Dodany: 18.07.2011 14:56|Autor:
z okładki
"Aby trafić z Gdańska nad Jezioro Bodeńskie, musiałem spaść z piątego piętra mojego wieżowca na samo dno emigracyjnego piekła" - wyznaje autor, dokonując na półmetku życia bolesnego rozrachunku z przeszłością. Opuszczając Polskę w 1987 roku, nie przypuszczał nawet, że droga do zrozumienia, czym jest miłość, przyjaźń i pospolite ludzkie szczęście, wiedzie przez liczne upokorzenia i koszmar bezdomności. Daleka od martylogicznego tonu książka Załuskiego jest rodzajem autoterapii, zapisem zmagań młodego inteligenta z doświadczeniem emigracyjnym, ukształtowanym przez tradycję sięgającą epoki romantyzmu. Autor, choć demitologizuje legendę o ucieczce na Zachód w poszukiwaniu lepszego bytu bądź wolności słowa, składa jednocześnie hołd tym wszystkim, którzy dzielili z nim trudy wędrówki przez życie i wspólną pryczę w obozie dla uchodźców.
[Maszoperia Literacka, Gdańsk 2010]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.