Skąpany we własnym pocie, czyli co może tłumacz
Aż żal się nie podzielić, więc postanowiłam to i owo przepisać. Wyimki tylko z dwóch opowiadań ze zbioru "Przygody detektywa Sherlocka Holmesa" w tłumaczeniu pana Tadeusza Everta. Nie znam innych przekładów tego pana, może te robił w młodości, niemniej dodają one pewnego, hm, uroku czytanym opowiadaniom.
"był skąpany we własnym pocie"
"żeby się ze mnie wyśmiali"
"powinniśmy byli już przedtem rozpocząć kroki"
oraz gwóźdź programu: "zamienił z nami uścisk dłoni i wyszedł"
("Pięć pestek pomarańczy")
"proszę spuścić się na mnie, a zrobię, co tylko będzie w mej mocy"
"wyrzuty i skrucha, leżące na dnie jego uwagi, oznaczają raczej czystą, aniżeli winną duszę"
"wstrząsnąłem głową"
("Tajemnica Boscombe Valley")
Było ich więcej, ale uznałam, że w pozostałych przypadkach się zwyczajnie czepiam (nie wykluczam, że ktoś mnie oświeci, że któreś z powyższych również jest dopuszczalne, człowiek uczy się przez całe życie). A może ktoś zna jakieś inne tłumaczenia Everta i wie, czy powyższe to tylko wypadek przy pracy? I czy w "Wielkiej Księdze dokonań SH" umieszczono też jego przekłady?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.