Dodany: 03.01.2013 18:02|Autor: norge

Królewski my szczep Piastowy


Przez Narrenturm (Sapkowski Andrzej) nie przebrnęłam, cykl Ja, Dago (Nienacki Zbigniew (właśc. Nowicki Zbigniew Tomasz)) szybko mnie znudził, a trylogia z Szalbierz: Powieść awanturnicza z XIII wieku (Łysiak Tomasz) zraziła swoją naiwnością. Doszłam do wniosku, że współczesne polskie powieści historyczne z wątkiem fantasy, rozgrywające się we wczesnym średniowieczu, to nie dla mnie. Kiedy więc wzięłam do ręki "Koronę śniegu i krwi", postanowiłam ją tylko obejrzeć. Pięknie wydana - pomyślałam, otwierając grube, ponad 600-stronicowe tomiszcze (Zysk i S-ka, 2012). Od razu rzuciła mi się w oczy wyraźna, kolorowa mapa Polski dzielnicowej. Znalazłam też kilka genealogii piastowskich rodów, ale nie tylko, bo byli tam również Przemyślidzi, Askańczycy i pomorscy Gryfici. Wyglądało na to, że powieść opowiada o konkretnych postaciach i jest mocno osadzona w historii. Postanowiłam zaryzykować.

Okres rozbicia dzielnicowego to temat trudny i dla mnie nieco nudnawy. A tu niespodzianka! Elżbieta Cherezińska udowadnia, że wydarzenia z końca XIII wieku - odpowiednio podane – mogą przekształcić się w fascynującą opowieść, której temperatury dodaje fakt, że dotyczy ona naszej historii, naszych przodków, ludzi z krwi i kości, naszych Piastów. W owym czasie żyło ich, potomków Bolesława Krzywoustego, aż kilkudziesięciu. Wyrywali sobie rozdarte na strzępy państwo z niesłychaną zażartością. A mieli temperament! Brat występował przeciw bratu, stryj przeciw bratankom, kuzyn nasyłał skrytobójców na kuzyna. Porywali się w czasie mszy przed bitwą, zamykali w żelaznych klatkach, truli się lub mordowali w łaźniach, a gdy brakowało pieniędzy na wojny, nie wahali się przed rabowaniem klasztorów i kościołów. Najdziwniejsze, że przy swoich rozhukanych żądzach, byli w stanie okazywać posuniętą do szaleństwa pobożność.

W takich oto czasach zaczyna się wyścig o władzę i sławę. Komu uda się połączyć dawne ziemie Piastów w jedno królestwo? Kto włoży - pierwszy raz po dwustu latach - legendarną koronę Bolesława Śmiałego? Młody Przemysław, książę wielkopolski, wsparty autorytetem arcybiskupa gnieźnieńskiego Jakuba Świnki? Utalentowany i ambitny Henryk IV śląski, książę wrocławski? Czy może raczej krakowski książę Leszek Czarny, najdzielniejszy i najwaleczniejszy z Piastowiczów? Pojawia się również pretendent zagraniczny, czeski król Wacław Przemyslida. A gdzieś z boku czai się nieustępliwy Władysław, mały książę kujawsko-dobrzyński...

Wciągnęła mnie ta historia. Niecierpliwie przewracałam kolejne kartki, sama się sobie dziwiąc, bo nie była to wcale "powieść moich marzeń". Co rusz znajdowałam powody do irytacji. No, bo jakim cudem wszystkie postacie nie tylko myślą i zachowują się, jakby żyły współcześnie, ale do tego mówią dokładnie tak, jak my? Nie spodziewałam się kunsztu Antoniego Gołubiewa, mistrza językowej stylizacji historycznej, ale ubarwianie tekstu wyrażeniami: "kurwa", "gówniany", "dupek" oraz "wkurwiasz mnie, książę" wydało mi się mało twórcze. Z nostalgią wspominałam dosadnie soczyste, staropolskie sprośności, którymi tu i ówdzie rzucają bohaterowie powieści historycznych Jacka Komudy.

Następna pretensja, jaką ośmielę się wnieść, dotyczy zbyt rozbudowanych wątków fantasy. Moim zdaniem, wystarczyłyby znaki herbowe o nadnaturalnych właściwościach, jakieś drobne czary, no, mogłabym się zgodzić na postacie świętych mających za życia kontakt z mocami niebieskimi. Autorka posunęła się jednak znacznie dalej, wymyślając jakieś niestworzone historie o królewskim pochodzeniu rodu Zarembów, o tajemniczym dziedzictwie kantora Jakuba Świnki, o organizacji Matek Ziemi zamieszkujących ostępy leśne, o paniach lekkich obyczajów wypełniających magiczne zadania itd., itd. Te cytaty o mieczu, który jednoczy śmiertelnych, o pierścieniu otwierającym wrota dusz - nie, trochę tego było za dużo. Rozumiem, że to ukłon w stronę młodszego czytelnika, ale czy konieczne jest naśladowanie modnych trendów?

Koniec narzekań, bo "Korona śniegu i krwi" miała jedną, ale za to jakże cenną zaletę - podobała mi się. I to do tego stopnia, że mimo pełnych udręki westchnień nad wyżej wymienionymi wadami, zamknęłam książkę z żalem, że to już koniec. Z nudnego rozdziału podręcznika historii Elżbieta Cherezińska wyczarowała barwny, pulsujący namiętnościami świat. W jakiś dziwny sposób udało jej się ożywić i nadać blask znanym i mniej znanym postaciom historycznym. Na pewno sięgnę po kolejny tom cyklu. Nie mam pojęcia, kto będzie jego bohaterem, ale muszę się przynajmniej dowiedzieć (choć już przecież wiem), jak potoczą się losy ukochanej córki Przemysława, Rikissy. I co zrobi Władysław zwany Karłem, książę kujawsko-dobrzyński (też wiem). No i chcę się przekonać, dlaczego dojdzie do wymarcia wstrętnego, zdradzieckiego rodu Askańczyków (bo to, że wymrą, też wiem)...

Jeśli ktoś chce poznać galerię nieco szalonych Piastów, przypomnieć sobie dawne, "przykurzone" dzieje, prześledzić burzliwe wydarzenia drugiej połowy XIII wieku – aż do wielkiego finału, kiedy to z chaosu wyłoni się Królestwo – nie pozostaje mi nic innego, jak przyznać, że powieść Elżbiety Cherezińskiej bardzo dobrze się do tego celu nadaje.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5852
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: misiak297 03.01.2013 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez Narrenturm nie prze... | norge
Muszę się w końcu zabrać za tę Koronę śniegu i krwi. Świetna to musi być książka, której wystawia się tak wysokie noty mimo irytacji wywołanej ewidentnymi błędami. Niech tylko znajdę więcej czasu...
Użytkownik: krasnal 06.10.2013 19:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę się w końcu zabrać ... | misiak297
Wiesz co, dla mnie to nie są w ogóle "błędy", a przyjęta konwencja. Mi się spodobała bardzo, komuś nie, ale trudno nazwać błędem konsekwentny brak stylizacji językowej. Gdyby część była stylizowana, a trafiały się współczesne wtręty - to co innego. Ale tu mamy wszystko zgodnie z założeniami. Jak pisze sama autorka: "Ta książka miała być sensacyjną opowieścią, która rozgrywa się na niezbyt uczęszczanym zakręcie historii." Opowieścią wyrosłą z zachwytu: "Obłożyłam się książkami i dostałam gorączki. Jezu, to nasza historia, nasi, z krwi i kości, książęta dzielnicowi. Nasi Piastowie!"

A, jeszcze jeden fragmencik z "Od autorki" (który to tekst dużo wyjaśnia w kwestii przyjętych założeń):
"A sam król? Uczciwie, przyznajcie, kto poza poznaniakami pamięta dziś o Przemyśle II? No dobra, Kraszewski. Napisał taką straszną książkę 'Pogrobek', ale Kraszewski niemal żadnemu królowi nie przepuścił i ja pewnie też tak skończę, jak się nie uwolnię od kompulsywnego czytania historii."
Miejmy nadzieję!:D
Użytkownik: Rbit 04.01.2013 07:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez Narrenturm nie prze... | norge
"Najdziwniejsze, że przy swoich rozhukanych żądzach, byli w stanie okazywać posuniętą do szaleństwa pobożność."
Mnie to wcale nie dziwi. Postawa powszechna wówczas w całej Europie. Takie czasy.

"Z nudnego rozdziału podręcznika historii Elżbieta Cherezińska wyczarowała barwny, pulsujący namiętnościami świat."
Z którego podręcznika? :) Moim zdaniem akurat okres rozbicia dzielnicowego jest jednym z ciekawszych w naszej historii. Trudno go zepsuć. Chwała autorce, że nie dała rady. Pokazała (uwspółcześniając), jaki ten świat był. Nie musiała go wyczarowywać.

Z innych udanych powieści, których akcja dzieje się w podobnym okresie polecam:
dla dzieci - Król: Powieść dla młodzieży z czasów Przemysława Pogrobowca (Gruszecka Aniela (pseud. Powalski Jan))
Ducissa Cunegundis: Powieść z wieku trzynastego (Wasylewski Stanisław (pseud. Bury Jan))
i oczywiście Tylko Beatrycze (Parnicki Teodor)
Użytkownik: norge 04.01.2013 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: "Najdziwniejsze, że przy ... | Rbit
No, cóż, mnie - niezależnie od czasów - zawsze dziwi, jeśli ludzie popełniają czyny straszne, a jednocześnie demonstrują swoją wielką pobożność :)

Trudno napisać nieudaną, nudną książkę o jakimś ciekawym okresie historycznym??? Myślę, że istnieją dziesiątki takich powieści historycznych, których autorzy bez najmniejszego trudu to robią, czyli przynudzają i nijak nie potrafią tego dawnego świata opisać w interesujący sposób :)
Użytkownik: Izzy 04.01.2013 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez Narrenturm nie prze... | norge
Dzięki za recenzję, może się w końcu zmobilizuję do czytania :)
Użytkownik: RyQ_TMC 22.04.2013 08:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez Narrenturm nie prze... | norge
Odniosłem wrażenie, że elementy fantastyczne (które mnie również momentami irytowały) zostały wklejone na siłę, żeby można było powieść reklamować jako "polską Grę o Tron". Autorka zdecydowanie lepiej radzi sobie na polu powieści historycznej, niż fantasy.
Użytkownik: wilasowa 16.10.2013 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Odniosłem wrażenie, że el... | RyQ_TMC
Dokładnie tak! Okropne naśladownictwo Pieśni Lodu i Ognia. Aż skręca z niesmaku. Czy inne książki tej autorki też mają w sobie to naciągane fantasy?
Użytkownik: krasnal 16.10.2013 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie tak! Okropne na... | wilasowa
Ja tam nie zauważyłam szczególnego podobieństwa do "Pieśni Lodu i Ognia". O ile wiem, wtrącenia fantasy pojawiły się tylko w tej książce Cherezińskiej, był to eksperyment z jej strony. Moim zdaniem zgrabnie ubarwiają opowieść, dodają smaczku, tonu lekkiego przymrużenia oka. Ale co kto lubi.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: