Romanse i obyczaje
Postawiłam sobie wyzwanie. Wszyscy tak chwalą twórczość Jodi Picoult, recenzje opływają w zachwytach, no więc dobrze, skoro polecacie, romans nie romans, przeczytam.
Od razu wyjaśnię tym, którzy teraz na mnie nakrzyczą, że Picoult to nie romans a obyczaj, że mnie ta Pani kojarzy się z romansami i już. Zresztą książki obyczajowe często są po części romansami, więc zostawmy ten temat.
Zakupiłam więc jedną z powieści wspomnianej autorki, mianowicie "Czarownice z Salem Falls". Wprawdzie "Dziewiętnaście minut" ma wyższe oceny, ale stwierdziłam, że jak już mam próbować coś nowego, to niech chociaż częściowo będzie to w moim guście. Tak więc po przejrzeniu i przeczytaniu streszczeń książek Jodi Picoult postawiłam na "Czarownice...".
Ale chyba jednak nie dam rady. Pokonałam jakieś sto stron w tydzień. Będę się starała przeczytać do końca, ale zajmie mi to dłuższy czas. Na razie jakoś tak nudno jest, szaro, ponuro i jak w tym skeczu "Siedzimy, nic się nie dzieje". A najważniejszym symptomem tego, że raczej nie przekonam się do Jodi Picoult jest fakt, że podczas czytania "Czarownic.." przeczytałam bodajże cztery inne książki.
Nie wiem, może źle wybrałam. Może trzeba było jednak kierować się ocenami czytelników, a nie własnym gustem?! A może po prostu ten typ tak ma (znaczy ja) i nie jest mi dane czytać współczesną literaturę popularną dla kobiet:) A wy jak uważacie? Warto poświęcić czas dla Jodi?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.