Dodany: 12.04.2007 20:19|Autor: hidden_g0at

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Diable eliksiry
Hoffmann Ernst Theodor Amadeus

Szaleństwo mnicha Medarda


Gdybym musiał wymienić dwóch najważniejszych i najbliższych absolutu pisarzy grozy okresu romantyzmu, bez zawahania wskazałbym Edgara Allana Poego – ponurego opiumistę, poetę i jednocześnie klasyka literatury amerykańskiej, oraz Hoffmanna – niemieckiego romantyka, będącego zarazem pisarzem, kompozytorem, malarzem, urzędnikiem i diabli wiedzą, kim jeszcze. Obaj ci prozaicy, pomimo pewnych zbieżności stylistycznych, tworzyli literaturę odmienną i fascynującą na różne sposoby. Poe – twórca narkotycznych, niepokojących wizji i prekursor opowiadań detektywistycznych, oraz Hoffmann – marzyciel o ogromnej wyobraźni, wielkiej skłonności do groteski i fantazjowania. Tego pierwszego każdy fan horrorów zna doskonale, drugi uległ zapomnieniu. Dlaczego? Nie tworzył on literatury, do której przyzwyczajony jest człowiek XXI wieku. Poetyckie, rozbudowane opisy mogą nużyć, groza - nie przerażać, ale czy nie jest to spowodowane przywyknięciem do łatwych form? Jako wielki miłośnik tego romantyka, twierdzę, że niewielu było mu równych. Bo jego dłużyzny trzeba smakować, a jego grozę przeżyć może każdy, kto choć odrobinę romantyzmu ma w sercu.

„Diable eliksiry” to pierwsza powieść Ernsta Theodora Amadeusa. A, znany szerzej jako autor opowiadań, napisał ich jedynie dwie. Pech chciał, że druga z nich nie została dokończona – śmierć autora na to nie pozwoliła. I warto tu wspomnieć, że jest to powieść gotycka – a raczej coś, co powstało po przefiltrowaniu tego nurtu przez na wpół obłąkany umysł autora. Wszystkie niezbędne rekwizyty są obecne – mamy klasztor, zamki, spiski i tajemnice. Jest mowa o sowach, tragiczna miłość towarzyszy nam do samego końca. Jest tutaj mrok, jest groza. Ale już po chwili czytania z łatwością można rozpoznać charakterystyczne pióro niemieckiego romantyka. Jego fantazja i cudowny sposób przedstawiania świata nie mają w literaturze sobie równych. Niepohamowana skłonność do groteski dała również o sobie znać – mamy tu postacie tak czasem zabawne, że aż niepokojące – jak obłąkany fryzjer Pietro Belcampo zwany także Schonfeldem, o fizjonomii równie zadziwiającej, jak jego charakter. Pięknie opisał Hoffmann świat, po którym brat Medard jest zmuszony się szastać, każda strona powieści przepełniona jest subtelną, lekko archaiczną poetyką, pełną egzaltacji, wewnętrznych wynurzeń. Warto tu wspomnieć, że przez historię prowadzi nas jako narrator główny bohater, kapucyn, którego zapiski o swoim życiu dane jest nam poznać. Autor zadbał o względne uwiarygodnienie formy wtrętami kronikarza i wydawcy znalezionego dokumentu.

Mimo ogromnego zagęszczenia tekstu, powieść czyta się bardzo przyjemnie, niełatwo oderwać się od romantycznej historii. Zwłaszcza że ta jest wielce niejednoznaczna i bogata. Rzeczywistość miesza się w niej z halucynacjami, z obłąkanym szałem. I za tym szaleństwem podążamy, starając się odkryć subtelną granicę pomiędzy rzeczywistością a fantazją. Wraz z Medardem przebywamy w lochach, na dworze książęcym, w klasztorach i wielu innych miejscach. Wraz z nim popadamy w obłęd. Autor sięgnął do, jeszcze wtedy niezbyt rozwiniętej, teorii rozdwojenia jaźni, sprytnie wykorzystując ją do swoich celów. Nie popadł przy tym w banał, o czym świadczy choćby fakt, iż Freud w swoich koncepcjach opierał się między innymi na tej powieści. Trudno więc nam ocenić, gdzie kończy się działanie demonicznego napoju, a zaczyna się poczucie winy i jego odrzucenie. Czy też może to wszystko intryga, której jednocześnie narzędziem i twórcą jest kapucyn? Autor nie daje nam jednoznacznej odpowiedzi, tak jak nie decyduje się na całkowite odrzucenie nadnaturalności. Wszystko tu jest przemyślane i doskonale umiejscowione.

Wspomnę o pewnym drobiazgu. Jakiś czas temu miałem okazję zapoznać się z genialną powieścią Gustava Meyrinka o tytule „Golem”. Jak wiadomo, „Szatan z Pragi” - jeden z najważniejszych i najwybitniejszych prozaików XX wieku – był wielbicielem twórczości Hoffmanna. I teraz, czytając „Diable eliksiry”, spostrzegłem, jak wiele zawdzięcza on ich autorowi. Wiele wątków powieści Meyrinka miało tutaj swój początek – takie przynajmniej mam wrażenie. Nie oskarżam autora „Nocy Walpurgii”, bynajmniej! Obaj twórcy ulepieni byli z jednej pisarskiej gliny, a inspiracja Hoffmannem to powód do chluby. Szczególnie że w „Golemie” nie ma mowy o kopiowaniu, a jedynie o inspiracji. To dwie zupełnie odmienne – a przy tym wybitne – powieści.

Serdecznie zachęcam do zapoznania się z tą pozycją. Gwarantuję, że jedynie odrobina chęci wystarczy, by wejść w cudowne światy Ernsta Theodora Amadeusa Hoffmanna – ale ostrzegam: niełatwo stamtąd wrócić.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7312
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Lykos 13.04.2007 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdybym musiał wymienić dw... | hidden_g0at
Mało kto zdaje sobie sprawę, jak bardzo Hoffmann zaważył na kulturze XIX wieku, a zwłaszcza na muzyce. Uchodzi za twórcę opery romantycznej, jego "Ondyna" (1814/1816) grywana jest do dzisiaj, choć po części być może nie tyle dla swoich walorów muzycznych (których jednak nie można jej odmówić, nie jest to jednak dzieło klasy np. "Wolnego strzelca"), co jako hołd dla wybitnego twórcy i ciekawostka historyczna.

Ale jeszcze ważniejsza jest inspiracja, jakiej dostarczył innym kompozytorom. Offenbach napisał "Opowieści Hoffmanna", dwa spośród trzech najwybitniejszych baletów w historii oparte są na wątkach Hoffmannowskich: "Dziadek do orzechów" Czajkowskiego i "Coppelia" Delibes'a. Sliczne miniatury Roberta Schumanna nazywają się "Kreisleriana". Tyle wiem, a jestem przekonany, że lista ta jest mocno niepełna.

E.T.A. Hoffmann był jednym z najwszechstronniejszych twórców w historii. Poświęcone mu hasło w polskiej Wikipedii jest ilustrowane jego autoportretem. W Muzeum Mickiewicza w Smiełowie można obejrzeć namalowany przez niego obraz. Był bardzo zręcznym karykaturzystą, co stało się zresztą powodem niezbyt fortunnego wydarzenia w dziejach pisarza i kompozytora. Chociaż był tytanem artystycznym, musiał utrzymywać się z prozaicznej pracy urzędniczej. W roku 1800 trafił do pruskiego wówczas Poznania. Jego karykatury kolegów, a zwłaszcza szefa, wywołały wielki skandal - został dyscyplinarnie przeniesiony na jeszcze głębszą prowincję, do Płocka. Potem udało mu się trafić do Warszawy, gdzie do jego obowiązków należało nadawanie nazwisk warszawskim Żydom.

Warto jeszcze powiedzieć, że był polonofilem. Ożenił się z Michaliną Trzcińską. Był wpółtwórcą warszawskiego Towarzystwa Muzycznego i utrzymywał z wieloma wybitnymi Polakami przyjazne stosunki towarzyskie.
Użytkownik: misiak297 13.04.2007 15:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdybym musiał wymienić dw... | hidden_g0at
Hoffmana mam od niedawna na oku. Piszesz o jednej niedokończonej powieści. Czyżby chodziło o "Kota Mruczysława poglądy na życie" na które mam taką chrapkę?
Użytkownik: hidden_g0at 14.04.2007 14:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Hoffmana mam od niedawna ... | misiak297
Owszem, właśnie o tę powieść chodzi. Także mam ogromną chęć ją przeczytać. Hoffmann uzależnia.
Użytkownik: Checkpoint 06.05.2007 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdybym musiał wymienić dw... | hidden_g0at
I pomyśleć, że Hoffmann kiedyś szedł tymi samymi ulicami co ja teraz...

Kiedyś byłam zmuszona do sięgnięcia po tą pozycję, lecz braki w bibliotekach uniemożliwiły mi to, na tamten czas byłam uradowana z tego powodu, lecz teraz wiem, że straciłam dobrą książkę.
Użytkownik: hidden_g0at 06.05.2007 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: I pomyśleć, że Hoffmann k... | Checkpoint
Najłatwiej chyba dostać wydanie Biblioteki Gazety Wyborczej. Widziałem co prawda na Allegro starsze egzemplarze, ale są drogi - choć smakowite. Po II wojnie światowej masa wspaniałej literatury została w Polsce rzucona w kąt.
Użytkownik: Vemona 11.05.2007 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Najłatwiej chyba dostać w... | hidden_g0at
W tej chwili znalazłam udostępniony na podaju, z adnotacją "książka nowa, niekartkowana".
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: