Dodany: 16.12.2012 23:20|Autor: Pok
Czym chata bogata
Syberia jest obszarem tak ogromnym, że niemalże niemożliwym do pojęcia rozumem. W dodatku to teren zupełnie dziki (według naszych standardów) i prawie niezamieszkany (niewielkie osady są oddalone od siebie o setki kilometrów, a duże miasta można policzyć na palcach jednej ręki). Wrogiem jest nie tylko surowy kontynentalny klimat, który latem pali żarem, a zimą mrozi do szpiku kości, ale także natura, atakująca każde ciepłokrwiste stworzenie hordami wygłodniałych komarów i innych spragnionych świeżego napoju insektów. Dodajmy do tego brak infrastruktury i tony błota lub tony śniegu – zależnie od pory roku. I powoli tworzy nam się obraz pięknej, dziewiczej Syberii.
Romuald Koperski jest polskim podróżnikiem i reporterem (a także pianistą, nurkiem, pilotem i fotografem) mieszkającym w Szwajcarii. Jak sam pisze, z dnia na dzień postanowił, że wyruszy w podróż samochodową z Zurychu do Nowego Jorku przez Syberię, Alaskę i Kanadę. Tak po prostu. Bo po co się niepotrzebnie ograniczać? Jak to mówią: Chcieć to móc!
Omawiana książka jest relacją z tej podróży i choć Syberia to właściwie tylko jeden z punktów na trasie, właśnie jej poświęcona jest niemal cała opowieść. Dlaczego? Bo autor uznał obszar Ameryki Północnej za nieszczególnie ciekawy. Szczególnie gdy po wielu szalonych przygodach i ciągłej walce z naturą wjechał na prościutkie, gładkie amerykańskie drogi, po których wystarczy tylko jechać i jechać... (pod warunkiem, że ma się pieniądze na paliwo i opłacenie bramek kontrolnych...).
W „Pojedynku z Syberią” Koperski równie mocno koncentruje się na przygodzie, co na ludziach. Fascynują go szczerość, prostoduszność i gościnność ludów zamieszkujących Syberię. Są czymś zupełnie innym niż to, z czym przywykł się spotykać na Zachodzie. Ludzie, biedni, ale otwarci, nie duszą się ciągłą pogonią za materialnymi dobrami. Żyją dniem dzisiejszym, cieszą się aktualnym szczęściem. Proste przyjemności, takie jak ciekawie opowiedziana historia, wciąż odgrywają dla nich zasadniczą rolę. Dlatego bardzo szanują obcych z dalekich stron.
Jak można się łatwo domyślić, gościnność mieszkańców Syberii wyraża się najczęściej we wspólnych, suto zakrapianych biesiadach. Na stronicach książki leją się całe litry samogonów, spirytusów i wódek. Opisy hulanek, z których autor zwykle nie pamięta (lub nie chce pamiętać) zbyt wiele, są dość częste i stanowią miłe urozmaicenie, gdyż Koperski potrafi być niezłym gawędziarzem i opowiadane przez niego anegdotki należą do interesujących.
Ludzie Zachodu – według Koperskiego – kierują się zupełnie innymi kryteriami. Myślą tylko o tym, co będzie, a nie o tym, co jest. Tak silnie skupiają się na tym, co odległe, że zapominają o tym, co najbliższe, najpierwotniejsze. Człowiek Zachodu jest przekonany o własnej wolności, a stale musi walczyć z wszechobecnymi zakazami i nakazami. Pozornie ma wszystko, lecz jest tak tłamszony, iż właściwie nie ma nic. Tony artykułów spożywczych wyrzuca się do śmieci, ale głodny nie dostanie jedzenia, jeśli nie zapłaci. Ludzkie uczucia zastąpiła bezwzględna machina społeczna.
Krytyka kapitalizmu i materialnej kultury Zachodu jest u Koperskiego bardzo widoczna. Jego dusza ciągnie ku przekraczaniu barier, ku nieznanemu, tymczasem na Zachodzie wolny umysł wciąż napotyka setki ograniczeń. Czuje się, że autor traktuje Zachód z pogardą i obrzydzeniem. Chyba najbardziej skrajnym tego przykładem jest porównanie 80% populacji Szwajcarii do debili (dosłownie). Bez wątpienia jest to dość skrajne stanowisko, ale przynajmniej nie można narzekać, że autor sili się na sztuczną poprawność polityczną. Koperski uważa, że 80% Szwajcarów to debile – OK, ma do tego prawo (jakimi kryteriami się kieruje, to już jego sprawa). Ważne jednak, że jest szczery w tym, co mówi (a przynajmniej wydaje się, że jest) i nie czuć w jego słowach dążenia do wywołania sensacji. Pisze o tym, co widzi, i tak, jak to widzi. I chyba dlatego „Pojedynek...” podobał mi się dużo bardziej niż niedawno przeczytana „Biała gorączka” Hugo-Badera, która też opisuje samochodową wyprawę po Rosji, ale skupia się niemal wyłącznie na wszelkiej maści wynaturzeniach społecznych.
Bardzo polecam „Pojedynek z Syberią”. To świetna książka podróżnicza, pełna opisów walki z siłami natury, zmagań z porannym kacem, zabawnych anegdot, barwnych postaci i rozmyślań o stanie społecznym współczesnego świata. Podobno najlepsze historie pisze samo życie. Czytając książkę Koperskiego, trudno się z tym powiedzeniem nie zgodzić.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.