Dodany: 11.07.2011 19:25|Autor: analaw

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Mój kumpel tata
Gorczyca Bogdan

8 osób poleca ten tekst.

Do wzruszeń, gotowi, start


"Mój kumpel tata" to debiutancka powieść Bogdana Gorczycy. Książkę pochłonęłam w dwa wieczory, nie nudząc się przy tym ani chwili. Uśmiałam się wielokrotnie, a i łzę wzruszenia otarłam cichaczem. Bo też w powieści jak w życiu; smutek przeplata się z radością, niesprawiedliwość z prawością, głupota z życiową mądrością. Nie ma jednak czasu na przywiązywanie się do konkretnego nastroju, tempo całej opowieści jest bardzo szybkie i kiedy na jednej stronie robi się nam smutno, następna już nas rozbawia dowcipnym dialogiem, rymowanką lub zabawnym powiedzonkiem w rodzaju "Prawda jest jak dupa. Każdy ma swoją"[1].

"Mój kumpel tata" to mądra opowieść o dorastaniu do odpowiedzialności, o przyjaźni, o rodzącej się więzi między dobiegającym pięćdziesiątki bezrobotnym artystą a kilkuletnim chłopcem. Nie znajdziemy tu wielkich słów o miłości czy rodzicielstwie, a jednak czujemy, że ocieramy się o rzeczy ważne, jeśli nie najważniejsze. Dorosły, acz chyba nie do końca dojrzały mężczyzna dostaje od losu szansę (albo kopa - jak kto woli) w postaci spotkania z małym, ale już życiowo doświadczonym chłopcem. Przyjdzie im razem spędzić trochę czasu, poznać się, dotrzeć, a może nawet polubić. Dojrzewanie, dorastanie, stawanie się to główny temat tej pełnej ciepła i humoru powieści. Miejscami troszeczkę może naiwnie potraktowany, ale to naiwność potrzebna, zbawienna i kojąca. Taka, która otula zmęczone serca i daje wiarę, a absolutnie nie razi.

Temat to jednak, a właściwie na szczęście, nie jedyny. Za sprawą głównego bohatera i jego specyficznego, prześmiewczego postrzegania rzeczywistości mamy tu bardzo ciekawy współczesny obrazek. Paweł, człowiek wolnego zawodu, aktor bez stałego zatrudnienia, to bystry obserwator i inteligentny komentator współczesnej teraźniejszości. To wykształcony i sympatyczny luzak, który, mimo że ceni sobie święty spokój, nie przestaje interesować się światem. Analizuje i doskonale puentuje, podsumowuje i nazywa po imieniu wszelkie bzdurne wymysły naszego biurokratycznego systemu. Dostaje się bezdusznej urzędniczej machinie, nudnemu Kościołowi, systemowi sądownictwa, oświaty i nowej maturze, której częścią jest czytanie ze zrozumieniem. "Nie ma czytania ze zrozumieniem, jedzenia z przełykaniem i siedzenia ze zgięciem nóg. Albo się je, czyta lub siedzi, albo nie. Albo się umie czytać, albo się jest analfabetą"[2]. Nasz artysta dostrzega też inne bolączki współczesności, jak zaśmiecone lasy, likwidowane podwórka, choroby cywilizacyjne czy "szambo układów, stosuneczków i koneksji"[3]. O tym wszystkim mówi gdzieś poza głównym nurtem opowieści, niejako przy okazji dziejącej się historii, ale stanowi to bardzo ważną i może nawet ciekawszą jej część. Bo dzięki dowcipnym, często ironicznym komentarzom powieść ta nie jest wyciskaczem łez czy jeszcze jedną psychologiczną analizą - staje się bardzo ciekawym obrazem współczesnego świata. Pewnie trochę jednostronnym, ale jednak obrazem, do którego ktoś kiedyś, wspominając pierwszą dekadę XXI wieku, będzie mógł się odwołać.

Książka wciągająca i błyskotliwa, tak jak błyskotliwy jest jej dorosły bohater. Taki swojski typ z artystyczną duszą wrażliwca. Moją sympatię wzbudził cytowaniem poetów wszelkiej maści (Leśmiana, Wyspiańskiego, Norwida, Szymborskiej i wielu innych), ale już zupełnie mnie kupił, kiedy przywołał tekst mniej znanego, a szczególnie mi bliskiego, St. Janusza Pasierba. A kiedy jeszcze okazało się, że wpadliśmy na ten sam pomysł recenzowania starych książek (ja w BiblioNETce, on w felietonach prasowych), już wiedziałam, że to przyjaźń na całego. "Nowe książki mają recenzje, omówienia, promocje, autorzy dają wywiady, coś się dzieje. Stare książki - z wyjątkiem lektur - leżą i czekają, aż ktoś je znajdzie. Warto by napisać o tych, które po przeczytaniu staną na półce, by kiedyś sięgnąć po nie powtórnie, a potem jeszcze raz i jeszcze..."[4]. Bardzo podobne słowa sama gdzieś kiedyś napisałam, a i czytać "jeszcze raz i jeszcze" swoje ulubione książki mogę bez końca. I choć to zupełnie nie moja bajka, do książki "Mój kumpel tata" zapewne również wrócę nie raz, a tymczasem z czystym sumieniem polecam.



---
[1] Bogdan Gorczyca, "Mój kumpel tata", wyd. Maszoperia Literacka, Gdańsk 2010, s. 173.
[2] Tamże, s. 81.
[3] Tamże, s. 137.
[4] Tamże, s. 205.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4776
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Anima 14.07.2011 07:07 napisał(a):
Odpowiedź na: "Mój kumpel tata" to debi... | analaw
A Ty mnie z kolei – parafrazując słowa Twojej recenzji – "kupiłaś" tym tekstem. :) Książkę na pewno przeczytam. Pozdrawiam.
Użytkownik: analaw 15.07.2011 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: A Ty mnie z kolei – paraf... | Anima
Bardzo rzadko biorę do ręki nowości. Raczej odkopuję starocie. A tu tymczasem okazuje się, że czasami warto zmienić przyzwyczajenia. Wierzę, że Tobie również się spodoba. I również pozdrawiam :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: