Dodany: 17.09.2007 21:07|Autor: norge
Matka króla
Na prośbę Joli zamieszczam wyjaśnienia (obszerne wyjaśnienia, bo nic nie poradzę, że historia i Norwegia to moje lekkie bziki :-)) na temat pomnika Marthy, szwedzkiej księżniczki kochanej przez Norwegów, której jednak nigdy nie było dane stać się ich królową. To ta pani w stroju z lat 50, w toczku na głowie, trzymająca bukiet, z uniesioną prawą ręką - na jednym ze zdjęć zrobionych przez Jolę przed Pałacem Królewskim w Oslo.
Martha była córką szwedzkiego króla. Na Olimpiadzie w Amsterdamie w 1928 roku w tajemnicy przed rodziną zaręczyła się z norweskim następcą tronu, księciem Olafem. Nie wiadomo dlaczego w tajemnicy, skoro oba domy królewskie były obrotem rzeczy wręcz zachwycone! Rok później, w przepięknej oprawie odbył się w wspaniały krolewski ślub, pierwszy taki od prawie 400 lat w Norwegii. Szwedzka księżniczka była bardzo lubiana i ceniona przez Norwegów jako ideał kobiety, matki i żony. Do tego stopnia, że Norwedzy wybaczyli jej nawet lekką niechęć do sportów i rozrywek na świeżym powietrzu. Nie mówiąc juz o lekko krzywych zębach :-). Szybko urodziła dwie córki, księżniczki Ragnhild i Astrid. Dopiero w 1937 roku przyszedł na świat długo wyczekiwany męski dziedzic, książe Harald, ten właśnie, który obecnie jest królem Norwegii.
Wszyscy Norwegowie pamiętają odważną i pełną poświęcenia postawę Marthy po napaści hitlerowskich Niemiec na Norwegię w kwietniu 1940 roku. Przypomnijmy, że kiedy Dania została przez Niemców zajęta w ciągu jednego popołudnia, a Szwecja sprytnie zachowała neutralność, zbijając niezłą kasę na handlu z faszystami - tylko Norwegia stawiła zbrojny opór walcząc z najeźdźcą kilka tygodni. Rodzina królewska nie chcąc być marionetką w ręku okupanta postanowiła uciekać za granicę. Wyjechali wszyscy pod osłoną nocy z Oslo na północ. I proszę, jakiż zbieg okoliczności! Właśnie w Elverum zatrzymali się w starej szkole na nocleg, tu musieli się też o świcie pożegnać i rozdzielić. Księżniczka Martha wraz z trójką dzieci poprzez Trysil skierowała się ku granicy szwedzkiej, a Król Haakon wraz z mężem Marthy, młodym następcą tronu Olafem postanowili przedrzeć się na zachodnie wybrzeże, aby stamtąd popłynąć do Wielkiej Brytanii. Faszyści poprzez agentów szybko dowiedzieli się o trasie ucieczki i za wszelką cenę chcieli dopaść cenną rodzinę. Dosłownie kilka godzin po opuszczeniu przez nich Elverum, miasto zostało kompletnie przez Niemców zbombardowane, zrównane z ziemią (jako jedyne zresztą w Norwegii). Po tej stronie rzeki, gdzie mieszkamy nie zachował się ani jeden budynek sprzed 1940 roku! Ale na szczęście Niemcy nie zdążyli, rodzina królewska się uratowała. Martha jednak nie czuła się bezpieczna w ojczystej Szwecji i zdecydowała się na wyjazd do USA. Była zaprzyjaźniona z Rooseveltami, którzy udzieli jej i dzieciom czasowej gościny w Bialym Domu.
Martha była symbolem siły i patriotyzmu podczas ciemnych lat okupacji. Aktywnie działała na rzecz uchodźców, wspierała ruch oporu i wraz z pozostałymi członkami rodziny królewskiej była moralnym wsparciem dla wszystkich Norwegów. Po zakończeniu wojny od razu wróciła z dziećmi, mężem i teściem-królem do kraju. Możecie sobie wyobrazić jakie powitanie zgotowała im stolica! Podobno nie było na ulicach Oslo człowieka, który by tego dnia nie płakał.
Martha zmarła w wieku 53 lat. Miała słabe zdrowie, pokonało ją wirusowe zapalenie wątroby. Nie doczekała koronacji męża, nie stała się królową. Jej syn Harald miał zaledwie 17 lat, kiedy odeszła. W 2005 roku, z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Norwegię niepodległości Amerykańskie Towarzystwo Norweskie ufundowało ten właśnie pomnik z brązu, który Jola trochę chyba przypadkiem sfotografowała. Uwieczniono na nim matkę króla, kobietę, która była piękna, dzielna i kochająca. Taką zapamiętali ją Norwedzy. Widziałam w telewizji jak król Harald nie krył łez wzruszenia, kiedy odsłaniano pomnik jego ukochanej matki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.