Dodany: 12.08.2007 10:39|Autor: Bozena

Czytatnik: „Taniec życia”[E. Munch]

1 osoba poleca ten tekst.

Octavio Paz: Filozofia miłości


„... miłość jest jedną z odpowiedzi, jakie człowiek wymyślił, by móc spojrzeć w twarz śmierci. Dzięki miłości wykradamy czasowi, który nas zabija, kilka godzin i niekiedy zamieniamy je w raj, a niekiedy w piekło. W obu wypadkach czas rozciąga się i przestaje być miarą. Poza szczęściem i nieszczęściem, a nawet będąc nimi oboma, miłość jest intensywnością. Nie ofiarowuje nam wieczności, lecz żywość i napięcie: ową minutę, gdy uchylają się bramy czasu i przestrzeni i gdy tu jest tam, a teraz jest zawsze. W miłości wszystko jest podwójne i wszystko dąży do jedności”
[s. 137].

„Podwójny płomień: Miłość i erotyzm” poleciła mi Carmaniola; i kolejny raz jestem niewymownie Jej wdzięczna. :) A tutaj kontynuuję niejako sporządzoną wcześniej przez Nią czytatkę, bo nieodparte wrażenie mam, że dorosły (refleksyjny) czytelnik nie powinien pominąć eseju O. Paza. Wydaje mi się, że opis, czy też recenzja nie odda w pełni istoty jego zawartości; bo każda linijka tekstu opowiada o czymś, co dojrzewało w nim pół życia, aż wreszcie skrystalizowało się w przystępnej, uważam, formie i treści. O tym, że O. Paz jest Noblistą – pisała już Carmaniola, co może - choć nie musi - stanowić jego wizytówką; a i o tym pisała, że jego dzieło traktuje o ludzkiej seksualności, erotyzmie i miłości – od czasu, kiedy pojawił się człowiek.
Autor uczula nas na to, że nie są to pojęcia tożsame obawiając się zmierzchu miłości za sprawą „barbarzyństwa technologicznego”. Ale czym, wedle niego, jest i od zawsze była miłość?

„Miłość ludzka jest związkiem dwóch istot poddanych czasowi i jego akcydensom: zmianie, namiętnościom, chorobie i śmierci. Choć nie może nas wybawić od czasu, uchyla go, by na mgnienie oka objawiła się nam jej pełna sprzeczności natura – ta jej żywość, która bez przerwy się unicestwia i odradza i która zawsze i równocześnie jest teraz i jest nigdy. Dlatego właśnie każda, nawet najszczęśliwsza miłość jest tragiczna” [s. 116].

Oto filozofia miłości, która wyraża się intensywnością przeżycia poza czasem. To ujęcie bardzo podobne jest do Proustowskiego objawienia na mgnienie oka; innej natury objawienia – ale także poza czasem...
O tym akurat O. Paz nie napisał; a pisał o żądzy zawłaszczenia światem kochanej osoby w pojmowaniu miłości przez Prousta.
----
----
Zacytuję obszerny fragment tekstu pięknie napisanego i równie ciekawego jak cały esej O. Paza o doświadczeniu miłości:

„Możemy negować czas, ale nie uciekniemy z jego objęć. Czas jest stałym i niestrudzonym rozłamem: odradza się i powiela oddzielając się od siebie samego. Rozłamu nie da się uleczyć czasem; może to zrobić tylko coś lub ktoś, kto jest zaprzeczeniem czasu.

Każda minuta jest tnącym mieczem rozdzielenia: jak można zawierzyć życie mieczowi, który nas zabija? Ratunkiem jest wynalezienie balsamu, który zabliźniałby te nieustanne rany zadawane nam przez godziny i minuty. Od swego pojawienia się na ziemi – czy jako wygnaniec z raju, czy też jako jeden moment powszechnej ewolucji życia – człowiek jest bytem niekompletnym. Zaledwie się rodzi, a już ucieka od samego siebie. Dokąd? Ucieka, by sam siebie odnaleźć, i to jego poszukiwanie trwa bez przerwy. Nigdy nie jest tym, kim jest, tylko tym, kim chce być, tym, który sam siebie szuka. Kiedy się odnajdzie – albo zda mu się, że się odnalazł – znów się od siebie oddala, porzuca siebie i wciąż trwa w poszukiwaniu. Jest dzieckiem czasu, a co więcej, czas jest jego istotą i ustrojową chorobą. Uzdrowienie może się dokonać tylko POZA CZASEM. A gdyby tam, po drugiej stronie, niczego ani nikogo nie było? Wówczas człowiek byłby już skazany i musiałby się nauczyć żyć z tą straszliwą prawdą. Balsam, który zabliźnia ranę czasu, nazywa się religią; balsam, który pozwala nam z tą raną żyć, nazywa się filozofią.

Czy nie ma wyjścia? Tak, jest wyjście: są momenty, kiedy czas się uchyla i pozwala nam ujrzeć „tamtą stronę”. Są to chwile, kiedy przeżywa się zespolenie podmiotu i przedmiotu, złączenie „ja jestem” z „ty jesteś”, zlanie się „teraz” z „zawsze”, „tam” z „tutaj”. Nie da się ich sprowadzić do pojęć i możemy o nich mówić tylko za pomocą paradoksów i poetyckich obrazów. Takim właśnie przeżyciem jest doświadczenie miłości, w którym wrażenie łączy się z uczuciem, a oba stapiają się z umysłem. Jest to doświadczenie całkowitej obcości: znajdujemy się poza sobą, wyrzuceni ku ukochanej osobie. Zarazem jest to doświadczenie powrotu do źródła, do tego miejsca, które nie mieści się w przestrzeni i które jest naszą pierwotną ojczyzną. Ukochana osoba jest równocześnie nieznanym lądem i rodzinnym domem, kimś obcym i znajomym” [s. 149-151].
----------
O. Paz za Heglem: „miłość wyklucza wszystkie sprzeczności i dlatego wymyka się spod władzy rozumu [...] Unieważnia obiektywność i w ten sposób wykracza poza refleksję” [s. 151].
-----------

O. Paz, „Podwójny płomień. Miłość i erotyzm” Podwójny płomień: Miłość i erotyzm (Paz Octavio), przekład Piotr Fornelski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1996




(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8229
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 18
Użytkownik: carmaniola 13.08.2007 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: „... miłość jest jedną z ... | Bozena
Trafiłam! :-) Cudnie, Olgo, że podrzuciłaś linki do czytatek z cytatami, bo książka warta uwagi najwyższej, a recenzji o niej napisać nie potrafię.

Piszesz, że Paz "pisał o żądzy zawłaszczenia światem kochanej osoby w pojmowaniu miłości przez Prousta". Ja nie tak to odebrałam. Paz wszak napisał jedynie, że "Tę właśnie namiętność (żądzę posiadania - przyp. mój) z tak wielką wnikliwością analizował Marcel Proust". Paz wcale nie twierdził, że tak Proust pojmował miłość. Nie wiem do czego w swojej analizie doszedł Proust (Ty to wiesz :-)), ale Paz pisze dalej pięknie, że "Istotą prawdziwej miłości jest przekształcenie żądzy posiadania w oddanie. Dlatego też miłość wymaga wzajemności burząc w ten sposób stary układ między władzą a podporządkowaniem się. Miłość jedyna jest fundamentem dla innych czynników, a równocześnie jest osią, wokół której one wszystkie krążą". (s. 124)

PS. To jedna z tych książek, których najchętniej nauczyłabym się na pamięć. Cieszę się, że i Tobie przypadła do serca. :-)
Użytkownik: Bozena 14.08.2007 02:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Trafiłam! :-) Cudnie, Olg... | carmaniola
Octavio Paz pisze:
„W wypadku miłości JEDYNEJ wyłączność jest warunkiem absolutnym, bo bez niej nie ma miłości. Ale nie tylko bez niej: niezbędne jest również większe lub mniejsze współdziałanie innych czynników. Pragnienie wyłączności może być zwykłą żądzą posiadania. Tę właśnie namiętność z tak wielką wnikliwością analizował Marcel Proust” [s.123]

Wyłączność - warunek absolutny miłości jedynej.
Pragnienie wyłączności – (może być) zwykłą żądzą posiadania.

Może i wybiegłam niechcący myślowo dalej, bo dla mnie to naturalne było (ale, zapewniam, że bez intencji zniekształcenia słów O.Paza, czy popełnienia nieścisłości) w przekonaniu, że Octavio Paz miał na myśli i wiedział, iż ową analizę Proust przeprowadzał również na podstawie własnych doświadczeń. I wiedział o tym, że odkryta różnica pomiędzy tym jak Proust pojmował wstępnie miłość a tym co odczuwał on w konfrontacji z osobą kochaną (po wielokrotnych doświadczeniach) prowadzi go do wniosku (do pojęcia), że tamto odczucie było nie tyle miłością, co żądzą poznania tajemnicy świata osoby kochanej, zazdrością i żądzą posiadania.

Proust ostatecznie (bo wcześniej rozmaicie miłość definiował), co nie było łatwym odkryciem - mówił jedynie o miłości tkwiącej w nas.

Oj, uważać mi trzeba na każde słowo; bo tak to już jest, że o tak delikatnej kwestii jednym zdaniem nie wolno nic pisać. Wcześniej, obszernie o pojmowaniu miłości przez Prousta w wielu miejscach i w różnym czasie na tym portalu pisałam, a to jedno zdanie tutaj miało być tylko łącznikiem (na nie właśnie zwróciłaś uwagę) do innej kwestii, bowiem miałam przede wszystkim na myśli – przywołując Prousta - aspekt podobieństwa mistycznego ujęcia miłości u O. Paza (na mgnienie oka) poza czasem, i mistycznego doznania rozkoszy przez Prousta innej natury (na mgnienie oka) także poza czasem. Czas... którego w najwyższym uniesieniu i objawieniu po prostu – nie ma. Oto filozofia miłości Paza i „filozofia” Prousta.

Ja także nie potrafię recenzji o tej książce napisać, Carmaniolo; i masz absolutną rację, że jest ona „warta uwagi najwyższej”.
I nie tylko uwagi wymaga, ale wymaga też – powszechności.
Dziękuję Ci bardzo, Carmaniolo.

P.S.
A dalsze słowa O. Paza, które cytujesz - mówiące o istocie miłości, o konieczności przekształcenia żądzy posiadania w oddanie - są piękne i słuszne; lecz nie mają już, moim zdaniem, w tym konkretnym naszym rozważaniu, związku z Proustem.


Użytkownik: carmaniola 14.08.2007 16:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Octavio Paz pisze: R... | Bozena
Ajajajaj! Przepraszam Cię, Olgo, za „czepliwość”. Ot, po prostu wpadł mi w oko akurat ten fragment, bo pamiętam, że nie odebrałam tej wypowiedzi Paza tak jednoznacznie–oceniająco. Poza tym zaciekawiła mnie Twoja uwaga o innym jeszcze aspekcie postrzegania miłości przez Prousta, który to aspekt Paz pominął – stąd mój cytat i pytanie.

PS. Pamiętaj, proszę, że ja do osiemdziesiątki będę z Proustem na bakier i czytając o nim mogę odnosić się li tylko do słów danego autora nie mając żadnego odniesienia do proustowskiego dzieła. ;-)
Użytkownik: Bozena 14.08.2007 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ajajajaj! Przepraszam Cię... | carmaniola
Aj, Carmaniolo.

Raz jeszcze, ale z drugiej strony.

Oto fragment z mojej czytatki:
----------
To ujęcie bardzo podobne jest do Proustowskiego objawienia na mgnienie oka; innej natury objawienia – ale także poza czasem...
O tym akurat O. Paz nie napisał; a pisał o żądzy zawłaszczenia światem kochanej osoby w pojmowaniu miłości przez Prousta.
--------
Końcowy człon ostatniego zdania już wyjaśniłam; ale pojawiło się w związku z następnym Twoim komentarzem, następne nieporozumienie:
Carmaniolo - O. Paz pominął inną naturę (inną naturę) objawienia Prousta (nie chodzi tu o miłość).

Czyżbym naprawdę tak niejasno pisała - nawet po wyjaśnieniu tego nieszczęsnego zdania?
Starałam się nie gmatwać i jasno - także najkrócej jak potrafię – ten złożony temat ująć (więcej tutaj jest tekstu samego O. Paza o doświadczeniu miłości – filozofii miłości).

Co prawda O. Paz miał prawo pominąć kwestię objawienia u Prousta, bowiem zakres jego rozważań nie dotyczył jej; ale... moim skromnym zdaniem z pewnością dostrzegł podobieństwo swojej filozofii miłości (poza czasem) i mistycznego objawienia (innej natury) Prousta (poza czasem); i moim zdaniem dobrze by było gdyby napisał o tym, bowiem to kwestia nie z tego świata.:)

Piszę cały czas w odniesieniu do O. Paza o jego filozofii miłości, a nie o miłości w potocznym rozumieniu definiowanej przez niego na wiele sposobów (cytaty w Twojej czytatce).

Wydawało mi się, że tekst mój jest do przyswojenia i nie wymaga znajomości dzieła Prousta, a jeśli mylę się, to doprawdy – nie umiem pisać. Martwi mnie to (lecz może być też tak, że zbyt szybko czytałaś go).

I na koniec zachęta dla miłośników starożytności: jest przepiękny fragment rozważań O. Paza o Platonie (o rozmowie Diotymy z Sokratesem).
Każdy zresztą znajdzie tutaj coś dla siebie.

Uff, Carmaniolo.
Użytkownik: carmaniola 14.08.2007 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Aj, Carmaniolo. Raz je... | Bozena
Ufff, Olgo! :-) Teraz to ja zagmatwałam, bo w Twojej odpowiedzi na swoje pytanie odpowiedź dostałam. Ale... muszę Ci powiedzieć, że i tak "ciemność widzę"... Nie ze względu na niejasność Twojego tekstu, lecz właśnie nieznajomość Prousta. Komuś kto siedzi w jego dziele po koniuszki włosów pewnie trudno pojąć, ale pewne kwestie można rozważać jedynie w gronie wtajemniczonych. :-)
Użytkownik: Bozena 15.08.2007 05:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ufff, Olgo! :-) Teraz to ... | carmaniola
Carmaniolo Kochana - nie wiem co powiedzieć.
Wysyłam uśmiech dla Ciebie.:)
Użytkownik: cordelia 09.12.2008 00:08 napisał(a):
Odpowiedź na: „... miłość jest jedną z ... | Bozena
Olgo, a czy czytałaś Paza "Labirynt samotności"? Jeśli podobał Ci się "Podwójny płomień", to można spodziewać się, że i "Labirynt...", chociaż mniej uniwersalny pod względem tematyki, przypadnie Ci do gustu.
Podaję link do mojej czytatki na ten temat: www.biblionetka.pl/...
Właśnie ją stworzyłam, z czego jestem bardzo dumna, ponieważ jest to moja pierwsza czytatka w Biblionetce ;-)
Użytkownik: Bozena 09.12.2008 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Olgo, a czy czytałaś Paza... | cordelia
Miły entuzjazm z Twego komentarza elektryzuje mnie, cordelio. Dziękuję Ci za niego. Masz chyba rację – przypadnie mi do gustu „Labirynt samotności”. Gdy zaglądam na B., i czytam o schowkach – wpadam w kompleksy. Jak później sprostać, i czy w ogóle można sprostać wymianie myśli z tyloma osobami, które konkretną książkę nam poleciły? Dlatego boję się obiecywać [ze dwa tylko razy obiecałam, i męczę się „niespełnieniem”:)], ale tu widzę szansę. Zostawiłam ślad pod Twoją czytatką. Sympatyczna ta Twoja... duma.



Użytkownik: cordelia 09.12.2008 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Miły entuzjazm z Twego ko... | Bozena
Mam nadzieję, że "Labirynt..." zelektryzuje Cię jeszcze bardziej :) Ale nie traktuj mojej rekomendacji jako zobowiązania. Po prostu pamiętaj o niej, a do lektury zabierz się, jak przyjdzie na to czas. Dla ścisłości dodam, że nie wszystkie eseje składające się "Labirynt..." czytałam z jednakowym zainteresowaniem. Niemniej uważam, że i przez mniej interesujące fragmenty warto było przebrnąć.

Co do zawartości schowków, rzeczywiście bywa imponująca. Niektórzy mają tam całe biblioteki! Ale moim zdaniem nie powinno to być źródłem kompleksów (zwłaszcza dla kogoś, kto każdemu może rzucić w twarz Strindberga i siedem tomów Prousta ;-)). Na przeczytanie wszystkich książek, które są warte lektury, najzwyczajniej w świecie nie starczyłoby życia, a myślę (i jestem przekonana), że lepiej skoncentrować się na jednej rzeczy, niż pogubić w stu. Nikt nie ogarnie wszystkiego i nawet najwięksi erudyci mają swoją lekturową "niszę". Na szczęście jest wymiana myśli!
Użytkownik: Bozena 10.12.2008 16:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że "La... | cordelia
"...a myślę (i jestem przekonana), że lepiej skoncentrować się na jednej rzeczy, niż pogubić w stu".

Dziękuję Ci, Cordelio [wcześniej pisałam Twój nick z małej litery, bo wydawało mi się, że tak wcześniej było; to tak - jak z carmaniolą, ja z dużej, przywykła do imion własnych, Ona - z małej, w końcu, i ja z małej.:)]

I ja tak myślę, tym bardziej, że lubię spokój, dłuższe refleksje, lubię rozmyślać, a to przecież - czas. Gdy pędzę, nie odczuwam przyjemności w lekturze. Zanim tutaj zalogowałam się, a w lutym minie już cztery lata, "rozmawiałam" :) sobie ze Strindbergiem na rozmaite tematy. Długo. On, to istna szkoła życia! Jeśli spotkam takiego samego "wariata" jak ja na punkcie Strindberga - wrócę do niego [i do "wariata" i do Strindberga :)]. Ale też, muszę Ci powiedzieć, że nie mam talentu do poprowadzenia dyskusji. Sporo dłuższych moich wypowiedzi tutaj zrodziło się z zachęt, pytań... zwłaszcza Krzysztofa.

Teraz, koniec roku, zagęszczony jest czas, lecz myślę, że później spotkamy się, choćby przy "Labiryncie..." Dynamiczne są Twoje wypowiedzi, mądre, drążące, ale i elastyczne: otwarte na głos mówiącego.
Użytkownik: cordelia 11.12.2008 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: "...a myślę (i jeste... | Bozena
Dziękuję Ci, Olgo, z miłe słowa o moich wypowiedziach. Bardzo się cieszę, że masz takie odczucia, tym bardziej że ja mam podobne wobec Twoich. Pewnie nie zagadnęłabym Cię, gdyby mnie nie zainteresowały.

Co do mojego nicku, niedawno zmieniłam cordelię na Cordelię, bo w końcu to nazwa własna i mała litera zaczęła mnie trochę razić. Poza tym przypomnieli mi się "Chłopcy z Placu Broni" i obelga polegająca na napisaniu nazwiska małą literą ;-)

Wyciągnęłam z biblioteczki "Dramaty królewskie, dramaty liryczne" Strindberga, które czytałam dawno temu, ale pamiętam tylko tyle, że mi się podobały. Zamierzam wrócić do niektórych, ale raczej dopiero po Nowym Roku, kiedy czas nieco się rozrzedzi :) Podzielę się z Tobą wrażeniami.
Użytkownik: Bozena 16.12.2008 23:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję Ci, Olgo, z miłe... | cordelia
Podziel się wrażeniami. Koniecznie. :)
Użytkownik: cordelia 18.12.2008 13:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Podziel się wrażeniami. K... | Bozena
Obiecuję :)

P.S. Zamówiłam też pod choinkę dwa tomy Prousta (6 i 7) :) Pięć pierwszych czytałam dawno temu, zbyt wcześnie, jak myślę, bo część, która mi umknęła (nie tylko mojej pamięci, ale też uwadze i zrozumieniu), szacuję na jakieś 99%. Niemniej postanowiłam drugie podejście do Prousta zacząć od tomów, których jeszcze nie czytałam; być może później wrócę do pozostałych.
Użytkownik: Bozena 21.12.2008 05:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Obiecuję :) P.S. Zamów... | cordelia
1/ A ja obiecuję do wyrażonych przez Ciebie wrażeń napisać komentarz; i obiecuję przeczytać „Labirynt samotności” jeszcze przed „Rodzinną Europą” (choć tę zamówiłam już). Octavio Paz, myślę, nie zawiedzie mnie.

2/ Już dawno temu przepisałam (chyba z książki J. Sokoła, nie jestem tego pewna) parę słów wypowiedzianych przez artystów inspirowanych twórczością Strindberga; i oto kilka ich zwierzeń, dla Ciebie, Cordelio; w „Dramatach...”, które będziesz czytała jest na przykład „Gra snów”, posłuchaj;

A. Adamow: „... jestem przekonany, że to Strindberg, a ściślej „Gra snów” pobudziła mnie do pisania dla teatru”.

I. Bergman: „Jest zupełnie naturalne, że artyści dają sobie coś i biorą wzajemnie od siebie, że pożyczają i doświadczają siebie. W moim własnym życiu wielkim doświadczeniem literackim był Strindberg”.

T. Mann: „... poznanie dzieła A. Strindberga stanowiło za moich młodych lat nieodzowny składnik wykształcenia i to nie zmieniło się w trzydzieści sześć lat po jego śmierci...”

M. Gorki: A. Strindberg stał mi się najbliższy z całej literatury europejskiej, który najpotężniej zainspirował moje myśli i uczucia”.

F. Kafka: „Czuję się lepiej, bo czytałem Strindberga... Nie czytałem tego po to, aby czytać, lecz aby leżeć na jego piersi”.
I tak dalej...

3/ O, to w takim razie Twój Mikołaj nadźwiga się; za to z uśmiechem, bo ze świadomością, że na pewno przyjemność Ci sprawi.:) Bardzo się cieszę, Cordelio. Warto. Tyle że, jeśli wtopisz się mocno, to będziesz musiała na długi czas zapomnieć, że istnieją inne książki. Ale warto. Już nieraz pisałam tutaj o tym jak Proust powiadał, że „chciałby mieć choćby jednego przyjaciela wśród potomnych”.:) I co?













Użytkownik: cordelia 26.12.2008 00:20 napisał(a):
Odpowiedź na: 1/ A ja obiecuję do wyraż... | Bozena
Widzę, że Strindberg moim przeznaczeniem! Włożyłam kolejną zakładkę do przygotowanego egzemplarza "Dramatów...", żeby pamiętać o przeczytaniu "Gry snów".

A Prousta już znalazłam pod choinką i... po wstępnej lekturze paru pierwszych stron tomu 6 nie mogłam zasnąć z wrażenia. Co za różnica, czytać to dzieło kiedyś, a czytać je teraz! Jakby przez te lata spadła jakaś zasłona, przez którą widziałam je wcześniej.

Więcej napiszę w przyszłym roku :-) Nie wcześniej też powrócę do lektur, niestety... Tymczasem pakuję walizki i ruszam w podróż, przed którą pozdrawiam Cię bardzo świątecznie!
Użytkownik: Bozena 01.01.2009 16:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że Strindberg moim... | cordelia
A ja pozdrawiam Cię z Nowym Rokiem.:)
Serdecznie.
Użytkownik: Krzysztof 24.05.2010 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: „... miłość jest jedną z ... | Bozena
Tak zostałem oczarowany cytowanymi tutaj słowami Paza, że książkę kupiłem i z niecierpliwością oczekuję jej odbioru.
Olgo, powinienem częściej zaglądać na Twoje strony.
Dziękuję Ci:)
Użytkownik: Bozena 25.05.2010 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak zostałem oczarowany c... | Krzysztof
Miło :-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: