Dodany: 23.04.2012 06:10|Autor: janmamut
Po spotkaniu wrocławskim
Stosując się do nowych, barbarzyńskich wzorców, też skrzyknęliśmy się e-mailowo, cicho i po kryjomu. Mimo to Zieloną Wróżkę nawiedzili od około osiemnastej (kolejność przed nastaniem mamuta domyślna): Sowa, Lilia*, Carmaniola, janmamut, Aolda i Infrared (mam nadzieję, że tu się nie pomyliłem, bo widziałem go po raz pierwszy i zupełnie dobrze w świetle widzialnym), Kojot.
Jak to zwykle bywa, wyszedł przekładaniec książkowo-wszechtematyczny. Było więc, niekoniecznie w takiej kolejności, o przewidywanym składzie, osobliwościach wrocławskiej służby zdrowia, kocie jako budziku, szczerym polu z macierzanką, Obcym i jego kolejnych częściach, właściwym wymawianiu Smarzowskiego i Jeuneta, podobieństwach McCarthy'ego do najlepszego pisarza świata (padło nawet dalej idące określenie, ale mamut, mimo swego uwielbienia do Faulknera, bałby się zbluźnić) i dlaczego jego "Droga" jest nieporównanie gorsza, koniu, kotach, kocie jeżdżącym na koniu, sterylizacji kotów, sterylizacji kotów jako metodzie odchudzania, tasiemcu jako metodzie odchudzania, ciasteczkom do usuwania tasiemca, słodkiej maści do usuwania tasiemca, głupocie rodziców, podających w zoo swoje dzieci do pyska zwierzętom roślinożernym, próbie zjedzenia Carmanioli przez zwierzę roślinożerne, ekosystemie małp i niedźwiedzi, wyprowadzaniu fretek na smyczy, z rozważaniem, czy wyprowadzane na smyczy zwierzę skunksopodobne, ale białawe, było skunksem, z przypuszczeniem, że zbielał po wycięciu gruczołów, a później rozważaniem, czy Murzyni po wycięciu gruczołów też zbieleją i czy od tego właśnie zbielał Jackson, problemie lepszej dostępności książek dla złodziei niż czytelników, zejściu Nagrody Nobla na Rolfa, z przykładami, stwierdzeniu, że zamiast papierosów lepiej palić czekoladę, wiśnie, a najlepiej ryż każdego dnia, a nargile są gorsze, było kontemplowanie podwyżki cen biletów MPK o 25%, rozróżnianie szalików wiosennych od innych, rozważanie, czemu ze stosiku darów natychmiast wybył Miłosz, a został Szekspir, stwierdzenie ze zgrozą, że to już 22.