Dodany: 25.07.2011 23:08|Autor: Pan Herbatka

Czytanie jest dla starych ludzi?


Bardzo często spotykałem się z opinią (jakże przecież nietrafioną!), że czytanie książek jest dla ludzi starszych. Taki pogląd bardzo mnie denerwuje. Jestem młodym człowiekiem, lecz czy to oznacza że mam spędzać czas tylko i wyłącznie na imprezowaniu, piciu alkoholu z kumplami, oglądaniu filmów (często bardzo głupich, bo przecież ktoś kto uważa książki za bezsens, nie sięgnie po wyszukiwany film). Ludzie uważają czytanie za stratę czasu. Przecież w tym czasie można zrobić o wiele "lepszych i ciekawszych rzeczy". Jakże się mylą! Poprzez czytanie przenosimy się w inny świat, zapominamy o naszym troskach i naszym szarym życiu. Wcielamy się w inne postaci, by przeżyć przygody, jakich nie zawsze doznamy z naszym życiu. Czytając poznajemy samych siebie! Utożsamiamy się z bohaterami, by przyswoić sobie ich styl bycia, ich cechy. Czytanie rozwija naszą inteligencje. Jak mówił Tyrion, jeden z głównych bohaterów Pieśni Lodu i Ognia Georga R.R. Martina (pisze z pamięci): "Tak jak miecz potrzebuje osełek, tak mózg potrzebuje książek".
Książki są mniej komercyjne niż kino. Pochłaniają dużo czasu i uwagi, lecz więcej nam dają w zamian. Kolega mój mawiał " książki może będe czytał, jak będe starym dziadkiem. Teraz wole przeczytać streszczenie lub obejrzeć film. A Ty jesteś głupi, bo marnujesz czas na czytanie". Czy rzeczywiście go marnuje? Nie sądzę. Czytając mam wiedzę, jakiej on nie posiada. Znajdą się także osoby, z którymi można pogadać o literaturze, wymienić poglądy itp.
Podsumowując. Czytanie wzbogaca, kształtuje, zabawia. Wystarczy tylko poświecić trochę czasu, by wsiąknąć i dać popracować wyobraźni. Ktoś powie " nie czytam, nie lubię i basta!" Jego sprawa. Dużo traci. Ja czytałem, czytam i czytać będe! I niezależnie czy mam lat 19, czy 80. Pozdrawiam wszystkich, którzy lubią czytać książki. Pełny szacun!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 29835
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 64
Użytkownik: Incrusta 25.07.2011 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo często spotykałem ... | Pan Herbatka
Jeżeli człowiek poświęca czas na książki, które naprawdę mu coś dają w zamian, to jak najbardziej warto czytać. Jednakże samo czytanie nie zawsze kształtuje osobowość (niestety). Nastolatki, które zaczytują się w książkach o wampirach, jak na przykład w sadzie Zmierzch czy Dom Nocy, nie rozwiną swojej inteligencji. Myślę, że tutaj zabieg byłby wręcz odwrotny. Nie twierdzę, że przez takie lektury nie można swojej pasji czytelniczej rozpocząć (ja sama pokochałam literaturę dzięki książkom o Harrym Potterze). Mimo wszystko nie każda książka rozwija i uczy. Trzeba wiedzieć, co czytać. Niemniej masz dużo racji. Czytanie to nie jest strata czasu, nawet jeśli sięgamy po niżowe propozycje. Jeżeli znamy swój gust, to czytając wszystko, kształtujemy swój styl i podkreślamy osobowość.
Użytkownik: lady P. 27.07.2011 11:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli człowiek poświęca ... | Incrusta
Myślę, że każda książka daje coś w zamian, nawet jeśli niczego nie uczy - wystarczy, że daje kilka chwil odprężenia, przyjemności.
Użytkownik: Incrusta 27.07.2011 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że każda książka d... | lady P.
Bez zastanowienia przyznałabym Ci rację, ale.. Nie. Nie każda książka daje chwile odprężenia. Są książki bezwartościowe.
Użytkownik: lady P. 27.07.2011 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Bez zastanowienia przyzna... | Incrusta
To kwestia gustu, zainteresowań - jakaś książka dla mnie może być nudna, czytając będę się męczyć, a dla kogoś innego to będzie arcydzieło lub ukochane czytadło. :)
Użytkownik: Annvina 28.07.2011 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli człowiek poświęca ... | Incrusta
Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić co do nastolatek czytających zmierzchopodobną literaturę. Naprawdę wolałabym, żeby taka nastolatka czytała choćby ów nieszczęsny Zmierzch, niż tylko simsy, facebook, Bieber i kolorowe kosmetyki, aha, latem jeszcze rower/rolki. Mam siostrę nastolatkę – nieczytającą ku utrapieniu całej czytającej rodziny – niechlubny wyjątek od omawianej poniżej reguły o czytaniu w dzieciństwie. Podejrzewam, że przeczytanie przez nią całej sagi pani Meyer byłoby spełnieniem marzeń moich rodziców. Sama zaczęłaś od Harrego Pottera i wiesz, że taka lektura może być początkiem czytania w ogóle. Sama zaczytywałam się kiedyś w Sadze o Ludziach Lodu (co by nie mówić o poziomie tych książek nie uważam, że były zupełnie bezwartościowe) i wcale nie przeszkadzało mi to pomiędzy ukazywaniem się kolejnych tomów czytać znacznie ambitniejszych lektur.
Użytkownik: Incrusta 28.07.2011 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety nie mogę się z T... | Annvina
Jeżeli zaczyna czytać od Zmierzchu, to chwała jej za to, że w ogóle czyta, ale jeśli widzę, że sięga tylko po cieniutkie harlequiny i tym podobne, a potem na portalach czytam "kocham go, jest słodki", to aż niedobrze się robi. Można czytać mniej ambitne lektury, a mimo to coś z tego wyciągnąć. Choćby samą przyjemność czytania. Kiedy jednak widzę komentarze świadczące o niskim ilorazie inteligencji dotyczące jakiejkolwiek książki, to jest ona dla mnie bezwartościowa. I książka, i ta osoba.
Użytkownik: Annvina 28.07.2011 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli zaczyna czytać od ... | Incrusta
No właśnie nie czyta w ogóle, tzn męczy lektury, bo musi, ale z własnej inicjatywy nie sięgnie po książkę... Dlatego napisałam, że gdyby przeczytała choćby taki Zmierzch, to byłoby lepsze niż nic. Ech, może jej się odmieni - Diana rzuciła się na książki jak miała 20 lat, jak napisała gdzieś w tym wątku, może dla Baśki jest jeszcze nadzieja...
Użytkownik: Incrusta 28.07.2011 16:10 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie nie czyta w og... | Annvina
Trzymam kciuki. Lektury niezbyt zachęcają do czytania. Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie. Może gdy nie będzie jej nikt gonił, sama się zainteresuje.
Użytkownik: Annvina 28.07.2011 16:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzymam kciuki. Lektury n... | Incrusta
Dzięki :)
Oby trafiła na "swój temat". Ja też nie chciałam czytać jakiś tam Dzieci z Bullerbyn, Ani z Zielonego Wzgórza czy innych Tomków i Jezycjad, dopiero w wieku 12 lat zainteresowałam się II wojną światową i zaczęłam ku przerażeniu Mamy pochłaniać książki zupełnie nie przeznaczone dla mojego wieku. A do Ani, Bullerbyn i Jeżycjady wróciłam nieco po dwudziestce i się zachwyciłam...
Użytkownik: Incrusta 28.07.2011 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki :) Oby trafiła na... | Annvina
Mnie jako małe dziecko trudno było przeczytać "Dzieci z Bullerbyn". Zawsze ciężko mi przebrnąć przez lektury. Nie lubię, gdy goni mnie czas i muszę wyłapywać z tekstu to, co nauczyciel uzna za odpowiednie. Co innego, gdy piszę recenzję (nawet gdy sama nie wybieram lektury), bo wtedy mogę sama ocenić książkę. W szkole nie zawsze tak jest. Utarte myśli i wzory. To bardzo zniechęca.
Użytkownik: joanna.syrenka 28.07.2011 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety nie mogę się z T... | Annvina
A, widzisz, bo Twoje siostra to rogata istota, podejrzewam, która nie czyta na przekór pozostałej rodzinie, a nie dlatego, że nie chce. Moja miała to samo. Może nie to, że nie czytała wcale, ale duuuuużo mniej. Jak się skończyły naciski, tudzież dawanie do zrozumienia, że będzie "gorsza" bo mniej czyta (najgorsze, co może się przydarzyć...), to znalazła swoje ulubione książki.
Jak ktoś się wychowa w domu pełnym książek, to prędzej czy później bakcyla złapie, więc się o Twoją siostrę nie martwię :-)
Użytkownik: nainala 21.08.2011 03:38 napisał(a):
Odpowiedź na: A, widzisz, bo Twoje sios... | joanna.syrenka
Droga syrenino!
Piszesz, że nie martwisz się o moją córkę, bo to niej mowa. Jak długo wystarczy mi cierpliwości, aby doczekać się widoku "młodszej" ( starsza czyta namiętnie)z książką w ręku. Oby Twoje słowa przerodziły się w czyny.
Użytkownik: Czajka 21.08.2011 04:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Droga syrenino! Piszesz,... | nainala
Ach, to już wiem teraz, że Tobie zawdzięczamy toruńskie kokardki na calvadosie! A raczej sam calvados. :D
Użytkownik: nainala 24.08.2011 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, to już wiem teraz, ż... | Czajka
Przepraszam, nie toruńskie tylko orleańskie, bo mieszkam we wsi Orle i próbowałam stworzyć przymiotnik od słowa Orle. Oprócz orleański i o mieszkańcach orleanie, nic nie przyszło mi do głowy.
Muszę nieskromnie przyznać, że bardzo mi się podoba, kiedy mówią o mnie orleanka, gorzej, kiedy mówią dziewica orleańska.
Użytkownik: Czajka 25.08.2011 06:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam, nie toruński... | nainala
No tak, ale kontemplowane były w Toruniu. :)
Użytkownik: nainala 25.08.2011 12:53 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, ale kontemplowane... | Czajka
To znaczy, że teraz będą wrocławskie!
Użytkownik: topanaris 26.07.2011 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo często spotykałem ... | Pan Herbatka
W pewnym sensie jest dla starszych ludzi.

Ile książek z dzieciństwa pamiętasz? Ja sam niewiele. Pewnie nawet lektury licealne szybko uchodzą z głowy. Chodzi o świadome czytanie. A do takiego trzeba dojrzeć.
Użytkownik: Incrusta 26.07.2011 14:23 napisał(a):
Odpowiedź na: W pewnym sensie jest dla ... | topanaris
Nawet mając lat 19 można dojrzeć do czytania.
Użytkownik: topanaris 27.07.2011 12:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet mając lat 19 można ... | Incrusta
Myślę, że nawet mając mniej, można to osiągnąć. ;) Historia roi się od takich casusów, nieprawdaż?
Użytkownik: Zoana 26.07.2011 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: W pewnym sensie jest dla ... | topanaris
Ja pamiętam mnóstwo książek z dzieciństwa i wszystkie lektury licealne (przynajmniej te, które przeczytałam), ale to przecież nie o to chodzi.

Jak dojrzeć do czytania, jeśli nie czyta się od dziecka? Przecież dzieciństwo to czas, kiedy kształtują się nasze charaktery, upodobania, przyzwyczajenia. Możesz nie pamiętać, o czym były Twoje ulubione książki, które rodzice kiedyś czytali Ci do poduszki (ba, możesz nie pamiętać, że w ogóle cokolwiek Ci czytali), ale to nie zmieni faktu, że książki te miały ogromny wpływ na Ciebie, że to właśnie one w dużej mierze ukształtowały Twój gust literacki. Jeśli nie zacznie się oswajać z literaturą w dzieciństwie, to kiedy? Ile osób, którym za bajtla nie zaszczepiono miłości do książek będzie po nie sięgać w przyszłości? Jak często? Czy będą to robić z przyjemnością, czy z musu? Czy będą potrafiły wybrać wartościowe książki lepiej niż osoby czytające/którym czytano od małego? Im wcześniej zacznie się zaprzyjaźniać z literaturą, tym wcześniej dojrzeje się do "świadomego czytania", jak to określiłeś.

Dlatego ja nie powiedziałabym, że czytanie jest dla starszych ludzi. CZYTANIE JEST DLA KAŻDEGO! :)
Użytkownik: aniaposz 27.07.2011 13:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja pamiętam mnóstwo książ... | Zoana
To bardzo rozpowszechniony pogląd, że jak się w dzieciństwie nie nasiąknie czytelnictwem, to już umarł w butach. Pewnie ziarno prawdy w tym jest, ale mój przypadek nie wpisuje się w ten schemat. Jako dziecko czytałam niewiele, licealnych lektur unikałam, kiedy tylko mogłam. Na książki rzuciłam się niespodziewanie (także dla samej siebie) w wieku ok. 20 lat. I od tamtej pory czytam. :)
Użytkownik: Zoana 27.07.2011 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: To bardzo rozpowszechnion... | aniaposz
Niekoniecznie od razu umarł w butach. Nie twierdzę, że to żelazna zasada, że TRZEBA czytać w dzieciństwie, żeby czytać w wieku dojrzałym, ale że to pomaga wyrobić w sobie nawyk czytelniczy i uczy miłości do literatury. Bardziej prawdopodobne jest, że młodociany mól książkowy zostanie dorosłym molem książkowym. Bo czym skorupka za młodu... A że są i chlubne wyjątki, to tylko powód do radości. :)
Użytkownik: Annvina 28.07.2011 10:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja pamiętam mnóstwo książ... | Zoana
Podpisuję się pod Twoją wypowiedzią wszystkimi kończynami ;)
Ja też pamietam wiekszość książek z dzieciństwa, także tych czytanych przez Mamę i Dziadków.
Natomiast mój mąż i jego siostra są takimi chlubnymi wyjątkami od reguły – nie czytano im w dzieciństwie, teściowe nie czytali, w domu nie było książek, a oboje czytają namiętnie.
Trudno mi jednak uwierzyć, że ktoś, nie czytający w ogóle w szeroko pojętej młodosći i wieku dojrzałym nagle, na emeryturze „będąc starym dziadkiem” zacznie czytać – jak twierdzi kolega Pana Herbatki.
Użytkownik: Zoana 28.07.2011 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Podpisuję się pod Twoją w... | Annvina
Im więcej takich chlubnych wyjątków, tym lepiej. :)
Użytkownik: nainala 25.08.2011 00:08 napisał(a):
Odpowiedź na: W pewnym sensie jest dla ... | topanaris
Ile książek z dzieciństwa pamiętam? O, dość dużo. Na przykład do tej pory recytuję z pamięci całe fragmenty ze Szkolnych przygód Pimpusia Sadełko, pamiętam pierwszy wiersz, którego nauczyła mnie babcia: Trzech budrysów i znam go do tej pory cały na pamięć. Zresztą moje obydwie córki nauczyły się go mając 5 lat i do tej pory pamiętają (jedna zaczęła miesiąc temu czwartą dziesiątkę). Pamiętam fragmenty z mojej pierwszej przeczytanej przeze mnie książki: Dzieci z Bullerbyn. No i oczywiście Anię z Zielonego Wzgórza. Może to nie dużo, ale jednak coś pozostaje w pamięci. Sądzę, że świadome czytanie w każdym wieku ma inny wymiar.
Użytkownik: Tinu_viel 26.07.2011 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo często spotykałem ... | Pan Herbatka
Moim zdaniem opinia o czytaniu dla ludzi starszych jest często całkowicie błędna. Ja na przykład nie znam osobiście ludzi starszych, którzy by dużo czytali. Zresztą wydaje mi się, że takie osoby, jeśli są już schorowane i zmęczone, to niekoniecznie mają chęć na zajmowanie się książkami. Natomiast młodzi powinni rozwijać swój umysł i dowiadywać się wiele o świecie właśnie poprzez czytanie.
Użytkownik: nainala 25.08.2011 00:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem opinia o czy... | Tinu_viel
Bardzo żałuję, że nie znasz takich ludzi. Moi rodzice czytali zawsze - mama do 72 roku życia, tata do 81. Tata dopiero na emeryturze miał więcej czasu na czytanie i do śmierci nie czytał, On pochłaniał książki. Czytał wszystko, co mu przyniosłam, a znałam jego upodobania.
Użytkownik: TheNaturat 28.06.2013 09:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo żałuję, że nie zna... | nainala
Ja np. znam osobę, która jest niewidoma i też pochłania książki, zawsze mamy o czym pogadać.

Wiecie co mnie jeszcze denerwuje? Dzisiejsza moda na podróżowanie i narzucanie tego wszystkim, zawsze i wszędzie. Ileż razy już słyszałam: "Zamiast siedzieć i czytać pojechałabyś gdzieś", "Bierz plecak i jedź póki jesteś młoda", "Co Ci później z tych książek zostanie, a z podróży to chociaż wspomnienia". To też wskazuje na to, jak powszechne jest zdanie, że za młodu trzeba się wyszumieć a na starość się zamknąć i czytać.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 25.08.2011 09:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem opinia o czy... | Tinu_viel
To jest chyba tak, że jeśli kogoś przez całe życie nie ciągnęło do książek, to szansa, żeby nagle zaczął na emeryturze, jest nikła (aczkolwiek jeden taki przypadek też znam, ta osoba czyta powoli, raczej tzw. "lekką" literaturę, ale jednak czyta). A jeżeli ma nawyk czytania od dzieciństwa czy od młodości, to i na starość będzie czytał, nawet jeśli choruje (chociaż jest parę chorób, które niestety wykluczają czerpanie przyjemności z czytania - na przykład Alzheimer, ciężki Parkinson, utrata wzroku ). Żywe tego przykłady miałam i mam w swojej rodzinie - troje z czworga moich dziadków i dwoje z rodzeństwa babci czytało namiętnie niemal do samej śmierci, a żyli długo, bo od osiemdziesięciu paru do blisko 100 lat; mama za pół roku skończy 80 i mimo kiepskiego stanu zdrowia nadal stara się czytać, jeśli tylko może utrzymać książkę w rękach. A ja już sobie robię nadzieje na zwiększenie ilości lektur od pierwszych dni emerytury :).
Użytkownik: marjory23 27.07.2011 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo często spotykałem ... | Pan Herbatka
A tak nie jest?! :-O

No może czytają jeszcze renciści, bezdzietni, bezrobotni oraz inne społeczne trutnie i pasożyty, co nie mają nic porządnego do roboty.
Współczesny człowiek sukcesu nie ma czasu na takie...fanaberie i dziwactwa. A książki kupują tylko nieodpowiedzialni utracjusze.
Użytkownik: agatatera 27.07.2011 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: A tak nie jest?! :-O N... | marjory23
To do jakiej grupy społecznych trutniów i pasożytów się zaliczasz? ;D
Użytkownik: marjory23 27.07.2011 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: To do jakiej grupy społec... | agatatera
Wcześniej byłam tylko aspołeczną szarą myszą, oddającą się dziwnym praktykom, niezrozumiałym dla otoczenia. Przez pewien czas przybrałam formę (parasitos studentus). Niestety patologia się pogłębia i obecnie jestem zdziwaczałą, bezdzietną i bezrobotną starą panną, która całymi dniami nic nie robi i czasem czyta. Pamiętajmy cały czas, że CZYTANIE jest synonimem jednej ze straszniejszych form lenistwa.
Użytkownik: lady P. 27.07.2011 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Wcześniej byłam tylko asp... | marjory23
:))
Użytkownik: agatatera 27.07.2011 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Wcześniej byłam tylko asp... | marjory23
:))) Widzę, że generalnie to nawet podobnie pasożytujemy i trutniujemy ;)
Użytkownik: Marylek 27.07.2011 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Wcześniej byłam tylko asp... | marjory23
A najgorszą formą lenistwa jest lenistwo umysłowe, ergo --> nieczytanie! :-p
Użytkownik: exilvia 27.07.2011 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: A najgorszą formą lenistw... | Marylek
Przy czytaniu też nie zawsze trzeba specjalnie się wysilać umysłowo. :>
Użytkownik: Marylek 27.07.2011 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Przy czytaniu też nie zaw... | exilvia
Ale mózg pracuje. Aktywnośc elektryczna mózgu podczas czytania jest bardzo duża. Zbadano natomiast, że podczas oglądania telewizji zanika ona prawie całkiem. Czyli nawet czytanie czytadeł jest lepsze dla mózgu niż bierne oglądactwo. :)
Użytkownik: exilvia 27.07.2011 13:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale mózg pracuje. Aktywno... | Marylek
Mózg pracuje, ale nic z tego nie wynika, skoro sięgamy po następne czytadło. :P Nie promuję oglądania telewizji, natomiast uważam, że lepiej obejrzeć dobry film niż przeczytać kiepską książkę. A najlepiej obejrzeć dobry film na podstawie kiepskiej książki [zamiast]. :>
Użytkownik: marjory23 27.07.2011 15:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Mózg pracuje, ale nic z t... | exilvia
Czy zawsze musi coś wynikać? Jeśli tak, to kto decyduje o tym, czy wynik jest wystarczający, czy nie? Kto ustala kryterium?
Ludzie są różni, znajdują się na różnym etapie rozwoju, różnią się wrażliwością, mają różne systemy wartości, potrzeby i różne są też powody, dla których czytają. Osoba ceniąca zdobywanie wiedzy, własny rozwój będzie czytała np. książki popularno naukowe, dzieła filozoficzne i inne mądre książki. A czy to daje jej prawo do narzucenia własnego sposobu patrzenia na świat i literaturę, tego co ważne, a co nie innym? Jeżeli szukam w książce chwili odpoczynku i podczas lektury zapomniałam o kłopotach, to tyle mi zdecydowanie wystarcza. Miło spędzony czas jest dla mnie wartością samą w sobie. Jeśli sięgam po romans w lukrowatej okładce, jestem świadoma, że nie będzie to arcydzieło, a raczej utwór kiczowaty i schematyczny. Ale czasem mam po prostu ochotę na opowieść o dzielnych rycerzach i pięknych księżniczkach, i na prawdę nie chcę być przekonywana jak bardzo ta książka jest bezwartościowa.

Czytanka ta pokazuje pewne stereotypy i nietolerancję z jaką osoby czytające się spotykają. Nie twierdzę, że czytanie jest jedynie słuszną i najlepszą formą aktywności. Wszystko sprowadza się do wyboru, czytania lub nie, tego co czytamy, każdy ma do tego prawo.
Użytkownik: exilvia 27.07.2011 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy zawsze musi coś wynik... | marjory23
Ja ustalam kryteria i oceniam wyniki sama dla siebie. :D Tak jak Ty dla siebie. I nic Ci nie narzucam, bo chyba to sugerujesz. Jestem jak najdalsza od tego. I chyba nawet się zgadzamy co do tego, że czytanie czytadeł nie rozwija, tylko jest formą rozrywki. Podoba mi się też Twoje anty-stwierdzenie: "Nie twierdzę, że czytanie jest jedynie słuszną i najlepszą formą aktywności." Podpisuję się obiema rękami! I masz rację, mamy różne potrzeby i priorytety. Dla mnie rozrywka nie jest zbyt wielką wartością. I nie czytam też dla rozrywki, choć czytam dla przyjemności. :-)
Użytkownik: marjory23 27.07.2011 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja ustalam kryteria i oce... | exilvia
Nic nie sugeruję, naprawdę. I absolutnie nie mam wrażenia, że mi coś narzucasz. Jeżeli tak to zabrzmiało, przepraszam. Po prostu w odpowiedzi na Twój post zawarły się moje ogólne przemyślenia związane z poruszanym tematem. Z pewną tendencją do wartościowania i oceniania cudzych wyborów np. czytelniczych i uogólnianiem: "takie" książki są bezwartościowe, natomiast te są wartościowe i wszyscy powinni je czytać. Te dyskusje pełne wyższości i politowania toczące się na temat np. właśnie romansów i osób je czytających, w stylu "dobrze, że te ograniczone i ułomne osoby chociaż potrafią składać litery w słowa; biedne gospodynie domowe nie odróżniają fikcji od realnego życia", pewne wypowiedzi sugerujące np., że jeśli ktoś lubi Coelho, to powinien, co najmniej, spalić się ze wstydu. Z pojawiającym się czasem brakiem tolerancji dla cudzych gustów. (Czego Ci nie sugeruję i nie zarzucam).
Oczywiście zgadzam się, że istnieje lepsza i gorsza literatura. Ale nawet ta z niższej półki, czytana tylko dla rozrywki, może okazać się bodźcem do dalszych poszukiwań. Czy książka jest bezwartościowa, zależy od nas samych. Dawno, dawno temu zaczytywałam się z koleżanką Sagą o Ludziach Lodu (uznaną przez niektórych za kicz do kwadratu), to obudziło w nas zainteresowanie Skandynawią, jej historią i kulturą.
Użytkownik: Marylek 27.07.2011 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Mózg pracuje, ale nic z t... | exilvia
Wydaje mi się, że ten, kto lubuje się w filmach klasy B i niżej, nie będzie oglądał kina "wysokiego" (czy jest takie pojęcie, analogicznie do literatury wysokiej?), ani też nie sięgnie po książkę, nawet rozrywkową, nawet cienką. Z obserwacji mówię. Słyszałam już opinie, że szkoda czasu na czytanie, że to nudne, a w ogóle to po co się męczyć?

Poza tym wydaje mi się, że z tzw. rozrywkową literaturą jest tak samo, jak z kopernikowskim prawem wypierania z obiegu lepszego pieniądza przez gorszy: sięgam po coś lekkiego, szybkiego, myśląc że do tej ambitnej cegły zabiorę się zaraz jak tamto przeczytam, bo przecież tamto nie zajmie mi dużo czasu. Tym sposobem rośnie ilość lektur lekkich, kosztem czasu poświęconego na coś ambitniejszego.

A na to nakłada się jeszcze zewnętrzność i nasz nastrój - jak już ktoś gdzieś wspomniał, nałogowy czytacz może nie być w nastroju do czytania "Czarodziejskiej góry", ale nie potrafi też nie czytać zupełnie niczego.
Użytkownik: loginka 27.07.2011 14:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Wcześniej byłam tylko asp... | marjory23
Oj tak, to prawda.

Przypomniała mi się taka scenka, z życia wzięta:

Zjazd rodzinny u wujostwa, niedzielne popołudnie, potomek śpi błogo w wózku na tarasie, reszta rodziny biesiaduje przy stole, a ja leżę na kanapie w sasiednim pokoju i czytam książkę. Na to wchodzi wujek: "co tak nic nie robisz, nie krępuj się, włącz sobie telewizor, co się tak będziesz nudzić sama" i pstryk włącza mi telewizor...

Tuż przed narodzinami mojego dziecka, ten sam wujek, poważnym tonem, ale i z nutką satysfakcji mawiał: "No tak, teraz ci się skończy to wieczne leniuchowanie z książką, będziesz miała się wreszcie czym zająć" (to nic, że pracowałam na pełny etat prawie do końca ciąży, zajmowałam się sprawami domowymi, chodziłam na przeróżne kursy i robiłam masę innych rzeczy).


Użytkownik: Annvina 28.07.2011 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj tak, to prawda. Pr... | loginka
:):):) Wujek włączający telewizor – cudne!!!!!
Użytkownik: Czajka 27.07.2011 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A tak nie jest?! :-O N... | marjory23
Czytają tylko wysoce zorganizowane osoby, które potrafią tak rozłożyć zajęcia, żeby na czytanie czas znaleźć.
A wydają gospodarni, którzy grosz na książki potrafią zagospodarować. :)
Użytkownik: Annvina 28.07.2011 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytają tylko wysoce zorg... | Czajka
Popieram!!! Zwłaszcza tezę o zorganizowaniu!!!
A ten balagan w naszym domu to tylko wyraz twórczego chaosu, obecność bałaganu i zlew pełen brudnych naczyń nie mają nic a nic wspólnego z czytaniem! Nic a nic ;)
Użytkownik: loginka 28.07.2011 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Popieram!!! Zwłaszcza tez... | Annvina
Widziałam magnes na lodówkę z takim napisem:
"Nudne kobiety mają nieskazitelnie czyste domy."
;-)
Użytkownik: Annvina 28.07.2011 14:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Widziałam magnes na lodów... | loginka
Jak taką zobaczę to sobie kupię - i Mamie też :):):)
Użytkownik: Zoana 28.07.2011 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Widziałam magnes na lodów... | loginka
Rewelacja, też koniecznie muszę sobie kupić taki magnes! :)))
Użytkownik: nainala 25.08.2011 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: A tak nie jest?! :-O N... | marjory23
Nie jestem rencistką, mam dwoje dzieci, nie czuję się społecznym trutniem i pasożytem, mam bardzo dużo porządnego do roboty i nie położę się spać, obojętnie która jest godzina, bez przeczytania kilkudziesięciu stron. Więcej Ci powiem. Bardzo chciałam przeczytać Władcę pierścieni i tak sobie pomyślałam, gdybym tak zachorowała, ale tylko trochę, tak do 38 stopni, to mogłabym przeczytać bez przerywania i wyrzutów sumienia. Minęło parę dni i mam gorączkę 38 stopni, powiedziałam sobie: no, nareszcie mogę poczytać tak dłuuuuugo. Przeczytałam 3 tomy przez 6 dni i wyzdrowiałam. Jaka to była piękna choroba. Ślubny robił obiady, sprzątał, zajmował się dzieckiem, a ja sobie po prostu leżałam i czytałam. Bajka!!! Bardzo Ci współczuję Twojego stosunku do książek i zazdroszczę czasu wolnego, w którym możesz przeczytać tyle książek. Tak trzymać zacytuję za Fleszarową-Muskat, tylko nie wiem co robisz w biblionetce.
Użytkownik: exilvia 25.08.2011 01:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem rencistką, mam... | nainala
Koleżanka sobie po prostu żartuje... :-)
Użytkownik: marjory23 25.08.2011 07:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem rencistką, mam... | nainala
Co robię w biblionetce? Aktualnie szykuję się na spotkanie rocznicowe, gdzie mam zamiar przekonać tych biednych, błądzących ludzi, że nie powinni marnować czasu na czytanie. To miała być niespodzianka, do każdej pożyczanej książki zamierzam dołączyć ulotkę "Czytanie, masz wybór" czyli jak wyjść z nałogu (muszę jeszcze popracować nad tytułem, który przez tych zagubionych ludzi może być mylnie odebrany).

A już poważnie, nie sądziłam, że ktoś odbierze moją wypowiedź z taką śmiertelną powagą. To był żart i są to przerysowane opinie, z którymi się spotkałam.
Pozdrawiam
Użytkownik: misiabela 25.08.2011 08:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Co robię w biblionetce? A... | marjory23
:-))
Użytkownik: benten 25.08.2011 09:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Co robię w biblionetce? A... | marjory23
Wcale nie jestem uzależniona! Panuję nad tym i mogę przestać w każdej chwili.
Użytkownik: Marylek 25.08.2011 09:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Wcale nie jestem uzależni... | benten
Akurat! Efekt odstawienny mógłby Cię zabić! :-p
Użytkownik: benten 25.08.2011 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat! Efekt odstawienny... | Marylek
Jak odstawię, to mnie nuda zabije. Bo w pociągu 2h to co mam robić? Tylko wolnego czasu. Oczywiście mogłabym się jakichś słówek pouczyć, ale to też wymaga czytania
Użytkownik: Marylek 25.08.2011 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak odstawię, to mnie nud... | benten
Ta nuda wchodzi w skład efektu odstawiennego, oczywiście.
Użytkownik: marjory23 25.08.2011 09:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Wcale nie jestem uzależni... | benten
Każdy uzależniony tak mówi! Droga Benten, zastanów się poważnie nad grupą wsparcia, może jakaś terapia dla DDC (Dorosłe Dzieci Czytających)?
Użytkownik: benten 25.08.2011 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Każdy uzależniony tak mów... | marjory23
U mnie w rodzinie to jest raczej choroba genetyczna.
Użytkownik: Annvina 25.08.2011 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Każdy uzależniony tak mów... | marjory23
Ja proponuję grupę wsparcia dla partnerów nałogowych czytaczy.
Porady typu Co robić gdy:
- Żona (ewentualnie mąż, ale w moim przypadku żona) czyta i odmawia ugotowania obiadu/zmywania/prania/prasowania/sprzątania.
- Żona znosi do domu nieprawdopodobne ilości książek, które nie mieszczą się na półkach i układa je stosach gdzie popadnie.
- Na zakupach nie można żony wyciagnąć z księgarni/antykwariatu.
- Żona zacznie rozmawiać z innym nałogowym czytaczem o książkach i nie może przestać.
- Żona czyta do późna w nocy, a rano klnie na czym świat stoi, że musi tak wcześnie wstawać do pracy.
I przede wszystkim:
Jak zablokować na domowym komputerze stronę www.biblionetka.pl
:) :) :)
Użytkownik: nainala 25.08.2011 16:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Wcale nie jestem uzależni... | benten
To już chyba odpowiedź z DDC (dorosłe dzieci czytających), nie wiem, czy nie dodać N-nałogowo.
Użytkownik: nainala 25.08.2011 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Co robię w biblionetce? A... | marjory23
Kamień spadł mi z serca. Jestem początkującą biblionetkowiczką i nie zorientowałam się, że to prowokacja. Miło mi, że my trutnie i pasożyty spotkamy się we Wrocławiu i pośmiejemy się razem z tego postu. Serdecznie pozdrawiam.
Użytkownik: talala 27.07.2011 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo często spotykałem ... | Pan Herbatka
Poruszony został przez autora (być może nieświadome) jeszcze jeden problem społeczny. Nie tylko młodzi ludzie odsuwają się od książek twierdząc, że jak powiedział kolega wyżej, 'są dla ludzi starszych', którzy po prostu mają mniej do roboty. Napisał jeszcze, że należy odłożyć wymienioną wyżej czynność nad picie alkoholu czy zażywanie narkotyków. Ludzie będący w wieku dorastania i nie pijący wódki na umór, są uważani za stanowczo mniej wartościowych i odsuwani od młodego społeczeństwa. Jest to poważny problem, bezpośrednio dotykający świata, ale chyba nie jest to miejsce na tego typu wywody ;)
Wracając do tematu: uważam, że czytanie absolutnie nie jest i nie będzie przeznaczone 'dla ludzi starych'. Dowodem na to są ogromne ilości literatury MŁODZIEŻOWEJ, które bez wątpienia są dla osób w młodym wieku.
Użytkownik: wronaczerwona 25.08.2011 08:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo często spotykałem ... | Pan Herbatka
... jeśli mogłabym być szczera, to miałabym ochotę zaapelować; proszę przestać mydlić sobie oczy literaturą! Te androny, banialuki... Czytanie powieści to zajęcie dla samotnych kobiet, choć i tak szydełkowanie i hafty są bardziej użyteczne. Pisanie powieści to nic więcej jak zwracanie się do populacji próżnujących kobiet...

i jeszcze:
...czy to nie Paul Valery, szanowany intelektualista, odmawiał napisania jakiegokolwiek tekstu zaczynającego się słowami: "Markiza wyszła o piątej"? Miał absolutną rację! Jeśli on odmawiał pisania, ja odmawiam czytania: "Markiza wyszła o piątej"! Po pierwsze, jaka markiza? Gdzie mieszkała? W jakiej epoce? Co świadczy o tym, że wyszła o piątej, a nie o piątej dziesięć albo trzydzieści? A poza tym jakie to ma znaczenie, czy była dziesiąta rano, czy dziesiąta wieczorem, jeśli i tak wszystko jest zmyślone?... sami widzicie, że powieść to królestwo samowoli i byle czego... poważni ludzie nie mają ani czasu, ani energii, by poświęcać je na podobne głupoty...


497 osób powinno wiedzieć o czym piszę ;) Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: