O czytaniu...
Przyszło mi do głowy takie pytanie: Jakie są powody czytania książek? Dlaczego jedni lubią to robić, a inni nie?
Hm, dla mnie książki były zawsze sposobem na zapomnienie o rzeczywistym świecie, swoistą ucieczką od szarości egzystencji. Nigdy nie miałam dobrych stosunków z rówieśnikami, na pewno nie jestem też ekstrawertykiem. Kiedy byłam mała, często chorowałam i dlatego też więcej przesiadywałam w domu niż w przedszkolu albo w szkole. Mama zabierała mnie też na całe wakacje do babki na wieś, gdzie nie było nic ciekawego do roboty, a książki stanowiły jedyną możliwość kontaktu ze światem. I chyba dlatego właśnie, z nudów, tak bardzo polubiłam czytanie książek. W zasadzie nie interesuje mnie specjalnie, do jakiego rodzaju zalicza się czytana przeze mnie książka, gdyż pochłaniam praktycznie wszystko, co tylko wpadnie mi w ręce, w mojej rodzinie stało się to wręcz przysłowiowe. Od jakiegoś, trudnego do określenia czasu, najchętniej czytam powieści fantastyczne, ale nie pogardzę też kryminałami, dobrymi obyczajowymi albo historycznymi. Czytanie stało się dla mnie równie normalne, jak na przykład słuchanie albo patrzenie, stało się zwykłą czynnością, zajmującą stale mnóstwo czasu, a pobliska biblioteka drugim domem.
A co Wy o tym myślicie?
(Przepraszam, jeśli taki temat już się pojawił - na forum albo w czytatce - ale poczułam dziś potrzebę założenia czytatnika i chciałam o czymś w nim napisać, a to jako pierwsze wpadło mi do głowy, a po chwili namysłu uznałam to za dosyć ciekawy temat.)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.