Dodany: 17.04.2007 20:01|Autor: antecorda

Mroki duszy


"Dzień gniewu" to krótki utwór sceniczny autorstwa Romana Brandstaettera. W zasadzie należałoby powiedzieć – misterium, gdyż dziełko jest wyraźnie wzorowane na średniowiecznych misteriach pasyjnych, ale w przeciwieństwie do pierwowzoru, cała dramaturgia została osadzona w szeroko rozumianej współczesności.

Oto do klasztoru przedziera się uciekający przed Niemcami młody Żyd – Emanuel Blatt i prosi przeora o pomoc i ukrycie go przed hitlerowskimi oprawcami likwidującymi getto w miasteczku. Nie wie, że do przeora często zagląda esesman, komendant Born. Nie wie, że przed wojną obaj – przeor z Bornem - studiowali w Rzymie teologię, jednak jeden został zakonnikiem, a drugi esesmanem. Nie wie, że jego ucieczkę obserwuje panna Chomin, kochanka Borna, gotowa wyzbyć się wszelkich ludzkich uczuć dla kilku zakurzonych pereł wiszących na figurze Madonny. Nie wie, że cały ten splot pozornie niezwiązanych ze sobą wypadków zaciska się powoli na jego gardle. Bo „kto to widział, żeby normalny człowiek nosił w spodniach śmierć”*?

Cała intryga jest szatańsko wręcz zaplątana i logiczną konsekwencją tego węzła dramatycznego musi być śmierć. Niemniej Brandstaetter w śmierci widzi zbawienie, w cierpieniu najwyższy sens życia, a może nie tyle w cierpieniu, co w świadomym przyjęciu jego konieczności. Beznadzieję słów Blatta, jego rozpacz, jak i analogiczną i bardzo bliską jej w gruncie rzeczy, ukrytą za niemiecką butą rozpacz Borna kontrapunktuje słowami Chóru, jednej z głównych, zbiorowych postaci dramatu. Chór też jest szarpany wątpliwościami, po ludzku się boi, po ludzku reaguje na wszystko, co go otacza, jednak pośród zwątpień potrafi się wznieść ponad lęk i znaleźć pociechę w słowach psalmów.

Rozpięcie pomiędzy skrajnościami; namiętności, ledwie zarysowane w tekście, ale zrozumiałe, bo takie zwyczajne i ludzkie; dążenia i ambicje; to wszystko może doprowadzić do jednego końca. Tak by się zdawało, ale Brandstaetter w ostatniej chwili odkręca wszystko o sto osiemdziesiąt stopni.

Warto zapoznać się z tym nieco zapoznanym dramatem. Warto nie tylko dlatego, że autor sam był Żydem, nawróconym w kolebce zarówno judaizmu, jak i chrześcijaństwa – Jerozolimie, ale również dlatego, że dramat stawia te najważniejsze pytania, odzierając je z patyny kultury. Pytania, których często może sami sobie nie zadajemy – ze strachu lub lenistwa. Pytania, które jednak muszą paść, jeśli nadal chcemy nazywać się ludźmi.

Polecam tę niewielką rozmiarami, a jakże mądrą książeczkę, a autora wpisuję w grono moich ulubionych.



---
* R. Brandstaetter, „Dzień gniewu”, wyd. PAX, Warszawa 1962, s. 74.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10446
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: Harey{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 19.04.2007 20:10 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dzień gniewu" to krótki ... | antecorda
Interesująca recenzja - mam nadzieję, że uda mi się wkrótce przeczytać tę książkę.
Użytkownik: antecorda 19.04.2007 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Interesująca recenzja - m... | Harey{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
"Dzień gniewu" można znaleźć w zbiorze "Dramaty" Brandstaettera wydanym niedawno przez Wydawnictwo M w zeszłym roku.

Pozdrawiam :)
Użytkownik: Orzeł 09.03.2009 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dzień gniewu" to krótki ... | antecorda
Poruszające studium ludzkich charakterów w obliczu zła, będące doskonałą parabolą a jednocześnie zachowując atrybuty zwyczajności i realności. Historia, przed którą nie dało się uciec, wplątująca w swój mechanizm wszystkich niezależnie od ich woli. Zdecydowanie ocena 6. Polecam każdemu.
Użytkownik: lachus77 27.07.2011 10:02 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dzień gniewu" to krótki ... | antecorda
W dramacie aż roi się od pięknych myśli, tak że gdybym chciał je cytować, musiałbym chyba przepisać z pół utworu. Ta, którą najbardziej zapamiętałem, to słowa Żyda Blatta skierowane do Przeora:

"Człowiek jest okrutny, a Bóg obojętnie
Patrzy na nasze męczarnie, krzywdy i udręki.
Usiadł na niebie, zapalił grube cygaro,
I czytając gazetę, udaje, że nic nie widzi".
Użytkownik: Zyd_z_Wesela 13.01.2015 22:59 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dzień gniewu" to krótki ... | antecorda
Chyba jeden z pierwszych utworów Brandstaettera, który czytałem, jeszcze w liceum (n+x lat temu).
Miałem wielki zaszczyt poznać Pana Romana Brandstaettera (raczej Mistrza) w latach 1960-tych, otrzymałem od Niego "Dzień gniewu" z osobistą dedykacją. Niestety, pożyczyłem komuś i ... już nie widzę. Żal...

A teraz, tak jak ktoś mówił, najpiękniejsze fragmenty, chyba musiałbym zacytować co najmniej pół książki.
Ale chyba ten - koniec III aktu:

Blatt podchodzi do Krzyża:

- Dlaczego On tak bardzo podobny jest
Do człowieka?
Dlaczego On tak bardzo podobny jest
Do człowieka?

PRZEOR:
Boże Abrahama, Izaaka i Jakuba,
Boże Izraela,
Chrystusie,
Jesteś który jesteś.

i już zupełny finał:

Blatt podchodzi do krzyża i woła:
- O Adonaj! Adonaj!

PRZEOR i CHÓR:
Amen.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: