiązanie. Po spaleniu mężowskiego ubrania Fermina Daza zdała sobie sprawę, że nawet jej ręka nie zadrżała, idąc więc za ciosem, wzniecała co jakiś czas ogień i wrzucała w płomienie rzeczy zarówno nowe, jak i stare, nie zaprzątając sobie głowy zawiścią bogaczy ani zemstą umierających z głodu biedaków. Na ostatek kazała ściąć drzewo mangowe, nie pozostał już więc żaden ślad nieszczęścia, a papugę podarowała nowemu Muzeum Miasta. I dopiero wtedy poczuła się dobrze w domu, o którym zawsze marzyła: przestronnym, wygodnym i własnym." *
-- * Gabriel García Márquez, "Miłość w czasach zarazy", tłumaczył Carlos Marrodán Casas, wyd. Muza SA, Warszawa 2007, str. 435-436.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.