Dodany: 07.05.2012 17:12|Autor: hiacynt

Książka: Cmentarz w Pradze
Eco Umberto

2 osoby polecają ten tekst.

„Cmentarz w Pradze”


Rok 1891. Oscar Wilde napisał słynny „Portret Doriana Graya” - książkę z niegodziwymi bohaterami, o jeszcze bardziej niegodziwym życiu. Czy w związku z tym można było nazwać ją niemoralną? Zdaniem dziewiętnastowiecznych czytelników, odurzonych „duszącą wonią rozkładu moralnego i intelektualnego”[1] - tak. Oczywiście, dziś powieść ta odbierana jest raczej jako „ostrzeżenie przed samobójczymi skutkami destrukcji sumienia”[2] niż namowa do tejże destrukcji. Oczywiste? Rozpatrując reakcje na nową powieść Umberta Eco „Cmentarz w Pradze”, odczuwam swoiste międzypokoleniowe déjà vu.

Od czego się zaczęło? Od watykańskiego dziennika „L’Osservatore Romano”? Stwierdził on, że czytelnik zostaje oszołomiony antysemickimi bredniami, uważanymi za prawdę przez absolutnie wszystkich bohaterów. Co więcej, żaden z nich za swoje haniebne czyny nie ponosi winy. W związku z tym dziennikarze martwią się, czy czytelnik aby nie uzna tychże bredni o ile nie za w pełni wiarygodne, to przynajmniej za niepozbawione ziarna prawdy.

Główny bohater, zgodnie z zamierzeniami Eco najbardziej obrzydliwy typ, jaki chodził po tym świecie - nie dość, że może żyć wśród nas, to jeszcze wzywa miłośników teorii spiskowych na całym świecie do powtórzenia holocaustu. Czy jednak rzeczywiście trzeba być wręcz niemożliwie pojętnym, by zauważyć, że taka kreacja bohatera nie tylko nie jest zachętą do przyjęcia pewnych postaw, a wręcz przeciwnie - ostrzega nas przed nimi? Zresztą narrator wyraźnie odcina się od głównego bohatera, ograniczając się roli do równie co czytelnik zaciekawionego nieświadomego odbiorcy dzienników Simoniniego i jego freudowskich strumieni podświadomości.

Co może zadziwiać w tej powieści, to forma. Oponenci „Cmentarza w Pradze” uznali go za najsłabszą książkę pisarza, dowód spadku formy, radosną twórczość piszącego wyłącznie dla własnej uciechy podstarzałego eksmistrza prozy. Eco nie ukrywał przecież, że teorie spiskowe są jego wielką pasją i pisanie „Cmentarza...” sprawiało mu ogromną przyjemność. Widać to zresztą w soczystej, bogatej w szczegóły, brawurowej fabule. Przypomina ona (nieprzypadkowo!) dawne powieści w odcinkach, zaliczane w swoim czasie do literatury rozrywkowej. Środowiska żydowskie zaalarmowały więc, że czytelnik, oczarowany zuchwałą, frywolną i poplątaną akcją, może zatracić się w literackiej zabawie i zapomnieć, co jest istotą „Cmentarza w Pradze”. Zapomnieć o „Protokołach mędrców Syjonu” - utworze, który całkowicie zmienił bieg historii, który o ile nie sprowokował, to na pewno usprawiedliwiał holocaust, i który wcale nie należy do zamierzchłej przeszłości - o czym może świadczyć chociażby przyjmowanie go w Japonii czy krajach muzułmańskich jako wiarygodnego źródła historycznego. Rzeczywiście, fabuła powieści Eco w połączeniu z mroczną historią może nieco konsternować. Pod ironią, absurdem, uroczą obrzydliwością głównego bohatera kryje ponurą prawdę o źródłach antysemityzmu.

Autor nieco przekornie usprawiedliwiał się, że twórczość literacką należy odbierać w myśl zasady „close reading” i odrzucać katastrofalny ciąg wydarzeń będących jej następstwem. Warto jednak spojrzeć na to z innej strony. Dzięki znajomości tła historyczno-społecznego figlarnej fabuły powieść przestaje się odbierać jednowymiarowo, nie jest już ona jedynie „powieścią w odcinkach”. Tu właśnie tkwi sedno interpretacji. Opisując satyrycznie powstanie dzieła tak dalece zmieniającego bieg historii, Eco miał zamiar wykazać źródła teorii spiskowych, to, że rodzą się one z ludzkiej frustracji, potrzeby usprawiedliwienia swoich niedociągnięć, z ksenofobii, a także ze zwyczajnej głupoty. Absurdem jest zatem twierdzić, że autor zachęca czytelnika do przyjęcia poglądów faszystowskich. Porównywanie jego powieści do „Kodu Leonarda da Vinci”, po którego lekturze czytelnicy odkryli w sobie pasję tropicieli spisku i rozpoczęli masowe pielgrzymki do Luwru, jest niedorzeczne - to nie ten autor, nie ta klasa, a nawet - odważnie powiem - nie ten czytelnik.

Czy dzisiejszym pokoleniom, dźwigającym niezrozumiałe dla nich, niezawinione brzemię najrozmaitszych przesądów, pisarz rzeczywiście może sprawę wyjaśnić? Nie do końca - stworzył bowiem mieszankę wybuchową, pozbawioną wszelkich oznak metaforyczności i spokojnych, wyważonych opinii. Oszałamia nas dramatycznymi, emocjonalnymi wynaturzeniami bohaterów. Zarzuca mu się więc, że nie stawia czoła samym teoriom spiskowym, a jedynie jej mitom, sugerując w ten sposób, że owe mity, choć bardzo mętne, niepozbawione są jednak pewnego rzeczywistego fundamentu. Umberto Eco nie godzi się na to. Całkowite wyśmianie, wyolbrzymienie i wykreowanie owych teorii na mity właśnie - powinny stać się ostatecznym argumentem za tym, że autor nie zamierzał występować w roli adwokata diabla. „Powierzchowne” potraktowanie teorii spiskowych świadczy za to o wskazaniu czytelnikowi właściwego kierunku w ich interpretowaniu - pokazuje, że nie są one warte naszej uwagi, będąc monstrualnymi tworami najniższych ludzkich pobudek. Ich „nadmiar” natomiast – powtarzalność, rozmycie - utrzymuje w przekonaniu, że źródła należy szukać raczej w psychologii niż w historii.

Wydaje się wręcz, że zarzuty demoralizacji wynikają z nieumiejętności rozumienia tekstu. Jeśli powieść z niemoralnymi bohaterami miałaby być automatycznie uznawana za niemoralną, zdecydowana większość książek, nie pomijając Biblii (sic!), powinna trafić do indeksu ksiąg zakazanych. Oscar Wilde mawiał, że nie ma książek moralnych i niemoralnych - są tylko dobrze i źle napisane. Umbertowi Eco udało się napisać książkę i wciągającą, i pouczająca.

„Cmentarz w Pradze” jest poniekąd również poematem o literaturze - jako nieustannym przetwarzaniu tego, co było dotychczas powiedziane - i o potędze słowa, które tu, ku zaskoczeniu odbiorców, naprawdę staje się ciałem.



---
[1] Jerzy Narbutt, „Dandys moralistą?”, w: „Tygodnik Solidarność” 1996 nr 47, s. 19.
[2] Jan Paradowski, „Król życia”, wyd. Iskry, 1963, s. 80.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1004
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: