Dodany: 26.06.2011 14:25|Autor: norge

Książka: Przeklęte, zaklęte
Matuszkiewicz Irena

2 osoby polecają ten tekst.

Cztery pokolenia


Moje doświadczenia z sagami rodzinnymi opisującymi losy kilku pokoleń polskich kobiet są mało pozytywne. Najczęściej mam im do zarzucenia powierzchowność, prześlizgiwanie się po tematach i nadużywanie schematów. Razi mnie też pretensjonalność w przedstawianiu portretów kobiet. Pierwszy z brzegu przykład takiej nieudanej (moim oczywiście zdaniem) sagi to "Panny i wdowy" Marii Nurowskiej. Drugim może być trylogia Barbary Rybałtowskiej, która niedawno przeczytałam - oprócz bardzo ciekawego pierwszego tomu, reszta ma wszystkie wyżej wymienione usterki.

"Przeklęte, zaklęte" dość miło się na tym tle wyróżnia. Bohaterki są "z krwi i kości" i choć nieraz zachowują się kontrowersyjnie, da się je polubić. Do połowy czytało mi się doskonale, potem było trochę gorzej. Żeby nie było nieporozumień: to najnormalniejsze w świecie, prosto i zgrabnie napisane czytadło, które w żaden sposób nie udaje czegoś, czym nie jest.

Książka podzielona została na pięć rozdziałów. Każdy z nich opowiada losy jednej kobiety - poczynając od Marcjanny Patok, zamojskiej chłopki, której największą namiętnością była ziemia. To właśnie ona ściągnęła na siebie i żeńską linię swojego rodu klątwę. Pewnego dnia, a działo się to około 100 lat temu, spotkała w lesie dziwną kobietę ubraną w kolorowe chusty, która zaproponowała, że przepowie jej przyszłość. Dziewczyna się zgodziła, jednak kiedy okazało się że trzeba dać w zastaw piękne i cenne korale - przestraszona, straciła ochotę na wróżenie. Rozzłoszczona Cyganka przeklęła ją i jej ród: "Bądź przeklęta, głupia! Ty i całe twoje babskie nasienie aż do piątego pokolenia. Obyście nigdy nie poszły za tych, których pokochacie, oby los wiecznie was pod górę prowadził…"*. Oczywiście klątwa Cyganki zadziałała, jakże by inaczej! Ani Marcysia, ani żadna z jej potomkiń nie zaznała szczęścia z mężczyzną, którego naprawdę kochała. No i wszystkim im było bardzo "pod górkę", czemu zresztą nie należy się dziwić, biorąc pod uwagę historię naszego kraju w ciągu ostatnich stu lat.

Czas biegnie, a my obserwujemy, jak z kolejnymi pokoleniami zmieniają się wartości, jak kształtują się poglądy naszych bohaterek. Każda została indywidualnie scharakteryzowana i każda chce być zupełnie inna niż matka. Niestety, wraz ze zbliżaniem się do końca XX wieku obniża się poziom książki. Ostatnia z rodu Marcjanny, żyjąca w latach 90. Agnieszka, została potraktowana po macoszemu, tak jakby autorce zabrakło pomysłu. A może nie potrafiła w przekonujący sposób opisać czasów współczesnych? Szkoda, bo gdyby bardziej tę część dopracowała, mogłaby to być naprawdę świetna książka.

Polecam wszystkim mającym ochotę na lekturę lekką, wciągającą i przy tym niegłupią.



---
* Irena Matuszkiewicz, "Przeklęte, zaklęte", wyd. Prószyński i S-ka, 2007, s. 16.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1798
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: misiak297 28.12.2012 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje doświadczenia z saga... | norge
U mnie to tylko 3 i wielkie rozczarowanie. Niestety to jest tylko czytadło - a im dalej, tym jest gorzej (to samo można powiedzieć o bardzo podobnym "Przebudzeniu"). Wszystko jest bardzo skrótowe, akcja gna galopem, nie ma pochylenia się nad bohaterkami. Po dobrych rozdziałach o Marcjannie i Eleonorze, następują kolejne, które są co najwyżej przeciętne. A koniec to już sprawia wrażenie, jakby autorka się spieszyła, aby skończyć.

Znowu literatura, która mogła być czymś więcej, a nie jest. Duże rozczarowanie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: