Dodany: 21.08.2007 14:32|Autor: ewa_86
"Zwykła banalna historia..."
W moim kajeciku notatek brak. Nie było czasu na odrywanie się od kart książki. Taki jest właśnie Jeziorański - nie pozwala na kompromisy. Albo czytasz i żyjesz poznawanymi historiami, albo odkładasz książkę na półkę - nic po środku.
Autor stopniowo wprowadza nas w swoje życie. Poznajemy go jako małego Zdzisława Jeziorańskiego, jako "Janka", "Zycha" i wreszcie jako Jana Nowaka, kuriera z Warszawy, emisariusza Polski Walczącej w Londynie. Wchodzimy do jego mieszkania, do kwater, posterunków i tzw. skrzynek przerzucających kurierów na kolejne punkty. Żyjemy wśród jego przyjaciół, rodziny, przeżywamy te same wydarzenia. Te, które znamy z lekcji historii, te, o których czytaliśmy gdzieś, kiedyś i te, o istnieniu których nie mieliśmy pojęcia.
Lata mijają nieuchronnie i nadchodzi pamiętny dzień 1 września 1939 r. Jeziorański przytacza słowa znajomego, który biegł do niego z drugiego końca ulicy: "Już z dala, wymachując rękoma, wołał do mnie RADOŚNIE (podkreślenie - moje): »zaczęło się... wojna... zaczęło się o piątej rano!«"* Choćbyśmy nie wiem jak bardzo próbowali się wczuć w nastrój panujący wtedy w Warszawie i całej Polsce, nie uda nam się to nigdy do końca. My patrzymy na te wydarzenia z perspektywy historii, my wiemy, co będzie dalej. A oni przystępowali do walki z radością i nadzieją w sercach. Jak bardzo musiało boleć to wszystko, co przyszło później...
Jan Nowak-Jeziorański składnie i rzeczowo zapoznaje nas z historią wojny, z losami Powstania Warszawskiego. Zdania są krótkie i konkretne, jak strzał z karabinu - tak pisze o przeprowadzanych akcjach, o bitwach, o ucieczkach. Potem następuje wyciszenie, dłuższe opisy, dygresje przedstawiające późniejsze losy bohaterów. Można się wyciszyć, nabrać sił do dalszej walki.
Nie jest to jednak kronika masakr i nieszczęść. Nie jest to wyidealizowany obraz Polski Walczącej. Autor jest do bólu szczery. Pisze o wszystkich niedociągnięciach. Nie oskarża, często pomija nazwiska tych, którzy okryli się złą sławą. On chce po prostu powiedzieć, jak było naprawdę. Dlatego też często się uśmiecha, z humorem opowiada o swoim jamniku, z radosnym wzruszeniem przeżywa powstańcze śluby. Nie heroizuje. Przypominając swoją reakcję na kolejną rewizję, pisze: "Mniejsza o rewolwer, żal zegarka"**, kiedy indziej kończy opowieść słowami: "Zwykła banalna historia wojennego rozstania"***.
"Kurier z Warszawy" powinien stać na honorowym miejscu w każdym polskim mieszkaniu. Chociaż w ten sposób możemy złożyć hołd walczącym o wolność i niepodległość. Lekcje historii nie wystarczą. Trzeba przeczytać tę książkę, która nie jest suchym streszczeniem faktów, ale dziejami ludzi, którzy, chcąc nie chcąc, tę historię tworzyli. Parafrazując słowa autora: ot, zwykła banalna historia wojennego powstania. Ale ważna, najważniejsza...
---
* J. Nowak-Jeziorański, "Kurier z Warszawy", wyd. Znak, Kraków 2005, s. 22.
** Ibidem, s. 27.
*** Ibidem, s. 306.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.